Niegdyś nazywał GTA „symulatorem morderstw”. Teraz Jack Thompson uważa gry za „prawdopodobnie najlepsze narzędzie dydaktyczne”
Ten pozbawiony prawa do wykonywania zawodu prawnik ma czysto polityczną naturę. W czasach, gdy mógł coś ugrać na "gry są złe, zniszczę cię", to nawoływał do zakazania GTA i inne bzdury. A jak się zmieniły czasy i poglądy, to mu się chorągiewka odwróciła i jest "no wiecie, może te gry jednak nie są takie złe, a właściwie to są wspaniałe".
A pamieta ktos czasy jak ludzie zwalali wine na GTA za powodowanie agresji co stalo sie powszechnym argumentem w sadach kiedy ktos popelnil zbrodnie typu czyjegos uszczerbku na zdrowiu przez co kolejne czesci powodowaly coraz wieksze kontrowersje? Dobre czasy...
Chciałbym żeby nadal przeciwnikiem gier był ten gość bo został zastąpiony ludźmi, którzy są znacznie groźniejsi i odnoszą ogromne sukcesy w niszczeniu branży growej i dehumanizacji graczy.
Jacko the Wacko to był psychiczny koleś. Po tym jak zaczął wyć na sędzinę, że jest szmatą, że jest za zabijaniem ludzi dzięki GTA faktycznie go zawieszono i słuch o nim zaginął. A nie, rok później jeszcze złożył pozew przeciw Facebookowi na 40 baniek, ale to już był jego łabędzi śpiew, bo wszyscy mieli go już w kakalniku.
Myślałem, że odwiesili go już dawno, bo po skończeniu kary mógł stanąć przed komisją i wrócić do zawodu (jeśli oglądaliście 'Better Call Saul' to wiecie jak to mniej więcej działa), ale skoro nie wrócił to widać komisji nie przekonał.
Aż sprawdziłem co dziś robi. Ponoć od siedmiu lat uczy historii osadzonych w więzieniu w ramach typowych szkolnych zajęć.
Ciekawe czemu o sobie przypomniał? Wyzdrowiał? Czy chce wrócić do dawnego zawodu i liczy na pozytywny PR?
Swoją drogą to jak bardzo GTA jest rozpowszechnione wśród dzieci z podstawówki (przedszkolaków też) jest powodem do narzekań, ale to nie wina gry.
Dużo ciekawszy niż zwykłe GTA byłby tytuł polegający na ściganiu i pakowaniu rozmaitych gangusów i innych przestępców za kraty.
Był swego czasu taki mod do GTA5 , być może nadal istnieje , chyba nazywał się LSPDFR czy coś.
Promowanie pospolitej bandyterki w grach to dość żenujący sposób zarabiania forsy. Już RDR2 było ciekawsze pod tym względem bo ubrane w szaty westernu.