Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 26 grudnia 2020, 11:30

Przeszedłem Wiedźmina 1 pierwszy raz w 2020 roku. Nie było łatwo - Strona 2

Wiedźmin ma 13 lat. Jak zestarzała się w tym czasie ta legendarna już produkcja? Jak spojrzy na nią gracz, który nigdy wcześniej nie miał z nią do czynienia?

To, co najważniejsze, trzyma poziom

Na początku wspomniałem, że w trzecim Wiedźminie najbardziej lubię różnorodne i wciągające historie oraz charakterystyczne postacie. To właśnie tymi elementami polska produkcja wyrobiła sobie renomę na świecie, więc ciekaw byłem, jak wygląda to w pierwszej grze z cyklu. Czy fabuła również jest na tyle wciągająca, abym wybaczył jej słaby gameplay? Czy postacie mają charakter, a dialogi angażują i potrafią rozbawić? Teraz mogę z pewnością powiedzieć, że tak.

Jest 2020 rok - zagrałem pierwszy raz w pierwszego Wiedźmina - ilustracja #1

Mimo iż główny wątek rozwija się dość ślamazarnie (mniej więcej do momentu przybycia do Wyzimy), to jednak całość wyjątkowo przypadła mi do gustu. Fabuła wydaje się prosta, ale szybko okazuje się, że śledztwo w sprawie wiedźmińskich tajemnic skradzionych przez nieznaną grupę Salamandra, które przychodzi nam poprowadzić, jest jednak skomplikowanym zadaniem, a na gracza czekają całkiem niezłe zwroty akcji.

Do tego w międzyczasie trzeba m.in. odnaleźć innego zaginionego wiedźmina, zmierzyć się z wilkołakiem, odkryć tajemnice opuszczonej wieży maga czy opowiedzieć się po jednej ze stron politycznego konfliktu. Obrazu całości dopełniają oczywiście charakterystyczni bohaterowie, aczkolwiek muszę zaznaczyć, że ci, których znałem już z gier CD Projektu oraz z książek Andrzeja Sapkowskiego, wydali mi się bardziej wyraziści – spodobały mi się zwłaszcza świetnie napisane dialogi i wpływ podejmowanych przez nas decyzji na dalsze losy postaci. Opowieść jest spójna i angażująca, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że polscy twórcy wykazali się na tym polu już w „jedynce”, a seria, jeśli chodzi o fabułę i kreację bohaterów, od początku prezentowała wysoki poziom. Jeżeli szukacie więc kolejnych dobrych historii ze świata Wiedźmina, to pierwsza gra CD Projektu RED nie powinna Was zawieść.

Jest trudniej niż w „trójce”

W Wiedźminie 3 denerwuje mnie przede wszystkim to, że zabawa zazwyczaj okazuje się dość łatwa. Nawet na najwyższych poziomach trudności radziłem sobie bez zamartwiania się o zapasy olejów czy mikstur – co prawda potyczki były dość schematyczne, bo wymagały głównie częstego stosowania uników i korzystania ze znaku Quen, ale nigdy nie czułem, że bez konkretnego przedmiotu w ogóle sobie nie poradzę.

Co innego otrzymałem w pierwszym Wiedźminie. Nawet na normalnym poziomie trudności ciągle musiałem pilnować tego, czy mam przy sobie najważniejsze mikstury i oleje, a znalezione receptury zawsze mnie ciekawiły, bo wiele z nich okazywało się przydatnych. W trzecim Wiedźminie alchemia mnie nie interesowała i nigdy nie poświęciłem jej większej uwagi, a w pierwszej odsłonie cyklu była po prostu wymaganą częścią przygotowania do starć. Oprócz tego same potyczki ze względu na odmienny system walki bywały trudne, co nie stanowiło jednak dla mnie problemu. Jak napisałem wcześniej – lubię wyzwania, które w przypadku Wiedźmina były z rodzaju tych satysfakcjonujących, a nie upierdliwych.

To nie jest gra dla każdego

Jak pewnie zdążyliście już zauważyć – pierwszy Wiedźmin naprawdę przypadł mi do gustu. Oprócz udanej warstwy fabularnej i interesujących bohaterów otrzymałem stanowiącą fajne wyzwanie rozgrywkę (nawet na normalnym poziomie trudności), a alchemia faktycznie okazywała się przydatna. Wszystkie przestarzałe rozwiązania potrafiłem grze wybaczyć, bo ciekawiło mnie, jak dalej potoczą się losy Geralta oraz pozostałych postaci. Niestety, wiem, że nie każdy będzie miał ochotę w podobny sposób podejść do tego dzieła.

Jest 2020 rok - zagrałem pierwszy raz w pierwszego Wiedźmina - ilustracja #2

Gracze z młodszego pokolenia mogą nie być w stanie zaakceptować przestarzałej grafiki, słabego interfejsu, a przede wszystkim niecodziennego sposobu prowadzenia walk. Aby polubić się z pierwszym Wiedźminem w dzisiejszych czasach, potrzeba naprawdę sporo samozaparcia (przynajmniej przez pierwsze godziny gry, gdy fabuła dopiero się rozkręca). Kilku moich znajomych opowiadało mi, że nie dali rady wytrzymać nawet 30 minut, i niespecjalnie się im dziwię – grę nadgryzł już ząb czasu. Jeśli jednak Wiedźmina 3 polubiliście głównie za przedstawiony w nim świat i fabułę, a do tej pory baliście się „jedynki”, zachęcam do spróbowania (zwłaszcza że ta część serii co chwilę oferowana jest za darmo). Zaciśnijcie zęby i dotrzyjcie przynajmniej do Wyzimy, sprawdzając, co gra ma w ogóle do zaoferowania. Koniec końców to początek bestsellerowej serii, który warto znać, a Geralt, mimo że nieco bardziej kanciasty i drewniany, wciąż jest tym samym Geraltem, którego pokochało wielu z nas.

O AUTORZE

Często powtarzam, że nie lubię gier nastawionych na fabułę. Znacznie lepiej bawię się przy produkcjach wymagających większego zaangażowania – czy to manualnego, czy w postaci główkowania. Jednak w moim sercu znalazło się do tej pory miejsce dla kilku serii, które pokochałem wyłącznie za opowiedziane w nich historie. Wiedźmin niewątpliwie jest jedną z nich.