Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 23 sierpnia 2023, 17:00

Warhammer 40K: Space Marine 2 nie wymyśla krucjaty na nowo. I tego oczekiwałem

Krótkie demo Warhammera 40,000: Space Marine 2 dało mi całkiem niezłą dawkę rozrywki. Rozrywanie Tyranidów na strzępy jest satysfakcjonujące, ale gra ma kilka mankamentów. Czy wpływają na doświadczenie, to już zależy od preferencji.

Źródło fot. Focus Entertainment
i

Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy po włączeniu Warhammera 40,000: Space Marine’a 2, było dość biedne menu główne. W „jedynce” w tle znalazły się krótkie fragmenty przedstawiające Titusa pokonującego orków, a w kontynuacji widnieje zwykła zbroja jednego z Primaris Space Marines. Z kolei muzyka jest bliźniaczo podobna, co zdecydowanie zaliczam na plus. Być może w dniu premiery gra już w menu przywita nas w bardziej efektowny sposób.

Taką przynajmniej mam nadzieję, tym bardziej że na razie nawet ikony przy wyborze poziomu trudności są zwykłymi placeholderami, co oznacza, że twórcy nad tym aspektem wciąż pracują. I nie ma się co dziwić, że takie drobne szczegóły wylądowały na dalszym planie. Natomiast samo przejście do rozgrywki robi naprawdę ogromne wrażenie. Przerywnik we wstępie jest bardzo krótki i od razu zostajemy przeniesieni do dżungli, w której Gwardia Imperialna ma swój ostatni przyczółek broniący się przed Tyranidami.

Space Marine 2 prezentuje widok godny Imperium

Od strony wizualnej tytuł ten wypada naprawdę świetnie. Było to już oczywiście widać na pokazywanych znacznie wcześniej zrzutach ekranu. Na żywo wszystko prezentuje się jeszcze lepiej. Chmary Tyranidów w tle tylko czekają, żeby zaatakować, a gdy już dojdzie do walki, trzeba liczyć się z dużo większą masą wrogów, niż miało to miejsce w „jedynce”.

Warhammer 40K: Space Marine 2 nie wymyśla krucjaty na nowo. I tego oczekiwałem - ilustracja #1
Warhammer 40,000: Space Marine 2; Saber Interactive; 2023

Da się odczuć ten efekt przytłoczenia, gdy wraz z Gwardią trzeba odpierać kolejne fale przeciwników. Tyranidzi mają także całkiem szczegółowe modele, chociaż oczywiście nie umywają się do Kosmicznych Marines i głównego bohatera Titusa. Zdobienia na uzbrojeniu wyglądają bardzo dobrze co do najmniejszego detalu. Jak można się domyślić, to wrażenie się pogarsza, gdy wybierze się ustawienia graficzne niskie lub średnie.

Przy wysokich i ultra jest po prostu na czym zawiesić oko. Dżungla oraz imperialne konstrukcje wprowadzają świat Warhammera w czterdzieste tysiąclecie. Początek nie przygniata monumentalizmem, ale podejrzewam, że w późniejszych etapach gry będzie już pod tym względem lepiej. Przynajmniej to zdradzały niektóre udostępnione screeny.

Niestety, istnieje jeden aspekt, który mnie osobiście dość mocno rzucał się w oczy już od samego początku – chodzi o poruszanie się Titusa. W „jedynce”, biegnąc, czuliśmy masę zbroi, którą bohater ma na sobie. Jego stąpanie było ciężkie i widać było, że noszone przez niego uzbrojenie swoje waży. W „dwójce” jest kompletnie inaczej i ruch Titusa okazuje się płynny, lekki. Całkowicie inny od tego, co było wcześniej. Zupełnie mi to nie podeszło – zwłaszcza że brakuje również odgłosów ciężkich kroków.

Titus powraca, przynosząc wolę i pokój Boga Imperatora

Titus jest wyjątkowo brutalny, działając w imieniu Imperatora. Tyranidzi byli przerzynani w widowiskowy sposób, gdy tylko pojawiła się możliwość dodania miecza łańcuchowego do mojego arsenału. Rozgrywka u podstaw nie zmieniła się w stosunku do starszego o dekadę oryginału. Space Marine 2 to znowu slasher, w którym trzeba szatkować kolejne fale przeciwników.

Wrogów jest zdecydowanie więcej niż w „jedynce” i walka wydaje się o wiele bardziej dynamiczna. Tyranidzi rzadko kiedy stali bezczynnie w miejscu, tylko czekając, aż zostaną zabici, a orkom zdarzało się to dość często, jeśli arena walki składała się z czegoś więcej niż jednopoziomowa platforma. Nowi towarzysze Titusa także radzą sobie całkiem nieźle, co jest związane ze świeżą mechaniką.

W przeszłości, gdy punkty życia spadały do zera, jak można się domyślić, wiązało się to ze śmiercią. W „dwójce” najpierw jest się powalonym i sojusznicy priorytetyzują Titusa, żeby mu pomóc. Tylko raz przytrafiło mi się, że było inaczej. Wówczas biegali wokół mnie i nie wiedzieli, co ze sobą zrobić. Ewidentnie jakiś błąd gry, ale wydaje się to czymś, co do premiery powinno zostać naprawione.

Warhammer 40K: Space Marine 2 nie wymyśla krucjaty na nowo. I tego oczekiwałem - ilustracja #2
Warhammer 40,000: Space Marine 2; Saber Interactive; 2023

Na czym innym polega też egzekucja. W pierwszej części odnawiała punkty życia, a tarcza po chwili regenerowała się samoczynnie. Natomiast teraz egzekucja odnawia tarczę, a żeby odzyskać PŻ, trzeba skorzystać ze stimpaków, które zdobywa się po drodze i przynajmniej na początku gry można mieć przy sobie dwa. Osobiście preferowałem chyba poprzedni system, ale może w dalszych etapach rozgrywki będzie to działało znacznie lepiej.

Na pełną ocenę, czy to herezja, czy błogosławieństwo, trzeba jeszcze poczekać

Godzinne demo nie wystarcza jednak, żeby w pełni ocenić grę. Postawieni na mojej drodze wrogowie byli liczni, ale w większości składali się ze słabych jednostek i tylko moja szarża naprzód sprawiała, że starcie kończyło się powaleniem. Udostępniony fragment nie zawierał nawet walki z jakimkolwiek bossem, co zdecydowanie byłoby dobrym podsumowaniem krótkiej rozgrywki i pozwoliłoby przetestować siebie w konfrontacji z czymś potężniejszym.

Patrząc od strony technicznej, muszę stwierdzić, że Space Marine 2 zaliczał mocne spadki klatek na sekundę, gdy ewidentnie ładował się kolejny obszar mapy. Nawet wybuchy towarzyszące pojawianiu się nowych Tyranidów nie działały tak na grę jak wejście do jakiejś windy, która przenosiła nas na następny teren, skąd trzeba było wyruszyć dalej. I były to naprawdę solidne spadki. Czasami miałem wrażenie, że wyrzuci mnie do pulpitu, na szczęście ani razu tak się nie stało.

Wciąż nie znamy oficjalnych wymagań sprzętowych gry, ale na moim RX-ie 6700 XT i Ryzenie 3700X na spokojnie grałem w wysokich detalach. W pewnych momentach odczułem delikatne spadki, ale dalsza optymalizacja gry z pewnością to zmieni. Poza tym Space Marine 2 radzi sobie całkiem dobrze od strony wizualnej, a także gameplayowej.

Demo Warhammera 40,000: Space Marine’a 2 zdradziło, że twórcy nie silą się na żadną rewolucję. Produkcja ta będzie prawdziwą kontynuacją oryginału z drobnymi zmianami, ale jądro rozgrywki wciąż pozostaje takie samo. Za zdecydowany skok jakościowy trzeba uznać oprawę graficzną, która robi bardzo dobre wrażenie, i osobiście nie mogę się doczekać, żeby poznać kolejne rozdziały nowej podróży Titusa.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

więcej