Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 5 czerwca 2020, 17:51

autor: Paweł Woźniak

Właśnie skończyłem Assassin's Creed 1... nudna gra, ale i tak rzuciłem się na „dwójkę” - Strona 2

Od pewnego czasu chodziło mi po głowie sprawdzenie, jak wyglądała pierwsza część klasycznej już serii Assassin’s Creed. Zwłaszcza w porównaniu do najnowszych dzieł Ubisoftu.

A teraz baw się dobrze i rób to samo przez kilkanaście godzin

Pomijając już czynności dodatkowe, mam jeszcze jeden spory problem z pierwszym Assassin’s Creed i myślę, że nie jestem w tym jedyny. Mianowicie po początkowym zaprezentowaniu nam mechanik istniejących w grze szybko możemy zorientować się, jak będzie wyglądać cała rozgrywka, która na początku wydaje się całkiem przyjemna, ale po kilku identycznych misjach po prostu zaczyna nużyć.

Zdawać by się mogło, że twórcy zwyczajnie liczyli na to, że tyle akurat wystarczy, by móc bawić się równie dobrze nawet po 10 godzinach, co się, niestety, nie sprawdziło. I nie zrozumcie mnie źle. Bieganie po dachach miast Bliskiego Wschodu czy eliminacja celu, a potem ucieczka z miejsca zdarzenia zostały wykonane bardzo przyjemnie. Jednakże łatwo wyczuwalna powtarzalność szybko zabija całą frajdę. W tym przypadku dodatkowo nie pomaga miernie poprowadzona i nieangażująca linia fabularna ani tym bardziej mało wyrazisty główny bohater. I chociaż końcówka historii może zaskoczyć, to jednak zupełnie nie wynagradza wcześniejszej nudy. Co więcej, w mojej opinii wątkowi współczesnemu poświęcono zdecydowanie za mało czasu i nie do końca wykorzystano jego potencjał, aczkolwiek jest to fajny pomysł na spojenie ze sobą różnych miejsc akcji czy też bohaterów (z innych części serii).

Jeden z ciekawszych momentów w pierwszym „Asasynie”. - Zagrałem w Assassin’s Creed po raz pierwszy w 2020 roku… i od razu rzuciłem się na „dwójkę” - dokument - 2020-06-05
Jeden z ciekawszych momentów w pierwszym „Asasynie”.

Dajcie mi więcej, ale lepiej

Trochę ponarzekałem, ale jednego nie mogę Assassin’s Creed odmówić. Ja po prostu chcę teraz więcej tego samego, tylko wzbogaconego o jakieś nowe ciekawe elementy (no i lepszego bohatera). Sam pomysł na rozgrywkę i mechaniki sprawił, że odniosłem wrażenie, iż nawet niewielkie rozbudowanie gry o jakieś angażujące elementy zrobiłoby z niej naprawdę dobrą produkcję.

Co najlepsze, wszystko wskazuje na to, że właśnie to dostanę w drugiej odsłonie serii. Moja przygoda z Eziem, któremu bardzo szybko udało się zdobyć moją sympatię, trwa dopiero kilka godzin, ale już teraz jestem pod ogromnym wrażeniem, jak wielki przeskok wykonali wtedy deweloperzy między częściami pierwszą i drugą. Sporo pobocznych czynności do wykonania, lepiej prowadzony wątek fabularny (bez nudnawych „dochodzeń”), przyjemniejsze dla oka Włochy i nawet nieliczne (ale jednak) elementy erpegowe. Brzmi to świetnie i tak też się zapowiada, więc cieszy mnie, że przede mną jeszcze kilkadziesiąt godzin wcielania się w Ezia.

Początek dobrej przyjaźni

I mimo wad pierwszego „Asasyna” sytuację ratuje dość krótki czas potrzebny na ukończenie gry. Dzięki temu można bardzo szybko zabrać się za znacznie lepszą kolejną część tej sagi. Co więcej, przetestowanie oryginalnego AC wbrew pozorom sprawiło, że po wielu latach w końcu poznałem i polubiłem ten cykl. Jak już wspomniałem, nie mogę się doczekać sprawdzenia całej trylogii Ezia, a także, być może, następujących po niej kolejnych części (np. „trójki” lub Unity). Te co prawda coraz bardziej odchodziły od oryginalnych rozwiązań, jednak wcale nie uważam, żeby było to jednoznacznie złe, bo koniec końców pozwoliły serii wyewoluować w całkiem solidnego erpegowego sandboksa.

Ja i Ezio już jesteśmy dobrymi kumplami. - Zagrałem w Assassin’s Creed po raz pierwszy w 2020 roku… i od razu rzuciłem się na „dwójkę” - dokument - 2020-06-05
Ja i Ezio już jesteśmy dobrymi kumplami.

Na Valhallę nadal czekam z niecierpliwością, ale wyznam szczerze, że teraz sam również chętnie zobaczyłbym powrót do korzeni marki. Czy tak się stanie? Szczerze wątpię (no chyba że pod przykrywką nowego Prince of Persia?).

Jeśli podobnie jak ja nie mieliście do czynienia z pierwszą częścią Assassin’s Creed, zdecydowanie ją Wam polecam. Gracze „nowej generacji” dzięki temu sprawdzą początek jednej z najpopularniejszych obecnie serii gier komputerowych – mimo że bywa on nudnawy, warto go poznać przynajmniej dla wątku współczesnego, a potem szybko zabrać się za kolejne odsłony cyklu.

Macie własne ciekawe doświadczenia z marką Assassin’s Creed? Koniecznie podzielcie się nimi z nami w komentarzach.

Paweł Woźniak | GRYOnline.pl

Więcej nie znaczy lepiej - czy pierwsze Assassin's Creed było najlepszą odsłoną serii?
Więcej nie znaczy lepiej - czy pierwsze Assassin's Creed było najlepszą odsłoną serii?

Gramy dalej

Choć dziś pierwsze Assassin’s Creed jest krytykowane za ubogą zawartość i powtarzalność rozgrywki, nadal posiada elementy, których kolejne odsłony mogą mu tylko pozazdrościć – wyrazisty charakter i bardzo immersyjną mechanikę zabawy.