Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 21 lipca 2022, 16:48

Hot Wheels przywraca Forzy Horizon 5 sens. Moja opinia o dodatku

Do Forzy Horizon 5: Hot Wheels byłem nastawiony negatywnie – ale dodatek przekonał mnie do siebie w mniej niż pół godziny. Duża w tym zasługa elementu, którego nie spodziewałem się tu znaleźć, a którego FH5 bardzo potrzebowała: progresji.

Od lat Forza Horizon ma jeden poważny problem. A w każdym razie jest to problem w oczach tych osób, które nie akceptują skrajnie sandboksowej natury owej gry i oczekują bardziej ukierunkowanego doświadczenia – takiego, jakie oferowała (do pewnego stopnia) jeszcze pierwsza odsłona tej serii. Mówiąc prościej: oczekują progresji.

Wyznam szczerze, że mnie samemu jakoś szczególnie to nie doskwiera. Prychnąłem tylko z lekkim zażenowaniem, gdy włączywszy po raz pierwszy Forzę Horizon 5, na dzień dobry dostałem zestaw hipersamochodów za sam fakt, że zdarzyło mi się zagrać w poprzednie odsłony cyklu. Nie mam z tym problemu – po prostu narzuciłem sobie samodyscyplinę i nie wsiadłem do tych maszyn, dopóki nie nacieszyłem się zwykłymi modelami. Ignorowanie istnienia (super)losowań też wydatnie pomaga.

Powrót do korzeni

Niemniej uznaję, że problem rzeczywiście istnieje. Dlatego postanowiłem napisać niniejszy tekst, gdy tylko uruchomiłem wypuszczone przedwczoraj rozszerzenie do FH5Hot Wheels – i przekonałem się o jego bardzo szczególnej właściwości, którą twórcy jakoś się nie chwalą. Otóż okazało się, że w tym dodatku uwzględniono progresję w starym, dobrym stylu.

Hot Wheels przywraca Forzy Horizon 5 sens. Moja opinia o dodatku - ilustracja #1
Blokada dostępu do części posiadanych aut - dla jednych pogwałcenie swobód, dla innych (w tym dla mnie) odświeżające doświadczenie.

Kariera została tu skonstruowana w sposób, który wyda się znajomy każdemu, kto miał styczność z jakimkolwiek wcześniejszym dodatkiem do którejkolwiek Forzy Horizon. Zdobywamy kolejne rangi Akademii Hot Wheels, ciułając medale przyznawane za wszelkie aktywności (misje) na nowej mapie – od uczestnictwa w wyścigach, przez walkę o gwiazdki w tzw. pokazówkach PR czy poznawanie historii tytułowych zabawek (w ramach fabularyzowanych wyzwań Horizon Story), po odkrywanie dróg, rozbijanie tablic etc. W podstawowej wersji FH5 działało to zresztą podobnie.

Do tego dochodzi jednak pewien unikalny element. Z każdą kolejną rangą w Akademii Hot Wheels odblokowujemy coraz szybsze samochody i – co szalenie istotne – ten dostęp obejmuje cały dodatek, a nie tylko wyścigi. Nawet jeśli siadasz do Hot Wheels jako weteran, który ma w garażu wszystkie najpotężniejsze fury w grze, spędzisz trochę czasu na jeżdżeniu maszynami klasy B, a potem A, zanim będziesz mógł się wyszaleć na nowej mapie swoimi najlepszymi cackami.

I chociaż przy każdym awansie dostaje się mocne auto, z którym da się bez trudu dobrnąć do kolejnej rangi, to może się okazać, że trzeba uciec się do tuningu, jeśli pragnie się przejść dodatek swoją ulubioną maszyną – wszystkie wyzwania (nie tylko wyścigi) mają ustalone wymogi co do klasy pojazdów, których można w nich użyć. O rewolucji, rzecz jasna, nie ma mowy, ale to bardzo przyjemny powiew świeżości w stosunku do tego, co seria oferowała do tej pory.

Zmiana (nie)mile widziana

Niestety, po aktywności graczy w sieci – na Steamie, Reddicie i oficjalnym forum Forzy – widzę, że ten pomysł został albo przyjęty niezbyt ciepło, albo (co częstsze) zignorowany. Pochwały trafiają się bardzo rzadko. Słychać raczej narzekanie, że początkowe wyścigi są nudne, że klasa B jest za wolna na trasy Hot Wheels, że nie po to odblokowywało się te wszystkie samochody, by teraz stracić do nich dostęp.

I to, obawiam się, przesądzi o dalszym podejściu studia Playground Games do kwestii progresji w serii Forza Horizon. Akademia Hot Wheels pozostanie raczej jednorazowym skokiem w bok. Czy nam się to podoba, czy nie, miliony odbiorców tego cyklu to gracze młodzi i/lub „każualowi”, którzy chcą mieć wszystko na wyciągnięcie ręki – od razu, bez czekania, bez wysiłku, bez znoju.

Hot Wheels przywraca Forzy Horizon 5 sens. Moja opinia o dodatku - ilustracja #2
System misji to gwarant ciekawej zabawy na wiele godzin.

Może byłoby inaczej, gdyby społeczność zakrzyknęła jednym głosem, iż jest to właściwy kierunek, że takiego właśnie rozwiązania oczekujemy od Forzy Horizon 6. Tak się jednak nie dzieje. Dlatego przyjdzie nam pogodzić się (lub nie) z tym, że seria pozostanie sandboksem totalnym, który usiłuje dać graczowi jak największy wybór w każdym aspekcie i któremu przyświeca motto „róbta, co chceta”.

Pogodzić się... albo wypracować samodyscyplinę, by nie korzystać ze wszystkich możliwości dostarczonych przez twórców i bawić się we własny sposób, z progresją narzuconą sobie samemu. Gram tak w Forzę Horizon od lat i dzięki temu ciągle są to dla mnie najlepsze simcade’owe samochodówki na rynku (mimo że niepozbawione wad).

Wrażenia z Hot Wheels

Przypuszczam, że chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej o tym, jak wypada ten dodatek. Nie spędziłem z nim jeszcze dość dużo czasu, by zafundować mu pełnoprawną recenzję, ale mogę podzielić się wrażeniami po paru godzinach zabawy. Klasyczna progresja to niejedyna rzecz zasługująca na uznanie w Hot Wheels.

Jeśli czytacie moje Motoprzeglądy, możecie kojarzyć, że nie zareagowałem zbyt entuzjastycznie na zapowiedź tego rozszerzenia. W istocie nadal nie podoba mi się fakt, iż Playground Games obrało tu arcade’owy kierunek (czytaj: taki, do którego nie przystaje granie z użyciem kierownicy), a do tego zaserwowało po raz drugi motyw, który został wykorzystany raptem pięć lat wcześniej, w dodatku do Forzy Horizon 3.

Nie mogę jednak zignorować tego, że nowe Hot Wheels jest nieporównywalnie większe, ciekawsze, ładniejsze – po prostu lepsze – od starego. Tym razem śmigamy nie tylko po wiszącym w powietrzu pomarańczowym „asfalcie” (175 odcinków dróg o łącznej długości aż 212 km), jest tu też sporo pola do popisu dla entuzjastów off-roadu, z dzikimi ostępami rozrzuconymi między trzema różnorodnymi biomami.

Hot Wheels przywraca Forzy Horizon 5 sens. Moja opinia o dodatku - ilustracja #3
Entuzjaści swobodnej eksploracji też odnajdą się na nowej mapie.

Szczególnie cieszy mnie uwzględnienie obfitych ilości śniegu i lodu w zimowym krajobrazie, którego podstawowa Forza Horizon 5 oferuje tyle, co kot napłakał. Poza tym plastikowe trasy występują w różnych odmianach, jak ślizgawka, tor magnetyczny czy wodna zjeżdżalnia. No i widoki towarzyszące pędzeniu przez ten bajkowy świat z prędkościami przekraczającymi 300 km/h potrafią zapierać dech – zwłaszcza gdy np. droga nagle opada stromo i kieruje nas prosto w jezioro lawy.

Podoba mi się też wspomniany wcześniej pomysł awansowania w Akademii Hot Wheels poprzez zbieranie medali za wykonywanie przeróżnych misji. Nie jest to nic nowego dla fanów serii, ale wciąż spełnia swoje zadanie (czyt. wciąga i bawi). Poza tym wśród 10 samochodów zawartych w dodatku znalazły się modele warte grzechu – nie tylko powiększone resoraki, ale też takie okazy jak Hennessey Venom F5, Brabham BT62 czy Subaru WRX STI ARX Supercar. Same w sobie stanowią świetną motywację do przejścia dodatku.

Podsumowując, choć tematyka tego rozszerzenia nie leży w moim guście, nie mogę odmówić mu kunsztu. Jeśli dodać do tego cenę, która wynosi raptem 89 zł, Hot Wheels staje się obowiązkowym zakupem dla każdego posiadacza Forzy Horizon 5 – i każdego wielbiciela tytułowych zabawek (zapomnijcie o Hot Wheels Unleashed studia Milestone, to wydmuszka w porównaniu z tym, co oferuje Playground Games). Stosunek zawartości i jej jakości do ceny jest tu nadzwyczaj korzystny.

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jaki typ gier wyścigowych preferujesz?

Skomplikowane, realistyczne symulatory pokroju rFactor, GTR.
8,5%
Poważne serie, takie jak Gran Turismo czy Forza.
29,7%
Tytuły zręcznościowe typu Need For Speed: Hot Pursuit, Trackmania 2.
35,4%
Mario Kart i inne samochodówki z humorem.
3,5%
Nie gram w gry wyścigowe.
22,8%
Zobacz inne ankiety