Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Opinia Mam coraz mniej czasu na gry, dlatego niski poziom trudności cenię wysoko

29.03.2024 12:43
KamilB.
😁
2
20
odpowiedz
3 odpowiedzi
KamilB.
56
Generał

Zawsze gram na najłatwiejszym poziomie. Wtedy mam pełen fun z grania i się nie irytuje. Grywam tylko przed snem, gdzie już po ciężkim dniu pracy, położeniu spać dzieciaków i tak ledwo kontaktuje :-) więc takie granie na easy zapewnia mi miły relaks przed snem. Jeśli natomiast wracam do jakiegoś tytułu po latach, to wtedy już wybieram następny w kolejności poziom, czyli zwykle normal :D

post wyedytowany przez KamilB. 2024-03-29 12:45:09
29.03.2024 16:51
Wrzesień
29
15
odpowiedz
15 odpowiedzi
Wrzesień
58
Stay Woke

No i prawidłowo. Tak trzeba żyć. Sam fakt, że ustawienie sobie poziomu trudności pod własne preferencje wciąż jest czymś kontrowersyjnym i trzeba pisać o tym felietony pokazuje jak wąskie horyzonty w dalszym ciągu ma społeczność graczy. Na szczęście widać też jakąś poprawę w tym względzie.

Sam coraz bardziej się przekonuję do bezproblemowego grania. Niby wciąż 90% gier przechodzę na normalu, ale zupełnie się już nie przejmuję, gdy poziom trudności wchodzi na ten level gdzie kończy się przyjemność a zaczyna frustracja. Szkoda życia.

No i co mnie również cieszy to fakt, że coraz więcej gier ma bardzo rozbudowane opcje, gdzie można sobie poszczególne elementy rozgrywki dopasować do własnych upodobań. W tym kierunku to powinno iść - żeby każdy mógł się bawić jak chce.

29.03.2024 13:39
pieterkov
13
8
odpowiedz
2 odpowiedzi
pieterkov
143
Senator

Zgadzam się. Im człowiek starszy tym bardziej ceni swój czas i wyzbywa się wstydu oraz presji otoczenia, mając w dupie udowadnianie innym, że potrafi przejść na hard. Też mnie nudzą walki w thaumaturge i tez chyba z nich zrezygnuję.

post wyedytowany przez pieterkov 2024-03-29 13:40:30
29.03.2024 12:43
ODIN85
😂
1
ODIN85
29
Senator

Można iść o krok dalej i oglądać całą grę na yt.

29.03.2024 12:43
KamilB.
😁
2
20
odpowiedz
3 odpowiedzi
KamilB.
56
Generał

Zawsze gram na najłatwiejszym poziomie. Wtedy mam pełen fun z grania i się nie irytuje. Grywam tylko przed snem, gdzie już po ciężkim dniu pracy, położeniu spać dzieciaków i tak ledwo kontaktuje :-) więc takie granie na easy zapewnia mi miły relaks przed snem. Jeśli natomiast wracam do jakiegoś tytułu po latach, to wtedy już wybieram następny w kolejności poziom, czyli zwykle normal :D

post wyedytowany przez KamilB. 2024-03-29 12:45:09
29.03.2024 20:05
mario7777
😉
2.1
1
mario7777
137
JUVENTINI FOREVER

Mam podobnie, brak czasu, więc chce jak najszybciej ukończyć tytuł, jak uda mi się już wygospodarować trochę wolnego czasu.

29.03.2024 20:22
Link
2.2
1
Link
11
Generał

KamilB.
Ale z drugiej strony, przeszkadza mi uczucie, że znajdowane przedmioty na drodze są dla mnie bezużyteczne. Bo po co mi leki, skoro nigdy nie odnosiłem rany? Albo jak znajdę potężna zbroja na samym początku gry, to zbieranie kolejne znajdźki przestają być dla mnie satysfakcjonujące, np. Fallout 4. A potwory są dziwne słabe i nie budzą we mnie grozy, a to zabija klimatu. Dlatego wolę grać na wyższym poziomie trudności, bo można poczuć prawdziwe emocji. Ale to zależy od tytułu gry i wkładu pracy twórcy.

Ale nie gram na najwyższym poziomie trudności, jak tylko to możliwe, żeby nie wywołuje we mnie frustracji i chęć wyrzucenia komputera za oknem. Nawet Dark Souls i Elden Ring jest łatwiejszy od niektóre gry na poziomie "Piekło". W moim przypadku, oczywiście. Przykładowe gry survivalowe na najwyższym poziomie trudności są dla mnie irytujące i niegrywalne, gdyż bohater za szybko odczuje głód na tyle, że bardziej to przeszkadza niż przyjemność. W ogóle nie było czasu na podziwianie krajobrazy. Dlatego wolę grać na normalny, ale nie łatwy, ani trudny. Liczy się "złoty środek".

Ale po to jest poziom trudność do wyboru, żeby każdy gracz wybiera to wedle uznanie. Ty wolisz "łatwy", a ja wolę "normalny" lub "trudny", ale nie "piekielny". Każdy ma własny gustu. To zależy od czasu i doświadczenia gracza.

Dlatego lubię niektóre gry takich jak "Sons of the Forest" ze względu na "niestandardowy poziom trudność", gdzie każdy gracz może ustalić pewne warunki do własnej potrzeby. Na przykład można zdecydować, by potwory będą agresywne, ale nie będą aż tak wytrzymałe, ani liczni, a głód dla bohatera będzie przebywać w normalnym tempie (tak jak w realu), żeby nie muszę się martwić o jedzenia przez cały czas i mogę od czasu do czasu podziwiać krajobrazy.

To też zależy od projektu gry i wkładu pracy twórcy. Nie wszystkie gry są dobrze zrobione, ani zbalansowane. Np. niektóre gry na "normalny" są za łatwe. Inne gry mają skokowe poziomy trudności, np. etapy 1, 3 i 5 są za łatwe, a etapy 2 i 4 są absurdalne trudne.

Prawda?

post wyedytowany przez Link 2024-03-29 20:27:35
29.03.2024 21:10
2.3
2
RóżowyW_Ch*j
1
Legionista

Polać. Mam tak samo jak ty... Easy poziom a w nim. Fun i zabawa. Fabuła jak kolorowe sny.

29.03.2024 12:50
HETRIX22
3
4
odpowiedz
3 odpowiedzi
HETRIX22
196
PLEBS

Taki sposób grania ma tylko sens, jeśli gramy w grę dla samej historii bo gameplay w taki sposób jest po prostu wypaczony, mogłoby go nie być. Jeśli gra nie ma otwartego świata z możliwością podejmowania wyborów w trakcie dialogów to faktycznie lepiej obejrzeć na YT. Nie mniej jednak rozumiem ideę grania na easy.

post wyedytowany przez HETRIX22 2024-03-29 12:56:19
29.03.2024 14:53
3.1
toyminator
74
Senator

No właśnie pisze że easy nie kastruje gry. Raczej kastruje i to bardzo. Chociaż zależy jaka to gra. Strzelanka w sumie nie. Bo się po prostu czuje Bogiem. Ale już RPG, czy gry akcji? Rozwój nie potrzebny, fanty niepotrzebne. Masy mechanik nie trzeba używać, bo i po co? Dzisiejsze gry, prócz Soulsów, są proste nawet na trudnym po pewnym czasie grania. Stare gry to co innego. One były upierdliwe nawet na łatwym. Ale to kwestia braku regeneracji życia może. Dziadowskich mechanik.

29.03.2024 15:04
r4x4
3.2
r4x4
25
Pretorianin

toyminator dzisiejsze gry są często łatwe nawet na najwyższym poziomie trudności, bo są zrobione w sposób leniwy. Ich poziomy trudności różnią się głównie statystykami typu więcej obrażeń, więcej hp... A że po jakimś czasie zdobywasz potężny ekwipunek to swoimi statystkami neutralizuje statystyki przeciwnika. Więc pod koniec gry wysoki poziom trudności różni się od łatwego na początku gry tylko większymi cyferkami jakie wyskakują nad postacią.

29.03.2024 21:39
Link
3.3
Link
11
Generał

Taki sposób grania ma tylko sens, jeśli gramy w grę dla samej historii bo gameplay w taki sposób jest po prostu wypaczony
Właśnie. To zależy od tytułu i jakość gry.

Gameplay w Elden Ring jest tak dobry i klimatyczny dla mnie, że warto grać na wyższym poziomie trudności (jest tak domyślny ze strony twórcy), by mieć dreszczyki emocji i poczucie grozy.

Natomiast dla niektóre gry survivalowe wolę grać na normalnym, a nie na trudnym. Bo nie chcę, by częsty głód i pragnienie będą przeszkadzać w zaznawaniu przyjemność z grania i podziwianie krajobrazu. Trzeba zjeść co 3-5 minut, co za upierdliwość...

29.03.2024 12:50
4
odpowiedz
Akuzativ1994
8
Centurion

Większość gier przechodzę na normalnym. Gry mocno już archaiczne, które ogrywam pierwszy raz, jak Icewind Dale, BG 1-2 itp. najczęściej na niskim, bo gameplay w nich mnie już męczy przez swoje zacofanie, a historię chce poznać. W wyścigi czasem gram na niskim, bo na normalnym jeden błąd potrafi zaważyć na powtórce 10minutowego wyścigu. Nie lubię powtarzać wyścigów.
Jakieś horrory typu amnesia, penumbra, outlast i tak dalej lubię za to oglądać na YouTube u SargeThePlayer i może jeszcze z dwoch innych normalnych jutuberów, którzy potrafią wczuć się w grę. Nie mam do takich gier nerwów, a historię w nich zawarte za to lubię. To jest mój sposób na poznawanie ciągle nowych gier i sprawdza się już od wielu lat. A gier przeszedłem już z 500 w swoim życiu :P

post wyedytowany przez Akuzativ1994 2024-03-29 12:56:28
29.03.2024 13:02
5
odpowiedz
5 odpowiedzi
Amonguz
10
Pretorianin

A to jak sie gra godzine na najtrudniejszym poziomie trudnosci, i godzine na najłatwiejszym to czas inaczej leci jakos?

29.03.2024 13:13
5.1
4
Jerry_D
57
Senator

Różnicę stanowią postępy, jakie w tym czasie można zrobić. A jak ktoś ma mało czasu na granie, to ta różnica ma znaczenie.

29.03.2024 13:28
5.2
Amonguz
10
Pretorianin

No to chyba na logike powinno byc zupełnie odwrotnie, jak nie masz czasu na granie, bo jestes tak zajety czyms "wazniejszym" to postep w gierce komputerowej powinien nie miec jakiegokolwiek znaczenia i powinien liczyc sie tylko i wylacznie czysty gameplay.

post wyedytowany przez Amonguz 2024-03-29 13:28:17
29.03.2024 13:48
5.3
1
Akuzativ1994
8
Centurion

Ale tu nie ma logiki. Gram głównie na średnim poziomie trudności w grach, a przechodzę je głównie dla fabuły, gameplay ma dla mnie drugorzędne znaczenie.
Dla jednego będzie ważny gameplay, dla drugiego fabuła, a dla trzeciego jeszcze co innego, generalizowanie nie ma sensu.

post wyedytowany przez Akuzativ1994 2024-03-29 13:49:17
29.03.2024 14:24
Zdzichsiu
5.4
3
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Tak. Jeśli poziomy trudności różnią się tylko % wartością do zadawanych/otrzymywanych obrażeń, na hardzie czas ten leci inaczej, bo jak wiadomo: czas leci wolniej, gdy się nudzimy, a bicie w gąbki na ciosy wywołuje tylko i wyłącznie efekt nudy.

31.03.2024 07:17
5.5
PseudonimTwojaKsywka
13
Legionista

Zdzichsiu
Jak walisz przeciwnika pół dnia, to znaczy, że źle grasz, a nie winna poziomu trudności.

post wyedytowany przez PseudonimTwojaKsywka 2024-03-31 07:19:16
29.03.2024 13:07
Toril
7
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
Toril
41
Pretorianin

Zawsze lubiłem najwyższy poziom trudności a od jakiegoś czasu próbuję jeszcze przechodzić gry bez umierania. Nigdy się to nie udaje ale to jak z tym smokiem, starać się trzeba. Człowiek przestaje mieć tak duże opory przed używaniem przedmiotów zużywalnych, mniej liczy się na szczęście w rzutach obronnych, po prostu gra się lepiej zwłaszcza jak połączy się to jeszcze z nie wczytywaniem po błędnych decyzjach, nieudanych próbach utrzymania przy życiu NPCków w trakcie walki itp.
Kiedyś zdarzało mi się utknąć na długo przy trudnych walkach w np Baldurs Gate 2 ale z perspektywy czasu widzę, że wtedy po prostu nie ogarniałem mechaniki. Teraz większość tytułów jest bardziej skomplikowana ( pillarsy, pathfindery, divinity ) ale i ja wiem bardziej co robię.
Trochę inaczej mam przy strategiach różnego rodzaju, tam czasem ( rzadko ) lubię się pobawić w zbudowanie czegoś idealnego i pięknego i nieefektywnego więc obniżam poziom. Jeśli już jednak to robię to w grach które dobrze znam, za pierwszym razem nigdy.

post wyedytowany przez Toril 2024-03-29 13:15:49
29.03.2024 14:58
7.1
toyminator
74
Senator

To jest to. Skyrim w moim wypadku. Zbierałem wszystko, grałem na normalu. Ogólnie na początku było pieruńsko ciężko. Potem coraz łatwiej(chociaż dalej uważam, że bronią białą, walczyło sie okropnie) Potem zrobiłem tym trikiem z kowalstwem, najlepsze możliwe przedmioty, i głównie się skradałem z łukiem. I nie używałem praktycznie tych super mikstur, bo mogą się przydać później ;D A tak jadłem głównie chleb itp. I wiesz co? Miałem tonę rzeczy na koniec gry. Ale problem jest taki, że każda gra jest inna. I to taki strach trochę, że na cięższym poziomie, będzie uzywać wszystkiego więcej, i ci czegoś braknie.I potem gry nie skończysz, bo nie masz się jak leczyć;D

29.03.2024 19:30
Wiedźmin
7.2
Wiedźmin
37
Senator

Toril - Przełączanie między Easy, Normal, Hard nie zmienia, aż tak dużo, gdy złamaliśmy mechanikę gry. Gram głównie na Hard. Poza tym Pathfindery, Pillarsy, D:OSy podobnie jak Baldury to wszystko dość przystępne produkcje niezależnie od poziomu trudności, które prowadzą nas za rączkę na tle wielu RPGów i przygodówek z lat 80' i początku lat 90', które krzyczały nam w twarz "radź sobie sam". Z pewnością są to samograje kontrastując je chociażby z Ultima 4 i 5, Wizardry 4-7, Elvira 1 i 2 czy The 7th Guest. To co teraz jest skrajnym wyjątkiem od reguły kiedyś było wręcz normą jak przykładowo wymóg poznania mechaniki krok po kroku bez samouczków, dokładnego czytania i używania szarych komórek, by wyciągać wnioski, rozwiązywanie niezbyt prostych zagadek, szukania wszystkiego samemu bez znaczników (drogi czy przedmiotów), a za błędy byliśmy bezlitośnie karani. Tego od dawna nie ma, a to była dla mnie prawdziwa trudność, a nie wybory Easy/Normal/Hard, gdzie ma to wpływ głównie/tylko na walkę. Kiedyś nawet platformówki jak Ghosts 'n Goblins, Ghost'n'Ghost, Shadow of the Beast czy Rick Dangerous 1 i 2 wymagały poznania plansz niemal na pamięć. Krok po kroku. Przejście ich bez trainerów Unlimited lIves to już wyższa szkoła jażdy na poziomie gracza profesjonalnego. Co mówili twórcy Rick Dangerous 1 i 2? Twierdzili, że dla nich te gry są w sam raz i nie są przesadnie trudne, bo oni sobie dobrze radzą. Radzili sobie dobrze, bo jako ich twórcy znali je na pamięć z wszystkimi możliwymi pułapkami po drodze. Tak, gdy poznamy je na pamięć nagle przestają być hardcorowe, a to wymaga czasu :)

post wyedytowany przez Wiedźmin 2024-03-29 19:49:59
29.03.2024 13:08
Metaverse
8
1
odpowiedz
Metaverse
63
Senator

Tez mam coraz mniej czasu ale sa tez gry w ktorych easy lub normalny poziom trudności to dla mnie strata czasu, dotyczy to zwlaszcza survival horroru.

29.03.2024 13:12
9
3
odpowiedz
2 odpowiedzi
Jerry_D
57
Senator

Ogólnie normalny, ale wszystko zależy od gry i tego, czy czuję, że twórcy koniecznie chcą zmarnować mój czas. Jeśli wyższy poziom trudności oznacza wyłącznie tyle, że ja muszę przeciwnika więcej razy walnąć, żeby go zabić, a on musi walnąć mniej razy mnie, żeby mnie zabić, mam gdzieś takie poziomy trudności. Jeśli wyższy poziom trudności wygląda jak w starych, dobrych Thiefach, gdzie z wyższymi poziomami dochodzą nowe cele misji, to wtedy koniecznie na trudnym (i ogólnie w skradankach preferuję poziomy najtrudniejsze, bo w nich cała zabawa polega na tym, że z założenia dla przeciwnika jest się na strzała i trzeba kombinować, zamiast odstawiać Arniego w Commando). A jeśli jest jakiś etap wyjątkowo upierdliwy, to po iluś nieudanych próbach nie mam oporów, żeby sobie tymczasowo obniżyć poziom trudności.

Wyjątkiem są też te nieliczne przygodówki, które oferują wybór poziomu trudności. Tu automatycznie zawsze idzie poziom najwyższy, bo jakoś mam więcej cierpliwości do kombinowania nad trudną łamigłówką, niż do powtarzania po raz n-ty walki z jakimś bossen.

Natomiast co do tego, jak powinni grać inni, to wyznaję zasadę niech każdy gra jak mu to sprawia przyjemność. Na najtrudniejszym czy na najłatwiejszym, co za różnica? Przecież to, że ktoś preferuje granie na łatwiejszym albo trudniejszym poziomie niż ja,w niczym mi nie zaszkodzi.

29.03.2024 15:01
9.1
toyminator
74
Senator

No widzisz. Ty grasz w skradanki tak jak piszesz. A ja nie ;D Nawet na normalu gram tak, jak grałbym na cięższym. Tyle że jak mnie złapią, to mam to gdzieś, i ich zabijam, albo uciekam i próbuję od nowa. Skradanki są fajne, jak są dobrze skonstruowane. A nie jak masz mikrosekudny na przejście koło strażnika. Ogólnie kiedyś nie lubiłem się skradać. Strasznie mnie to wkurzało. A teraz? Gdzie jest to możliwe, to się skradam ;D W sumie dzięki Far cry 3 polubiłem skradanie się, i działanie z odległości i cicho;D

29.03.2024 15:51
9.2
1
Jerry_D
57
Senator

O! I o to chodzi. Każdy gra jak lubi i nikt nikomu nie wypomina, że gra inaczej. Też nie lubię skradania w stylu "mikrosekunda na działanie", albo sekwencji skradanych, które nie dają żadnej możliwości "wybronienia się" w razie wpadki. Co ja się kiedyś nakląłem w Broken Swordzie 3 w katakumbach na kiepskie skradanie, gdzie jak się człowiek źle ustawił za osłoną i mu pół piksela wystawało, to z automatu dostawał kulkę.

29.03.2024 13:26
DocHary
10
odpowiedz
4 odpowiedzi
DocHary
64
Unclean One

Ostatnio wróciłem do CP2077 z nadzieją, że gra spełni moje oczekiwania względem gameplayu, jednak ponownie się rozczarowałem. Skutkiem oczywiście było ponowne zejście z normal na easy.
Wiem, że to może być kwestia preferencji i stylu gry, ale mnie od początku CP pod tym względem nie leżał. Nie mam nic do immersji i fabuły, bo to one głównie mnie przyciągają, natomiast wrażenie looter shootera nadal się utrzymuje. Po ograniu podstawki tuż po premierze (23h, odstawiłem szybko po głównym wątku).
Drzewko umiejętności nadal nie daje mi poczucia wpływu na styl gry, natomiast samo strzelanie przypomina kampanię CoD'a.
Są gry takie jak Dark Souls, które poziomem trudności uatrakcyjniają grę, CP2077 to nie wychodzi.

29.03.2024 13:52
10.1
Akuzativ1994
8
Centurion

Oj tak, lubię Cybera ale te statsy w ekwipunku typu "+4,1% do redukcji obrazen w czasie biegu" mnie niszczą. Już pomijając gąbkowatosc przeciwników na pociski. Ale żeby było bardziej realnie, trzeba by było przebudować wszystko bardziej niż przy patchu 2.0, bo inaczej gra by była banalna. Może w dwójce to się zmieni ...

post wyedytowany przez Akuzativ1994 2024-03-29 13:53:13
29.03.2024 15:03
10.2
toyminator
74
Senator

Widziałem jak grają ludzie na trudnym poziomie. Kompletnie bez sensu. Przeciwnicy gąbki, ty obrywasz non stop. I ciągle się tylko leczyli ;D Super satysfakcja. Gdzie walka polega na zużyciu setek apteczek.

29.03.2024 17:35
10.3
edonutd
48
Chorąży

Mi tam się dużo fajniej strzelało na poziomie easy niż na hardzie. Na hardzie przeciwnicy to jak piszesz gąbki na pociski, zero w tym frajdy. Na easy wystarczy kilka strzałów i gość pada, a strzela się w sumie całkiem przyjemnie z niektórych broni.

Ogólnie gra jest za mocno przekombinowana - za dużo tych umiejętności, statystyk, natłoku masy liczb które w sumie niewiele zmieniają.

29.03.2024 20:54
Pablo_Minetto
10.4
Pablo_Minetto
51
Centurion

Ograłem dwa razy Cyberka na najwyższym poziomie trudnosci i nie miałem z nim najmniejszego problemu. Grajac netrunnerem to i tak było granie na easy, nawet brni nie musiałem wyciągać, bo wszyscy padali jak muchy. Za drugim razem sobie specjalnie utrudniłem i w ogóle nie poszedłem w to drzewko i było wyzwanie jedynie na początku gry, ale po odblokowaniu kilku skilli i z tym nie było problemu.

To nie poziom trudnosci jest chyba problemem tylko złe rozdanie pkt i dobór broni.

29.03.2024 13:31
mirko81
11
1
odpowiedz
mirko81
63
Slow Gaming

Może być trudny jeśli nie będę co chwilę ginąc :) ale nie wyobrażam sobie FPS bez interfejsu : wskaźnik zdrowia, amunicji

29.03.2024 13:38
12
odpowiedz
Twoja stara 1993
45
Generał

Ja mam RX6800 I TAK w nowe gry jakoś mnie nie bawią wolę starsze
Szkoda że trzeba się na kombinować by dostosować do rozdzielczości 4k lub 2K

Ostatnio sobie gram w Call od duty
Medal of Honor: Allied Assault i Medal of Honor: Pacific Assault.

Pierwszy Cally od duty nawet dobrze się skaluje gorzej jest z właśnie z Medal od honor o ile bez problemu bo edycji pliku uruchomimy w 4K lub 2K to problem jest z tekstem czy ikonkami mapką. Praktycznie nic nie widać.

29.03.2024 13:39
pieterkov
13
8
odpowiedz
2 odpowiedzi
pieterkov
143
Senator

Zgadzam się. Im człowiek starszy tym bardziej ceni swój czas i wyzbywa się wstydu oraz presji otoczenia, mając w dupie udowadnianie innym, że potrafi przejść na hard. Też mnie nudzą walki w thaumaturge i tez chyba z nich zrezygnuję.

post wyedytowany przez pieterkov 2024-03-29 13:40:30
29.03.2024 22:22
Link
13.1
Link
11
Generał

pieterkov
mając w dupie udowadnianie innym, że potrafi przejść na hard
Nie każdy gra tylko dla udowadnianie innym, że coś potrafi. Ja lubię grać na hard dla klimatu i własnej satysfakcji, np. Elden Ring. Chyba nie wyobrażasz sobie, że smok potrafi paść od kilku ciosów miecza tak jak w grze Skyrim?

No, fakt. Walki w Thaumaturge są nudne, ale tylko na samym początku. Według recenzenci, walki stają się ciekawsze wraz z upływem czasu rozgrywki. Ale uprzedzam, że jeszcze nie grałem w to, więc mogę się mylić.

Za to mnie nudzą częste zbieranie jedzenie dla zaspokojenie głodu w gry survivalowe na wysokim poziomie trudności. Może początkowo jest wyzwanie, ale im później, tym robi się bardziej denerwujące. O wiele za często, aż robi to nudne. Lubię gry survivalowe, ale wolę grać na normalnym, aby powtarzalne czynności nie będą dla mnie zbyt męczące takich jak głodu, spanie i picie, jak chcę spokojnie zwiedzić ciekawy świat i poznawać fabuły. Nie każda gra gram na hard.

To zależy od tytułu gry, kreatywność twórcy i oczekiwanie gracza.

Masz rację, czas jest bezcenny. Życie jest krótkie, więc nie mam czasu na ukończenie wszystkich gier na hard, więc wolę szybko ukończyć tylko dla samego przeżywanie przygody i poznawanie fabuły.

30.03.2024 12:39
13.2
Jerry_D
57
Senator

"Chyba nie wyobrażasz sobie, że smok potrafi paść od kilku ciosów miecza tak jak w grze Skyrim?"
Oj tak, te smoki. Ja ogólnie w Skyrima grałem na dość niskim poziomie trudności, bo byłem "skradaczem" z łukiem i sztyletami, więc jeśli już się do przeciwnika podkradłem i przeciągnąłem mu sztyletem po gardle, to chciałem mieć pewność, że mnie nie wybije z immersji, że bez problemu przeżył taką operację. Za to modami podbijałem sobie potęgę samych smoków, żeby rzeczywiście były zagrożeniem, przed którym drży całe Skyrim, a nie przerośniętymi jaszczurkami, które jest w stanie ubić za 3 miejskich strażników.

29.03.2024 13:45
Zły Wilk
14
odpowiedz
Zły Wilk
67
Konsul

Wiele zależy od tego co naprawdę w konkretnej grze oznacza poziom trudności. Często to nie jest żadna trudność tylko jakieś benefity które działają tak jakby przeciwnik komputerowy grał na kodach.

29.03.2024 13:50
Felipe
😁
15
odpowiedz
Felipe
5
Chorąży

ZAWSZE gram na najniższym. Nie gram po to żeby się wkurzać i ginąć 50 razy na tym samym etapie przy tej samej mendzie co mnie zabija. Potem czasami wybieram wyższy jeśli wymagają tego trofea np. do platyny, ale jednocześnie nie jest ten najtrudniejszy poziom wściekle trudny. Na najwyższym przeszedłem np. taką trylogię Crysis czy COD AW i BOCW, a na wyższych np. takie GOW4 i 5, bo tutaj akurat fajnie to jest zrobione ze zmianą po prostu poziomu przeciwników. Chociaż trochę dziwi mnie, że w takim GOW4 i chyba 5 też łatwy poziom trudności daje wrogom 1 poziom, ale normalny daje już chyba 5 więc skok jest aż o 4 poziomy do góry, a kolejne 2 wyższe poziomy wskakują już o tylko 1 poziom wyżej do 6 i 7 lol.
A no i jeszcze Horizon Zero Dawn udało mi się na najwyższym. Ale Forbidden West już nie bo było trudno e_e.

post wyedytowany przez Felipe 2024-03-29 13:54:09
29.03.2024 14:02
Flyby
👍
16
2
odpowiedz
Flyby
235
Outsider

Popieram opinię pana Filipa.

29.03.2024 14:17
Herr Pietrus
😂
17
odpowiedz
2 odpowiedzi
Herr Pietrus
224
Ficyt

Via Tenor

Hardokry od soulsów dostaną zaraz zawału.

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2024-03-29 15:08:10
29.03.2024 22:22
Link
17.1
Link
11
Generał

Ale to ty dzwonisz...

01.04.2024 13:51
17.2
1
FSB znowu nadaje
22
Konsul

Celowo aby soulsowi masochiści dostali zawału wszystkie ukończyłem z trainerem na nieśmiertelność.

29.03.2024 14:21
Rumcykcyk
18
1
odpowiedz
Rumcykcyk
114
Głębinowiec

Najlepszy przykład to AC. Wyższy poziom zwykły siepacz na 50 ciosów, a poziom easy to 5 ciosów. O bosach nawet nie ma co pisać bo tutaj będzie przepaść, a do tego możemy zaliczyć szybki zgon od 1-2 ciosów. Na łatwiejszym poziomie gra zawsze nam wybaczy kilka błędów.

29.03.2024 14:22
kęsik
😐
19
odpowiedz
2 odpowiedzi
kęsik
148
Legend

To po co w ogóle grać, skoro czasu nie ma? Gry to powinny dawać rozrywkę, jakieś emocje, czasem satysfakcję. Granie na łatwym i sprawianie, ze przechodzi się samo tego nie daje.

post wyedytowany przez kęsik 2024-03-29 14:26:22
29.03.2024 14:35
19.1
7
Kriszo
149
Generał

Ty oczywiście wiesz, co komuś innemu przynosi frajdę. Mnie, na przykład, w ogóle nie bawią soulsy, bo one zahaczają już o masochizm. Dla mnie, oczywiście. Ja nie spędzam wielu godzin dziennie, szlifując swoje umiejętności w pokonywaniu wirtualnych przeciwników. Mam czas, żeby grać, ale też bez przesady. Co dla kogoś będzie kaszką z mleczkiem, dla innego może już być nie lada wyzwaniem.

post wyedytowany przez Kriszo 2024-03-29 14:37:02
29.03.2024 15:06
Persecuted
19.2
3
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

Gry to powinny dawać rozrywkę, jakieś emocje, czasem satysfakcję.

I dają, niekoniecznie za pośrednictwem wymagającej walki, ale też np. fabuły, dialogów, eksploracji świata, immersji, eskapizmu, realizowania swoich fantazji o byciu kimś wyjątkowym itd. To właśnie dlatego, choć niektórym to się nie mieści w głowie, tak wielu graczy lubi ubi-gry (zarówno te od samego Ubisoftu, jak i pochodne klony).

post wyedytowany przez Persecuted 2024-03-29 15:10:24
29.03.2024 14:24
20
odpowiedz
PawKowal
13
Pretorianin

Jak chcesz pozbyc sie dluzacego gameplayu to juz wymyslono takie medium nazywa sie filmy i seriale

29.03.2024 14:26
Zdzichsiu
21
1
odpowiedz
Zdzichsiu
134
Ziemniak

W ubigry gram tylko na easy z czystej pragmatyczności. Jeśli mam zabić przeciwnika na 10 ciosów lub na 3 ciosy, wybiorę 3 ciosy. Szkoda czasu. Nie wprowadza to żadnego wyzwania, tylko gościa bijesz dłużej. Podobnie miałem w Cyberpunku. Lootershooterowe zdrowie przeciwników to okropieństwo.

Ale już taki DOOM 2016 to poezja i tylko na wysokim poziomie trudności, żeby się troszkę napocić przy starciach i odczuć fun. Zależy to więc od gry. Jeśli poziom trudności zapewnia coś więcej oprócz % modyfikatorów to chętnie. Tak to po co się nudzić na hardzie?

post wyedytowany przez Zdzichsiu 2024-03-29 14:28:19
29.03.2024 14:31
😉
22
1
odpowiedz
Kriszo
149
Generał

Po to są poziomy trudności, żeby dostosować wyzwanie pod siebie. Poziomy "łatwy" czy "normalny" nie muszą zaraz oznaczać, że gra nie ma sensu, jak tu niektórzy sugerują. Dla kogoś te ustawienia będą wyzwaniem, a ktoś inny będzie musiał wybrać wyższe. Nie wiem, dlaczego niektórzy mają taki straszny problem z tym, że ktoś gra na niższym poziomie trudności.

Ja, na ten przykład, dobrze odnajduję się w Horizon Forbidden West na poziomie normalnym. Ktoś powie, że to przecież łatwizna, zero wyzwania. Super, bo ja jestem lamusem, a Ty jesteś hardkorem, pro graczem i w ogóle wygrałeś życie. Elegancko, tylko skoro jesteś taki zajebisty, to czemu tak Cię strasznie boli moje lamienie?

29.03.2024 14:46
23
odpowiedz
toyminator
74
Senator

Spoko.Każdy gra jak chce.
Ale dla mnie, granie na niskim poziomie trudności, mija się totalnie z celem grania. To równie dobrze, można sobie na YT odpalić. Na niskim poziomie, połowa mechanik czy zbieractwa, nie ma totalnie sensu. Ot praktycznie nie trzeba się rozwijać,niczego specjalnie używać. Normal to dla mnie minimum. A i tak w grach, gdzie się postać rozwija, i zbiera się sporo fantów, to po jakimś czasie, zacząłem dawać trudny. Po prostu zbieranie tony rzeczy, których sie nie używa(wzmacnianie, heal, itp itd) totalnie straciło dla mnie sens. Nie lubię zbyt upierdliwego wyzwania, ale jednak lubię taki poziom, gdzie nie jest łatwo. Po prostu gdzie jestem blisko śmierci, albo ginę czasem, ale nie 10 razy w tym samym miejscu :) No i dlatego lubię gry jak GTA, gdzie nie ma poziomu trudności. Jedynie misje są trudniejsze łatwiejsze, a i tak ginę w totalnie głupie sposoby ;D Na niskim grałem kiedyś, w gry w które mi totalnie nie leżały, i chciałem szybko nadrobić. Teraz sam siebie dziwię, że wchodzę na wysoki poziom. Większość gier, i tak jest prosta. Wkurza raczej to, że czym wyższy poziom, tym trzeba np więcej w wroga wpakować,a gąbek nie lubię.
Podsumowując. Granie na Niskim nie ma dla mnie sensu. Na Normalu też nie czujesz frustracji. Czasami trzeba się napocić, ale nie ginie się tak często. Niski poziom, to w sumie interaktywny film.
Ale rozumiem. Ostatnio grałem w The Evil Within. I stwierdziłem po 6 rozdziale, że to strasznie prosta gra, i nie ma sensu dalej grać w taki sposób, bo chcę jednak wyzwania. Dałem na normal. I to było dla mnie piekło ;D W sensie w paru momentach. Pod koniec gry, znowu było względnie prosto.

post wyedytowany przez toyminator 2024-03-29 14:50:03
29.03.2024 14:51
Smalec
24
odpowiedz
25 odpowiedzi
Smalec
26
Pretorianin

Granie na niskim poziomie to masochizm, ale w drugą stronę - świadome odbieranie sobie przyjemności płynącej z gry, bo ktoś jest zbyt leniwy, by włożyć to minimum wysiłku; to już faktycznie lepiej obejrzeć ten gameplay na yt, bo kasa zostanie w kieszeni, a gra i tak sama by się przechodziła.
W ogóle autor porusza się w jakimś świecie ekstremum, gdzie na jednej stronie siedzi poziom niski, a na drugiej trudny, zapominając przy tym, że w dużej części gier jest coś takiego jak poziom "średni", który istnieje właśnie po to, by dana gra nie była ani dziecinnie łatwa, ani też frustrująco trudna.

29.03.2024 15:02
Zdzichsiu
24.1
2
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Oglądając grę na YT pozbawia się elementu wyróżniającego gry jakim jest interaktywność, przez co trudniej o poczucie immersji i przebywania w świecie przedstawionym (zwłaszcza gdy gameplay opatrzony jest twarzą grającego). Po prostu patrzymy jak ktoś gra. A może ktoś chce właśnie przebywać w fikcyjnym świecie, ale niezbyt obchodzi go walka? Ot, chce pochodzić ludkiem po ładnej mapie i posłuchać dialogów.

post wyedytowany przez Zdzichsiu 2024-03-29 15:02:18
29.03.2024 15:48
Smalec
24.2
Smalec
26
Pretorianin

Zdzichsiu
Ważnym elementem interaktywności jest interakcja z wrogami, czyli walka właśnie; a jak kogoś ona nie obchodzi/nie przywiązuje do niej wagi, to nie możemy mówić o pełnej interaktywności i immersji, tylko o namiastce takowych.
Osobiście nie widzę sensu w takim graniu, podobnie jak nie widzę sensu w 'graniu' na yt, ale ja to ja.

post wyedytowany przez Smalec 2024-03-29 15:53:26
29.03.2024 16:00
Persecuted
24.3
2
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

czyli walka właśnie; a jak kogoś ona nie obchodzi/nie przywiązuje do niej wagi, to nie możemy mówić o pełnej interaktywności i immersji, tylko o namiastce takowych.

Ale dlaczego? Jeżeli grasz np. w Assassin's Creed: Valhalla, a twoim celem jest poczuć się jak wiking łupiący angielskie ziemie, to czemu przeciwnicy stawiający mniejszy opór mieliby umniejszać twoją immersję lub poziom interaktywności samej gry? Przecież górowanie nad wrogami to część tej fantazji.

post wyedytowany przez Persecuted 2024-03-29 16:02:39
29.03.2024 16:14
Smalec
24.4
Smalec
26
Pretorianin

Persecuted
Jakbyś przeczytał całe zdanie, a nie jedynie cześć takowego, to byś wiedział.
Walka jest ważną częścią interaktywności, bez której jest ona niekompletna, a widząc, że jakaś część wspomnianej wcześniej interaktywności jest słabo zrobiona, sprawia, że uczucie zanurzenia w świecie jest proporcjonalnie mniejsze. Naprawdę muszę tłumaczyć oczywistości?

29.03.2024 16:29
24.5
Znubionek
42
Konsul

Persecuted
Przecież górowanie nad wrogami to część tej fantazji.
moja fantazja jest taka ze jestem slabiakiem i dopiero jak sie naucze lepiej grac i rozwine postac to bede gorowac nad wrogami. wole zero to hero, a nie boring hero

29.03.2024 16:37
Zdzichsiu
24.6
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Smalec
Istnieją gry całkowicie pozbawione walki. Jak rozumiem, nie są one interaktywne? Masz bardzo dziwną definicję.

Znubionek
Assassin's Creed Valhalla nie zapewni ci tego nawet na hardzie. Tak jest zaprojektowany postęp w tej grze. Jesli mam mieć mozolne bicie gąbek na hard, wolę wikińskie power fantasy na easy.

post wyedytowany przez Zdzichsiu 2024-03-29 16:43:25
29.03.2024 16:39
Persecuted
24.7
2
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

Smalec

Jakbyś przeczytał całe zdanie, a nie jedynie cześć takowego, to byś wiedział.

Całe zdanie brzmiało (podkreślone to, co pominąłem w cytacie):

"Ważnym elementem interaktywności jest interakcja z wrogami, czyli walka właśnie; a jak kogoś ona nie obchodzi/nie przywiązuje do niej wagi, to nie możemy mówić o pełnej interaktywności i immersji, tylko o namiastce takowych."

Ale co z tego wynika? Postawiłeś tezę, że "Ważnym elementem interaktywności jest interakcja z wrogami" ale nijak nie wytłumaczyłeś co to miałoby oznaczać, ani tym bardziej nie podałeś żadnych argumentów, mających wskazywać na słuszność twojej tezy. Stąd moje pytanie.

Walka jest ważną częścią interaktywności, bez której jest ona niekompletna, a widząc, że jakaś część wspomnianej wcześniej interaktywności jest słabo zrobiona, sprawia, że uczucie zanurzenia w świecie jest proporcjonalnie mniejsze.

Ale przecież łatwiejsza walka nie oznacza braku walki jako takiej. Łatwiejsza walka stawia po prostu graczowi mniejsze wyzwanie, łagodniej karze go za błędy i nie wymaga zbyt wyśrubowanej precyzji czy wysokich umiejętności, ale NADAL JEST OBECNA i stanowi integralną część doświadczenia. Jak więc możesz twierdzić, że łatwa walka = brak interaktywności? Przecież gracz nadal wchodzi w interakcję z wrogiem i ze światem gry jako takim, tylko z obniżonym stopniem wymogów, jakie gra przed nim stawia.

Naprawdę muszę tłumaczyć oczywistości?

Oczywistości? Nie. Swoje zdanie? Wypadałoby.

Znubionek

moja fantazja jest taka ze jestem slabiakiem i dopiero jak sie naucze lepiej grac i rozwine postac to bede gorowac nad wrogami. wole zero to hero, a nie boring hero

I to jest najlepsze w grach, że każdy może mieć takie fantazje, jakie chce :).

post wyedytowany przez Persecuted 2024-03-29 16:58:23
29.03.2024 17:21
Smalec
24.8
Smalec
26
Pretorianin

Zdzichsiu
Istnieją gry całkowicie pozbawione walki. Jak rozumiem, nie są one interaktywne? Masz bardzo dziwną definicję.

Uczymy się czytania ze zrozumieniem - ja piszę o grach, które ten element już mają zaimplementowany, a nie o takich, które są go pozbawione, więc jeśli element nazywany walką jest zaimplementowany w grze X, to mam na niego nie zwracać uwagi, bo są gry Y, które go nie posiadają? Gdzie tu sens?

Persecuted
Ale co z tego wynika? Postawiłeś tezę, że "Ważnym elementem interaktywności jest interakcja z wrogami" ale nijak nie wytłumaczyłeś co to masło maślane miałoby oznaczać, ani tym bardziej nie podałeś żadnych argumentów, mających wskazywać na słuszność twojej tezy. Stąd moje pytanie.

To nie jest teza, ale właśnie oczywistość. Nie muszę przedstawiać argumentów za tym, co jest oczywiste, bo... jest oczywiste, dla każdego [no może z wyłączeniem twojej osoby]. Skoro twórca\y umieścili możliwość rozprawiania się z wrogami siłą, to chyba nie umieścili tego, żeby gracze tę opcję pomijali i traktowali, jakby jej w grze nie było. Pisząc to miałem na myśli głównie gry fabularne, gdzie walka jest dużo ważniejszym elementem niż fabuła czy dialogi. I tyle.

Ale przecież łatwiejsza walka nie oznacza braku walki jako takiej. Łatwiejsza walka stawia po prostu graczowi mniejsze wyzwanie, łagodniej każe go za błędy i nie wymaga zbyt wyśrubowanej precyzji czy wysokich umiejętności, ale NADAL JEST OBECNA i stanowi integralną część doświadczenia. Jak więc możesz twierdzić, że łatwa walka = brak interaktywności? Przecież gracz nadal wchodzi w interakcję z wrogiem i ze światem gry jako takim, tylko z obniżonym stopniem wymogów, jakie gra przed nim stawia.

Fajnie, że umiesz cytować, ale czytanie ze zrozumieniem, to nadal dla ciebie jakaś ciemna magia.
W cytowanym fragmencie wyjaśniałem czym jest całość i dlaczego, gdy pozbawimy daną materię określonego elementu, to przestanie nią być. Jeszcze prościej - jak zjesz pół jabłka, to pozostały fragment od tego momentu będzie połową jabłka, a nie całym jabłkiem; jak wyciągniesz baterię z telefonu, to owszem, nadal nim będzie, ale przyjemność z obcowania z telefonem pozbawionym baterii będzie już dużo mniejsza.
Wiem, że tłumaczę jak 6-latkowi, ale widocznie inaczej się nie da :D

Oczywistości? Nie. Swoje zdanie? Wypadałoby.

No chyba jednak muszę, skoro twoja erystyka i dedukcja szorują po dnie.

29.03.2024 17:41
Persecuted
24.9
3
Persecuted
144
Adeptus Mechanicus

To nie jest teza, ale właśnie oczywistość. Nie muszę przedstawiać argumentów za tym, co jest oczywiste, bo... jest oczywiste, dla każdego [no może z wyłączeniem twojej osoby].

No patrz, takie to oczywiste, że nikt poza tobą tego nie rozumie :).

Skoro twórca\y umieścili możliwość rozprawiania się z wrogami siłą, to chyba nie umieścili tego, żeby gracze tę opcję pomijali i traktowali, jakby jej w grze nie było.

A to walcząc z wrogami na niższym poziomie trudności, nie używasz przeciw nim siły? Może dawno nie grałem w żadną grę na easy, ale jakoś nie kojarzę produkcji, w której granie na "łatwym", pozbawia ją walki.

Fajnie, że umiesz cytować, ale czytanie ze zrozumieniem, to nadal dla ciebie jakaś ciemna magia.

A czy w związku z faktem, że NIKT tutaj nie rozumie twojej argumentacji, nie przeszło ci przez myśl, że:
a) To ty powinieneś nauczyć się pisać ze zrozumieniem, zamiast zarzucać innym brak umiejętności czytania ze zrozumieniem?
b) Nie umiesz uargumentować swojego zdania?
c) To co piszesz jest nielogiczne i pozbawione sensu, więc zwyczajnie nie da się tego zrozumieć?

W cytowanym fragmencie wyjaśniałem czym jest całość i dlaczego, gdy pozbawimy daną materię określonego elementu, to przestanie nią być.

A skąd pomysł, że gra na niższym poziomie trudności przestaje "być całością"? Równie dobrze można by przecież argumentować w drugą stronę, że wyższy poziom trudności zaburza doświadczenie, bo wymusza na graczu zbyt duże koncentrowanie się na potyczkach, na czym traci świat przedstawiony, fabuła czy eksploracja, a w konsekwencji gra nie jest już pełnym doświadczeniem (przestaje "być całością"). Ergo ponownie, twoja argumentacja kompletnie nie trzyma się kupy.

post wyedytowany przez Persecuted 2024-03-29 17:45:39
29.03.2024 17:52
Darkowski93m
24.10
3
Darkowski93m
174
Generał

Smalec
Człowieku, całą swoją niejasną argumentację opierasz na hipotezie, że granie na łatwym poziomie trudności nie jest kompletnym doświadczeniem gry. Ale przecież nikt tutaj nie mówi o jakimś modowaniu Soulsów czy instalowaniu trainerów typu nieśmiertelność. Te niskie poziomy trudności RÓWNIEŻ są integralną część każdej gry w której występują. Twórcy tak grę zaprojektowali by dać szansę doświadczać ją również w sposób mniej wymagający. Stąd obecność w opcjach niskiego poziomu trudności. Nic nie jest "zabrane", nikt nikogo nie pozbawia niczego. No chyba, że ty wiesz lepiej niż sami deweloperzy xD

29.03.2024 18:02
Smalec
😂
24.11
Smalec
26
Pretorianin

Persecuted
No patrz, takie to oczywiste, że nikt poza tobą tego nie rozumie :).

To o tyle dziwne, że ja nie piszę o czymś wielce skomplikowanym.
W dużym uproszczeniu - gdy jeden z głównych elementów gry jest zrobiony tak, że nie potrafi zainteresować, to cierpi na tym immersja/grywalność/całość. To naprawdę jest aż tak trudne do pojęcia?

A to walcząc z wrogami na niższym poziomie trudności, nie używasz przeciw nim siły?

Kolejny raz nie potrafisz się odnieść do fragmentu, który cytujesz i piszesz jakieś kocopoły o poziomach trudności, tak jakby w tym fragmencie była o nich wzmianka [nadal nie ma].

A czy w związku z faktem, że NIKT tutaj nie rozumie twojej argumentacji, nie przeszło ci przez myśl, że:
a) To ty powinieneś nauczyć się pisać ze zrozumieniem, zamiast zarzucać innym brak umiejętności czytania ze zrozumieniem?
b) Nie umiesz uargumentować swojego zdania?
c) To co piszesz jest nielogiczne i pozbawione sensu?

Nie przeszło, bo piszę logicznie i przejrzyście, a to, że moi interlokutorzy mają braki rodem z podstawówki to faktycznie moja wina /s
Fajnie, że ogarnąłeś już numerację, teraz pozostała ci tylko erystyka, dedukcja, czytanie i pisanie na temat. Trzymam kciuki, ale sukcesów nie wróżę.

A skąd pomysł, że gra na niższym poziomie trudności przestaje "być całością"? Równie dobrze można by przecież argumentować w drugą stronę, że wyższy poziom trudności zaburza doświadczenie, bo wymusza na graczu zbyt duże koncentrowanie się na potyczkach, na czym traci świat przedstawiony, fabuła czy eksploracja, a w konsekwencji gra nie jest już pełnym doświadczeniem (przstaje "być całością"). Ergo ponownie, twoja argumentacja nie trzyma się kupy.

Ręce mi już dawno opadły, teraz pozostało mi kręcenie głową w niedowierzaniu... ale dobra, podam ci pomocną dłoń - pokaż mi, gdzie w cytacie, na który uprzednio odpowiadałeś jest coś o poziomach trudności:
Walka jest ważną częścią interaktywności, bez której jest ona niekompletna, a widząc, że jakaś część wspomnianej wcześniej interaktywności jest słabo zrobiona, sprawia, że uczucie zanurzenia w świecie jest proporcjonalnie mniejsze.

Ty nadal nie rozumiesz, że ja w tym fragmencie odpowiadam na fragment wcześniejszej wypowiedzi ["A może ktoś chce właśnie przebywać w fikcyjnym świecie, ale niezbyt obchodzi go walka?"], a dyskusja już tak zmieniła kurs, że o poziomach trudności [na których tle masz jakąś niezdrową obsesję] nie piszę już od pierwszego posta.
O mamo, ale ciężki przypadek mi się trafił :D

Darkowski93 Oczywiście, że nie jest. Często nawet przy poziomach trudności jest napisane, że poziom średni jest tym zalecanym i jest to informacja od samego twórcy. Poziom niski jest zazwyczaj dla ludzi, którzy nie mieli [wcześniej] styczności z podobnymi grami, i taka informacja też często widnieje przy wyborze poziomów trudności. Często też niski poziom trudności sprawia, że elementy mechaniki, które są w grze [ważne i w niej umieszczone] stają się zwyczajnie nieprzydatne. Innymi słowy: Wiem to samo co deweloper, ale ty widocznie jesteś mądrzejszy od wszystkich.

Zdzichsiu Nie muszę podawać konkretnej gry, gdy piszę o uniwersalności.
Przykład z Bartle konkretnie nietrafiony, w ogóle nie rozumiesz czym jest klasyfikacja graczy, o której mowa. Słowem: Kulą w płot.

post wyedytowany przez Smalec 2024-03-29 18:20:52
29.03.2024 18:12
Zdzichsiu
24.12
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Smalec
Nie piszesz, nawet nie podałeś przykładu gry. Z twojego postu wynika, że walka uniwersalnie determinuje zaistnienie immersji. Co nie jest prawdą nawet w grach posiadających walkę. Już w drugiej połowie lat 90 Bartle zrobił swoją taksonomię graczy. Nie wszyscy mają takie same czynniki immersyjne.

29.03.2024 18:56
Darkowski93m
24.13
Darkowski93m
174
Generał

Poziom niski jest zazwyczaj dla ludzi, którzy nie mieli [wcześniej] styczności z podobnymi grami, i taka informacja też często widnieje przy wyborze poziomów trudności.
No i przecież właśnie dla takich ludzi niski poziom trudności jest projektowany po to aby oni również mogli doświadczyć pełni gry. To że poziom normalny jest zalecany nie oznacza automatycznie, że poziom niski jest wybrakowany. Znajdź mi przynajmniej kilka przykładów gier, w których twórcy opisując poziomy trudności wprost stwierdzają, że te najniższe zapewniają "wybrakowane" czy "niepełne" doświadczenie. No bo skoro według ciebie to jest oczywista oczywistość to rozumiem, że takie info znajdziemy prawie w każdym tytule, no nie?

Często też niski poziom trudności sprawia, że elementy mechaniki, które są w grze [ważne i w niej umieszczone] stają się zwyczajnie nieprzydatne
Dokładnie tak samo jak wysoki poziom trudności. Chłopie, jest standardem, że ludzie przechodzą jakieś tam Elden Ringi korzystając z jednego mieczyka przez 90% gry. Ja ogrywam teraz Scars Above na najwyższym poziomie trudności i już zauważam, że kilka mechanik jest po prostu zbędnych i bardziej utrudniają grę niż ją ułatwiają (mówię o połowie gadżetów). Powiem więcej, nierzadko bywa tak, że właśnie wysoki poziom trudności pokazuje jak bezsensowne i nieskuteczne są niektóre mechaniki. Przykładem niech będzie np. Max Payne 3. Niedawno odświeżałem sobie tą grę. Grałem na najwyższym poziomie trudności i bardzo szybko okazało się że kozacka mechanika bullet time jest duuuuużo mniej skuteczna niż po prostu naparzanie we wrogów zza osłon. Na normalu czy na easy bullet time to czysta frajda. W takim Lies of P. połowa itemów jest bezużyteczna (te wszystkie zasobniki uzupełniające "baśń" czy pasek legionu), a używanie ich w trakcie walki (czyli podobno wtedy gdy mają się przydać) jest bardziej niebezpieczne niż granie bez nich. Z resztą podobnie jest z kilkoma rękami legionu. W pewnym sensie dobrym przykładem jest też granie rankingowe w Rainbow Six Siege. Wiem, wiem, nieco inny temat, ale też pokazuje dobrze, że wymagające starcia często wymuszają korzystanie z najbardziej skutecznych narzędzi. No a wiemy dobrze, że deweloperzy nie są nieomylni i często balans dotyczący tych właśnie narzędzi jest co najmniej umowny.

I żeby było jasne, nie próbuje udowodnić, że granie na "hard" jest bez sensu, absolutnie nie. Po prostu wysokie poziomy trudności czasami wpływają na grę w sposób analogiczny co niskie, ograniczając pulę przydatnych mechanik. Zaletą niskich poziomów trudności w tym wypadku jest fakt, że z tych wszystkich mechanik gracz nadal może korzystać, nawet jeśli nie gwarantują one tego co domyślnie powinny. Z kolei uporczywe męczenie mechanik nieprzydatnych/szkodliwych na wysokich poziomach trudności potrafi zamienić grę w nieprzyjemny koszmarek.

29.03.2024 19:55
Zdzichsiu
24.14
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Smalec
Podejrzewam że z nas dwóch, to ty masz mniejsze pojecie na temat taksonomii graczy, skoro nie dociera do ciebie, że różne osoby mają inne motywatory i czynniki immersyjne.

Jeśli ktoś z tego grona strzela kulami w płot, to ty ze swoją doksą jakoby walka z wrogami determinowała interaktywność. Swoją drogą, gracze nie muszą korzystać z wszystkich mechanik gry i wręcz nie jest wskazane, żeby to robili.

30.03.2024 00:46
Vroo
24.15
Vroo
145
Generał

Zdzichsiu

O to, to! Ja w ogóle nie rozumiem czemu wciąż gra = walka. Przecież tak z 75% gier jest nastawiona na walkę i jakieś 2/3 spędzanego w nich czasu poświęcamy walce. Dlaczego? Czemu to nadal jest fajne? To właśnie sprawia, że ta generacja będzie prawdopodobnie moją ostatnią. Jakiś czas temu była konfa, czy jakaś tam prezentacja Microsoftu. Pokazali tam kilka gier i pamiętam, że byłem trochę podjarany Avowed. A tam znowu ciach, ciach, ciach, te rozbłyski magii, znowu to ucinanie łbów. Ja już tym rzygam i ani trochę mnie to nie rajcuje. No ileż można w tych grach rąbać, albo strzelać. Ostatnio też pokazali nową grę Kena Levine, tego od Bioshocka. No i gra wygląda jak klon Bioshocka, te strzępki gameplayu to oczywiście walka. Patrzę jak kogoś tam podpalają, ktoś wrzeszczy z bólu i biega po planszy. I sobie myślę, no woooooooow, jarałbym się tym jakbym miał 15 lat, ale mam prawie 40, idę spać. Gracze kreują się na takich turbo dojrzałych, hardkorowych odbiorców, a cieszy ich taka tępa, w zasadzie wieloletnie nie zmieniająca się sieczka, która do niczego nie prowadzi. Kill room, cutscenka, kill room, cutscenka. I tak przez 150 godzin w tych wszystkich open worldach. A tu jeszcze ktoś mi mówi, że powinienem się z tym męczyć tak 3x więcej czasu na trudnym poziomie. xD
Albo czego jeszcze nienawidzę to tych wszystkich bossów, obowiązkowo z trzema fazami ataków i lampkami, w które trzeba trafić. Boże, jakie to jest nudne i zawsze w takiej sytuacji sobie myślę, że wolałbym teraz sobie na rowerze pojeździć, albo podłubać coś w ogródku, z tego chociaż fajne warzywa by były.

30.03.2024 01:03
Vroo
24.16
Vroo
145
Generał

Smalec

Ja rozumiem, że gra na hardzie dostarcza nieporównywalnie większą satysfakcję niż granie na easy. To tak jak z grą na fortepianie. Zagrać "wlazł kotek na płotek" potrafi każdy, ale prawdziwą satysfakcję dałaby umiejętność zagrania piątej symfonii Bethovena. Tylko, że trzeba mieć ku temu predyspozycje, bo jak ktoś nie da rady, to nie da rady i w końcu prędzej porąbie ten fortepian siekierą niż cokolwiek na nim zagra.
Argument o niepełnym doświadczeniu jest kulawy, bo równie dobrze można odnieść się w zasadzie do wszystkiego w RPGu. Grasz wojownikiem? No, ale może twórcy przygotowali świetny system magii i strzelania z łuku? Niepełne doświadczenie. A może postawiłeś na perswazję i tym samym możesz się z walki całkowicie wymiksować, bo przegadasz przeciwnika? Niepełne doświadczenie. A może wybrałeś inną ścieżkę fabularną, inne rozwiązania questów? Niepełne doświadczenie.
Przecież o to chodzi w grach, żeby odgrywać role i grać po swojemu. Zanurzyć się w grze. Przecież w grach zwykle prowadzimy twardziela, więc masz poczuć się jak twardziel. Jak niby ma to zrobić osoba, która ginie co pół minuty i rzuca padem?

30.03.2024 10:07
Darkowski93m
24.17
Darkowski93m
174
Generał

Vroo

Pełna zgoda. A najlepszym argumentem za tym, że gry wcale nie potrzebują walki niech będzie Disco Elysium. Fenomenalna gra, jeden z lepszych tytułów jakie ogrywałem w ostatnich latach, niecodzienne, wyjątkowe doświadczenie. Gra nie posiada mechaniki walki^^

01.04.2024 23:11
Vroo
24.18
Vroo
145
Generał

Darkowski93m

Disco Elysium, czy Planescape to sztosy, ale moim zdaniem tu jest znowu przesada w drugą stronę i te gry męczą trochę swoim przegadaniem (Tormenta musiałem sobie dawkować, bo każda postać potrafi zatrzymać gracza na dobre kilka-kilkanaście minut). Ja bym nie eliminował walki całkowicie, ale zmniejszyłbym proporcje. Dla mnie takie Gothiki były super, bo było trudno, ale każdy przeciwnik to cenny exp, a tak naprawdę ze względu na małe rozmiary świata tej walki nie było aż tak dużo, bo od obozu do obozu, czy z miasta do innego osiedla ludzkiego to może było z 10 maszkar, czy bandytów do ubicia. A większość czasu, przynajmniej w pierwszych rozdziałach rozgrywała się w miastach/obozach. Zazębiające się questy, intrygi, tajemnice, eksploracja - to coś co lubię. Chciałbym, żeby w grach tak 30% stanowiła walka, no i też żeby mapy były odpowiednio mniejsze, a nie powtarzalne i puste (zresztą teraz są wypełniane głównie odradzajacymi sie przeciwnikami). A teraz to mam wrażenie, że cutscenki i dialogi to 20% - walka 80%. Czytasz sobie wiedźmina i przecież Geralt tam walczy rzadko, każda walka to w zasadzie śmiertelny bój, na całą sagę, to nie wiem czy jest tych walk chociaż kilkanaście. A w grze jak troglodyta sieczesz te wszystkie utopce, wilki i harpie w ilościach hurtowych. Dla mnie to zwyczajnie nudne i strata czasu. Nawet w filmach ADHD dla młodzieży nie ma tyle efektów i walk.

02.04.2024 23:05
Smalec
24.19
Smalec
26
Pretorianin

Zdzichsiu
Nie piszesz, nawet nie podałeś przykładu gry. Z twojego postu wynika, że walka uniwersalnie determinuje zaistnienie immersji. Co nie jest prawdą nawet w grach posiadających walkę. Już w drugiej połowie lat 90 Bartle zrobił swoją taksonomię graczy. Nie wszyscy mają takie same czynniki immersyjne.

Nie, po prostu nie potrafisz czytać i masz dedukcję na poziomie ucznia klasy podstawowej.
Walka nie determinuje zaistnienia immersji i nigdzie nawet o tym nie pisałem, więc nie wiem co ty sobie w głowie za chochoły tworzysz :D

Podejrzewam że z nas dwóch, to ty masz mniejsze pojecie na temat taksonomii graczy, skoro nie dociera do ciebie, że różne osoby mają inne motywatory i czynniki immersyjne.

Bartle pierwotnie pisał o grach MMO, a o ile mi wiadomo wybieranie poziomu trudności nie jest typowe dla takowych gier. Podziwiam, że udało ci się wygooglować nazwisko, szkoda że zabrakło ci czasu na zapoznanie się z ową "taksonomią".

darkowski93m
No i przecież właśnie dla takich ludzi niski poziom trudności jest projektowany po to aby oni również mogli doświadczyć pełni gry. To że poziom normalny jest zalecany nie oznacza automatycznie, że poziom niski jest wybrakowany. Znajdź mi przynajmniej kilka przykładów gier, w których twórcy opisując poziomy trudności wprost stwierdzają, że te najniższe zapewniają "wybrakowane" czy "niepełne" doświadczenie. No bo skoro według ciebie to jest oczywista oczywistość to rozumiem, że takie info znajdziemy prawie w każdym tytule, no nie?

Poziom niski to coś więcej niż tylko: Ile hitów potrzeba, by ubić przeciwnika i ile można przyjąć, zanim pojawi się ekran "Game over". Często grając na niskim poziomie trudności odchodzi jakakolwiek strategia, a niektóre ważne mechaniki robią tylko za wyróżnik.
Dalej: Nie będę szukał screenów poziomów trudności dla losowego gościa, który sobie stworzył w głowie chochoła i uwierzył, że to są moje słowa - raz, że nigdzie nie napisałem, że w "prawie każdym tytule", dwa, że nigdzie nie pisałem, iż twórcy gier używają przymiotników takich jak "wybrakowane" czy "niepełne" przy opisywaniu menu wyboru poziomów. Tak więc: Najpierw nauka czytania bez przeinaczania, a później dopiero jakieś wymagania.

Dokładnie tak samo jak wysoki poziom trudności. Chłopie, jest standardem, że ludzie przechodzą jakieś tam Elden Ringi korzystając z jednego mieczyka przez 90% gry. Ja ogrywam teraz Scars Above na najwyższym poziomie trudności i już zauważam, że kilka mechanik jest po prostu zbędnych i bardziej utrudniają grę niż ją ułatwiają (mówię o połowie gadżetów). Powiem więcej, nierzadko bywa tak, że właśnie wysoki poziom trudności pokazuje jak bezsensowne i nieskuteczne są niektóre mechaniki. Przykładem niech będzie np. Max Payne 3. Niedawno odświeżałem sobie tą grę. Grałem na najwyższym poziomie trudności i bardzo szybko okazało się że kozacka mechanika bullet time jest duuuuużo mniej skuteczna niż po prostu naparzanie we wrogów zza osłon. Na normalu czy na easy bullet time to czysta frajda. W takim Lies of P. połowa itemów jest bezużyteczna (te wszystkie zasobniki uzupełniające "baśń" czy pasek legionu), a używanie ich w trakcie walki (czyli podobno wtedy gdy mają się przydać) jest bardziej niebezpieczne niż granie bez nich. Z resztą podobnie jest z kilkoma rękami legionu.

Co ma ten przykład z Elden Ringiem niby udowodniać?
Ok... istnieją też gry, w których mechaniki są bezużyteczne bez względu na poziom trudności, i? Ja pisałem o mechanikach, które nabierają znaczenia, gdy zmienimy poziom trudności, więc kolejny raz nic nie zrozumiałeś.
Następny przykład: Są mechaniki, które są tak samo użyteczne zarówno na easy, jak i na normalu. Twierdziłem gdzieś, że takowych nie ma? Kolejny argument, który nie odnosi się do absolutnie niczego.
Lies of P - nie grałem. Internet głosi, że w tej grze nie ma nawet poziomów trudności, jeśli tak faktycznie jest, to przykład nietrafiony.

Iżeby było jasne, nie próbuje udowodnić, że granie na "hard" jest bez sensu, absolutnie nie. Po prostu wysokie poziomy trudności czasami wpływają na grę w sposób analogiczny co niskie, ograniczając pulę przydatnych mechanik. Zaletą niskich poziomów trudności w tym wypadku jest fakt, że z tych wszystkich mechanik gracz nadal może korzystać, nawet jeśli nie gwarantują one tego co domyślnie powinny. Z kolei uporczywe męczenie mechanik nieprzydatnych/szkodliwych na wysokich poziomach trudności potrafi zamienić grę w nieprzyjemny koszmarek.

Tyle, że ja tu cały czas piszę o poziomie środkowym, czyli medium. Nie udowodniłeś, że faktycznie ograniczają te mechaniki, więc to taki 'argument bez pokrycia'. A na wyższych poziomach nie można korzystać z tych mechanik, czy o co ci konkretnie chodzi?

Vroo
Ja rozumiem, że gra na hardzie dostarcza nieporównywalnie większą satysfakcję niż granie na easy. To tak jak z grą na fortepianie. Zagrać "wlazł kotek na płotek" potrafi każdy, ale prawdziwą satysfakcję dałaby umiejętność zagrania piątej symfonii Bethovena. Tylko, że trzeba mieć ku temu predyspozycje, bo jak ktoś nie da rady, to nie da rady i w końcu prędzej porąbie ten fortepian siekierą niż cokolwiek na nim zagra.

To super stary. Tylko jedna mała uwaga: Ja nigdzie nie pisałem o 'hardzie', a o 'medium'.

Argument o niepełnym doświadczeniu jest kulawy, bo równie dobrze można odnieść się w zasadzie do wszystkiego w RPGu. Grasz wojownikiem? No, ale może twórcy przygotowali świetny system magii i strzelania z łuku? Niepełne doświadczenie. A może postawiłeś na perswazję i tym samym możesz się z walki całkowicie wymiksować, bo przegadasz przeciwnika? Niepełne doświadczenie. A może wybrałeś inną ścieżkę fabularną, inne rozwiązania questów? Niepełne doświadczenie.
Przecież o to chodzi w grach, żeby odgrywać role i grać po swojemu. Zanurzyć się w grze. Przecież w grach zwykle prowadzimy twardziela, więc masz poczuć się jak twardziel. Jak niby ma to zrobić osoba, która ginie co pół minuty i rzuca padem?

Nie wiem, do czego konkretnie się odnosisz, ale pisząc o 'niepełnym doświadczeniu' miałem na myśli źle zrobiony cały element X [w tym konkretnym przypadku walka], a nie granie postacią Y, albo używanie metody Z do eliminacji wrogów. To, o czym piszesz to jedynie alternatywa, która wpływa na replayability; nigdzie tego nie łączyłem z immersją, więc dyskutujesz sam ze sobą.
Grać po swojemu, czyli - w twoim rozumieniu - odgrywać twardziela...
Poza tym, to o czym piszesz jest zaprzeczeniem powszechnego schematu gier fabularnych tj. 'od zera do bohatera', bo u ciebie jest od 'bohatera do bohatera'. Jak chcesz się czuć jak twardziel, to bądź lepszy w gierce, stawiaj sobie wyższe wymagania i nie idź po linii najmniejszego oporu. Jak dla ciebie odgrywanie twardziela oznacza one-hitowanie przeciwników i przechodzenie przez wszystko jak taran to spoko, ale ja się z tym (ni cholery) nie zgodzę.

post wyedytowany przez Smalec 2024-04-02 23:09:50
03.04.2024 21:35
Zdzichsiu
24.20
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Smalec
Raczej to ty jedynie wygooglowałeś, nie wiedząc o rozszerzaniu użycia tej taksonomii poza MUD-y, które służyły za punkt wyjścia Bartle'a

05.04.2024 22:47
Smalec
😁
24.21
Smalec
26
Pretorianin

Zdzichsiu Aha, czyli po udowodnieniu ci, że jesteś zwykłym ignorantem i nie masz pojęcia o czym piszesz, odpowiadasz mi tekstem w stylu "chyba ty!". Paradne.

06.04.2024 13:02
Zdzichsiu
24.22
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Smalec
Tu właśnie zaczyna się problem. Nic nie udowodniłeś nikomu w tym wątku ;)

09.04.2024 21:18
Smalec
24.23
Smalec
26
Pretorianin

Zdzichsiu Udowodniłem wszystkim tu obecnym, że nie potrafią czytać ze zrozumieniem + mają zerową erystykę.
Ty np. wyrywkowo przeczytałeś artykuł na angielskiej Wikipedii i nic z niego nie zrozumiałeś. Bywa i tak ;)

10.04.2024 23:29
Vroo
24.24
Vroo
145
Generał

Smalec

"Nie wiem, do czego konkretnie się odnosisz, ale pisząc o 'niepełnym doświadczeniu' miałem na myśli źle zrobiony cały element X [w tym konkretnym przypadku walka], a nie granie postacią Y, albo używanie metody Z do eliminacji wrogów."

Ale jakże to? Taki elokwentny erudyta nie zrozumiał mojej wypowiedzi? Odniosłem wrażenie, że napisałem to bardzo przystępnym i jasnym językiem.
Konkretnie odniosłem się do tego, że w grach z racji ich struktury i tak pomijasz jakiś procent doświadczenia z nich płynącego, bo jakbyś nie grał - wszystkiego nie zobaczysz. Możesz nie doświadczyć trudności walk i np. konieczności używania jakichś specjalnych technik walki, albo umiejętności, ale równie dobrze, możesz nie robić jakichś questów pobocznych, albo nie zapuszczać się w określony rejon mapy i to też nie jest koniec świata.

"Poza tym, to o czym piszesz jest zaprzeczeniem powszechnego schematu gier fabularnych tj. 'od zera do bohatera', bo u ciebie jest od 'bohatera do bohatera'."

Zwyczajnie nie mam na to ani chęci, ani czasu, a nie wiem czy zauwazyłeś, ale wyżej napisałem, że walka jest najmniej satysfakcjonującym dla mnie elementem rozgrywki, która na moje nieszczęście przeważa procentowo jako składowa gier. I teraz jeszcze gry są rozwleczone i rozbuchane do granic absurdu. Pamiętam jak tłukłem te niedźwiedzie dosłownie 5 minut w Dragon Age: Inkwizycja. Drużyna 4 herosów, wszystko dookoła błyska, jucha tryska na wszystkie strony, ale mordują się z niedźwiedziem 5 minut. A żeby było wesoło, te niedźwiedzie odradzały się dosłownie co kilka metrów. Według mnie też coś nie gra z takim designem, nawet w koncepcie od zera do bohatera, bo z jednej strony gra mi mowi, że jestem wybrańcem zdolnym do zamykania szczelin i wygnania demonów z tego świata, a z drugiej strony naparzam fireballami i toporami, które by mi się do mieszkania nie zmieściły jakiegoś kosmatego futrzaka, na którym nie robi to wrażenia. Jak tylko zorientowałem się jak to wygląda, to od razu tryb "easy" i byle grę odhaczyć, bo życia szkoda. Druga sprawa, że ta fabuła i "jakość" misji pobocznych też nie usprawiedliwiała i nie zachęcała, by w grę inwestować więcej czasu i wysiłku. Goticzek był tak dobry, a jednocześnie wypchany zawartością i zwarty, że można było się pomęczyć z Nocą Kruka (dzisiaj uważam, że ta gra jest przesadnie trudna i to psuje rozgrywkę). Natomiast te współczesne rozwleczone gnioty, to najlepiej przebiec i zapomnieć.

11.04.2024 23:46
Smalec
24.25
Smalec
26
Pretorianin

Vroo
Ale jakże to? Taki elokwentny erudyta nie zrozumiał mojej wypowiedzi? Odniosłem wrażenie, że napisałem to bardzo przystępnym i jasnym językiem.
Konkretnie odniosłem się do tego, że w grach z racji ich struktury i tak pomijasz jakiś procent doświadczenia z nich płynącego, bo jakbyś nie grał - wszystkiego nie zobaczysz. Możesz nie doświadczyć trudności walk i np. konieczności używania jakichś specjalnych technik walki, albo umiejętności, ale równie dobrze, możesz nie robić jakichś questów pobocznych, albo nie zapuszczać się w określony rejon mapy i to też nie jest koniec świata.

Bełkot jest z samej definicji niezrozumiały - np. stękasz coś o 'hardzie', gdy ja cały czas piszę o 'medium'. Wyjaśnisz, jak twoje dyskutowanie z własnymi urojeniami jest 'przystępne' i 'jasne'?
[Ponownie] Ty piszesz o elementach, które wpływają na replayability, a ja o źle zrobionych elementach. Po co się produkujesz, skoro wartość tego twojego słowotoku od razu ląduje w koszu, bo piszesz zwyczajnie nie na temat?

Pamiętam jak tłukłem te niedźwiedzie dosłownie 5 minut w Dragon Age: Inkwizycja. Drużyna 4 herosów, wszystko dookoła błyska, jucha tryska na wszystkie strony, ale mordują się z niedźwiedziem 5 minut. A żeby było wesoło, te niedźwiedzie odradzały się dosłownie co kilka metrów. Według mnie też coś nie gra z takim designem, nawet w koncepcie od zera do bohatera, bo z jednej strony gra mi mowi, że jestem wybrańcem zdolnym do zamykania szczelin i wygnania demonów z tego świata, a z drugiej strony naparzam fireballami i toporami, które by mi się do mieszkania nie zmieściły jakiegoś kosmatego futrzaka, na którym nie robi to wrażenia.

No widzisz - dla ciebie powinni stworzyć specjalny tryb, który pozwoliłby ci one-hitować każdego przeciwnika i wtedy byłbyś ukontentowany, bo nie dość, że łatwo, to jeszcze szybko.
Inna sprawa: Przesiewanie gier z elementami fantasy przez sito quasi-realizmu i płakanie, że gra faktycznie podąża tropem "od zera do bohatera", bo jak powszechnie wiadomo każda gra powinna zaczynać się od walki z "wielkim, złym władcą piekieł" [ino żeby nie była za długa i trudna], bo niedźwiedzie nie są wystarczająco OP dla takiego twardziela jak ty ;)

Druga sprawa, że ta fabuła i "jakość" misji pobocznych też nie usprawiedliwiała i nie zachęcała, by w grę inwestować więcej czasu i wysiłku. Goticzek był tak dobry, a jednocześnie wypchany zawartością i zwarty, że można było się pomęczyć z Nocą Kruka (dzisiaj uważam, że ta gra jest przesadnie trudna i to psuje rozgrywkę). Natomiast te współczesne rozwleczone gnioty, to najlepiej przebiec i zapomnieć.

G2 to akurat nędzna gra - banalne questy, słaba eksploracja, brak lore, fabuła dno. Przywołując takie gnioty do dyskusji - jak mniemam - przestawiłeś się już całkowicie w tryb trollowania. Mam rację?

29.03.2024 14:54
25
odpowiedz
Znubionek
42
Konsul

ok, jak gra ma slaba walke to mozna ja sobie skipowac dajac poziom trudnosci na easy, ale po co niszczyc sobie w ten sposob gre, ktora ma fajna walke? przez latwa walke niszczysz sobie tez pozostale mechaniki, bo nie ma sensu wtedy ulepszanie ekwipunku, postaci, uczenia sie lepiej walczyc, uzywania consumabli itp.

29.03.2024 15:11
kamczak1987
26
4
odpowiedz
kamczak1987
97
Pozdro i Poćwicz

Jeżeli gra ma możliwość wyboru poziomu trudności, to każdy niech sobie gra jak mu pasuje, gorzej jak wychodzą gry typu soulslike i pada zarzut że nie można sobie ustawić łatwiejszego poziomu trudności, gatunek ten jest tak skonstruowany że pewnych mechanik trzeba się po prostu nauczyć. A wracając do poziomu trudności, luz jeżeli chodzi o singla to możesz i na kodach sobie grać jak sprawia przyjemność ot gry mają bawić.

29.03.2024 15:28
27
odpowiedz
Wenlok
22
Centurion

Też jestem człowiekiem z mocno ograniczonym zasobem czasu, ale jestem też powiedzmy "tryhardem". Zawsze gram na najwyższym poziomie trudności, za wyjątkiem sytuacji gdzie najwyższy poziom trudności oznacza usunięcie sejwa po śmierci. Wtedy czuję pełną satysfakcję z gry.
Moja metoda na odstresowanie zatem jest zupełnie inna. Zamiast grać na easy, np. w Horizona, czy tam innego Far Cryja odpalam po prostu tytuł, który z założenia jest łatwy lekki i przyjemny. Tutaj wchodzą wszelkiej maści symulatory, w moim przypadku symulatory farmy pokroju Harvest Moon, Stardew Valley itd.

29.03.2024 15:46
Crod4312
28
odpowiedz
Crod4312
150
Legend

Ja praktycznie zawsze gram na normalu. No chyba, że w grę wchodzą horrory jak Resident Evil to wtedy easy. Normal jest tak fajnie zazwyczaj zbalansowany, że nie jest trudno, ani za łatwo. Nienawidzę siedzieć kilka godzin w jednym miejscu bo bo jakiś boss ma tyle hp, że trzeba go tłuc pół dnia, a to zazwyczaj dają poziomy hard i w górę. Po za tym uwielbiam być 'nieśmiertelnym bogiem' w grach, który kładzie 12 ludzi, a nawet się nie spoci.
Jak ktoś lubi grać tylko dla fabuły to często gry mają poziom trudności niżej niż 'niski' bo zatytułowany "Tylko fabuła" i mogą grać. Co mnie interesuje na jakim poziomie ktoś gra? A niech sobie gra. On wydał pieniądze i niech sobie gra w warunkach jakie stworzy.

post wyedytowany przez Crod4312 2024-03-29 15:48:14
29.03.2024 16:51
Wrzesień
29
15
odpowiedz
15 odpowiedzi
Wrzesień
58
Stay Woke

No i prawidłowo. Tak trzeba żyć. Sam fakt, że ustawienie sobie poziomu trudności pod własne preferencje wciąż jest czymś kontrowersyjnym i trzeba pisać o tym felietony pokazuje jak wąskie horyzonty w dalszym ciągu ma społeczność graczy. Na szczęście widać też jakąś poprawę w tym względzie.

Sam coraz bardziej się przekonuję do bezproblemowego grania. Niby wciąż 90% gier przechodzę na normalu, ale zupełnie się już nie przejmuję, gdy poziom trudności wchodzi na ten level gdzie kończy się przyjemność a zaczyna frustracja. Szkoda życia.

No i co mnie również cieszy to fakt, że coraz więcej gier ma bardzo rozbudowane opcje, gdzie można sobie poszczególne elementy rozgrywki dopasować do własnych upodobań. W tym kierunku to powinno iść - żeby każdy mógł się bawić jak chce.

29.03.2024 18:01
Darkowski93m
29.1
Darkowski93m
174
Generał

Ament.

29.03.2024 18:56
29.2
Znubionek
42
Konsul

Wrzesień
i potem tacy gejmerzy jaraja sie wiedzminami czy cyberpunkami, a jak ja probuje w nie grac to okazuje sie, ze mnostwo mechanik w tych grach jest popsuta albo nawet nie dziala. ale skad taki gejmer grajacy na easy ma wiedziec? przeciez on nie uzywa craftingu, olejow na miecze, bomb itd. - przeciez jak kazdy wrog zdycha zanim nawet zdazy izi gejmera zaatakowac to po co izi gejmer ma uzywac tych mechanik? pewnie nawet nie wie, ze potiony sie odnawiaja przy medytacji, albo ze skille trzeba najpierw wlozyc w sloty zeby dzialaly. dla niego wszystko jest git, wystarczy ze nacisnie przycisk i potworek zdechnie. juz jest wtedy zadowolony.

29.03.2024 19:46
29.3
3
boy3
106
Senator

Znubionek

Rozumiesz, że znasz tych gejmerów czy po prostu tak pitolisz sobie z dupy bez żadnych dowodów? :)

A co do gry, to się mylisz koleś

Ja na normalu w wiedźminie 3 używałem wszystkich mechanik

post wyedytowany przez boy3 2024-03-29 19:47:12
29.03.2024 20:18
29.4
Znubionek
42
Konsul

boy3
byl tu jakis artykul na golu o tym ze gracze nie ogarniaja mechanik i w komentarzach pisalo wielu o tym ze np. nie wiedzieli ze potiony w w3 sie regeneruja. niestety nie umiem znalezc tego threada. ale zobacz sobie np. tu https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=didnt+know+i+could+run+in+skyrim ile graczy nie wiedzialo ze mozna biegac w skyrimie, nawet majac ponad 100h nabite. myslisz ze tacy sprytni gracze sa w stanie ogarnac inne mechaniki w grach? no nie sa w stanie, dlatego graja na easy zeby mechaniki pomijac.

29.03.2024 20:25
29.5
Znubionek
42
Konsul

boy3
widze tez na gameplay'ach jak ludzie graja, np. streamer asmongold grajac w wo long czy no rest for the wicked nie czytal nawet tutorial promptow i potem nie uzywal tych mechanik (jak jakies specjalne ataki na przyklad) w danej grze i padal.

dlatego standardem w grach (moze niekoniecznie w soulslike'ach) jest robienie tutoriali w taki sposob ze nie przejdziesz dalej jesli nie uzyjesz danej mechaniki. po prostu trzeba zmusic gracza do uzywania mechaniki bo inaczej wiele gejmerow w ogole nie zauwazy ze cos odblokowali/mieli od poczatku xD. np. typowe jest ze gra ci mowi na poczatku zebys nacisnal C/Ctrl zeby kucnac i masz przed soba przeszkode ktora wymaga kucniecia by przejsc dalej i inaczej nie da sie przejsc. tak samo np. z double skokiem, jakimis innymi mocami typu bieganie po scianach itd.

post wyedytowany przez Znubionek 2024-03-29 20:32:58
29.03.2024 20:35
Zdzichsiu
29.6
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Znubionek
A nie zastanowiło cię, że to problem złego zaprojektowania tutorial promptów? Też mi się niezbyt je chciało czytać w Wo Longu.
Jeśli udało mu się przejść grę bez tych specjalnych ataków, znaczy to że nie były konieczne do przejścia. Jeśli ty się ich nauczyłeś, brawo dla ciebie, ale twój poziom opanowania gry nie musi pokrywać się z poziomem innych graczy. Nie muszę znać wszystkich kombosów w takim Mortal Kombat, żeby czerpać przyjemność z gry.

Ja w Wiedźminie 3 na najwyższym poziomie trudności nie korzystałem z wszystkich mechanik. I dobrze, bo nie musiałem. To mój playstyle, nie twój. Lepsze są według mnie te gry, które dają wybór sposobu grania, a nie wymuszają jeden konkretny.

post wyedytowany przez Zdzichsiu 2024-03-29 20:40:09
29.03.2024 20:45
29.7
Znubionek
42
Konsul

Zdzichsiu
no dokladnie o tym pisze, jakby na poczatku skyrima by byl moment gdzie gra ci mowi jak sie biega i uzycie biegu by bylo wymagane by przejsc dalej to by nie bylo tyle threadow w internecie o tym ze ludzi nie wiedzieli ze mozna biegac.

nie, to ze ktos przeszedl gre nie wiedzac ze sie biega czy nie wiedzac jakiejs innej waznej rzeczy to nie jest dobrze. mysle ze wiekszosc graczy jak sie dowiaduje np. o tym biegu, to zaluje ze nie wiedzialo tego wczesniej.

ok, nie uzywales wszystkich mechanik, ale czy wiedziales ze w ogole sa i jak dzialaja? bo to jest wazne. wiesz, niby mozna grac w szachy myslac ze mozna przesuwac tylko skoczki, ale jednak nie o to chodzi w szachach.

29.03.2024 21:01
Zdzichsiu
29.8
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Znubionek
Dokładnie, czyli to niekoniecznie problem gracza, tylko słabo zaprojektowanego tutoriala. Zwróć też uwagę, że streamer będzie mieć mniejszą uwagę z racji podzielności uwagi na rozmawianie z widzami i grę, więc jego poziom skupienia będzie się różnić od typowego gracza.

Bieganie, atak, chodzenie itd. uważam za podstawowe sterowanie. Staje się ono coraz mniejszym problemem z racji uniwersalności sterowania w grach. To już nie te czasy, kiedy za każdym razem trzeba było uczyć się klawiszologii, teraz gra X ma niemal identyczny schemat sterowania, co gra Z. Za specjalne ruchy rozumiem kombosy itd., które nie są wymagane do przejścia gry, ale mogą mieć np. znaczenie na polu kompetetywnym.

W Wiedźminie 3 oczywiście że wiedziałem o istnieniu tych mechanik, ale ani częste używanie znaków, ani zaawansowana alchemia nie były mi potrzebne. Zresztą, Wiedźmin ma idiotyczny system levelowania i limituje playstyle gracza do 12 skilli (z tego co pamiętam), zazwyczaj wziętych z jednego drzewka, więc sama gra mówi tym graczowi, żeby nie korzystał z wszystkiego, co oferuje.

29.03.2024 21:29
Wrzesień
29.9
9
Wrzesień
58
Stay Woke

skad taki gejmer grajacy na easy ma wiedziec?
Nie no, wiadomo, że grający na easy to wie tylko jak włączyć grę i jak paczkę chipsów sobie otworzyć, żeby miał co robić gdy gra mu się będzie przechodzić sama.
Za stary już jestem na dyskutowanie z takimi bzdurami.

29.03.2024 22:04
29.10
Znubionek
42
Konsul

Wrzesień
no ja juz odpisywalem na to, zobacz sobie wyzej jak pisalem o tym ze ludzie nie wiedza nawet jak sie biega w skyrimie

30.03.2024 13:06
29.11
Znubionek
42
Konsul

Wrzesień
prosze, wlasnie natrafilem przypadkiem na taki komentarz https://wykop.pl/wpis/75647115/wiedzmin-wiedzmin3-heheszki-gry#265992575
"ja go pierwsze słyszę o jakiś zaklinaczach a przeszedłem grę chyba 3 razy xD widocznie nie potrzebowałem lepszych mieczy to temat mnie nie interesował"
dokladnie o tym co mowie

30.03.2024 13:48
Zdzichsiu
29.12
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Znubionek
Przecież to zaklinanie w Wiedźminie 3 to kompletnie marginalna mechanika odblokowywana w dodatku. Nie dziwię się, że ktoś to przegapił.

30.03.2024 21:39
Wrzesień
29.13
1
Wrzesień
58
Stay Woke

Znubionek
prosze, wlasnie natrafilem przypadkiem na taki komentarz https://wykop.pl/wpis/75647115/wiedzmin-wiedzmin3-heheszki-gry#265992575
"ja go pierwsze słyszę o jakiś zaklinaczach a przeszedłem grę chyba 3 razy xD widocznie nie potrzebowałem lepszych mieczy to temat mnie nie interesował"
dokladnie o tym co mowie

No, ale co w związku z tym? Przeszedł grę, wydaje się zadowolony. Co cię interesuje, czy odkrył wszystkie jej mechaniki, czy nie. Ty się chyba bardziej interesujesz czyjąś grą niż swoją własną.

30.03.2024 23:03
29.14
Znubionek
42
Konsul

Wrzesień
to, ze sie doczepiles do mnie jak napisalem ze izi gejmerzy nie znaja mechanik gier w ktore graja. dalem ci przyklad na to, ze faktycznie tak jest, to ty teraz piszesz, ze co z tego. to po co sie w ogole odzywales w tej dyskusji?

30.03.2024 23:20
Wrzesień
29.15
Wrzesień
58
Stay Woke

No już się raczej nie odzywam, bo i tak związki przyczynowo-skutkowe jakie zachodzą w tych twoich rozumowaniach są dla mnie zbyt zawiłe.

29.03.2024 16:55
30
odpowiedz
boy3
106
Senator

Najczęściej gram na normalu, ale zdarzyło mi się grać na easy, w takiego divinity original sin 1

Gra była i tak trudna na easy, po prostu crafting tam był bardzo nie intuicyjny i był musem korzystania z niego na wyższych poziomach

post wyedytowany przez boy3 2024-03-29 16:55:55
29.03.2024 17:08
mastarops
31
odpowiedz
mastarops
132
Generał

Gram właśnie Persone 5 Royal na easy na switch, wcześniej się odbiłem właśnie ze względu na walki turowe których bardzo nie lubię. Aktualnie mam prawie 100 godzin i szczerze mogę polecić każdemu :)

29.03.2024 17:21
hardcoholic
32
odpowiedz
hardcoholic
136
Arten

Normalna sprawa gdy sie jest zmeczonym, ma sie ograniczony czas na granie i w dodatku jest sie poczatkujacym w danej grze :] Oczywiscie mlodzikow to nie dotyczy ;-)

29.03.2024 17:33
kAjtji
33
3
odpowiedz
kAjtji
104
H Enjoyer

Ja przyznam, że zwykle gram na normalu, głównie dlatego, że często te wyższe poziomy trudności, to tylko "HP wrogów +50%" i grę tylko wydłuża, ale daję w niektórych grach na najniższy poziom trudności, gdy walka nie daje mi frajdy, ale cała reszta gry jest na tyle dobra, że dalej chce mi się grać.

W takiej Personie 4, gra super, ale system walki był po prostu niezwykle miałki, jedyne co sprawiało mi jakikolwiek problem, to bossowie, więc pod koniec odpaliłem większy exp od wrogów (bo gra daje taką opcję) i chyba raz easy na jakimś bossie.

Ogólnie miałem parę sytuacji, gdzie jakąś grę przechodziłem bez większych problemów i nagle ostatni boss był tak trudny, że albo przełączam na easy, albo grinduję przez kilka godzin... Zwykle wybierałem to pierwsze.

Gry mają bawić, więc nie widzę problemu w ułatwianiu sobie rozgrywki, kiedy ze względu na trudność przestaje ona sprawiać radochę.

post wyedytowany przez kAjtji 2024-03-29 17:34:24
29.03.2024 18:14
Bieniu05
34
odpowiedz
2 odpowiedzi
Bieniu05
145
The100

nie ma jak nie posiadania jaja tlumaczyc brakiem czasu

post wyedytowany przez Bieniu05 2024-03-29 18:14:59
30.03.2024 00:31
Vroo
😂
34.1
3
Vroo
145
Generał

Nie no, od dzisiaj gram we wszystko na hard, żeby zaimponować jakiemuś bieniowi z największymi jajami w necie.

30.03.2024 00:49
😉
34.2
dienicy
70
Generał

Trzeba byc kompetytywnym jak Billy Mitchell.

29.03.2024 19:44
35
2
odpowiedz
humman
72
Generał

Gram na normalnym z prostego powodu, prawie wszystkie gry są projektowane dla tego poziomu a na końcu ktoś dodaje skalowanie różnych rzeczy aby powstały easy i hard, zwykle są one też pobieżnie testowane

Ale za to staram sie jak najmniej ginąć bo ucieczka w ostatniej chwili żeby się wyleczyć i wrócić jest bardziej immersyjna, tak samo raczej nie wracam do poprzedniego sejwa jak coś źle pójdzie bo ciekawiej jest sie zmagać z konsekwencjami

29.03.2024 19:59
Herr Pietrus
😂
36
2
odpowiedz
1 odpowiedź
Herr Pietrus
224
Ficyt

- Gry som po to, żeby nimi się cieszyć, majom dawać relaks, satysfankcje, przyjemność, a dajom to tylko, gdy gra siem na hardzie!
- Ale ja wolę grać na normalnym poziomie trudności, wtedy się lepiej relaksuję.
- Ale nie da siem relaksowanć grom na normalu!
- Ale jak jest za trudno, to się frustruję, i męczy mnie powtarzanie tego samego momentu po wielokroć, poza tym odczuwam wtedy dodatkową presję.
- Musi być trudno, tylko wtedy siem czuje, że siem gra! Tylko wtedy jest przyjemnie!
- Ale ja nie mam już tyle czasu ani zapału, co w szkole podstawowej, zresztą nawet wtedy wolałem grać na normalnym poziomie trudności...
- Jak nie grasz na hardzie, to siem nie zapoznajemsz z wizjom twórcy!
- Zapoznaję się, przecież nadal to ja gram, steruję postacią, wydaję komendy, poruszam się w świecie gry, przeżywam fabułę, posuwam akcję do przodu, odkrywam lokacje, zbieram wyposażenie, rozwijam bohatera...
- Nie nie nie! Musi być trudno, musi być na hardzie, każden kto nie gra na hardzie nie posiada menskich orgamnów pciowych! Hard hard hard, I got hard!

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2024-03-29 20:01:29
29.03.2024 20:14
36.1
1
Znubionek
42
Konsul

Herr Pietrus
dokladnie tak, najlepszy gameplay jest jak nabijesz 99 lvl w diablo 2 i pojdziesz do 1 aktu na normalu i zabijasz wszystko na strzala. po co komu jakas trudnosc? naklikam na zombiaka i on umiera i wtedy mozg mi wydziela przyjemnosc. jak trzeba dwa razy nakliknac by zabic jednego zombiaka to moj mozg juz nie wydziela przyjemnosci, bo jest za trudno.

post wyedytowany przez Znubionek 2024-03-29 20:18:34
29.03.2024 20:19
37
odpowiedz
3 odpowiedzi
MH-Kage
2
Chorąży

Jest nawet określenie na takiego gracza - DadGamer
Czyli negatywne określenie na kogoś kto ma gdzieś mechanike gry i ogólnie ''nie ma na to wszystko czasu''. Liczy się graficzka, fabułka i klimacik, czyli odbiorca współczesnych samograji.
Ja nie mam problemu z tego typu graczami ale widzę w internecie że zazwyczaj spotykają się z wyzwiskami i wrogością. Według wielu, żródło problemu, tego że gry stają się coraz gorsze i płytsze mechanicznie, szczególnie te ze segmentu AAA

29.03.2024 21:00
xand
37.1
5
xand
102
Konsul

Ale Ty człowieku pierdzielisz... najczęściej poziom trudności zwiększa tylko ilość życia wrogów i obrażenia, natomiast zagadki logiczne, fazy ataku bossów pozostają bez zmian więc taki gracz tak czy inaczej musi ruszyć mózgownicą tylko bez frustracji i stresu. Mało komu dzisiaj całkowicie chce się zmieniać grę pod dany poziom trudności. W grach turowych też jest łatwiej ale to nie znaczy, że wystarczy kliknąć gdziekolwiek i samo się przejdzie.

29.03.2024 22:06
37.2
1
Znubionek
42
Konsul

xand
na easy mozesz sobie olewac ataki bossa. jak padniesz to nawet gra ci sie czesto wczyta w srodku walki z bossem i jeszcze ci odnowi hp do pelna, wiec wlasciwie jestes zachecany do nie dbania o to czy przezyjesz bo gra cie nagrodzi za padniecie xd wiec jest tak jak MH-Kage wyzej pisal, mozesz sobie olewac mechaniki. mashujesz jeden przycisk i wygrywasz

29.03.2024 22:13
37.3
boy3
106
Senator

Znubionek

Typie, ale ty odklejony jesteś xD Gra nawet na easy potrafi sprawiac problemy, to nie jest tak że to samograj, po prostu jest ciut łatwiej i tyle, serio

Najczęściej samograj na łatwym to a) strzelanki i b) strategie, ale nie wszystkie

W innych grach na łatwym wciąż trzeba wykorzystywać mechaniki wszystkie w grach, no chyba że jesteś dobry i wtedy nie musisz

post wyedytowany przez boy3 2024-03-29 22:44:32
29.03.2024 20:49
Pablo_Minetto
38
1
odpowiedz
3 odpowiedzi
Pablo_Minetto
51
Centurion

Zawsze wybieram najwyższy poziom trudności od kiedy tak zagrałem w pierwsze TLoU. Ta gra mi pokazała jak diametralnie inny odbiór gry może być w przypadku takiego wyzwania.

Jak nie daję rady to dopiero wtedy zmieniam na normal albo jak jest to jakiś pomiędzy. Poziomu easy nie dotykam.

29.03.2024 22:09
38.1
Znubionek
42
Konsul

Pablo_Minetto
co ty gadasz, przeciez tutaj ciebie wyjasnia ze lepiej sie gra jak jestes niesmiertelny i masz nieskonczone ammo. i strzelasz sobie do wrogow jak w saints row. po co jakies zbieranie ammo i materialow do craftingu, meczenie sie, oszczedzanie amunicji, stealth, kombinowanie jak przezyc? chlopie, oni musza trzymac dziecko podczas grania, nie moga sie zestresowac, bo im dziecko spadnie na podloge xDD

30.03.2024 10:06
Pablo_Minetto
38.2
Pablo_Minetto
51
Centurion

Znubionek
Czytałem komentarze i nie mogę uwierzyć jak dużo ludzi gra na easy i to jeszcze w obecne gry które ogólnie są łatwiejsze niż gry sprzed paru lat.

Ale żeby nie było, ja też nie jestem jakimś masochistą i takiego GOWa ograłem na średnim, a walkę z królową Valkirii zrobiłem na easy. Souslików w ogóle nie tykam, ale to akurat z powodu mechaniki ognisk i odnawiających się wrogów, a nie trudności bossów. Serię Uncharted zrobiłem na średnim i było dla mnie wystarczająco trudno.

Jednak takie gry jak Cyber, Horizon, Tsuszima, Wiesiek, TLOU 1/2 ogrywałem na najwyższych poziomach trudnosci i poza TLOU jakiegoś wyzwania te gry mi nie rzuciły pod nogi.

Jak czytam, że ktoś miał problemy z Cyberkiem 2.0 na normalu to się zastanawiam jak on postać zbudował albo czy w ogóle poznał mechaniki jakie rządzą grą.

Jak widać normal normalowi nie równy, tak samo z innymi poziomami i zależy od studia które robiło grę, ale mimo wszystko zdecydowana większość nowych gier na hardzie to odpowiednik dawnego normala. Widać zauważalnie, że poziom trudności spadł, a mimo to ludzie jeszcze wybierają easy i to nie w GOW czy Uncharted ale kurde w Cyberku i jeszcze piszą, że przeciwnicy to gąbki na pociski XD to fajne te gąbki jak u mnie wszyscy poza tymi z czachą padali od przeciążenia na hardzie po jednym użyciu skilla. Jedynym wyzwaniem były oddziały MaxTac i tu faktycznie było bardzo trudno.

post wyedytowany przez Pablo_Minetto 2024-03-30 10:11:21
30.03.2024 12:11
Zdzichsiu
38.3
Zdzichsiu
134
Ziemniak

Pablo_Minetto
Ludzie nie dlatego wybierają easy w Cyerpunku, bo gra jest trudna. Wręcz przeciwnie, gra i tak jest łatwa, więc zamiast nudzić się z tym durnym strzelaniem, w którym jedyną różnicą jest ilość HP wrogów, wolą sobie oszczędzić czasu. W Wiedźminie 3 było identycznie. Od pewnego momentu na najwyższym poziomie trudności gra była banalna, więc nie ma tu się czym dowartościowywać, że inni wybierają easy. Bo nie robią tego z racji wyzwania zapewnianego przez grę tylko szacunku do własnego czasu.

29.03.2024 21:17
Bogas
😜
39
odpowiedz
5 odpowiedzi
Bogas
186
Senator

Spoko. Nie masz czasu, ale musisz ograć dany tytuł? Graj sobie na easy, tylko pamiętaj, że branża gier jest w miejscu jakim jest m.in. dzięki tobie.

30.03.2024 00:27
Vroo
39.1
Vroo
145
Generał

Dla mnie bomba.

30.03.2024 23:22
😂
39.2
1
Asmodeus
34
Generał

Dla mnie bomba.
A pozniej oceniasz AC: Valhalla 4/10, Fallout4 0/10. Bomba XD

01.04.2024 23:00
Vroo
39.3
Vroo
145
Generał

Asmodeus

No tak, bo grając na hardzie to są gry na dychę. xD
Oceniłem te crapy tak, a nie inaczej, bo w obu tytułach kulało to, co dla mnie najistotniejsze w grach:
- fabuła
- postacie i dialogi
- różnorodność w sposobach wykonywania zadań
- eksploracja i zróżnicowanie lokacji
Jeszcze mnie nie pogrzało, żeby nudne crapy na 150 godzin rozciągać sobie do 300 godzin wybierając najtrudniejszy poziom walk. xD
Ciekawe czemu kolejna gra Bethesdy - Starfield zbiera takie baty. Pewnie wszyscy grali na easy.

02.04.2024 10:18
39.4
Asmodeus
34
Generał

No tak, bo grając na hardzie to są gry na dychę. xD

Chyba nie zrozumiales poprzedniej wypowiedzi, ktora skomentowales. Przypomne: Graj sobie na easy, tylko pamiętaj, że branża gier jest w miejscu jakim jest m.in. dzięki tobie. I twoja odpowiedz: Dla mnie bomba..

Nie znaczy to, ze grajac na hard AC:V czy F4 beda dobrymi grami. Ale oznacza to, ze zasuwajac po lini najmniejszego oporu (czy to easy mode, czy narzekajac na trudnosc i "dajcie fszystko latwe, musze obejrzec wszystkie filmiki) kazda kolejna gra bedzie coraz glupsza (ew dla coraz glupszego odbiorcy). Czego wypadkowa sa wlasnie AC:V czy F4.

- fabuła
- postacie i dialogi

To wina scenarzystow.

- różnorodność w sposobach wykonywania zadań
- eksploracja i zróżnicowanie lokacji

A to juz wina popcornowych graczy. Po co dawac roznorodnosc, skoro wymaga to myslenia? Klik, klik, misja skonczona - czyli "easy mode". Czyli twoja "bomba".

Ciekawe czemu kolejna gra Bethesdy - Starfield zbiera takie baty. Pewnie wszyscy grali na easy.
W porownaniu do Morka - tak, wszyscy graja na easy. Morro byl "zbyt trudny" bo nie mial kompasu pokazujacego gdzie isc, tylko trzeba bylo CZYTAC tekst - to bylo za trudne dla typowego popcronowego gracza. Wiec kolejne gry "uproscily" to - dodajac bieganie za wskaznikiem. Czego finalna forma jest wlasnie Starfield - mala roznorodnosc lokacji, wskazniki - ot mozesz wejsc, oczyscic jedna lokacje i isc zajac sie praca czy czymkolwiek innym. Wiekszosc negatywnych ocen leci wlasnie od "hardkorowych" graczy, bo popcorniaki nadal sie ciesza i jedza pelnymi garsciami.

post wyedytowany przez Asmodeus 2024-04-02 10:19:19
03.04.2024 02:05
Vroo
39.5
Vroo
145
Generał

Asmodeus

Chłopie, pobudka. Rozmawialiśmy o poziomie trudności - trudności walk, a nie stopniu skomplikowaniu zadań, czy eksploracji. To, że gram na easy, bo nie znoszę męczyć się i marnować czasu na tłuczenie tych samych potworów tysiące godzin wynika właśnie z tego, że wolę ciekawe rozmowy/ fabułę/ eksplorację/ łamigłówki, etc.
Dlatego dla mnie bomba, jeśli chodzi właśnie o ten aspekt, czyli łatwość w pokonywaniu wrogów. Możliwość dostosowywania poziomów trudności walk, itd. To, że większość gier ma jeszcze szereg różnych problemów to inna bajka.
I nie mów mi, że to moja wina, bo to gracze, nie ja - domagają się rozwlekanych gier na 200 godzin z ogromnymi mapami. Dla mnie taki Wiedźmin 2 > Wiedźmin 3, bo nie ma durnych pytajników, odradzających się potworów, pustej mapy, jest skondensowany i da się go przejść w 20 godzin przynajmniej na dwa dość odmienne sposoby.

post wyedytowany przez Vroo 2024-04-03 02:08:08
29.03.2024 21:17
40
odpowiedz
11 odpowiedzi
RóżowyW_Ch*j
1
Legionista

Dlatego odrzucam wszystkie soulslike bo to bez sensu. Dla mnie to marnowanie czasu. Jak ktoś lubi sobie robic z mózgu gąbkę prosze bardzo. Niech chłonie tą frustracje a mi pozwolcie zagrac na easy/normal lubie grać dla wątku fabularnego dla zabawy czy nawet bawić sie samą mechaniką a nie zaciskać zęby kur*** znowu to samo...

29.03.2024 22:24
Link
40.1
Link
11
Generał

Dlatego odrzucam wszystkie soulslike bo to bez sensu. Dla mnie to marnowanie czasu.
Może dla Ciebie. Ale dla mnie i inni już niekoniecznie. Lubię grać w te gry, bo są ciekawe i satysfakcjonujące.

Gry soulslike nie są dla każdego. To kwestia gustu.

post wyedytowany przez Link 2024-03-29 22:24:56
29.03.2024 22:32
40.2
boy3
106
Senator

Link

Soulsy są bardzo źle zaprojektowane Link, aby tylko uwalić gracza który jest słabszy

Przez odradzanie się wrogów, możliwość awansu tylko przy ognisku i tracenie dusz po śmierci sprawia to, że można łatwo utracić duża ilość dusz, to nie jest sprawiedliwe

Dodatkowo łatwo spaść w soulsach w przepaść, a w soulsach drugich tracisz część hp jak zginiesz

Gram teraz w slaszera darksaiders i wyobraź sobie, że tam nie dość że jest normalny system zapisu to jeszcze po śmierci i wczytaniu punktu kontrolnego odnawia ci się prawie całe życie

Jak widać da się po ludzku zaprojektować grę, tylko ci japońce są dziwni

post wyedytowany przez boy3 2024-03-29 22:35:29
29.03.2024 22:37
40.3
3
MH-Kage
2
Chorąży

RóżowyW_Ch*j
Masz dziwny obraz na ludzi którzy lubią soulslike'i. Naprawdę myślisz że oni nie grają także dla zabawy i przyjemności?

29.03.2024 23:00
Link
40.4
1
Link
11
Generał

boy3
Soulsy są bardzo źle zaprojektowane Link, aby tylko uwalić gracza który jest słabszy
Jak widać da się po ludzku zaprojektować grę, tylko ci japońce są dziwni
To tylko są Twoje opinie. Ja nie mam problemu z grania w gry soulslike. Widocznie te gry nie są dla Ciebie i tyle w temacie. Zapomnij te gry i graj w inne gry takich jak Darksaiders. To kwestia gustu.

Tracenie dusz jest po to, by śmierć ma zaboleć i zmuszać gracza do bycie ostrożność, a nie pędzić do ataku na oślep niczym nooba. To buduje emocji gracza, jak bolesny jest śmierć. Jest też po to, by gracz nie może trzymać "dusze" bez końca niczym chomika, lecz lepiej jest wydać od razu wszystko, by się rozwijać, co się da. Na dusze trzeba się zapracować, by na nią zasłużyć.

Jeśli soulsy są bardzo źle zaprojektowane, to czemu zbierają dobre oceny przez większości graczy? Lol! XD

Po prostu masz inny gust i tyle.

że tam nie dość że jest normalny system zapisu to jeszcze po śmierci i wczytaniu punktu kontrolnego odnawia ci się prawie całe życie
Przecież ognisko w soulslike też jest samo "punkt kontrolny" i system zapisu. Jak wracasz do punktu kontrolny, to odnawia Ci się całe życie HP. Owszem, z tą różnicą, że nie możesz wracać do "przeszłości" i nie odzyskasz przedmiotów, który już zużywałeś. Za wyjątkiem odnawialne mikstury lecznicze, oczywiście.

post wyedytowany przez Link 2024-03-29 23:01:58
29.03.2024 23:13
40.5
boy3
106
Senator

Link Jeśli soulsy są bardzo źle zaprojektowane, to czemu zbierają dobre oceny przez większości graczy? Lol! XD
Wiadomo że to kwestia gustu, niektórym się przecież podobają gry które ja uważam za słabe, a poza tym nie ma żadnej alternatywy do cprg, walk z innymi bossami, soulsy są wyjątkowe w tym aspekcie, to tak jakby istniały najgorsze crpg i nie było tych lepszych, więc ludziom by się tak czy siak te najgorsze crpg podobały bo nie było by alternatywy

Tracenie dusz jest po to, by śmierć ma zaboleć i zmuszać gracza do bycie ostrożność, a nie pędzić do ataku na oślep niczym nooba. To buduje emocji gracza, jak bolesny jest śmierć. Jest też po to, by gracz nie może trzymać "dusze" bez końca niczym chomika, lecz lepiej jest wydać od razu wszystko, by się rozwijać, co się da. Na dusze trzeba się zapracować, by na nią zasłużyć.
Rozumiem o co ci chodzi, ale dla ciebie soulsy są w 100% dobrze zaprojektowane według ciebie? Nic byś nie poprawił? Są osoby przecież co narzekają na dark souls 2 mimo że grały w dark souls 1 i im się jedynka podobała

post wyedytowany przez boy3 2024-03-29 23:17:00
29.03.2024 23:19
Link
40.6
Link
11
Generał

boy3
ale dla ciebie soulsy są w 100% dobrze zaprojektowane według ciebie? Nic byś nie poprawił?
Owszem, są pewne rzeczy w gry soulslike, co trzeba poprawić. Nie ma idealne gry z 10/10. Zawsze jest coś do zaczepianie i czegoś brakuje. Ale szkoda czasu na pisanie, skoro te gry zdecydowanie nie są dla Ciebie.

P.S. Też lubię trylogia Darksaiders i czekam na Darksaiders 4.

post wyedytowany przez Link 2024-03-29 23:22:18
29.03.2024 23:35
40.7
boy3
106
Senator

Link
Ale szkoda czasu na pisanie, skoro te gry zdecydowanie nie są dla Ciebie.
Kiedyś próbowałem grać w ds1 i nawet pograłem te 24h, ale miałem pecha i musiałem przerwać grę, samą grę uważam za i tak łatwiejszą od takiego elexa 1 gdzie zdecydowanie więcej razy ginąłem tam niż w dark souls1, choć bossy w ds1 mocno dały mi w kość

Kiedyś na pewno spróbuje jeszcze raz zagrać w ds1

post wyedytowany przez boy3 2024-03-29 23:37:16
29.03.2024 23:39
40.8
1
MH-Kage
2
Chorąży

Via Tenor

Link
''czekam na Darksaiders 4''

To raczej niestety nie za szybko

post wyedytowany przez MH-Kage 2024-03-29 23:41:28
29.03.2024 23:59
Link
40.9
Link
11
Generał

boy3
Powodzenia. Po prostu granie w soulslike wymaga dużo cierpliwości i inne podejście niż w przypadku gry slashery typu Darksaiders i klony Diablo.

bossy w ds1 mocno dały mi w kość
Wbrew pozorom, niektóre bossowie są łatwiejsze do pokonanie, jak już poznasz ich ruchy i techniki, oraz słabe punkty. Wystarczy tylko obserwacja, blok, przewroty i szybkie ataki z odpowiednie wyczucie, a po sprawie. Owszem, są bossowie, gdzie nieźle się namęczyłem.

Niektórzy gracze pokochali te gry soulslike, gdy już wiedzą, jak należy się grać. Początek zawsze jest najtrudniejszy.

Jeśli jest jakaś rzecz do poprawienia w grze Dark Souls 1, to wymienię system parowania dla przykładu. Jest tam źle zrealizowany na tyle, że przez całą grę bardzo rzadko używałem. Tylko 0,5 sekund na reakcji? Serio... Wolę polegać na przewroty i bloki, bo są dużo efektywniejsze niż parowanie.

MH-Kage
Niestety. Istnieje duża szansa, że Darksaiders 4 prędzej trafi do cmentarzu. Ale można pomarzyć.

post wyedytowany przez Link 2024-03-30 00:03:47
30.03.2024 00:18
40.10
MH-Kage
2
Chorąży

Link
Trójka też miała nie powstać a powstała. Więc jakaś nadzieja jest.
Szkoda, szczególnie że teraz była by najbardziej cool postać z całej czwórki, Waśń. Dobrze że chociaż Genisys powstało
A następnie zjednoczeni jak Avengers w mega-produkcji Darksiders 5. No, można pomarzyć

post wyedytowany przez MH-Kage 2024-03-30 00:19:34
31.03.2024 14:04
kęsik
📄
40.11
1
kęsik
148
Legend

boy3 Soulsy są bardzo źle zaprojektowane Link, aby tylko uwalić gracza który jest słabszy

Soulsy są właśnie bardzo dobrze zaprojektowane. Tak aby gracz się uczył gry, umiał adaptować się do zaistniałej sytuacji i był w stanie na nią odpowiednio reagować. Nie chodzi o to aby uwalić gracza, który jest słabszy tylko aby gracz stał się lepszy.

Przez odradzanie się wrogów, możliwość awansu tylko przy ognisku i tracenie dusz po śmierci sprawia to, że można łatwo utracić duża ilość dusz, to nie jest sprawiedliwe

Karanie gracza za jego błędy jest właśnie bardzo sprawiedliwe i sprawia, że gracz się uczy i rozwija aby więcej błędów nie popełniać.

Gram teraz w slaszera darksaiders i wyobraź sobie, że tam nie dość że jest normalny system zapisu to jeszcze po śmierci i wczytaniu punktu kontrolnego odnawia ci się prawie całe życie

Wyobraź sobie, ze slasher Darkisders to nie są Soulsy (no trójka to są akurat Soulsy) więc nie mają Soulsowego designu (trójka ma). Zaraz będziesz porównywać CoDa, FIFĘ i Forzę do Soulsów. W Soulsach po śmierci i po powrocie do punktu kontrolnego (ogniska) też ci się odnawia całe życie hue hue.

29.03.2024 22:25
Herr Pietrus
41
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
Herr Pietrus
224
Ficyt

Ogólnie wątek byłby całkiem zabawny, z drugiej jednak strony histeryczne wypowiedzi niektórych są pewnie ilustracją faktu, że wielu graczy radykalnie oddanych swojemu hobby to ludzie z określonymi zaburzeniami, którym trudno zrozumieć emocje, potrzeby i wczuć się w sytuację innych osób, w tym gracy o innych gustach i potrzebach - dlatego w zasadzie wyzywać ich od trolli nie wypada.

Warto zrozumieć, że to co innego krytykować jakiś gatunek gier, nawet poddawać w wątpliwość płynącą z obcowania z nimi przyjemność, a co innego zakazywać czerpania przyjemności innym.

Ja pluję kiedy tylko mogę na porąbane - moim zdaniem - soulslike'i i roguelike'i, mogę się dziwić, że ktokolwiek je lubi, ale ostatecznie nikomu nie tłumaczę, że "nie może się dobrze bawić, ginąc 10 raz w walce z tym samym bosem albo klepiąc jednego mobka dwie minuty, bo >>mechanika uników i wyczekiwania na okno do ataku<<". Tłumaczę tylko, że m.in. ja nie mogę. I postuluję, że dodanie prostych zmian - właśnie w ramach OPCJONALNYCH poziomów trudności - uczyniłoby te gry przystępnymi dla kolejnych grup odbiorców.

... No i ubolewam, że właśnie takie gry zdominowały rynek, w kontekście czego jęki, że większość produkcji to teraz samograje, są mimo wszystko komiczne i odklejone od rzeczywistości. :)

Nawet co do padów w grach FPP i TPP (której jednak są czysto obiektywnie skrajnie upośledzone) nie zamierzam przecież nikomu zabraniać gry na nich, chciałbym po prostu, żeby wreszcie na konsolach była opcja użycia K=M, skoro i tak działają na Windowsie i architekturze PC.
Opór jest dokładnie taki sam: Absolutnie nie wolno, nie możesz mieć wyboru lepszego rozwiązania, NO BO NIE! :D

Ale mimo wszystko niech sobie kęsik czy Znubionek grają w co tam chcą.

Natomiast przeżywanie, że ktoś gra np. na poziomie normal, zwłaszcza w sytuacji, gdy gra nikogo nie wyklucza z grona odbiorów, bo oferuje też poziom hard, to jest już poważne zaburzenie. :D

No, ewentualnie zwykłe sekciarstwo, tak jak w przypadku sim-racerów, dla których gra na poważnie zaczyna się od DirectDrive za 10k i nawet używanie fabrycznego ABS to zbrodnia.

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2024-03-30 00:02:23
29.03.2024 23:33
Link
41.1
Link
11
Generał

Herr Pietrus
a co innego zakazywać czerpania przyjemności innym
Słusznie. Niech każdy gra po swojemu, co żywe się podoba. Nikt nie zabroni tego. Każdy ma własny gustu i oczekiwanie.

Biblioteka STEAM jest ogromna. Zawsze znajdą gry dla graczy, co lubią grać na easy. Też nie brakuje gry soulslike i podobne tytuły dla tych, co lubią grać na hard. Każdy wybiera coś dla siebie.

Wystarczy tylko przeczytać opis gry i recenzji, by wiedzieć, dla kogo jest skierowana wybrany tytuł.

post wyedytowany przez Link 2024-03-29 23:36:27
31.03.2024 14:17
kęsik
😍
41.2
1
kęsik
148
Legend

Herr Pietrus Ja pluję kiedy tylko mogę na porąbane - moim zdaniem - soulslike'i i roguelike'i, mogę się dziwić, że ktokolwiek je lubi, ale ostatecznie nikomu nie tłumaczę, że "nie może się dobrze bawić, ginąc 10 raz w walce z tym samym bosem albo klepiąc jednego mobka dwie minuty, bo >>mechanika uników i wyczekiwania na okno do ataku<<". Tłumaczę tylko, że m.in. ja nie mogę. I postuluję, że dodanie prostych zmian - właśnie w ramach OPCJONALNYCH poziomów trudności - uczyniłoby te gry przystępnymi dla kolejnych grup odbiorców.

Git gud hue hue. Wtedy będziesz klepał bossów za pierwszym razem. Wtedy będziesz się dobrze bawił.
Ja szczerzę nie rozumiem narzekania na Soulsy i błagania o możliwość obniżenia poziomu trudności. Dla mnie poziom trudności w takim Gothiku, Wiedźminie czy innych popularnych grach nie odbiega od poziomu trudności w Soulsach. Soulsy mają swoje specyficzne mechaniki rozgrywki ale sam poziom trudności jest bardzo ok, i bardzo fair w stosunku do gracza. Łatwiejszy poziom cały balans gry by zepsuł. Gothic też nie miał wyboru poziomu trudności i chyba nikt o taki wybór nie jęczał.

Tutaj śmieszna sprawa związana z poziomami trudności: ostatnio grałem w Personę 5 Royal i jedna walka z bossem na normalu była dla mnie strasznie irytująca i okazało się, że zmiana poziomu trudności na trudniejszy sprawia, że walka stawała się prostsza :)

29.03.2024 22:34
Link
42
2
odpowiedz
3 odpowiedzi
Link
11
Generał

Wiem tylko, że nie warto grać wszystkie gry tylko na easy, albo tylko na hard.

Bez sensu jest grać w Dark Souls na easy. Tak samo bez sensu jest grać w gry na hard, co oferują ciekawe fabuły, ale za to bardzo nudne i męczące gameplay. Dla niektóre gry też wolę grać tylko na normal.

Czasami lepiej jest grać na hard, a czasami na normal, albo na easy. Ale to zależy od tytułu i jakość gry. To też kwestia gustu i czasu graczy, oraz gatunku gry i kreatywność twórcy. Bywa różne.

Takie są moje zdanie.

post wyedytowany przez Link 2024-03-29 22:36:21
30.03.2024 07:15
revan90_
42.1
revan90_
22
Chorąży

W soulsach nie ma możliwości wyboru poziomu trudności.

30.03.2024 10:33
Link
42.2
2
Link
11
Generał

revan90_
Wiem, że w soulsach nie ma możliwości wyboru poziomu trudności. Każdy fan wie to najlepiej. Wiesz, że gry soulslike to moje ulubione?

Ale są tacy, co będą błagali twórcy gry soulslike o udostępnianie poziomy trudności do opcji gry. Tacy osoby na forum GOL nie raz już pisali coś takiego. Dobrze to wiesz. Dlatego w tej poście wspominałem, że nie ma sensu jest grać Dark Souls na easy. To tak jakby prosić, by ryby przestają pływać, by łatwiej jest złapać. Lol!

30.03.2024 10:34
Wrzesień
42.3
Wrzesień
58
Stay Woke

nie ma sensu jest grać Dark Souls na easy. To tak jakby prosić, by ryby przestają pływać, by łatwiej jest złapać. Lol!
Ale bzdura. Lol!

29.03.2024 22:43
Adas1983
43
odpowiedz
3 odpowiedzi
Adas1983
89
Konsul

Dla mnie wybór poziomu trudności zależy od tego czy system walki jest interesujący. Jeśli tak to wybieram poziom normalny, czasem trudny. W wielu przypadkach niestety walka jest tylko narzędziem do osiągnięcia celu czyli wykonania jakiegoś zadania itp. Wtedy gram na "easy".

post wyedytowany przez Adas1983 2024-03-29 22:44:43
29.03.2024 23:06
Link
43.1
1
Link
11
Generał

Adas1983
W wielu przypadkach niestety walka jest tylko narzędziem do osiągnięcia celu czyli wykonania jakiegoś zadania itp. Wtedy gram na "easy".
Niestety. Walki w wielu gry są robione na odwal. Są nudne i nieklimatyczne. Twórcy często dodali za dużo walki do gry tylko po to, by przedłużyć długość gry na siłę, aby lepiej się sprzedało.

Szczególnie losowe walki w większości gry JRPG...

Co za dużo, to niezdrowo.

29.03.2024 23:34
Adas1983
43.2
Adas1983
89
Konsul

Wiele też zależy od tego jaki build postaci wybierzesz. Osobiście bardzo lubię gry Bethesdy jak Fallout czy The Elder Scrolls, ale "jakąś" satysfakcje w tych tytułach sprawia mi jedynie element skradankowy. Otwarta walka już nie jest tak angażująca. Mam niestety tak z paroma innymi grami, gdzie tylko część systemu walki jest ciekawa.

post wyedytowany przez Adas1983 2024-03-29 23:35:50
29.03.2024 23:37
Link
43.3
Link
11
Generał

Niestety. Nie wszystkie gry są dobrze zaprojektowane.

29.03.2024 22:50
44
1
odpowiedz
Ratanok
43
Konsul

U mnie często dobór poziomu trudności zależy od tego jaki jest efekt jego zwiększenia. Jeśli efekt jest tylko taki, że przeciwnik staje się gąbką na pociski/ciosy a ja ginę na jedno uderzenie to zostaję na aktualnym poziomie nawet jeśli czuję, że idzie za łatwo. Jeśli ktoś gra na łatwym i sprawia mu to przyjemność to nie widzę powodu by z tego rezygnował lub się tego wstydził. Dla mnie zwykle najlepiej sprawdza się poziom normalny. Myślę, że jest to domyślny poziom zaprojektowany przez twórców najbardziej oddający doznania jakie chcieli dać graczowi a wyższe i niższe to jego wariacje.

29.03.2024 23:05
45
odpowiedz
Marky
10
Pretorianin

To chyba normalne od pewnego wieku. Sam gram na normalnym albo easy czasem przełączając z normalnego na easy tylko, jeśli gdzieś trafię na upierdliwy fragment, szczególnie długie, nużące walki, choć nie mówię że nie grywam w gry, gdzie wyboru poziomu trudności nie ma, tak jak w Super Mario Bros Wonder czy Zeldzie BOTW...

29.03.2024 23:23
Szlugi12
46
odpowiedz
Szlugi12
107
BABYMETAL

Jak większość tutaj też nie przesadzam z poziomem trudności, jak można wybrać to zazwyczaj biorę normalny w większości gier które są skupione na fabule itp. jak nie można wybrać jak Elden Ring to się gra co się ma, największą satysfakcję dają mi H&S typu Diablo, Last Epoch bo lubię od łatwego zaczynać i piąć się w górę co raz to wyżej w takich grach.

29.03.2024 23:26
CyboRKg
47
odpowiedz
CyboRKg
102
Strateg

Do tego sluzy WeMod. Mozna sobie pomoc zamiast powtarzac w kolko upierdliwa misje.

30.03.2024 00:24
Vroo
48
odpowiedz
Vroo
145
Generał

Wychowałem się na Gothicu, grze uważanej za trudną i owszem, fajnie powspominać czasy, kiedy jako dzieciak przebijałem się z trudem przez każdy metr mapy, wywabiając przeciwników pojedynczo ze stada, żeby mieć jakieś szanse. Ten strach przed wejściem nocą do lasu, ten stres przed każdą walką.
Potem Noc Kruka i pierwsze przejście to było już przegięcie i gra bardziej mnie frustrowała niż dawała radochę.
I ta trudność, to dla mnie podobna sprawa jak z wszystkim typu "kiedyś to było". Tak samo jak trzeba było się pomęczyć, żeby zarobić na grę, a nawet kupić ją na giełdzie. Teraz jestem za stary, żeby się męczyć i trudzić po to, żeby zakosztować trochę rozrywki.
A co najwazniejsze: gry są teraz pierońsko monotonne, rozciągnięte i długie. Nie wyobrażam sobie męczarni z np. trzecim Wiedźminem na tych najtrudniejszych poziomach i ciągle tłuc godzinami tych samych, respawnujących się przeciwników, którzy nawet nie dają punktów doświadczenia. Przecież to strata czasu.
No i z tego wynika taki problem, że ogrywając dosłownie setki gier przez lata nie widzę żadnej gry, która zasługiwałaby na to, żebym powiedział "okej, chcę docenić tę grę, chcę ją smakować, mieć satysfakcję z walk". Zrobiłem tak z The Last of Us Part II, ale potem i tak przełączyłem na łatwy. Kiedyś jak gier było mało, czasu i przede wszystkim chęci dużo, to można było kombinować, można było rozkminiać jeden tytuł i go rozpracowywać latami. Teraz mi się po prostu nie chce, bo i po co.

30.03.2024 01:21
WolfDale
😉
49
odpowiedz
WolfDale
74
Sztuczny Wytwór Forumowy

Ogólnie niech każdy gra na jakim poziomie mu się podoba, bo gierki są po to by dawać radość. Ja przykładowo w różne tytuły gram na różnych poziomach trudności na co ma wpływ wiele czynników. Pierwsze trzy części Splinter Cell zawsze gram na najtrudniejszym poziomie, bo wtedy ta gra naprawdę daje mi ogromną satysfakcję, podobnie miałem z God of War na PS2 czy Metroid Prime na Nintendo. Natomiast już gry typu wcześniejsze Resident Evil wolę grać na niższych poziomach trudności ze względu na mało intuicyjną walkę. Pierwsze Residenty w których dobrze mi się walczy to obydwie części Revelations czy odświeżona dwójka oraz trójka. Tam faktycznie mogę wziąć wyższy poziom i wszystko tak naprawdę zależy od gry bo takim Gran Turismo czy Forza wyłączam nawet ABS czy kontrolę trakcji, bo dopiero wtedy mam pełną satysfakcję z prowadzenia pojazdu.

A najlepiej jak gra w ogóle nie ma wyboru poziomu trudności jak choćby Mariany, wtedy po prostu się gra i człowiek nie traci czasu na myślenie o pierdołach.

post wyedytowany przez WolfDale 2024-03-30 01:24:46
30.03.2024 04:55
😁
50
1
odpowiedz
zadymek01
48
Pretorianin

Nie ma lepszego sposobu na znienawidzenie gry, niż granie od początku na wyższych poziomach trudności: drobne przeoczenia aż rażą w oczy, a pozornie nieistotne błędy urastają do rangi zbrodni wojennych.
I jeszcze adrenalina czasem skacze na poziom, przy którym ma się ochotę rzucać kontrolerem, albo skopać jakiegoś szczeniaczka ;)

30.03.2024 07:12
revan90_
51
1
odpowiedz
revan90_
22
Chorąży

Ja ogólnie ostatnio polubiłem soulslajki więc wysoki poziom trudności to nie problem o ile jest sprawiedliwy.
Ja jestem fanem ręcznego dostosowania poziomu trudności odpowiednimi paskami.
Lubię czuć jakieś zagrożenie utratą życia i obowiązek używania apteczek, ale nie lubię też jak przeciwnicy to gąbki na pociski. Dlatego najlepiej jak mój bohater zadaje duże obrażenia ale takie też otrzymuje.
Podobał mi się poziom "lethal" w Ghost of Tsushima gdzie większość przeciwników była praktycznie na hita, ale i my mogliśmy szybko umrzeć. Bardzo to dynamizuje rozgrywkę i nie jest taka nużąca.

30.03.2024 07:29
Crazy_Bambino
52
odpowiedz
Crazy_Bambino
32
Chorąży

Jeżeli zmiana poziomu trudności w jakiejś grze polega jedynie na zwiększaniu paska hp i obrażeń przeciwników, to wtedy zawsze wybieram easy. Każdy inny traktuje jako próba sztucznego wydłużenia rozgrywki na siłę. Po za tym, lubie power fantasy w grach :D. Dlatego zawsze lubiłem pierwsze dwa gothici, na samym starcie jesteśmy leszczem, ale dosłownie po kilku godzinkach mogliśmy być już wykoksanym likwidatorem wszystkiego co się rusza, przy odpowiednim podejściu.

post wyedytowany przez Crazy_Bambino 2024-03-30 07:32:20
30.03.2024 08:03
53
3
odpowiedz
2 odpowiedzi
KaszaGryczana
1
Junior

Dla mnie, granie na łatwym poziomie uwłacza mojej inteligencji. Zero wyzwania = zero zabawy. Mam 35 lat i mało czasu, ale wolę się pomęczyć i wytężyć umysł niż przechodzić sobie spacerkiem grę dla poznania fabuły przy czym dla mnie osobiście fabuła zawsze stanowiła drugie miejsce. Najwazniejsze żeby myśleć i kombinować, ale bez grindu. Pozdro

30.03.2024 09:15
53.1
2
Starborn
2
Junior

Ja gram zwykle na normalu, ale gra na easy by mi nie uwłaczała. Przez pół dnia siedzę w rysunkach technicznych, a drugie pół zajmuję się rodziną. Czasem jestem zmęczony na tyle, że w ogóle rezygnuje z rozgrywki. Zwykle chcę się grą zrelaksować po ciężkim dniu i wybieram jakiegoś RPGa z wolnym tempem rozgrywki. Gdybyś miał wystarczająco strawy intelektualnej w ciągu dnia, to inaczej byś też do tego podchodził. Ja gram dla rozrywki, a nie żeby sobie coś udowadniać.

Przechodzenie gier na hardzie nie świadczy o inteligencji czy jej braku. Niech każdy gra jak uważa.

30.03.2024 10:46
😂
53.2
PseudonimTwojaKsywka
13
Legionista

Ludzie, którzy grają dla fabuły w gry są zwyczajnie za głupi, aby zrozumieć książki, albo nawet filmy. Przeciętna growa fabuła to marvelową papka, i potem konsumenci tego łajna wypisują takie komentarze o easy modzie. Jak ktoś ma problem z tym, że gry są interaktywne, to niech wyprodukuje parę szarych komórek i zajmie się czymś co nie wymaga zaangażowania.

30.03.2024 08:33
54
2
odpowiedz
Karaibak
23
Centurion

Na izi zamiast "od zera do bohatera" jest "od bohatera do bohatera".
A daj pan spokój. Kto to widział?
:-)

30.03.2024 08:36
JackXP
55
odpowiedz
2 odpowiedzi
JackXP
115
Pretorianin

Też doceniam niski poziom trudności. Dla mnie ważna jest immersja, gdy gram potężnym Kratosem albo Wiedźminem to chcę poczuć jego siłę. Na niskim poziomie przebijamy się z łatwością przez wrogów, ale przecież dokładnie taki jest wspomniany Geralt albo Kratos. Widok Wiedźmina dla którego wyzwaniem jest byle topielec raczej wybiłby mnie z doświadczenia kierowania potężną postacią.
Działa to również w drugą stronę - Lara Croft jest delikatną postacią. Tutaj wysoki poziom trudności lepiej by ją zobrazował. Podobnie przykładowo Arthur z RDR II. Jest zaprawiony w walce, ale raczej każda wymiana ognia byłaby dla niego wyzwaniem.

30.03.2024 19:53
Felipe
😊
55.1
Felipe
5
Chorąży

Ale pszecie widźminy na najwyższych poziomach trudności to spacerek jest!1!!!11!!1!!

Mnie to bawią takie komentarze. Goście grają na buildach pod alchemię i mówią, że gra się za łatwo. xD. To niech grają inaczej, a nie z 500 eliksirami w kieszeni i od razu zrobi się trudniej np. używając tylko miecza lol.

No i poza tym to się zgadzam. Chociaż Kratosa i tak słabszego zrobili w porównaniu gdzie w greckiej części zabijał bogów wielkości wieżowca np. taki Kronos, a w takiej czwórce to chwilę mu zajmuje taki głupi draugr.

Akurat w RDR2 nie ma poziomu trudności :V. Ale racja jak się nie jest przygotowanym to głupia zasadzka na drodze i jest się trupem.

07.04.2024 09:55
55.2
Darnavan
2
Junior

Bo jest, nawet jak żadnego skilla nie dodasz i będziesz walczyć pałka, co za moron wymyślił że można spamować quen to ja nie wiem. Cyberprank to jest jeszcze śmieszniejszy, bo dają sandevistan, totalna kontrę na wszystko. Jak ktoś liczy na zbilansowana rozgrywkę to nie u CDPR(najlepiej to im chyba wyszło balansowanie Wieśka 2 jak na tamte czasy)

30.03.2024 08:55
Wojak15432
56
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
Wojak15432
16
Legionista

Każdy mam wrażenie czerpie z gier trochę inaczej. U mnie im byłem starszy, tym bardziej przyjemność z grania to dla mnie pokonywanie wyzwań. Czasu mam skrajnie mało. Tylko to nie zmienia faktu, że największą satysfakcje sprawia mi trudność. Po prostu grę przechodzę pewnie statystycznie dłużej i tyle. W niektórych grach nawet najwyższy poziom trudności sprawia, że jest większy klimat. Np wiedźmin, kiedy na najwyższym jesteś zmuszony używać eleksirów itp. Chociaż wiedźmin nawet na najwyższym poziomie trudności jest prosty. Głównie to kwestia mechanik, które są banalne do opanowania.

30.03.2024 10:35
Pablo_Minetto
56.1
Pablo_Minetto
51
Centurion

W Wiedzminie nie musisz ani używać elixirów ani smarowideł na broń niestety. Wydaje mi się, że TLOU to takie gry które ogromnie dużo zyskują na zmienie poziomu trudnosci i tam dopiero jest klimat jak się gra na najwyższym. Na normalu masz strzelankę jakich wiele, na hardzie masz skradankę z elementami strzelanki. Jak wbijałem platynkę po przejściu już gry na hardzie, to sobie ustawiłem jedynie nieskończone ammo bez zmiany poziomu trudności i tym sposobem zaliczyłem dwie odmienne wersje jednej gry :)

30.03.2024 11:18
Wojak15432
56.2
Wojak15432
16
Legionista

No to true. W wiedźminie nawet na najwyższym jak masz opanowany system uników i znaków to właściwie jesteś nietykalny, a one są proste, eliksiry zmieniają tyle, że szybciej pokonuje się przeciwników. W tlou nie grałem, ale wydaję mi się to też dobry przykład

30.03.2024 09:00
57
odpowiedz
WujekBlady
42
Centurion

Jeszcze kilka lat temu bym wyśmiał takie praktyki. Teraz jednak zbliżając się do 40, rozumiem to. Mam dużo mniej czasu i energii, ale chęci na granie są, a mnogość tytułów przytłacza. Wciąż staram się na normalu grać, jednak nie mam wyrzutów po obniżeniu poziomu trudności. Niby presji nie ma, by poświęcić grze 2-3 miesiące, ale przy dłuższych przerwach zapominam o co w historii chodziło, czy jakie było sterowanie. W dodatku wolę mieć to za sobą względnie szybko i delektować się kolejnymi historiami. Życie jest zbyt krótkie, by poświęcać je na jedną grę.

30.03.2024 09:02
Fasola Jasio
58
1
odpowiedz
Fasola Jasio
73
Generał

Każdy niech gra tak jak mu pasuje. Gry są dla rozrywki. Jednych będzie bawiła fabuła i wystarczy mu jak gra sama się przechodzi, inny będzie szczęśliwy bo przeszedł grę na najwyższym poziomie trudności.
Ja osobiście w gry wymagające zręczności zawsze gram na normalnym poziomie. W tych grach nie czuję potrzeby udowadniania sobie, że potrafię więcej. W takie gry gram od czasu do czasu i moje umiejętności w tym zakresie są przeciętne lub wręcz słabe.
Co innego strategie, taktyki i RPG izometryczne tutaj zawsze gram na jednym zapisie. Nic mi nie psuje tak imersji jak wgrywanie zapisu. Jak już uznam, że normalny poziom jest to za mało to wtedy przechodzę na najwyższy poziom ale też gram na jednym zapisie. Takie podejście zaczęło się u mnie jak pierwszy raz zagrałem w Championship Managera i zauważyłem, że w kółko powtarzanie przegranych meczów i w końcu ich wygranie nie daje frajdy. Później przekonałem się, że strategie też lepiej smakują w trybie ironman.
W takich grach jak XCOM2 , Stellaris, Civilization 6 nie wyobrażam sobie grania inaczej niż na najwyższym poziomie w trybie ironman ale np. w Europę Universalis IV gram oczywiście w trybie ironman ale na normalnym poziomie trudności. Nie wiem dlaczego ale w EU4 nie widzę potrzeby zwiększania poziomu. Może dla tego, że tam czuję satysfakcję z osiągniecia konkretnego celu jak np. podbój świata Polską.
W izometrycznych RPGach pierwszą grę przechodzę normalnie bez stresu na normalnym poziomie, drugą na tym samym poziomie na jednym zapisie i dopiero trzecie podejście jest na najwyższym poziomie ale też na jednym zapisie. Przechodziłem tak. np. Wasteland 3 i Divinity 2: Oryginal Sin, teraz przymierzam się do drugiego przejścia Baldurs Gate 3.
Są też takie strategie jak Gears Tactics, którą przeszedłem na normalu w trybie ironman, ale już nie zwiększałem poziomu bo w moim przekonaniu absolutnie nie dałbym rady przejść go na najwyższym poziomie na jednym zapisie.

30.03.2024 10:59
59
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Gosen
155
Generał

Hard to dla mnie jedynie zwiększone cyferki, upierdliwość i sztuczne wydłużanie gry. Po co mam bić bossa 2x dłużej, to niczego nie wnosi. Zabieram normalny i traktuję go poziom domyślnego doświadczenia, chyba że gra jest za łatwa, a wyższy poziom usprawnia zachowanie ai, daje nowe mechaniki czy przedmioty (system w Diablo czy Helldivers idealny).

30.03.2024 13:00
59.1
Too Old for Games
51
Centurion

To zależy od gry - często te zwiększone cyferki rzutują mocno na inne aspekty w grze. Zbyt niski poziom trudności w klasycznych RPGach często powoduje brak nacisku na build postaci, dajesz skille i gear na pałę bo i tak przejdziesz grę. Dla mnie to strata ważnego elementu gry, który mi daje dużo frajdy.

Soulsy czy slashery gdyby je zbyt mocno ułatwić również utracą wiele ze swojego uroku.

30.03.2024 11:07
Maverick0069
👍
60
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
Maverick0069
94
THIS IS THE YEAR

To zdjęcie z pociechą i padem to ZŁOTO.
Życzę zdrowia:)

30.03.2024 22:33
sekret_mnicha
60.1
sekret_mnicha
255
fsm

GRYOnline.plTeam

Dziękuję w imieniu córki i własnym ;)

06.04.2024 13:25
SpoconaZofia
😁
60.2
SpoconaZofia
80
Legend

Tylko nie graj z córką w Dark Souls. Nie będzie tak spokojnie.

30.03.2024 11:55
61
1
odpowiedz
katai-iwa
44
Senator

Ewentualnie, jak ktoś gra na PC, to instalować WeMod i można bez stresu sobie grać :P.

30.03.2024 12:59
-eca-
😈
62
odpowiedz
1 odpowiedź
-eca-
53
Pancor Jackhammer

Gry są coraz droższe i odklepywanie by je przejść na easy to kłóciło by się z moim charakterem i portfelem.

Walnąć główny wątek bez misji pobocznych i ................. zero satysfakcji. Sam płacę za gry, rodzice mi ich nie kupują toteż szanuję czas spędzony z nimi.

A skoro ktoś stworzył poziom trudny i jest możliwy do przejścia to już sama ciekawość bierze górę - "jak to zrobić inaczej.

Są też wyjątki takie jak "Far Cry 5", gdzie poziom trudny jest porównywalny z innymi grami do Nightmare czy Ultimate. Wtedy "normalny" jest jedynym rozsądnym wyjściem.
"Sekiro: Shadows Die Twice" to też mały hardcore.

Generalnie gry są dzisiaj o wiele łatwiejsze z minmapą i znacznikami. W takim Baldurze 1 mieliśmy zwykłą mapę miasta bez opisu nazw budynków - tylko szkic i to też było niezłym wyzwaniem.


Poza tym w RTSach czy grach sportowych można sobie pograć na poziomie megatrudnym a jak się wejdzie na online to są całkiem inne systemy.

"Zdecydowaliśmy się w ciągu nadchodzących dziesięciu lat polecieć na Księżyc i dokonać innych rzeczy nie dlatego, że są łatwe, ale właśnie dlatego, że są trudne a przez to zmuszą nas do lepszej organizacji i wykorzystania wszystkich naszych umiejętności" - JFK Nuby XD

post wyedytowany przez -eca- 2024-03-30 13:18:03
30.03.2024 14:10
😜
62.1
Jerry_D
57
Senator

""Zdecydowaliśmy się w ciągu nadchodzących dziesięciu lat polecieć na Księżyc i dokonać innych rzeczy nie dlatego, że są łatwe, ale właśnie dlatego, że są trudne a przez to zmuszą nas do lepszej organizacji i wykorzystania wszystkich naszych umiejętności" - JFK Nuby XD"
JFK coś musiał powiedzieć, żeby nie przyznać, że Związek Radziecki ich zostawił z ręką w nocniku i teraz muszą na gwałt nadrabiać, bo przecież walka ideologii i nagle komunizm zdobył prestiż, bo ZSRR pierwszy wysłał człowieka w kosmos.

30.03.2024 13:10
63
odpowiedz
plolak
38
Generał

Coś w tym jest bo z roku na rok coraz mniej tolerancyjny jestem na elementy symulacji śmierci oraz symulacji szukania gdzie tu iść dalej w grach.

Chociaż zawsze staram się brać wyższy poziom trudności i jeśli zgine czy to raz czy dwa czy trzy razy w tym samym miejscu w zależność od tolerancji obniżyć go mimo że wspolczesne gry wydają się za łatwe dawniej tego nie było.

Z drugiej strony z roku na rok coraz bardziej wybieram najlepsze gry.

A kiedyś szukałem wyzwania i zadowolilem się byle czym pamietam jak rozpracowywalo się commandos 2 czy rozkminialo jak pokonac wroga czy jak ten etap gry przejsc a teraz jak za dlugo nie wiem co zrobić chodzisz to rzadko się zdarza to od razu idzie poradnik a przy bosach końcowych jak po kilku próbach (czasami nawet po dwóch w zależności od tolerancji) polegne to usuwam grę nie widząc potrzeby obejrzenia napisów końcowych więc z czasem z wiekiem człowiek idzie w prostotę i jakość gier.

post wyedytowany przez plolak 2024-03-30 13:18:14
30.03.2024 14:47
😒
64
4
odpowiedz
krzychul01
2
Junior

Szczerze, to jak miałbym z powodu braku czasu grać na easy to już wolał bym nie grać wcale. Mówię to jako ojciec malucha. Brak czasu na granie= mniej ogranych gier a nie taka sama ilość jak wcześniej ogranych byle jak. Jedyne co u mnie spowodował brak czasu to fakt, że dwa razy się zastanowię nad doborem gry, oraz nad tym, czy ogrywany tytuł chce platynować. Zresztą o czym my mówimy, rozważanie Normal czy jednak Hard jeszcze miało by sens, ale Easy we współczesnych tytułach to jak granie na kodach, szkoda czasu na takie zajęcia. Podobnie szukanie w grach "fabuły", książkę sobie poczytajcie dla fabuły, w całej historii gamingu było może 2-3 gry z prawdziwie dobrą fabułą, stanowiącą wartość samą w sobie (Planescape Torment na ten przykład). Może kilka więcej jak komuś nie przeszkadza japońszczyzna, gry to gameplay i mechaniki w fabularnej otoczce a nie na odwrót

30.03.2024 15:09
cenzura
65
odpowiedz
cenzura
37
Pretorianin

Mam podobnie

30.03.2024 16:11
DarkStar
66
1
odpowiedz
1 odpowiedź
DarkStar
172
magister inzynier

Poziomy trudności w strategiach które lubię polegają na nerfie gracza i podbiciu statystyk komputera. Zmiana suwaka w górę nie powoduje zwiększenia inteligencji przeciwnika, tylko dodaje mu 30% więcej wydobycia, 20% więcej DMG itd. Nie jest to fajne moim zdaniem.

30.03.2024 17:35
66.1
Jerry_D
57
Senator

O to, to. Dobre skalowanie trudności byłoby wtedy, gdyby na wyższych poziomach przeciwnik nie dostawał po prostu bonusu do obrażeń, surowców itp. tylko najzwyczajniej w świecie działał inteligentniej, stosował mądrzejsze taktyki. Ale prościej jest zaprogramować większe obrażenia, niż taktycznie myślących przeciwników.

Dlatego lubię poziomy trudności w Book of Unwritten Tales Critter Chronicles (dodatkowe zagadki na hardzie), starych Thiefach (dodatkowe cele misji do wypełnienia), Dishonored (tutaj nie całkiem poziom trudności, ale to, że gdy za dużo zabijasz, gra robi się trudniejsza, bo pojawia się później więcej zarażonych i stan szczurów), MGS Phantom Pain (przeciwnicy reagują na twór styl gry, działasz w nocy, dostają noktowizory, wystrzelasz sobie drogę karabinem, dostają kamizelki itd). To są gry, gdzie poziomy trudności są zrobione ciekawie i warto grać na najwyższym.

30.03.2024 17:30
67
odpowiedz
Matticzak
30
Legionista

Każdy jest inny, kiedyś grałem na normalach teraz gram na bardzo trudnym. Gram dla przyjemności i może z 2 razy w tygodniu po kilka godzin. Po prostu człowiek ma satysfakcję z dobrzej robionej roboty

post wyedytowany przez Matticzak 2024-03-30 17:31:01
30.03.2024 19:31
marvin92
68
1
odpowiedz
marvin92
18
Pretorianin

Też nie mam fetyszu grania na najwyższych poziomach trudności. Zwykle gram na normalu i jak jest za łatwo to podwyższam poziom, a gdy za trudno to obniżam. Staram się by wyzwanie było optymalne. W takim AC: Odyssey już po przejściu podstawki, ogrywając DLC obniżyłem trudność na najniższy, bo przeciwnicy byli cholernymi gąbkami i strasznie wolno schodziło im życie.

30.03.2024 22:38
sekret_mnicha
69
2
odpowiedz
1 odpowiedź
sekret_mnicha
255
fsm

GRYOnline.plTeam

Wrzucę jeden ogólny komentarz, jako autor tekstu. Bardzo bardzo mnie cieszy ta dyskusja i jej całkiem wysoki poziom. Moje zdanie znacie, fajnie że przeważa tu "graj tak, jak lubisz" :) Dużo tytułów zaliczyłem w życiu (pierwszym ukończonym była platformówka Baby Jo w okolicach 1993), sporo było trudnych. Ba, całkiem trudne zdarzyły się względnie niedawno (Mortal Shell, czyli te łatwe soulsy ;) i Hades), ale generalnie lubię łatwo i tak pewnie już zostanie. Pozdrawiam :)

post wyedytowany przez sekret_mnicha 2024-03-30 22:39:12
31.03.2024 13:36
Kwisatz_Haderach
69.1
1
Kwisatz_Haderach
13
Blade of Miquella

Mortal Shell nie jest az tak znow latwy. Nie jest tez mega, mega trudny (ale Soulsy tez nie sa, tylko rzczywiscie trzeba sie do gry przylozyc i nie zawsze jest na to czas, chec, miejsce i sily).

Latwe soulsy to Code Vein. Masz caly czas towarzysza/y. W sumie spoko gierka. Estetyka anime, wiec "hit or miss", ale nawet klimacik jest.

post wyedytowany przez Kwisatz_Haderach 2024-03-31 13:37:05
30.03.2024 23:38
70
odpowiedz
De-E-eS
20
Legionista

Co kto lubi… z reguły gram na normalnym, kiedyś jak miałem 6-8 godzin dziennie to wybierałem wyższy. A zauważyliście, że takie gry Rockstara nie dają wyboru poziomu i są mega łatwe, a nikt nie narzeka ?

30.03.2024 23:56
71
odpowiedz
PCMREpic
32
Konsul

Gram tylko dla fabuły. Poziom trudności ustawiam automatycznie na taki, jaki gra proponuje. Gry współczesne są banalne więc to nie kłopot. Kiedyś gry były trudniejsze przez to, że sterowanie czy mechaniki były na niskim poziomie wykonania. Granie, żeby zabić czas, to dla mnie strata czasu. Gry ogólnie, to dość słaba rozrywka - z kulturowych na pewno najgorsza. Jak gra mi nie podejdzie narracyjnie, to leci do kosza. Zbyt wiele książek, filmów, seriali, spektakli wychodzi, by marnować czas na coś słabego. Grom jeszcze daleko do dobrych książek, więc jak mam wybór męczyć grę ze słabą fabułą, a przeczytać ciekawą książkę, to wybór prosty. Odpalać uruchamiam praktycznie każdą dużą grę, ale przechodzę nieliczne. Z ostatnich 10 lat, to na palcach 2 rąk bym policzył skończone gry.
Dlatego śmieszy mnie zawsze jak czytam artykułu np. o Diablo IV, że coś tam w onlinie pozmieniali i ludzie płaczą. Szkoda życia na wbijanie jakiś durnych leveli, dropienia sprzętu. D4 przeszedłem dla fabuł i wystarczy.
Jak miałem naście lat, to w D1 czy D2 zarywało się nocki dla onlina, ale to człowiek był młody i głupi, Nie doceniał czasu.

post wyedytowany przez PCMREpic 2024-03-30 23:56:57
31.03.2024 00:00
Ognisty Cieniostwór
72
odpowiedz
Ognisty Cieniostwór
35
Senator

Ja w większość gier gram na normalu, jedynie w skradankach, wyścigach i czasem w FPS'ach wybieram trudny, ale to też zalezy od gry, bo są różnie zoptymalizowane. Zdarzyło mi się też podwyższyć poziom trudności w Wieśku 3 na Krew, pot i łzy, bo domyślny poziom po jakimś czasie stał się zbyt prosty.

Z drugiej strony w Ninja Gaiden Sigma 2 zagrałem na najłatwiejszym, bo normalny jest przegięty, a dzięki temu przeszełem tą grę jak normalnego slashera. Przydałoby się też coś takiego w soulsach, bo poza pierwszą częścią Lords of The Fallen, które są bardziej fair wobec gracza są dla mnie niegrywalne. Nie jestem masohistą.

post wyedytowany przez Ognisty Cieniostwór 2024-03-31 00:01:21
31.03.2024 11:13
😁
73
odpowiedz
Assassinek06
97
Konsul

Wszystko zależy od rodzaju gry. W rpg, strategie, turówki bardzo lubię grać na wyższym poziomie trudności, bo przeciwnicy mają więcej bonusów a ja muszę bardziej kombinować. Idealnym przykładem jest tutaj DOS2. Mam wyzwanie intelektualne, muszę pokombinować, czuję ogromny strzał dopaminy, gdy przejdę walkę, do której podchodzę piąty raz, bo wymyśliłem na nią jakąś strategię.
Natomiast w żadnym razie nie cieszy mnie "trudny poziom", jak to się w latach 90-tych mówiło, robiony po linii najmniejszego oporu. To znaczy daj przeciwnikowi 10-30x razy tyle życia i on zabija gracza trzema strzałami, gracz musi uderzyć go trzysta razy. Nudne i żmudne. No i nie daje mi, żadnej satysfakcji to, że udało mi się odturlać albo zablokować 299 razy z rzędu. Rozumiem, że dzieci mają dużo czasu i mogą całymi dniami podchodzić to takiego bossa z Elder Ringa a potem w szkole czy na forach się chwalić, że mają zręczne palce. Ale to nie dla mnie,

31.03.2024 11:29
74
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
noobmer
41
Generał

Ten artykuł jest bez sensu, tak jak sie nie dyskutuje o polityce albo o gustach. Kogo to interesuje ze lubisz grać na łatwym. Graj sobie jak chcesz, sam jestem osobą która jak ma za łatwo to sie nudzi, wyzwania muszą być po to sie w sumie gra w sumie ale jak jest za trudno to sie pojawia frustracja, dlatego nie gram w soulslike pokroju DSów i podobnych (nie mam cierpliwości aż takiej i szybko sie wnerwiam jak mi nie wychodzi).
Wychodzę też z założenia ze jak nie masz czasu na hobby to pora je porzucić albo zmienić albo coś jest z tobą nie tak że nie potrafisz wygospodarować sobie czasu na hobby.
Ogólnie zmieniając trochę temat to jest naprawdę mało gier z uczciwymi poziomami trudności bo jak ktos tutaj wspomniał ze zazwyczaj wyżej niż normal to jest po prostu podwyżka statystyk przeciwników i spadek naszych a nie dodanie nowych mechanik.
Dziś jak i kiedyś wyższe poziomy trdunosci były po prostu nieuczicwe zeby siłą wydłużyć gre. Nie ma co sie oszukiwać.

post wyedytowany przez noobmer 2024-03-31 11:34:16
31.03.2024 15:18
74.1
1
Linok2
8
Pretorianin

Ten komentarz jest bez sensu, tak jak sie nie dyskutuje o polityce albo o gustach. Kogo to interesuje ze jesteś osobą, która jak ma za łatwo to sie nudzi,

31.03.2024 17:25
74.2
plolak
38
Generał

Są i tacy co jak mają za trudno to niszczą pady i mówię poważnie znajomy już 2 zniszczył.

Najlepiej grać tak jak się lubi i potrzebuje dlatego cenie gry które mają do wyboru poziom trudności od łatwego do tr udnego z możliwością zmiany w czasie gry co przy współczesnych grach zaczyna robić się norma.

31.03.2024 18:37
HETRIX22
75
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
HETRIX22
196
PLEBS

jest naprawdę mało gier z uczciwymi poziomami trudności bo jak ktos tutaj wspomniał ze zazwyczaj wyżej niż normal to jest po prostu podwyżka statystyk przeciwników
i bardzo dobrze, że tak jest. Kastracja mechanik gry z powodu checi obniżenia poziomu trudności to najgorsze co może być. Jakby przeciwnicy w grze fear mieli lepsze AI na trudnym poziomie trudności to żeby wykorzystać maks tego co gra oferuje każdy by musiał grać właśnie na trudnym.

31.03.2024 20:16
75.1
Jerry_D
57
Senator

"Jakby przeciwnicy w grze fear mieli lepsze AI na trudnym poziomie trudności"
No właśnie, jakby mieli. Gdyby wysoki poziom trudności oferował takie korzyści, rzeczywiście chętniej bym na takim grał. Niestety w 9 na 10 przypadków mamy po prostu życie i zadawane obrażenia x2 u przeciwników.

31.03.2024 20:34
mirko81
75.2
mirko81
63
Slow Gaming

W głośnych tytułach FPS widać wyraźnie postęp w technikach walk wrogów. Na wysokim poziomie mają lepszą spostrzegawczość, celowość. Umiejętniej nas zachodzą, korzystają z dodatkowych broni itp.
No i dobrze że jest ich (mam nadzieje) więcej bo gram po to by mieć przyjemność używania broni :)
Nie zależy mi na przechodzeniu 1-2h misji bez własnego zgonu. Przydaje się adrenalina otarcia się o ostatni pasek życia w poszukiwaniu apteczki

post wyedytowany przez mirko81 2024-03-31 20:35:50
01.04.2024 01:43
76
odpowiedz
Baalnazzar
145
Generał

U mnie to zależy od wielu czynników. W tym i gatunku gry. Nie lubię sztucznego wydłużania gry. Zwykle gram na normal. Jeśli hard tylko wydłuża paski życie nie wnosząc nic więcej do gry, to nawet o tym nie myślę. Bo często wszystko skłania się do tego że walka wcale nie jest trudniejsza. Jest tylko dłuższa. A paść można co najwyżej przez nieuwagę powodowaną znudzeniem. Lubię trudniej gdy rozgrywka skupia się na wyzwaniu i jest szybka. Stąd jakieś dynamiczne FPSy lubię ogrywać na trudnym. A że przy tym też zwykle nie ginę dużo to normal by po prostu nudził. Bo wyzwanie i uciecha z demklki to tu podstswa. A nawet jak się ginie. Nie tracinsoe wiele czasu. Dobrym przykładem jest tu stare dobre Hotline Miami. Lubię łatwiejsze poziomy, choćby i nazywało się to super easy, jeśli gra pozostaje tak samo trudna, ale pozwala np na zapisy w ogóle czy robienie ich częściej. Powtarzanie długiej sekwencji czy całego długiego etapu od nowa wcale nie jest fajnym doznaniem. Czasem też zwyczajnie lubię zwiedzać. Odkrywać nowe miejsca, eksplorować. Wtedy też nie zależy mi bardzo na wyzwaniu. Ale też nie na tym żeby było absolutnie jak po maśle. Zwykle normal to równoważy.

Tym sposobem każdej gry mam to co chcę z niej uzyskać. Gram głównie przed snem jak dziecko śpi i domowe sprawunki są zakończone. Albo rano w weekend bo budzę się zwykle znacznie wcześniej niż reszta rodziny. Dlatego też lubię jak gra szanuje mój czas, ale zarazem jakoś się nie spieszę i przechodzę gry raczej powoli i dokładnie. Darujac sobie jednak aktywności nudne typu zbieranie 1000 piórek czy innych tego typu pierdół.

Easy odpalam, choć to naprawdę rzadkie i chyba zrobiłem to zaledwie kilka razy w życiu, gdy jakiś etap/boss, wyjątkowo da mi się we znaki, a już zwłaszcza gdy ginie się z winy błędów w grze typu źle zrobione hit boxy czy ultra celność wrogów jakby widzieli przez wszystkie przeszkody, mieli sokole oczy i pociski z autopilotem na ciebie :)

01.04.2024 10:52
77
odpowiedz
FSB znowu nadaje
22
Konsul

Trainer i do przodu. Szkoda życia na powtarzanie danego elementu po 10-50-100 razy bo ktoś sobie wymyślił że "tak będzie fajnie".
Przypominam że kiedyś prawie każda gra miała szybki zapis w dowolnym momencie więc ta "trudność" danej gry "nie była tak irytująca".

01.04.2024 13:19
78
odpowiedz
Karaibak
23
Centurion

Od początku miałem problem z tym artykułem. No bo niby logiczny wywód: mam dziecko, mam mało czasu, więc gram na izi. A jednocześnie mam wrażenie, że autor propaguje "niezdrowy tryb odżywiania się".
I doszedłem do wniosku, że skoro logika zawodzi, trzeba zdać się na odczucia: z czym kojarzy ci się granie na easy?
Dla mnie easy oznacza: gra mi się zaczyna nudzić, jest nie dla mnie, muszę ją "odhaczyć" i zapomnieć, wszyscy o niej mówią, więc przemęczę sie, fajne ma przerywniki filmowe, więc gram "na przewijaniu", jestem znużony tą grą, pora kończyć.
Z tym mi się kojarzy easy.

01.04.2024 16:15
79
odpowiedz
Dylexan
68
Pretorianin
Wideo

Tak tak bo ty nie masz czasu, jak ty traktujesz rozgrywkę? Może na przerwie w mcdonaldzie na zegarku niedługo będziecie grać bo nie ma czasu. To jest właśnie produkt dzisiejszego pokolenia, casualowe dno. Zawsze będzie wam wszystko przelatywać przez palce, nigdy nie poczujecie prawdziwej kwintesencji. Tyle w temacie https://youtu.be/0i0eDcMzOiw?t=161

02.04.2024 09:53
80
3
odpowiedz
1 odpowiedź
Vie
26
Pretorianin

Byłoby fajnie, gdyby poziomy trudności oferowały coś więcej niż tylko mnożniki do obrażeń lub zasobów gracza i wrogów. Jeśli zwiększanie poziomu wiąże się z aktywacją jakichś ciekawych mechanik albo poprawieniem SI, to może i warto wtedy spróbować i się wysilić, ale jak jedyna różnica między normalem a hardem jest taka, że ginę po 2 ciosach a nie 10, a do załatwienia wroga potrzeba 20 zamiast dwóch, to ja dziękuję za taki interes. Szkoda czasu.

10.04.2024 23:31
WolfDale
😍
80.1
WolfDale
74
Sztuczny Wytwór Forumowy

Niestety bardzo często tak jest, ale są gry które na maksymalnym poziomie dają stuprocentową satysfakcję. Zawsze przytaczam Chaos Theory, zwiększenie inteligencji przeciwników to coś wspaniałego w tej grze.

Opinia Mam coraz mniej czasu na gry, dlatego niski poziom trudności cenię wysoko