Polak nie potrafi? Przyglądamy się polskiemu crowdfundingowi z kategorii gier
Co poszło nie tak na "polskim kickstarterze"? Co stało się z takimi grami jak Franko 2 i Szlachecka duma? Czy akcje wspierania gier przez polskie serwisy crowdfundingowe ma sens?
Spis treści
- Polak nie potrafi? Przyglądamy się polskiemu crowdfundingowi z kategorii gier
- Sukcesy...
- ...i pozostałe porażki
- Ochrona finansujących
- Polak nie potrafi?
...i pozostałe porażki
Na konkretne informacje odnośnie losów projektu trzeba było czekać aż do grudnia. Wtedy to zdradzono, że zespół deweloperski stracił programistę i zmaga się z licznymi problemami. Przeproszono też za opóźnienia w wysyłce nagród i obiecano znacznie lepszy kontakt z fanami. Faktycznie, przez kolejne miesiące z obietnicy tej się wywiązywano, wyglądało też na to, że projekt wrócił na właściwe tory... przynajmniej do marca tego roku, kiedy to ponownie całe World Software nabrało wody w usta i jedyne, co można było od tego czasu przeczytać na oficjalnym fanpage’u, to narzekania kolejnych wściekłych graczy.
I choć twórcy milczą, to udało nam się uzyskać nieco informacji od zespołu Wspieram.to, pozostającego z nimi w ścisłej współpracy. Zapytaliśmy o silnik gry, który – według tego, co opublikowano podczas zbiórki – był już gotowy. Stanowiło to wówczas jasny sygnał, że produkcja znajduje się w bardzo zaawansowanym stadium, tymczasem jeden z ostatnich komunikatów autorów nie tylko temu przeczy, ale obwieszcza również przejście na inne rozwiązanie. Jak się dowiedzieliśmy: „Na start kampanii silnik gry (biorąc pod uwagę analogiczne rozszerzanie się projektu) stworzony był – jak się okazało – połowicznie. Silnik był autorski, więc po ucieczce programisty stał się automatycznie bezużyteczny”.
Opóźnienie wysyłki nagród z kolei po części spowodowane zostało przez samych darczyńców, którzy nie uzupełnili swoich adresów: „Na początku stwierdziliśmy, że poczekamy na wszystkich, aby złożyć jedno duże zamówienie, niestety prawie 30% nie uzupełniło danych, a my czekaliśmy, co powodowało, że ta część, która już to zrobiła, piekliła się, że jeszcze nie otrzymała nagród – zrozumiałe. Zdecydowaliśmy się rozbić etap wysyłki na dwie tury. Pierwsza została już zrealizowana. Druga, która liczy ostatnie 48 osób, nadal jest w trakcie realizacji. Jaki jest problem? Ten sam co wcześniej – ludzie nie uzupełniają danych – na tę chwilę nie zrobiło tego 27 osób”. Jeśli chodzi o pytanie, które zadają sobie chyba wszyscy zainteresowani projektem, czyli co się stało z pieniędzmi, to na szczęście nie doszło do „przejedzenia” całej tej kwoty: „Pozyskaliśmy 38 649 zł. Obecnie wydaliśmy jedynie na to, co było niezbędne, czyli prowizje (ok. 5 800 zł), podatek (6 500 zł) oraz nagrody (8 100 zł)”.
To, czego nie udało nam się uzyskać, to konkretów odnośnie daty premiery: „Premiera nastąpi wtedy, kiedy uznamy, że owoc naszej pracy nas satysfakcjonuje i w pełni spełnia nasze oczekiwania – nie możemy sobie w tym momencie pozwolić na wydanie gry niekompletnej czy po prostu słabej, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik”. Na razie raczej nie mamy też co liczyć na nowe materiały z samej gry: „Materiały z grywalnej wersji, teasery, trailery itp. pojawią się wtedy, kiedy uznamy to z marketingowego punktu widzenia za pożądane. Po prostu nastąpi to trochę później, a sama kampania wystartowała trochę za wcześnie. Za co przeprasza Wspieram.to, jak i World Software”.
Drugim najgłośniejszym przypadkiem kontrowersyjnych losów crowdfundingowego projektu jest Duma szlachecka, przeglądarkowa gra, której cechą szczególną miało być wierne oddanie realiów historycznych XVII-wiecznej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. O ile odnośnie Franko 2 tli się jeszcze nadzieja, że projekt zostanie sfinalizowany, tak 11 577 złotych zainwestowane w Dumę można już chyba spisać na straty. Po serii informacji o kłopotach finansowych twórcy ostatni raz dali znak życia jeszcze w listopadzie zeszłego roku, oficjalna strona internetowa projektu od miesięcy nie istnieje, zaś nasze próby kontaktu spełzły na niczym.