Broń, która definiuje FPS-y - czego w strzelankach zabraknąć nie może?
Karabin, pistolet, strzelba, snajperka, ładunki wybuchowe – przez lata w strzelaninach pierwszosobowych wyłonił się pewien stały zestaw broni, towarzyszących nam w większości tytułów. Jakie były te najbardziej znaczące, które inspirowały kolejne gry?
Spis treści
- Broń, która definiuje FPS-y - czego w strzelankach zabraknąć nie może?
- Łom z Half-Life’a, czyli coś do walki w zwarciu
- Pistolet z Wolfensteina 3D, czyli absolutna podstawa
- Strzelba z Dooma, czyli moc na krótkim dystansie
- M4A1 i AK-47 z Counter Strike’a - karabinek automatyczny
- AWP z Counter-Strike’a, czyli karabin snajperski
- Łuk z Thiefa, czyli zabijanie po cichu
- Granaty z Deus Ex, czyli wybuchowe niespodzianki
- HECU RPG z Half-Life’a, czyli wyrzutnia rakiet
- BFG 9000 z Dooma, czyli broń masowego rażenia
- Gravity Gun z Half-Life’a, czyli broń dziwna
BFG 9000 z Dooma, czyli broń masowego rażenia
Kiedy rakietnica okaże się za słaba, mamy możliwość użycia czegoś jeszcze bardziej potężnego, co spowoduje totalną anihilację wrogów w polu widzenia. BFG 9000 z Dooma to niewątpliwie największa ikona wśród komputerowych giwer. Strzelający zieloną plazmą odkurzacz był często jedyną deską ratunku w walce na zatłoczonych od Impów i Cacodemonów poziomach, a z respektem brał ją do ręki Dwayne „The Rock” Johnson w filmowej adaptacji Dooma. Po BFG chyba żadna inna strzelanka FPS nie posiadała nic tego kalibru, choć były takie próby jak Redeemer w Unreal Tournament czy Fatboy w Falloucie 3 - obie oparte na działaniu głowicy nuklearnej. Moc BFG przetrwała jednak w grach komputerowych do dzisiaj, ale w trochę zmienionej formie. Zamiast fikcyjnej, ogromnej giwery mamy do dyspozycji perki czy kill streaki w formie różnych nalotów. Wyznaczając obszar na mapie lub obserwując teren przez specjalną lornetkę, określamy cel do ataku moździerzem, rakietami ze śmigłowców Apache, bombą kierowaną zrzuconą z samolotu czy wręcz zrównania wszystkiego atomówką, jak w Modern Warfare 2. Nawet w wydanym niedawno Battlefroncie istnieje coś takiego, jak nalot z orbity. Zmieniły się nazwy, zmieniła się mechanika, ale cel pozostał zawsze ten sam - jednym uderzeniem zmieść z powierzchni jak najwięcej wrogów.