Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Zachciało mi się jednośladu (125cc). Pytania dla siedzących w temacie.

01.03.2024 09:54
Amadeusz ^^
1
1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Zachciało mi się jednośladu (125cc). Pytania dla siedzących w temacie.

Może to kryzys wieku średniego? (trochę szybko, kurde) Może fanaberia?

Pewnego dnia youtube podrzucił mi relację z bikepackingu po Polskich wiochach, następnego dnia obudziłem się i stwierdziłem że życie jest krótkie i też tak chcę zwiedzać zadupia.

Plan jest taki: kupuję 125-tkę, jeżeli mnie wciągnie to za 2-3 lata robię kategorię A i przeskakuję na pełnoprawny motor. I choć stać mnie praktycznie na każdy model w tym segmencie (nie dlatego żem bogol - one po prostu są relatywnie tanie) nie chciałbym wywalić więcej niż kilkanaście klocków, bo nadmiar wolę włożyć w przyszłości w jakieś BMW GS310GS czy coś w tym stylu, zamiast kupować 125 z wysokiej półki.

Mam kilka pytań, najlepiej dla kogoś kto siedzi w temacie:
- jak "chinole" (Bartony, Junaki, Zontesy) wypadają w porównaniu np. z tanią Hondą w praktyce? Czy to drugie jest mniej awaryjne i upierdliwe? W kwestii bike maintenance jestem pała,
- czy patrzeć w ogóle na używki? Jak już wspominałem w bike maintenance jestem żółtodziobem, a słyszałem że o ile te silniczki we współczesnych motorach nie są awaryjne, to nie słyną z wybitnej żywotności (30000km przebiegu to ponoć sporo, zaś w samochodzie taki przebieg to jak zero),
- jak bardzo głupie byłoby nauczenie się jazdy we własnym zakresie na pustym parkingu? Chciałem kupić jazdy w jakimś lokalnym ośrodku szkolenia, ale ku mojemu zaskoczeniu nie oferują pakietów "początkujący na 125". Samochodem jeżdżę spokojnie i asekuracyjnie, nie mam tendencji do szalenia, ale nie chciałbym komuś wjechać w dupę bo pomyliłem sprzęgło z hamulcem. Nauka trwa długo?

No i przede wszystkim (chyba najważniejsze) jest tu ktoś kto jeździł wiele lat samochodem i kupił taki motor? Każda praktyczna porada czy spostrzeżenie oparte na własnym doświadczeniu mile widziane.

Podoba mi się Zontes 125 U1 ale może być trochę mały (mam 184cm), fajnie wygląda też Junak RX One, ale myślę czy nie pójść w markę która siedzi w temacie wiele lat (Honda CB 125F).

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-03-01 09:56:39
01.03.2024 10:17
Mutant z Krainy OZ
😃
2
2
odpowiedz
2 odpowiedzi
Mutant z Krainy OZ
249
Farben

Nie znam sie wiec sie wypowiem.

Znam trzy osoby, ktore skusily sie na te zabawki, wszystkie wlasnie w wieku idealnym dla kryzysu wieku średniego.
Kazdy mial plany, jak to bedzie jezdzil, zwiedzal i oszczedzal na dojazdach do roboty. Kazdy sprzedal po kilku tygodniach. Nie mowie, ze u ciebie bedzie tak samo, ale zastanow sie jeszcze kilka razy.

01.03.2024 11:29
Amadeusz ^^
2.1
1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Absolutnie istnieje takie ryzyko, aczkolwiek jestem z tych którzy potrafią wyjść na rower (a pylam po szosach) o 16 i wrócić przed 21, mam kupę frajdy.

Lubię eksplorować i być sam ze sobą. Jak nie spróbuję, to się nie przekonam :)

06.04.2024 16:06
legrooch
2.2
legrooch
231
MPO Squad Member

Bo taką 125-ką to można trzy razy się przejechać dookoła komina i na tym koniec :)
Jazda zaczyna się czymś większym, wtedy się chce :)

01.03.2024 10:22
xanat0s
😢
3
odpowiedz
2 odpowiedzi
xanat0s
233
Wind of Change

Ja od dawna chciałbym sobie kupić taki motorek, ale jak żona się dowiedziała, to powiedziała, że nie ma bata, bo ja potrafię się połamać schodząc ze schodów czy doznać kontuzji przeciągając się w łóżku*, więc na motocyklu na pewno się zabiję :(

Gdyby nie to, że ma rację, to pewnie bym nie posłuchał. Ale skubana ma rację:/

* - to akurat niestety prawda, obydwa przypadki.

01.03.2024 11:39
Amadeusz ^^
3.1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Moja też nie jest zachwycona, ale jej wytłumaczyłem że na rowerze (na którym w lato bywam 3-5x w tygodniu) jeżdżę niewiele wolniej niż na takim motorku (bo po płaskim 30-35km/h), w samej kolarskiej lajkrze, a zamiast jechać za ciężarówami one mnie wyprzedzają.

Motor zaś to pełnoprawny członek ruchu drogowego (zamiast coś co tylko przeszkadza kierowcom) i jeździ się w pełnym sprzęcie ochronnym.

Zadziałało! Choć na entuzjazm (jeśli kupię) nie liczę :)

01.03.2024 13:08
Herr Pietrus
3.2
Herr Pietrus
224
Ficyt

To akurat racja, motocykl jest na pewno wyraźnie bezpieczniejszy niż rower.

01.03.2024 10:40
HETRIX22
4
odpowiedz
3 odpowiedzi
HETRIX22
196
PLEBS

Jaki budżet konkretnie masz na myśli? Jakieś górne granice musisz mieć.

01.03.2024 11:26
Amadeusz ^^
4.1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Powiem tak, jakby mnie CB125R wywaliło z butów (~22000zł) to mogę się szarpnąć, ale zdecydowanie wolałbym segment kilkunastu tysięcy (a im bliżej dychy tym lepiej).

Highendowe 125 to terytorium cenowe naprawdę konkretnych nowych motocykli, np: https://www.honda.pl/motorcycles/range/adventure/nx500/overview.html Także szkoda mi wywalić takie kwoty na coś co ma być przejściowe/testowe, nawet jeśli portfel by to zniósł.

01.03.2024 11:31
Mitsukai
4.2
Mitsukai
239
Internet is for Porn

W ty roku Zontes wypuścił model 125C, ale jest niski, za to cena 13,500.
Najlepiej się przejechać po salonach i sprawdzić który model pasuje najlepiej.
https://zontespolska.pl/produkt/125-c

01.03.2024 11:39
tadzikg
4.3
tadzikg
186
starszy brygadier

Mitsukai ---> To dobrze, w sam raz dla mnie 175cm.
Amadeusz---> Jak dla mnie 22 koła za 125 to stanowczo za dużo, już 15k wydaje się być zaporowe.

post wyedytowany przez tadzikg 2024-03-01 11:40:30
01.03.2024 10:47
Mitsukai
5
odpowiedz
Mitsukai
239
Internet is for Porn
Wideo

Mam podobne rozkminy z tym ze ja jestem pewny ze kupie. Mial to byc ten sezon ale kredyt pokrzyzowal plany, wiec moze w nastepny.
Przegladajac dostepne marki i modele zwroc uwage na moc. Honda czy Zontes dobija do limitu 15KM. Junak, Romet czy Benelli mimo ze tez 125 maja silniki ktore kreca okolo 12KM. Przy tak malej mocy ma to znaczenie.
Jak masz kasę to japończyk, jak budżet ogranicza to bym myślał o Zontesie.
- jak "chinole" (Bartony, Junaki, Zontesy) wypadają w porównaniu np. z tanią Hondą w praktyce? Czy to drugie jest mniej awaryjne i upierdliwe? W kwestii bike maintenance jestem pała,
Materiały zdaje się jakiegoś greka, ma kilka filmów po różnych interwalach - https://www.youtube.com/watch?v=YE4OmPABcdE
- czy patrzeć w ogóle na używki? Jak już wspominałem w bike maintenance jestem żółtodziobem, a słyszałem że o ile te silniczki we współczesnych motorach nie są awaryjne, to nie słyną z wybitnej żywotności (30000km przebiegu to ponoć sporo, zaś w samochodzie taki przebieg to jak zero),
Z używek to był brał mimo wszystko tylko japończyki pod uwagę, sama żywotność to zasługa poprzedniego właściciela
- jak bardzo głupie byłoby nauczenie się jazdy we własnym zakresie na pustym parkingu? Chciałem kupić jazdy w jakimś lokalnym ośrodku szkolenia, ale ku mojemu zaskoczeniu nie oferują pakietów "początkujący na 125". Samochodem jeżdżę spokojnie i asekuracyjnie, nie mam tendencji do szalenia, ale nie chciałbym komuś wjechać w dupę bo pomyliłem sprzęgło z hamulcem. Nauka trwa długo?
Sam dokładnie to chciałem zrobić, mam niedaleko pusty kawałek drogi gdzie planowałem ćwiczyć jazdę przed wypuszczeniem się w drogę.

Kazdy sprzedal po kilku tygodniach.
Jak nie sprawdzi to się nie przekona. 125 to chyba najniższy koszt wejścia i przekonania się na własnej skórze.

01.03.2024 11:27
tadzikg
6
odpowiedz
tadzikg
186
starszy brygadier

A co tam, też się nie znam ale się wypowiem.

3 sezon będę się poruszał Yamahą Virago 125 z 1997r. Mam ochotę ją zamienić na któregoś Zontes'a lub RX One lub VOGE 125R. Jak dla mnie, troszkę już mocy brakuje. Miałem robić prawko na A ale brak funduszy na razie, a i ceny czegoś mocniejszego są już wyższe, a tak kupię przykładowo mocniejszego RX One'a, zapłacę część ze sprzedaży Virago, a resztę na raty :)

Co do nauki, ja sobie wykupiłem 4 godz. z instruktorem na początek.

Co do prędkości. Motocyklem poruszam się 10x wolniej jak puszką. Motocyklem zwiedzasz, oglądasz krajobraz, jesteś uważny na drodze. Puszką już nie bardzo.

Na początku miałem problem ze skrzynią biegów, jak dojeżdżałem do świateł na 5 biegu to tak się zatrzymywałem, a później zdziwienie, że biegi nie wskakują w dół. I jeszcze kierunkowskazów zapominałem wyłączać.

I zapamiętaj, gdzie patrzysz tam jedziesz, główna i najważniejsza zasada.

01.03.2024 12:48
grish_em_all
7
odpowiedz
grish_em_all
238
Grish

Plan jest taki: kupuję 125-tkę, jeżeli mnie wciągnie to za 2-3 lata robię kategorię A i przeskakuję na pełnoprawny motor.
Ha, identycznie chciałem zrobić w zeszłym roku, jak się historia potoczyła opowiem w dalszej części :)

jak bardzo głupie byłoby nauczenie się jazdy we własnym zakresie na pustym parkingu?
Trochę techniki na pewno podłapiesz, ale raczej nie nastawiaj się że tylko takie kręcenie się po parkingu wystarczy. Nie bez powodu mój instruktor już na pierwszej jeździe poza placem zabrał mnie za miasto żebym mógł się rozpędzić do prędkości większej niż 50km/h i poćwiczyć przeciwskręty. Druga sprawa że korzystając z OSK nie ryzykujesz własnym sprzętem w razie odpukać wywrotki.

Chciałem kupić jazdy w jakimś lokalnym ośrodku szkolenia, ale ku mojemu zaskoczeniu nie oferują pakietów "początkujący na 125"
I tu mnie zaskoczyłeś, bo w moim mieście każda jedna szkoła jazdy, która ma w swojej ofercie kat.A, oferuje możliwość wykupienia samych jazd z instruktorem. Problemem okazuje się jednak koszt, 150-170 zł/h

Nauka trwa długo?
Jak z nauką wszystkiego innego, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jeden się uczy szybciej, drugi wolniej, jeden łapie w lot, drugi będzie potrzebował większej ilości powtórzeń. Ja przykładowo z samą obsługą maszyny nie miałem problemów od początku, trochę tylko mi zajęło skoordynowanie przedniego i tylnego hamulca - przyzwyczajenie z samochodu, gdzie do hamowania służy jeden przyrząd, w motocyklu masz dwa, do tego jeden w prawej ręce, drugi pod prawą nogą.

Ostatecznie wygrała matematyka - kurs na kategorię A kosztował w tamtym czasie 3500zł i obejmował 20 godzin jazd. Jak nietrudno wyliczyć na podstawie cen jakie podałem dwa akapity wyżej, mniej więcej tyle samo bym zapłacił chcąc wykupić same jazdy. Dlatego bardziej opłacało mi się wyrobić od razu kategorię i tym samym nie płacić praktycznie drugie tyle jeszcze raz za te 2-3 lata. A przecież nikt Ci nie zabroni posiadać prawo jazdy na wszystkie motocykle, a jeździć na 125cc.

A skoro już mówimy o samych motocyklach, to na początek też chciałem coś małego, lekkiego i zwinnego, uważając że na coś większego przesiądę się w późniejszym czasie. I ten plan też zweryfikowałem po kursie - na pierwszej godzinie instruktor najpierw posadził mnie na 125cc, paręnaście minut na nim się pokręciłem żeby w ogóle ruszyć z miejsca, zatrzymać się i skręcić, po czym przesadził mnie na 400cc. I od razu poczułem że dużo lepiej się na nim czuję, dużo pewniej, łatwiej mi było wykonać każdy jeden manewr. Lwią część kursu przejeździłem natomiast na trzech różnych maszynach 650cc i po zdanym egzaminie właśnie tej wielkości maszynę kupiłem.

Zajrzyj jeszcze tutaj, przy okazji moich rozważań wątek się zreanimował, tam też parę porad na pewno dostaniesz: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14228230#post0-16305803

01.03.2024 14:22
Hayabusa
8
odpowiedz
Hayabusa
231
Tchale

Jako człowiek który nigdy nie jeździł na 125 za to posiada 750 i 660 powiem tak: TO ZALEŻY.

125 ma kilka zalet:
- jest dostępna z kat. B więc nie musisz robić kursu jeśli nie jesteś przekonany
- jest relatywnie tania, ale uwaga z producentami. Japońskie maszyny, Zontes i Benelli są uznawane za raczej spoko, no name Chińczyk to z kolei świetny sprzęt jeśli chcesz zostać mechanikiem i nauczyć się jak wymieniać każdy cholerny element oraz dokonywać napraw w drodze.
- te lepsze 125 kosztują ale z drugiej strony są na tyle dobre, że raczej nie musisz obawiać się serwisu. Tyczy się także używek.
- 125 w mieście sobie poradzi.

No i z powyższych powodów 125 to dobra opcja jeśli nie wiesz czy chcesz w ogóle wejść w motocykle czy niekoniecznie.

Niestety, 125 mają też parę wad:

- 125 to pierdziawka. Nawet jeśli strasznie Ci się spodoba to niska moc i Vmax sprawią że szybko zaczniesz myśleć o czymś większym i mocniejszym. Na autostradzie, eh, na ekspresówce tym nie dasz rady.

Z drugiej strony, możesz kupić większy sprzęt a 125 zostawić sobie jako maszynkę do dojazdów do pracy. Mało pali, w mieście i tak masz ograniczenia więc 125 wystarcza.

- 125 pozwala opanować podstawy, ale niewiele więcej. To nie jest moc i przyspieszenie żeby po jeżdżeniu 125 powiedzieć sobie że OK, jestem gotowy na naprawdę mocne maszyny i wiem na czym polega jeżdżenie motocyklem.

- Dobre 125 są drogie. Jasne, kosztują mniej niż pełnoprawne maszyny i często mają trochę opcji dodatkowych ale to jednak, niestety, kosztuje. W skrajnych przypadkach jak IIRC Kawasaki czy Aprilia wersja 125 jest niewiele tańsza od pełnoprawnych modeli. Trochę słabo.

Idąc dalej:
jak bardzo głupie byłoby nauczenie się jazdy we własnym zakresie na pustym parkingu? Chciałem kupić jazdy w jakimś lokalnym ośrodku szkolenia, ale ku mojemu zaskoczeniu nie oferują pakietów "początkujący na 125". Samochodem jeżdżę spokojnie i asekuracyjnie, nie mam tendencji do szalenia, ale nie chciałbym komuś wjechać w dupę bo pomyliłem sprzęgło z hamulcem. Nauka trwa długo?

To BARDZO zależy. Od czegoś trzeba zacząć więc własny zakres i pusty parking na początek spoko. Tylko pamiętaj, nawet w takim wypadku: koniecznie KASK, RĘKAWICE, ochraniacze na kolana.
W ogóle pamiętaj że kupno motocykla, nawet 125 oznacza kupno stroju. Nie musi być z najwyższej półki, ale serio, NIE chcesz, zwłaszcza nie mając doświadczenia jeździć bez ochrony.
No i po opanowaniu podstaw na parkingu dobrze jest umówić się z kimś i zacząć jeździć choćby po jakiejś w miarę pustej drodze.

Przy okazji doświadczenie z kursu kat A:
Po pierwsze, jeśli się wciągniesz to rób od razu A. Nie ma sensu, IMO, robić niższych stopni bo skoro się przekonasz to prawdopodobnie raczej będziesz chciał jeździć na czymś większym więc lepiej zrobić A i mieć uprawnienia na wszystko.
Po drugie - nie wiem jak wygląda dostępność szkół w Twojej okolicy, ale pomiędzy instruktorami i szkołami jest prawdziwa przepaść jeśli chodzi o jakość kształcenia. Pierwszy instruktor A z którym miałem do czynienia pokazał gdzie co jest i niewiele więcej.
Instruktorzy z dobrej szkoły gdzie korzystałem z jazd dodatkowych potrafili pomóc nawet z czymś takim jak odpowiednie położenie dłoni na manetce, nie mówiąc o naprawdę pomysłowych manewrach.

No i przede wszystkim (chyba najważniejsze) jest tu ktoś kto jeździł wiele lat samochodem i kupił taki motor? Każda praktyczna porada czy spostrzeżenie oparte na własnym doświadczeniu mile widziane.

Nie mój przypadek, ALE tak w dużym skrócie: motocyklem jeździ się łatwiej. Większa zwinność, o wiele lepsze pole widzenia i świadomość sytuacyjna. Samochód na pewno przyda się o tyle, że znasz przepisy, wiesz jak ludzie jeżdżą więc tutaj NIE będzie żadnego zaskoczenia.

A, ostatnia uwaga:

Podoba mi się Zontes 125 U1 ale może być trochę mały (mam 184cm), fajnie wygląda też Junak RX One, ale myślę czy nie pójść w markę która siedzi w temacie wiele lat (Honda CB 125F).

Żelazna zasada przed zakupem motocykla: kup motocykl, na którym Ci wygodnie. Przymierz się do maszyny, usiądź, umów się na jazdę próbną.
W samochodzie masz jako standard regulację siedzenia i kierownicy - w motocyklu tego w zasadzie nie ma, więc jeśli jakiś motor Ci się podoba ale siedzenie na nim jest niewygodne to przykro mi - nic z tego nie będzie, musisz szukać innej maszyny.

PS A, powtórzę się: poziom instruktora i podejście są cholernie ważne jeśli chodzi o Twoją naukę. W tej samej cenie jeden nauczy Cię podstaw, ale nic poza tym. Inny pokaże Ci wszystko co powinieneś wiedzieć, z pakietem praktycznych porad i pomocy.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-03-01 14:24:46
01.03.2024 21:12
Amadeusz ^^
👍
9
1
odpowiedz
1 odpowiedź
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Dzięki za odpowiedzi, liczę się z tym że dodatkowe 2 klocki (oby tylko tyle) trzeba będzie włożyć w sprzęt ochronny na start, a później jak trzeba będzie dostosowywać pod warunki atmosferyczne jeszcze z raz tyle. Oczywiście nie ma opcji żebym wsiadł na motocykl bez pełnego ochronnego stroju, to że te motocykle są niewiele mocniejsze niż dobra kosiarka nic tu nie zmienia :)

Może podbiję wątek w przyszłym tygodniu, jutro odwiedzę Hondę/Suzuki, w poniedziałek salon w Gliwicach z typowymi tworami na chińskich komponentach (Barton, Junak, Voge, Zontes, Bajaj etc).

Nie wiem jeszcze jaki będzie finał tej historii, ale jaram się.

02.03.2024 17:25
Hayabusa
9.1
Hayabusa
231
Tchale

Z kosztem sprzętu i stroju też jest bardzo różnie.

Ja jeżdżę cały rok, co oznacza że musiałem kupić kurtkę i spodnie na warunki od -5 do 25 stopni.

Na początek: jeśli chcesz jeździć jak jest ciepło to tak, 2k i się zmieścisz. To nie będzie strój wysokiej klasy, ale spokojnie wystarczy.

Na dłuższą metę co jest istotne w przypadku stroju:

1. Dobrze, żeby miał elementy odblaskowe lub kontrastowe i był widoczny. NIE CHCESZ jeździć na czarnym motocyklu, w czarnym stroju, w umiarkowanie dobrych warunkach pogodowych bo będziesz niewidoczny. Serio, kolor stroju ma duże znaczenie jeśli chodzi o bezpieczeństwo.

2. Kask - wiadomix. Porządny kask to kilka stów, nie musisz brać od razu Schubertha czy innego Shoei.

3. Rękawice są o tyle istotne, że bez nich nawet głupia gleba może skończyć się mocnym zdarciem skóry. To nie koniec świata, no ale przyjemne nie jest, a uniknąć banalnie łatwo.

4. Dużo zależy od tego, ile chcesz jeździć i w jakich warunkach. Jeśli np. rozważasz jeżdżenie latem, to w miarę niedroga kurtka letnia i spodnie są OK. Jeśli chcesz przedłużać sobie sezon, albo zakładasz dłuższe wycieczki gdzie może złapać Cię deszcz to warto rozważyć odpowiedni strój z membraną. I uwaga: chcesz stroju który ma membranę wypinaną.

Dodatkowo, jeśli chesz jeźdżić dużo i na długie trasy to robi się istotny komfort stroju i jego trwałość. Z autopsji: tanie kurtki, buty czy inne rękawice po jednym dwóch sezonach potrafią być przetarte, zaczynają się pruć, generalnie widać że nie wykonano ich najlepiej. Stroje ze średniej lub wyższej półki są często lepiej dopasowane ORAZ dużo trwalsze.

PS W sumie jakiś czas temu liczyłem - ja jeżdżę dodatkowo z Helite TURTLE na wierzchu, przez co całkowity koszt tego w czym jeżdżę jest na poziomie niektórych nowych 125. No, ale ja wykręcam dużo km i przez cały rok.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-03-02 17:26:59
01.03.2024 23:11
Arxel
😃
10
odpowiedz
1 odpowiedź
Arxel
220
Kostka Rubika

Miałem podobny dylemat w drugiej połowie ubiegłego roku - ostatecznie po rozmyślaniach zapisałem się na kurs na A ;-) jeszcze przed zimą udało się wyjeździć 8/20h, spodobało mi się, nie żałuję, że od razu wybrałem zrobienie prawka

W sumie to pomału będę musiał się zacząć kontaktować z instruktorem kiedy ruszają z jazdami w tym roku (ew czy już nie ruszyli)

Jak chcesz zwiedzać, to nie wiem czy 125 Cię nie zamęczy na dłuższą metę.

No i przede wszystkim (chyba najważniejsze) jest tu ktoś kto jeździł wiele lat samochodem i kupił taki motor? Każda praktyczna porada czy spostrzeżenie oparte na własnym doświadczeniu mile widziane.
Moje spostrzeżenie jest takie, że na motocyklu musisz widzieć przyszłość :D Wymaga znacznie większego skupienia i świadomości otoczenia.

post wyedytowany przez Arxel 2024-03-01 23:12:18
06.04.2024 16:09
legrooch
10.1
legrooch
231
MPO Squad Member

I to jest prawidłowe podejście :)
Ja zaczynałem od 1000, a naukę miałem na 250 :/
Dziwne to było, hulajnoga, którą się praktycznie nie dało jeździć. Po powrocie na 1000 wskoczyłem tylko w górę na 1500 ;)

01.03.2024 23:42
Yaca Killer
11
1
odpowiedz
Yaca Killer
262
russiaisaterroriststate

Są jeszcze "trójki" z homologacją L5e, którymi można jeździć na prawie jazdy kat. B, a pojemności (i moce) mają bez tych ograniczeń dla jednośladów.

post wyedytowany przez Yaca Killer 2024-03-01 23:43:06
02.03.2024 06:17
sturm
12
odpowiedz
sturm
184
Australopitek

Na pewno spróbować warto! Miałem to samo kilka lat temu, zrobiłem prawko i kupiłem używaną Hondę V Twin Magna 250cc:)

Pierwsze 2 lata jeździłem sporo, potem rzadziej a w ciągu ostatniego roku wsiadłem na nią raz chcąc sprawdzić czy odpali (nie odpaliła).

Ale było warto:)

Teraz trzeba chyba wymienić akumulator i coś tam jeszcze...

02.03.2024 06:41
brutu
13
odpowiedz
brutu
141
Uwielbiam Cię Aguś

Heh, wypisz wymaluj - moja historia.
Także opowiem Ci jak to wyglądało u mnie.

Kupiłem 125 Rometa - Ogar Café. :D Ja nie miałem dylematu co kupić, bo 80 letni wujek mojej żony miał taki sprzęt i stwarzał ryzyko, więc rodzina kazała mu to dziadostwo sprzedać i wziąłem w dobrej, chyba, cenie 2k złotych.

Nigdy wcześniej nie jeździłem na motocyklu - więc najpierw u siebie na placu nauczyłem się ruszać i zatrzymywać. Nie było to AŻ takie łatwe jak mówili ludzie którzy jeżdżą na motocyklach. Ale do opanowania.
Później pojechałem na „placyk”, czyli jakiś opuszczony teren i tam jeździłem, robiłem ósemki, nauczyłem się przyspieszać i hamować.
(Btw tylnego hamulca nie umiem używać za bardzo :D, ale przedni w prędkościach jakie osiągam daje radę)

Jak się poczułem pewniej, to wyskoczyłem na miasto (pod Gliwicach swoją drogą), pojeździłem w jakieś niedzielne popołudnie po ulicach - robi się niebezpiecznie, trzeba uważać na rzeczy na które zwykle uwagi nie zwracasz - piach przykładowo na rondach. Ale można się samemu spokojnie nauczyć.

Pojeździłem trochę i wybrałem się za miasto - no i kur*a, to jest to. Przeciwskręt to coś czego się nie da dobrze opisać - choć czytałem. Trzeba to poczuć. W mieści niby też używasz, ale jeszcze tego tak nie czujesz. Piękne uczucie.

Także ja bardzo polecam, da się to opanować samemu, oczywiście z głową.
W moim przypadku - zaczynałem tylko z kaskiem od chopa, bardzo szybko kupiłem swój kask, kurtkę i rękawice.
Jedna z rzeczy jaka mnie zaskoczyła - na motocyklu jest zimno jak jedziesz, nawet latem. :D mega śmieszne to jest, ale np. Wyjazd po chleb wyłącznie w kasku, po mieście - w krótkich spodenkach (tak wiem, ale raz tak pojechałem) to głupi pomysł nie tylko dlatego, że jak wyglebisz to boli. :)

Moje plany są takie:
- w tym roku kurs,
- może w tym roku coś mocniejszego

Ale to nie znaczy, że na 125 było źle. Jest super, w naszych okolicach można trochę pośmigać po ładnych terenach. Do 80 pojedziesz, choć głośno i trochę strach, że to cudo się rozleci. Do nauki super. Ale…szybko zacznie Ci czegoś brakować. Także szkoda kasy imo na drogą 125, kup gratka za 2-4k i trochę pojeździsz, trochę się pouczysz, w międzyczasie prawko i docelowy motocykl.

Jak masz jakieś pytania to wal śmiało. :)

02.03.2024 16:37
Amadeusz ^^
14
odpowiedz
6 odpowiedzi
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Byłem dzisiaj w Hondzie i Suzuki.

Pierwsze spostrzeżenia:
- nie wierzę że można na tym jeździć bez adekwatnych uprawnień, to NIE są zabaweczki i nawet taki pierdzik o mocy zbliżonej do kosiarki ma swoją masę i dla laika budzi respekt,
- jako byczek ~184cm wyglądam trochę przerośnięty, ale nie karykaturalnie - myślałem że będzie gorzej. I razem z ojcem i żoną stwierdziliśmy że zachodzi jakaś dziwna iluzja optyczna która sprawia że na zdjęciach te motocykle wyglądają znacznie mniejsze niż w rzeczywistości. Ktoś kto pamięta malutkie Komarki z dzieciństwa może się mocno zdziwić :)
- obie Hondy wydawały się bardzo wygodne, zaś Suzuki (GSX-R) miały znacznie bardziej agresywną geometrię, nie rozumiem po co w czymś co ma tak mało mocy,

CB125R jest piękna i dla laika wygląda jak konkretna maszyna (daję rękę że 90% nie-motocyklistów by myślało że trzeba na to kategorię A), ale cena trochę odstrasza.

CB125F wypada bardzo korzystnie cenowo (nawet nieźle vs. Chiny), z przodu jest bardzo ładna, niestety tył wygląda jak jakiś skuterek przez komicznie wąską oponę, ale tym ma się jeździć a nie wyglądać. Na tę chwilę faworyt.

02.03.2024 17:28
Hayabusa
14.1
Hayabusa
231
Tchale

Honda generalnie jest bardzo dobrym wyborem podobnie jak pozostałe Japończyki jeśli chcesz jeździć czymś bez obaw, że za chwilę coś się zepsuje, coś będzie do wymiany a coś innego do regulacji którą trzeba zrobić w mega upierdliwy sposób.

PS Tak w ogóle: Szerokości!

PS II ciut się powtórzę, ale niech tam: z reguły z pierwszego motocykla się wyrasta, ALE porządna 125 na start może być maszyną którą i tak zatrzymasz po to, żeby mieć tani środek transportu. O ile, powiedzmy, mieszkasz w mieście/pod miastem.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-03-02 17:33:56
02.03.2024 17:41
Mr. JaQb
14.2
Mr. JaQb
103
Legend

Ta cb125f jest okropna, nic dziwnego, że jest o wiele tańsza - wygląda jak typowy środek transportu w Azji Południowo-Wschodniej, a niska cena na pewno nie bierze się tylko z tego, że jest brzydka. Raczej z tego, że oszczędności były poczynione w dosłownie każdym aspekcie

Moim zdaniem zamiast porywać się na głęboką wodę, kup sobie dwuletnią używkę od kogoś, komu kryzys wieku średniego już minął, jest to na pewno mniejsza szansa na wtopę finansową, jeśli akurat by Ci się znudziło.

02.03.2024 18:17
Hayabusa
14.3
Hayabusa
231
Tchale

ERm, ale 125 to nie jest jakaś głęboka woda. Także w sensie ceny.

02.03.2024 18:48
Mr. JaQb
👍
14.4
1
Mr. JaQb
103
Legend

Zawsze lepiej oszczędzić te kilka tysięcy za odebranie motocykla z salonu

02.03.2024 18:55
grish_em_all
14.5
grish_em_all
238
Grish

Nie zaszkodzi jednak na rynku wtórnym poszperać, czasami można utrafić prawdziwą perełkę. Ja byłem już na 100% zdecydowany na zakup KTM Duke 390 z salonu, za niecałe 27,5k. Aż tu nagle kumpel znalazł mi w Niemczech 3-letnie Kawasaki Z650 z przebiegiem, uwaga, 730km - ja dopiero kończyłem silnik docierać. Wyszedł mnie niecałe 26k, nawet po uwzględnieniu wszystkich kosztów przywiezienia maszyny, oraz dolę dla wspomnianego kumpla który pojechał ze mną i ocenił go fachowym okiem. Dla porównania, ten model w salonie kosztował na tamten moment 39.6k

02.03.2024 20:29
Hayabusa
14.6
Hayabusa
231
Tchale

Mniej więcej teraz można znaleźć w salonach maszyny z 2023, czasami są oferowane po mocno obniżonej cenie bo były używane np. do jazd próbnych.

Chybił trafił, wiadomo, ale można znaleźć maszynę w dużo niższej cenie niż normalna z wszystkimi zaletami posiadania maszyny z salonu.

02.03.2024 18:13
Szyszkłak
15
odpowiedz
Szyszkłak
203
RZUŁTY WONSZ PIENĆ

Jakbym miał kasę to bym poszedł w 3kołowy śmietnik na homologację L5e pokroju Piaggio mp3

04.03.2024 19:02
Amadeusz ^^
16
odpowiedz
4 odpowiedzi
Amadeusz ^^
200
of the Abyss
Image

Zwiedzania ciąg dalszy.

Tym razem padło na Chiny.

Przed sklepem stały 2 Bartony (Hyper + GT) i Junak RX One (strzelam że do jazd próbnych). Na Bartonie (który zdaje się chronicznie stoi przed sklepem) widać było sporo rdzy na kilku elementach (przy dźwigni zmiany biegu, korku do wlewu paliwa, podkładkach pod śruby) - na tyle że porobiły się rdzawe zacieki. Rozumiem że te motocykle są katowane, ale trochę średnie było pierwsze wrażenie.

Poza tym widać trochę gorszą klasę komponentów niż na 'chinach premium', nawet na takich bzdurnych elementach jak podnóżki czy kontrolki przy kierownicy. No i od groma nawalone plastiku, co nie zmienia faktu że absolutnie nie ma się czego wstydzić, po prostu przy dołożeniu kilka tysiaków wskakujemy na zupełnie inny pułap jakości wykonania (być może pozornej, ale jednak :) ).

Zontesy na żywo są bardzo fajne, można takiego wcisnąć między Suzuki i Hondę (obie droższe o 30-40%) i laik nie byłby w stanie wskazać który z nich to marka budżetowa.

Jechałem oglądać głównie Zontesa 125 U / U1, i o ile jest to ładny motocykl, to też trochę sporo w nim mocno błyszczącego plastiku, który niekoniecznie przypadł mi do gustu. Przy moim wzroście pozycja była też trochę klaustrofobiczna (nogi mocno ugięte) i siedziałem zbyt 'ściśnięty'.

Zontes 125 C jest bardzo ładny (i do teraz go rozważam) ale ma w sobie dużo z choppera - trochę nie podobało mi się jak bardzo nisko się siedzi i jak wyciągnięte ręce ( prawie równolegle do ziemi) trzeba mieć żeby wygodnie trzymać kierownicę, a przednie koło jest wyraźnie mocniej wysunięte niż w innych. Mimo tego że jestem relatywnie wysoki trochę się garbiłem i musiałem wyciągać do przodu żeby sięgnąć kierownicy.

Największe wrażenie zrobił ten którego w ogóle nie uwzględniałem, czyli Zontes G1 - przede wszystkim jest dość masywny, najpierw w ogóle do niego nie podchodziłem bo byłem przekonany że to 300cc. Przednie światło jest świetnie wykonane, w stylu retrofuturistic, plastiki są matowe (i dobrze udają metal), sporo elementów to matowe aluminium, pozycja trochę mniej agresywna niż na U1, co mi bardzo przypadło do gustu. Dodatkowy plus jest taki że nie ma systemu keyless, nie ufam takim bajerom w produktach budżetowych.

Ogólnie mam wrażenie że te 2 modele wycierają konkurencją podłogę - 125 C za świetny stosunek ceny do możliwości (i też konkret wygląd) a G1 za to że wygląda na znacznie droższy i większy motor niż w rzeczywistości jest.

Na tę chwilę G1 > C, ale jutro odwiedzę kolejny salon.

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-03-04 19:09:37
04.03.2024 19:09
Hayabusa
16.1
1
Hayabusa
231
Tchale

Yep, pamiętam jak sam byłem zaskoczony gdy obejrzałem Zontesa na targach motocyklowych dwa lata temu - stosunek ceny do jakości, na pierwszy rzut oka, naprawdę spoko. Lepiej niż typowy Chińczyk, nawet dużo lepiej.

04.03.2024 20:28
Herr Pietrus
16.2
Herr Pietrus
224
Ficyt

Patrząc na wygląd, to te Zontesy faktycznie fajne, G1 nie ustępuje CB125R.
Aczkolwiek tani też nie jest, 17k to mniej niż Honda, ale znacznie drożej niż te wszystkie Junaki itp.

Swoją drogą - w sumie fajna sprawa, że do jazdy po mieście można sobie kupić taką kosiarkę, a jednak wygląda to jak motocykl (zazwyczaj), a nie skrzyżowanie skutera z rowerem. :) To Suzuki to już w ogóle świetna podróbka poważnego sprzętu.

04.03.2024 20:54
Hayabusa
16.3
Hayabusa
231
Tchale

Noo, tak, ale powiedzmy sobie szczerze: nowy motor, nawet 125 tani nie będzie, chyba że idziemy w Chińczyka który prawdopodobnie będzie wymagał dużo roboty i zapewni sporych wrażeń gdy coś się spieprzy w drodze.

Co do wyglądu - owszem. Sam się uśmiałem widząc np. jak bardzo Aprilia RS125 przypomina 660 - choć w tym wypadku 125 kompletnie nie ma sensu, lepiej jak już kupić 660.

Z innej beczki tak mi się przypomniało: kupno nowej 125 w rodzaju Zontesa ma sens o tyle, że jak mozna założyć nabywca nie ma konkretnej wizji jak i na czym chce jeździć docelowo, doświadczenie z taką maszyną pozwoli lepiej ustalić jaki motocykl docelowo będzie tym optymalnym.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-03-04 20:57:58
04.03.2024 21:19
Amadeusz ^^
16.4
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

17k kosztuje wersja szprychowa, na kołach aluminiowych to ~15,5k, czyli niby niemało, zarazem jak już wspominałem o 30-40% mniej niż mainstreamowe marki. Tutaj mamy gmole/crashpady, ABS, 15KM, tarcze z tyłu, no ale największe wrażenie robi wygląd na żywo, dla mnie to najlepiej wyglądający 125 na jaki wpadłem (z przodu konkuruje CB125R, za to tył masakruje hondę - tutaj mamy pasek LED a'la knight rider, w Hondzie zwykłe światło i długi ogon :) ).

Junak/Barton to na pewno fajne motorki ale, inna liga jeżeli chodzi o dobór materiałów, moc, chłodzenie powietrzem i brak ABS.

Jakbym wiedział za 2-3 lata zrobię kat. A to bym się może szarpnął na Bartona żeby polatać chwilowo, ale mam też z tyłu głowy myśl że może 125 mi w zupełności wystarczy - a wtedy plułbym sobie w brodę że nie postawiłem na coś bardziej na wypasie.

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-03-04 21:29:01
04.03.2024 21:08
17
odpowiedz
2 odpowiedzi
Lester53
44
Pretorianin

A jazdy próbne jakieś odbyłeś? Jestem ciekaw wrażeń.
Sam nie mam motocykla, kat A nie chce mi się robić ale pojeździłbym, tyle że odstrasza mnie to że każdy mówi że 125 szybko się nudzi. Nigdy nie jeździłem na czymś większym niż skuter 50cc.

04.03.2024 21:28
Amadeusz ^^
17.1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Nieee, najpierw muszę kupić kilka godzin nauk jazdy. Jak już wybiorę konkretny model na 100% to wtedy będę nad tym myślał.

tyle że odstrasza mnie to że każdy mówi że 125 szybko się nudzi

Możliwe, natomiast ja się tym specjalnie nie martwię - szukam doznań eksploracyjno/poznawczych a nie wyścigowo-szaleńczych :) W ogóle nie mam tendencji do zapierdzielania, na rowerze hamuję powyżej 50km/h, samochodem nie jechałem więcej niż 120km/h chyba już z kilka lat (nie licząc wyprzedzania). Po prostu nie czuję takiej potrzeby, chcę doświadczać zachodów słońca na jakichś wiochach w otoczeniu krów, a nie wchodzenia w wiraż przy 110km/h (co pewnie też jest super, ale takie zabawy to raczej na tor - może jestem pipa ale cenię swoje zdrowie) :)

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-03-04 21:36:28
04.03.2024 21:41
17.2
Lester53
44
Pretorianin

W sumie ja mam podobne podejście co do stylu jazdy, autem też raczej nie szaleje bo nie czuje potrzeby. No to takie 125 na wioski czy do miasta powinno być ok, jedynie ekspresówka czy jakieś dłuższe trasy stanowiłyby wyzwanie.

post wyedytowany przez Lester53 2024-03-04 21:41:33
09.03.2024 18:54
Amadeusz ^^
18
1
odpowiedz
9 odpowiedzi
Amadeusz ^^
200
of the Abyss
Image

Przedostatni bump, pewnie po zakupie i pierwszych jazdach podzielę się jeszcze spostrzeżeniami, ale objeździłem cały ślunsk i mam już wizję co mi się podoba a co nie.

Gdyby cena/fit nie grały roli to klasyfikacja byłaby następująca (im wyżej tym bardziej mi się podoba):
Yamaha MT 125,
Honda CB125R,
Zontes G1,
Benelli Leoncino,
(tutaj duża przerwa)
Kawasaki Z125,
Suzuki GSX (niestety bardzo nie leży mi design lampy),
(tutaj jeszcze większa przerwa)
CB125F
Junak RX One

No ale i cena i moje gabaryty mają znaczenie, więc pozostają właściwie Benelli Leoncino i Junak RX One.

Benelli sprawia wrażenie dobrze wykonanego, znacznie droższego niż jest w rzeczywistości, zaś Junak to typowa chińszczyzna (choć jak na chińszczyznę dobrze wykonana - ale komponenty ewidentnie gorszej klasy), ale to motocykl rodem wyciągnięty z rynku w Indiach. Benelli ma geometrię z relatywnie wysoko położoną kierownicą, więc nie muszę się nachylać żeby było wygodnie, nie ma też konieczności komicznego podkurczania nóg. Junak zdecydowanie najlepiej mi pasuje pod kątem pozycji, ale przy tym pułapie cenowym wygląda jak kiczowata zabawka stawiając go obok Zontesa i Benelli i chyba nie jestem w stanie tego przełknąć (gdyby kosztował te 13 klocków zamiast 16 znacznie łatwiej byłoby mi przymknąć oko).

Teraz dość istotne pytanie:
Jak ważna jest procedura docierania motocykla?

W jednym z salonów jest Benelli za 13 zamiast 15 klocków i ma zaledwie 50km przebiegu - ale to był egzemplarz do jazd testowych, więc na bank był żyłowany i kręcony ile wlezie. Zastanawiam się czy chęć zaoszczędzenia grosza teraz nie ugryzie mnie w dupę na przestrzeni lat, i czy nie lepiej po prostu wziąć nówkę dla spokoju sumienia.

Wszystkim którzy się udzielili w wątku - wielkie dzięki. Dla niezdecydowanych - jest całkiem fajna opcja kredytowania, chyba się zdecyduję - jak się wpłaci 50/50 to kredyt ~8k kosztuje tylko jakieś 6 stówek na przestrzeni 20 rat.

09.03.2024 19:27
Hayabusa
18.1
Hayabusa
231
Tchale

Hej!

Zasadniczo docieranie jest istotne i ma miejsce w przeciągu pierwszego tysiąca km, mocno niewskazane jest katowanie maszyny w tym czasie, zabawa w jak najszybsze przyspieszanie, wykręcanie maksymalnych obrotów et c. Motocykl do jazd próbnych był używany cholera wie przez kogo, ALE UWAGA: 50km przebiegu oznacza, że jechało nim kilka osób i raczej nie żyłowało bóg wie jak mocno. Po prawdzie, na sporcie 50km przebiegu to równowartość jednej - dwóch jazd próbnych, tutaj pewnie minimalnie więcej. To nie jest dużo.

Generalnie na takich warunkach raczej bym brał, zwłaszcza że i tak przy sprzedaży salon musi sprawdzić jego stan techniczny, dalej obowiązuje gwarancja itd.

Sam brałem drugi motocykl na podobnych warunkach - z salonu, 5k km przebiegu po jazdach próbnych. Nie było ŻADNYCH problemów. Maszyna miała ślady użytkowania - ale szczerze mówiąc to jest coś absolutnie normalnego gdy się jeździ, za to ich obecność oznaczała że maszyna była tańsza o naprawdę niezłą sumę.

W świetle tego co piszesz, sądzę że lepszym wyborem będzie Benelli Leoncino zwłaszcza że gabaryty są istotne. Motocykl musi być po pierwsze WYGODNY - potem przychodzi kwestia ceny, osiągów et c.
Z tych dwóch Benelli to ciut wyższa jakość.
No i jest to na tyle uniwersalna maszyna, że po sezonie będziesz wiedział co dalej chcesz robić, w jaką maszynę celować.

PS co do docierania, zetknąłem się z jedną IMO bardzo sensowną sugestią, tym bardziej istotną w przypadku tych ciut tańszych marek:

Oprócz tego, że przez pierwszy tysiąc km nie warto ich żyłować to możesz bardzo ułatwić sobie życie zmieniając olej częściej niż jest z reguły zalecane - powiedzmy co 5k km, jeśli producent zaleca co 10k km lub raz w roku.
Chodzi o to że tańsze maszyny z reguły wykonane są minimalnie mniej dokładnie i olej stosunkowo szybko się zanieczyszcza, tym bardziej w okresie docierania. Jeśli będziesz go wymieniać częściej to będzie czystszy więc zużycie silnika będzie mniejsze.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-03-09 19:30:27
09.03.2024 19:35
Hayabusa
18.2
Hayabusa
231
Tchale

Kolejny PS z cyklu Wujek Dobra Rada:

Kup od razu pasujące gmole/crashpady i poproś o ich zamontowanie na miejscu. To Twoja pierwsza maszyna, więc bardzo prawdopodobne że ją położysz choćby przy jednym z pierwszych zatrzymań na parkingu. Z gmolami jest szansa że nawet jak położysz to kompletnie nic się nie stanie.

09.03.2024 19:40
grish_em_all
18.3
grish_em_all
238
Grish

Jak ważna jest procedura docierania motocykla?

Odpowiednie dotarcie jest fundamentalne dla trwałości silnika. Generalnie najlepiej trzymać się zaleceń producenta, w przypadku mojej maszyny to było nie przekraczanie 4k obrotów (przy czerwonym polu na 10k) przez pierwszy tysiąc kilometrów, następnie wymiana oleju. Mechanik w serwisie opowiedział mi historię, jak swego czasu dzień po dniu sprzedali identyczne ZX-10R. Jeden z klientów rzeczywiście o maszynę dbał, drugiego usłyszeli jak tuż po wyjechaniu z salonu wykręcił silnik do odcięcia. Jak przyjechał na przegląd gwarancyjny po tysiącu km, olej się świecił jakby był z brokatem, co oznacza że w środku silnika była totalna sieczka, więc zapewne katował go przez cały ten czas. Zatem dla swojego świętego spokoju, żeby nie narazić się na kosztowne problemy w przyszłości, lepiej silnik porządnie i poprawnie dotrzeć. Było nie było nie kosztuje 50zł, żeby machnąć ręką jak się posypie.

50km przebiegu - ale to był egzemplarz do jazd testowych, więc na bank był żyłowany i kręcony ile wlezie

Nie panikujmy od razu, nawet jak ktoś go w pewnym momencie wykręcił, to od jednej takiej sytuacji od razu się nie rozleci. Nawet w instrukcji od mojego sprzętu jest wzmianka że jednorazowe i chwilowe przekroczenie zalecanych obrotów nie powinno spowodować żadnych szkód, grunt żeby nie katować silnika przez dłuższy czas.

post wyedytowany przez grish_em_all 2024-03-09 19:43:20
09.03.2024 20:17
Herr Pietrus
😉
18.4
Herr Pietrus
224
Ficyt

No to może jednak sobie odpuść, skoro odrzucasz, jak widzę wszystko co fajne - przynajmniej od strony designu. ;)
Warto kupować zabawkę, która ci się nie podoba?
Nigdy nie kupowałem sobie tak drogich gadżetów, ale kilka razy oszczędzałem na tańszych i prawie nigdy nie było warto... No chyba, że to ma być totalnie na przeczekanie, to może lepiej jednak iść w używki i potem dołożyć do docelowego motocykla, skoro kasa się liczy? Nie wiem jak z takimi motocyklami, ale auta z salonu ponoć bardzo szybko tracą na wartości...

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2024-03-09 20:24:10
09.03.2024 20:40
Hayabusa
18.5
Hayabusa
231
Tchale

Herr Pietrus

TBH rzadko się zdarza, by pierwszy motocykl pozostał na dłużej, z reguły to tylko wstęp przed czymś większym.

Poza tym dużo ważniejsze jest, by motocykl był wygodny i pod nasz rozmiar, niż to jak wygląda.

09.03.2024 20:43
Amadeusz ^^
18.6
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

No niestety, Yamaha kosztuje prawie 25k (a za takie podstawy jak kierunkowskazy LED trzeba dopłacać - chyba upadli na łeb przy tej cenie), w Hondzie kolana nie wlezą mi w wyżłobienie pod bakiem jak kupię buty z grubszą podeszwą (mieszczę się, ale tak na absolutnej granicy), na Zontesy jestem trochę za duży (U / U1 kategorycznie odpada, muszę się zwijać jak krewetka, na G1 jest OK, ale pozycja bardziej pochylona niż bym chciał) więc to nie fanaberia a realia mojego wzrostu. Zontes C mam wrażenie że zmieści i dwumetrowca, ale to cruiser.

Leoncino jest bardzo fajny i dość duży jak na 125, tylko nadal nie wiem czy ryzykować z egzemplarzem należącym do jazd testowych w salonie (i liczyć na to że nie kręcono jej do 9k na każdych światłach) czy dołożyć 2k więcej i mieć spokój sumienia.

Generalnie segment chiny premium zrobił na mnie największe wrażenie, bo wizualnie / w kwestii materiałów i detali (Zontes ma logo nawet na podnóżkach) w ogóle nie odstaje od topowych marek, a są znacznie tańsze (za jedną MT-125 kupisz 2xZontes C - oba mają dokładnie te same parametry).

09.03.2024 20:57
Hayabusa
18.7
Hayabusa
231
Tchale

Leoncino będzie spoko.

50km jazd próbnych to jest NIC, nie ma się czym przejmować - za to motocykl będzie Cię kosztować taniej. To konkretny zysk.

PS Yamaha czy w ogóle Japończyki to super wybór, ale w przypadku mocniejszych maszyn - stosunek osiągów do ceny ma więcej sensu. Ze 125 raczej wyrośniesz, ale z 500+ już niekoniecznie.

09.03.2024 22:31
Mr. JaQb
18.8
Mr. JaQb
103
Legend

Motocykl to przede wszystkim zabawka (sam wspominałeś o kryzysie wieku średniego), on nie ma być idealny pod względem jakość/cena, nie musi być w 100% "opłacalny" ani praktyczny. Jak robisz takie klasyfikacje i nadal zastanawiasz się nad modelem, który podoba Ci się najmniej, to chyba musisz jednak przemyśleć kryteria, którymi się kierujesz. Maszyna ma przede wszystkim sprawiać frajdę a nie być efektem chłodnej kalkulacji. Choć oczywiście kalkulacja też jest istotna, żebyś nie skończył na ładnym, drogim i kompletnie niewygodnym jednośladzie.

Zawsze lepiej szukać złotego środka i nie odchylać się za bardzo w ekstrema, ja bym na Twoim miejscu najpierw określił cechy, na których najbardziej Ci zależy, a potem sukcesywnie skreślał z listy motocykle, które wypadają w wybranych kryteriach najgorzej

09.03.2024 23:05
Hayabusa
18.9
Hayabusa
231
Tchale

Na motocyklu masz bardzo ograniczone, jeśli w ogóle, możliwości dostosowania maszyny do swojego wzrostu i proporcji.
Nie, NIE chcesz jeździć na czymś co jest niewygodne, nieważne jakie by motor miał osiągi i ile by nie kosztował. Po prostu i zwyczajnie.

23.03.2024 14:41
19
odpowiedz
1 odpowiedź
Lester53
44
Pretorianin

I jak tam? Jakiś update? Kupiłeś coś?

28.03.2024 23:45
SpoconaZofia
19.1
SpoconaZofia
80
Legend

Zastanawia się jeszcze.

23.03.2024 16:11
Drackula
20
odpowiedz
Drackula
231
Bloody Rider
Image

Ja do zabawy jak jestem w Polsce mam maszyne jak na zdjeciu (zdjecie nie moje)

23.03.2024 19:03
Amadeusz ^^
👍
21
2
odpowiedz
4 odpowiedzi
Amadeusz ^^
200
of the Abyss
Image

Kupiłem "jeansowego" Zontesa G1 (taki jak z postu 16).

Nie było lekko, skończyło się na chyba 7 czy 8 wizytach w salonach, do samego końca miałem dylemat między Leoncino 125 a G1 (Junak RX One odpadł - zaważyła "plastikowość", 12KM, wyższe spalanie i bardzo częste serwisy aby nie stracić gwarancji).

Konkluzje:
- Leoncino ma lepszą pozycję "góry" i wygodniejszą pozycję pleców siedząc, ale podnóżki są bardzo wysoko - przy moim wzroście musiałem bardzo, niemal karykaturalnie podkurczać nogę (zorientowałem się dopiero kiedy usiadłem "poprawnie", przy baku - na zdjęciu wyżej tego nie widać). Zontes jest trochę bardziej sportowy (czego zasadniczo nie szukałem). Ale jak usiadłem na niego "poprawnie" (a nie niechlujnie do zrobienia sweet foci) to okazało się że nie jest aż tak agresywny jak myślałem,
- Zontes ma 2 konie więcej (choć jest cięższy - osiągi będą bardzo zbliżone), gigantyczny bak (20L), ABS zamiast CBS (od CBSa wolałbym nie mieć nic - nie chcę się uczyć złych nawyków) i pierdoły jak czujniki ciśnienia czy porty USB - niby mała rzecz, ale nie będę musiał grzebać przy elektronice,
- Zontes ma więcej serwisów, mniej upierdliwe interwały przeglądów,
- markowe sprzęty są super, Honda i Yamaha robią wrażenie na żywo, ale nie widzę sensu dopłacania 9-11k za coś co pewnie wymienię za 2-3 lata, dodam też że Zontes stojąc obok absolutnie nie ma się czego wstydzić. Jakbym mógł dostać Hondę za friko to bym ją wybrał nad Zontesem, ale żeby dopłacać 1/3 wartości? Noooope.

Benelli to pewnie super sprzęt ale do Zontesa bardziej czułem miętę. A to że gliwicki Benelli miał odrobinkę rdzawych zacieków nie pomogło (choć wiem że Zontes też by zardzewiał jakby go pozostawić na deszczu).

Teraz mam pierdyliard kasków/rękawiczek kurtek i butów do wyboru. LS2 Storm II? Nolan N60-6? Scorpion EXO 520 EVO? Chcę mieć blendę, pinlocka i żeby nie był najtańszym gównem z plastiku :) A do wyboru milion modeli. Zaprawdę powiadam Wam, jak nie było internetu w niektórych aspektach życie było prostsze :)

PS. Dostawa w przyszłym tygodniu. Dam znać co i jak. Ale zanim ujadę mojego granatowego rumaka, kilka godzin lekcji w szkole przede mną.

PS2. Jak podpisałem umowę to powiedziałem sprzedawcy "dobra, już oficjalnie sprzedany, to teraz wal z mostu, co się z nimi dzieje?". Ponoć akumulator jest do dupy, i keyless (którego G1 akurat nie ma) szybko masakruje baterię. Ale poza tym niby są relatywnie bezusterkowe.

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-03-23 19:09:23
23.03.2024 21:26
😉
21.1
Lester53
44
Pretorianin

No i fajnie, niech ci służy i czekam na dalsze relacje. A doradzić nic nie jestem w stanie niestety.

23.03.2024 21:50
grish_em_all
21.2
grish_em_all
238
Grish

Jeżeli chodzi o ubiór, to porada może być tylko jedna - jedź do sklepu i przymierzaj do oporu. Ja spędziłem w ten sposób ponad 2 godziny (przy okazji ogromne słowa uznania dla pań w sklepie Dominator w Gorzowie Wlkp., cierpliwie odpowiadały na głupie pytania totalnego laika i były bardzo pomocne w wyborze wszystkiego, od kasku przez kurtkę, rękawice, spodnie aż po buty) aż skompletowałem zestaw który był jednocześnie funkcjonalny i dobry jakościowo, ale co szalenie ważne, wygodny. No i nie musiałem sprzedać nerki żeby się w to wszystko zaopatrzyć, łącznie poszło niecałe 3.5k.

23.03.2024 23:21
Herr Pietrus
😉
21.3
Herr Pietrus
224
Ficyt

Plusik za wybranie czegoś, co ci się podoba. :)

Swoją drogą - nie wiem jak na motocyklu, ale na rowerze lekko "sportowa" vel "agresywna" sylwetka jest przecież najwygodniejsza. OK, motór jedzie sam, nie trzeba naciskać na pedały, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że taka prosta pozycja a'la chopper daje poczucie pewności i stabilności - także może nie będziesz żałował. :)

Fajny kolor, teraz po prostu dobierz do niego kask, zamiast kombinować jak facet pomyśl jak kobieta, w końcu mamy to równouprawnienie!

BTW - czy lustrzane szybki w kaskach są tak samo gorsze jak lustrzane soczewki w okularach (no, przynajmniej Hoya i Essilor nie mają wtedy powłoki AR na zewnętrznej stronie :()?

Ten Scorpion to chyba 2x wyższa półka cenowa niż LS2, dylemat będzie jak z motocyklami. :) Wybieranie to czasem koszmar, nawet gdy człowiek jest na coś mocno napalony.

https://www.4motos.pl/pl/p/Kask-SCORPION-EXO-520-EVO-Air-MAHA-Matt-Black-Blue/18878

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2024-03-23 23:54:42
24.03.2024 09:49
Amadeusz ^^
😁
21.4
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Teraz zauważyłem że LS2 ma też Vectora 2 z włókna szklanego (materiał jednak trochę lepszy niż poliwęglan) w cenie zbliżonej do Scorpiona.

No ale nie mierzyłem go na żywo więc będę musiał upolować jakiś sklep gdzie jest egzemplarz L / XL.

Innymi słowy, zmiana zdania po raz 85. A to tylko kask.

24.03.2024 06:45
Szlugi12
22
odpowiedz
Szlugi12
107
BABYMETAL

Via Tenor

Swego czasu też bardzo się interesowałem tym tematem, chodził za mną taki KTM Duke 125ccm, czy Yamaha MT125 (typowy Naked) ale jak kupiłem rower elektryczny (do 50km/h ale ciii) to motocykla mi się trochę odechciało, ale zajawka myślami znowu wróciła i może coś w tym roku pomyśle, ale dalej zostaje przy KTM lub Yamaha, reszta jakos mnie nie interesuje, ewentualnie coś patrzyłem zamiast Nakedowego motocykla to moze iść w Supermoto ale w 125ccm nie ma jakiegoś dużego wyboru jeśli chodzi o nowe, chyba ze słabo sprawdzałem.
(sam mam jakieś doświadczenie już, jak się siedziało na wsi to był simson, potem stare klasyczne MZ ETK i cross 125ccm który po drogach polnych był idealny, ale na prawko na A na razie nie chce się porywać)

post wyedytowany przez Szlugi12 2024-03-24 06:50:35
24.03.2024 19:57
Amadeusz ^^
23
odpowiedz
8 odpowiedzi
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Mogę kupić LS2 Vector II w 2 wariantach: z włókna szklanego i włókna węglowego. Kosztują tyle samo.

Pytanie do wprawionych: co byście wybrali?
Włókno szklane mogę wziąć w białym kolorze - jest trochę cieższe, ale zarazem znacznie bardziej widoczne, i na pewno mniej się nagrzewa w słońcu.

Carbon fiber jest dostępny tylko w kolorze "glossy carbon" czyli odsłonięte włókno z połyskiem. Jest piękny, lżejszy, na pewno troszeczkę lepiej znosi uderzenia, no i jest to materiał premium. No ale w lato będzie się grzał bardziej, i jest mniej widoczny po zmroku. Jest to też lepsza okazja, bo normalnie ten kask jest droższy.

Zamówiłem carbon i teraz nie wiem czy to nie błąd. Jak myślicie?

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-03-24 20:06:15
24.03.2024 20:12
Hayabusa
23.1
Hayabusa
231
Tchale

Widzę jeden problem, czyli niską widoczność kasku który ma ciemny kolor - to wpływa na bezpieczeństwo.

To jednak nie jest wielki problem, zwłaszcza że zawsze można nakleić jakiś odblask i problem rozwiązany.

24.03.2024 20:15
Amadeusz ^^
23.2
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Kupię sobie jakiś high vis vest, a na kask pierdyknę trochę odblaskowych pasków. Potrafię jeździć bardzo defensywnie samochodem, a motocyklem to w ogóle będę jeździł jakbym był niewidzialny :D

Ale zastanawia mnie grzanie kopuły - raczej nie będę jeździł jak wywali 35C, ale nie ugotuje mi się kadłub przy 25C i mocnym słońcu?

24.03.2024 20:25
grish_em_all
23.3
grish_em_all
238
Grish

nie ugotuje mi się kadłub przy 25C i mocnym słońcu?
Z pewnością nie. Jeździłem już w ponad 30 stopniach, w kasku który jest w większości czarny/ciemnoszary, z paroma czerwonymi wstawkami i przy otwartej wentylacji kompletnie tej temperatury nie czułem. Plecy i tyłek miałem kompletnie przepocone, ale w głowę jakoś szczególnie gorąco nie było

post wyedytowany przez grish_em_all 2024-03-24 20:26:11
24.03.2024 20:41
Hayabusa
23.4
Hayabusa
231
Tchale

Rozważ jak będziesz przesiadać się na większy sprzęt kamizelkę z poduszką powietrzną. Życzę Ci z całego serca aby nigdy nie była potrzebna, ale jeśli zdarzy się coś niedobrego to ten sprzęt może zrobić cholerną różnicę.

Co do kasku: to jak nagrzewa się na słońcu jest mniej istotne niż wentylacja. W ogóle z autopsji: istotna jest temperatura powietrza. Następnie prędkość i wentylacja. Słońce jeśli chodzi o grzanie jest relatywnie mało istotne.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-03-24 20:43:09
24.03.2024 21:09
Amadeusz ^^
👍
23.5
1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Jak kupię coś o mocy większej niż kosiarka teścia to wjedzie Helite Turtle.

24.03.2024 21:11
Hayabusa
23.6
Hayabusa
231
Tchale

Bardzo słusznie :)

Zresztą - sam w tym jeżdżę.

24.03.2024 21:36
Amadeusz ^^
👍
23.7
1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss
Wideo

A rzeczywiście, pisałeś.

Ja wpadłem na to na FortNine, bardzo bardzo polecam, jak poznałem ten kanał to nie umiałem się oderwać.

https://youtu.be/N2jZryt607U?si=iWDEI1PaLF3LhjDC

Jak nie znacie to polecam poświęcić dosłownie minutę - tyle wystarczy żeby się przekonać czy "siadł" styl prezentacji i humor. To był pierwszy filmik który podrzucił mi YouTube, jak padło combo o Dana White a później "fat gymnasts" to od razu wiedziałem że się zakochałem.

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-03-24 21:45:48
24.03.2024 21:48
Hayabusa
👍
23.8
Hayabusa
231
Tchale

FortNine to IMO bardzo fajny kanał o tyle, że tłumaczy masę spraw i zagadnień w mega przystępny sposób - a nie skupia się tylko na powiedzmy konkretnych modelach maszyn czy wrażeniach z jazdy.
Styl i podejście - nie stwierdzono zastrzeżeń.

Zresztą fajnych a różnych kanałów motocyklowych na YT jest sporo. Od siebie polecam Motorcycle Adventures jak ktoś lubi podróżować. Ze specyficznych jest YammieNoob ( styl spoko, treści no powiedzmy różnie ), jest Doodle on a motorcycle ( nic nadzwyczajnego, ale czasem wpadnie coś ciekawego ), RevZilla, MCRide itd itd.

Sam lubię czasem obejrzeć odcinek DanDantheFireman - jego kompilacje upadków i wypadków z analizą co poszło to nie tak pomagają - oby - uniknąć błędów na drodze.

PS Z innej kategorii: niestety filmów nie robi już Gakimoto - miała b. specyficzny styl, kanał bardziej oglądało się dla rozrywki ale miała momenty które potrafiły zniszczyć. Po części z ciekawości, po części z powodów językowych oglądam ale nie jakoś super regularnie np. La motociclista, czy 100% Moto.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-03-24 21:53:22
28.03.2024 22:47
Amadeusz ^^
24
2
odpowiedz
1 odpowiedź
Amadeusz ^^
200
of the Abyss
Image

Nauczka do co do kasku: kupować w internecie tylko jak się go miało na kadłubie wcześniej - Vector choć piękny jest wyraźnie za duży.

Jutro spróbuję Nolanow N80-8 i N60-6, choć już je miałem i mam wrażenie że jeden leży trochę za ciasno, a drugi trochę za luźno, i nie ma złotego środka (tak, próbowałem 3 rozmiary każdego :) ).

Maszyna już stoi, kurs zaczynam w przyszłym tygodniu, cieszę się jak głupek, siedzę godzinę dziennie na tym motorze, niewiele brakuje żebym robił dźwięki silnika ustami i jeździł w kółko w garażu :D

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-03-28 23:12:31
28.03.2024 23:22
Hayabusa
24.1
Hayabusa
231
Tchale

Kaski i strój ZAWSZE po przymiarce. ZAWSZE.

28.03.2024 23:56
A.l.e.X
👍
25
odpowiedz
3 odpowiedzi
A.l.e.X
153
Alekde

Premium VIP

fajny, szerokości w przyszłości możesz rozważyć elektryka bo pojawiają się już coraz ciekawsze modele.

29.03.2024 09:16
Amadeusz ^^
25.1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Chwilowo myślałem nad Surron Ultra Bee czy nawet Stark Varg, ale pierwszy ma 140km zasięgu a drugi kosztuje ponad 50 klocków (musiał bym go baaaaardzo pragnąć).

No ale scenariusz że kiedyś w garażu będzie stało jakieś combo benzynowe (pewnie ADV typu VStrom czy BMW GS, ten typ mnie jara) na długie asfaltowe wyjazdy i mały elektryczny zapierdalak po szutrach jest dość prawdopodobny. Mam nadzieję że się polubię z moim Zontesem ale każdy mi mówi że za rok/dwa sprzedam (żeby przejść na 500/700cc) i jak najbardziej uwzględniam taką opcję.

Elektryki są super ale niestety tutaj fizyka działa bardzo na niekorzyść, nie da się nawalić tyle baterii co w samochodzie, więc raczej nigdy nie będzie to mój jedyny sprzęt (bo ja generalnie chcę spokojne nieco dłuższe trasy).

29.03.2024 11:50
Hayabusa
25.2
Hayabusa
231
Tchale

Może się też zdarzyć że za parę lat pojawią się jakieś ciekawe hybrydy. Na razie Kawasaki wypuścił jeden model, ale IMO to jeszcze nie do końca to.

04.04.2024 22:49
A.l.e.X
25.3
A.l.e.X
153
Alekde

Premium VIP

Wideo

https://youtu.be/4TgEaef1-vg

jest też sporo chińczyków które są ultra tanie można zawsze coś wypróbować. Do miasta fajny jest ten BMW a w max wyposażeniu kosztuje 65k i wygląda fajnie futurystycznie.

29.03.2024 09:35
deTorquemada
26
odpowiedz
deTorquemada
245
I Worship His Shadow

Super :)

Ja po 40stce odkryłem grafikę 3d i kupiłem pierwszego gravela (pierwszy raz rower z barankiem)

Uważaj na siebie i szerokości na trasie ;)

02.04.2024 21:40
Amadeusz ^^
27
1
odpowiedz
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Jestem po pierwszych 2h (w szkole jazdy) na CB125F.

Spostrzeżenia laika:
- coś co myślałem że będzie mi przeszkadzało (że 'ciasna' skóra, że rękawiczki krępujące ruchy, że kask na łbie) w ogóle nie było problemem, po chwili zapomniałem że mam cokolwiek ubrane,
- manetka gazu jest znacznie bardziej narwana niż przewidywałem, naprawdę trzeba tym delikatnie operować, nawet na pierdziku z 11KM :)
- ten pierdzik, mimo śmiesznych 11KM zrywa się bardzo chętnie do jazdy, szczególnie kiedy nieumiejętnie puści się sprzęgło (zbyt agresywnie), nie spodziewałem się takiego przyspieszenia,
- pierwsze metry i pierwszy zakręt to coś przedziwnego, jeździ się zupełnie inaczej niż na rowerze (na którym mam nastukane 20000km+), przy niskiej prędkości jest bardzo niestabilnie i czuć masę pojazdu,
- dupa to w ogóle nie czuje różnicy po przesiadówce 2h na siodle, ale lewa dłoń mi wysiadała (dzisiaj było sporo manewrów typu start -> zatrzymaj się na lewą nogę -> start -> zatrzymaj się na prawą nogę, i tak 20 razy), duuużo operowałem sprzęgłem i pod koniec czułem efekty,
- choć początek jest bardzo dezorientujący (każda kończyna coś robi, do tego balansowanie, do tego "patrz przed siebie" etc) to po zaledwie dwóch godzinach wykonywałem start/stop bez opierania się na nodze z sukcesem jakieś 70/80% a zakręty czy proste slalomiki już 'czuję' tak jak manewry na rowerze (wiadomo że robię to koślawo, ale instynkt już jest - nie muszę "myśleć" nad pochylaniem się, przeciwskrętem itd),
- uczucie perfekcyjnie suchej głowy na ulewie jest meeeega dziwne :)

Frajdy kupa, nie żałuję zakupu, w sobotę wleci trasa po lokalnych zadupiach (mam do tego czasu jeszcze 4h - raczej starczy by nie stwarzać zagrożenia dla siebie i innych).

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-04-02 21:57:26
04.04.2024 20:56
Amadeusz ^^
28
odpowiedz
1 odpowiedź
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Jestem po 6h jazdy, czyli pełnym programie.

Oczywiście gówno potrafię (w sensie to że umiem płynnie ruszyć i wejść w zakręt nie czyni mnie motocyklistą), ale progress jest kosmiczny. Proste rzeczy, jak np. wychylanie się "na zewnątrz" zakrętu przy zawracaniu czy wolnych manewrach są już odruchem, nie muszę się nienaturalnie wyciągać na siłę. Nie żyłuję już motorka, przez 2 dni zgasł mi raz, biedak nie musiał też znosić przypadkowego wykręcania go w kosmiczne obroty (zdarzyło mi się to raz, jak wbiłem neutral zamiast dwójki).

Dzisiaj miałem kupę frajdy bo wlazły slalomy i omijanie przeszkód przeciwskrętem, a co z tym idzie rozpędzanie się do 50-60km/h, nareszcie miałem z 15-20 minut bez zatrzymania się (bo na końcu prostej zawracałem bez stawania).

Za kurs zapłaciłem 600zł, czyli wypas rękawiczki czy przyzwoite buty poszły do kosza, ale nie żałuję, jest sporo niuansów bez ogarnięcia których stwarzałbym zagrożenie na drodze - począwszy od takich banałów jak włączanie kierunkowskazów (które w połączeniu z operowaniem sprzęgłem i pochylaniem się na winklu potrafi ładnie skołować) poprzez przeciwskręt, który kompletnie rozwalił mi mózg (na rowerze niby też występuje - ale natężenie tego zjawiska to niebo a ziemia, motocykl skręca jak szalony).

Choć każdy kto ujeżdża 1000cc powie że taki motorek to zabawka i pierdzik, z punktu widzenia laika gwarantuję: to nie są przelewki, można zrobić wiele głupot, a nawet takie 11KM rozpędza się ochoczo do 60-70km/h, a przy tym wywalić orła to już nie jest zabawa.

Po tym czego się nauczyłem w życiu nie puściłbym bliskiej osoby ot tak żeby się szkoliła na ulicy (no chyba że ktoś naprawdę ma puściutki plac pod nosem). Innymi słowy, żona miała rację (jak zawsze).

W sobotę wstaję wcześnie i jadę podbijać ulice - tym razem już w bez obaw, wydaje mi się że podstawy ogarnąłem, a resztę się doszlifuje.

PS. Wiem że to nie blogasek, ale kilka osób wykazywało zainteresowanie, więc wyjaśniam jak to wygląda z punktu widzenia kogoś kto pierwszy raz ruszył na motocyklu 5 dni temu.

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-04-04 21:23:45
04.04.2024 21:14
Hayabusa
28.1
1
Hayabusa
231
Tchale

Hej,

fajnie się to czyta, aż przypominają mi się moje początki.

Coś z czym absolutnie się zgadzam i co IMO należy wbijać do głowy każdemu zainteresowanemu: bez instruktora nie powinno się zaczynać zabawy z motocyklem, bo to maszyna nad której, zwłaszcza na początku jest o wiele łatwiej o błąd.

04.04.2024 21:51
grish_em_all
29
1
odpowiedz
grish_em_all
238
Grish

dupa to w ogóle nie czuje różnicy po przesiadówce 2h na siodle, ale lewa dłoń mi wysiadała (dzisiaj było sporo manewrów typu start -> zatrzymaj się na lewą nogę -> start -> zatrzymaj się na prawą nogę, i tak 20 razy), duuużo operowałem sprzęgłem i pod koniec czułem efekty,
Oooo taaaak, też miałem z tym problem :) Aż wygrzebałem z szuflady piłeczkę do ściskania, żeby wzmocnić ścisk w lewej ręce, bo po dwóch godzinach na placyku miałem już problem z dociśnięciem sprzęgła do końca. Na szczęście w normalnych warunkach, czyli na drogach, sprzęgłem operujesz wielokrotnie mniej, więc nie stanowi to żadnego problemu.

manetka gazu jest znacznie bardziej narwana niż przewidywałem, naprawdę trzeba tym delikatnie operować, nawet na pierdziku z 11KM :)

Tego jakoś szczególnie nie odczułem, może mam po prostu subtelniejszy prawy nadgarstek (jakkolwiek to brzmi :D). Co mnie za to zaskoczyło, to jak mocny jest efekt hamowania silnikiem. Od nastu lat jeżdżę dieslami, które jak na realia samochodowe hamują silnikiem dość mocno, ale to jak motocykl wytraca prędkość po zamknięciu przepustnicy mnie zdziwiło. Sporo razy łapałem się na tym że dojeżdżając do skrzyżowania zamykałem gaz zbyt wcześnie i musiałem jeszcze dodawać żeby się zbyt wcześnie nie zatrzymać.

choć początek jest bardzo dezorientujący (każda kończyna coś robi, do tego balansowanie, do tego "patrz przed siebie" etc)

Tu też się zgodzę - o ile od samego początku nie miałem problemu z operowaniem manetką i klamkami na kierownicy, tak skoordynowanie do tego jeszcze tylnego hamulca było dla mojego mózgu trudne do opanowania ;) Ale trening czyni mistrza, a po iluś godzinach w siodle wyrabia się pamięć mięśniowa i automatyzm ruchów. Analogicznie zresztą jak za kierownicą samochodu, w pewnym momencie też przy ruszaniu z miejsca przestajesz myśleć o odpowiednim operowaniu sprzęgłem i gazem, a po prostu robisz to instynktownie

Oczywiście gówno potrafię (w sensie to że umiem płynnie ruszyć i wejść w zakręt nie czyni mnie motocyklistą), ale progress jest kosmiczny.
To się szanuje i za to masz plusa. Pokora to podstawa, a ci wszyscy którzy od razu po zakończonym kursie już się uważają za skrzyżowanie Valentino Rossiego z Markiem Marquezem, potrafią dość szybko zakończyć przygodę z motocyklami, jak nie nawet z własnym życiem. Dobrze że znasz swoje limity i masz tego świadomość, gratuluję zdrowego rozsądku :)

z punktu widzenia laika gwarantuję: to nie są przelewki, można zrobić wiele głupot, a nawet takie 11KM rozpędza się ochoczo do 60-70km/h, a przy tym wywalić orła to już nie jest zabawa.
Stosunek masy do mocy robi robotę. Ja na ten moment mam 48 koni (maszyna zblokowana na kategorię A2, w tym roku zamierzam przywrócić pełną moc, czyli 68KM) przy 190kg bez jeźdźca i powiem jedno - odpycha się to. Jest u mnie za miastem dość szeroka droga ze skrzyżowaniem w kształcie litery T, gdzie ruch jest znikomy, więc można sobie wyjechać z podporządkowanej i bez większego ryzyka mocniej odkręcić. Nawet człowiek nie zdąży dobrze pomyśleć, a tu z 20km/h na wyjściu, robi się nagle 120km/h parę sekund później.

W sobotę wstaję wcześnie i jadę podbijać ulice - tym razem już w bez obaw, wydaje mi się że podstawy ogarnąłem, a resztę się doszlifuje.
Szerokości :) Ja w poprzednią sobotę wykorzystałem piękną pogodę i rozpocząłem swój sezon, jutro wszystko zależy czy będzie padać, w tym momencie leje jak opętane, ale jeszcze w nocy ma się uspokoić. Na sobotę prognozy są dużo bardziej optymistyczne, więc pewnie też wyjadę

Coś z czym absolutnie się zgadzam i co IMO należy wbijać do głowy każdemu zainteresowanemu: bez instruktora nie powinno się zaczynać zabawy z motocyklem, bo to maszyna nad której, zwłaszcza na początku jest o wiele łatwiej o błąd.
Oczywista oczywistość. Samochód jak zgaśnie, to po prostu zatrzymujesz się w miejscu i tyle. Jak wpadniesz w lekki poślizg, to nadal ryzyko szkód jest niewielkie. Na motocyklu w drugim przypadku może zakończyć się nieprzyjemnym upadkiem i poważnymi konsekwencjami, nawet w pierwszym można maszynę położyć. Absolutnie powinno się jazdy uczyć w kontrolowanych warunkach i pod okiem instruktora.

04.04.2024 22:08
Arxel
30
odpowiedz
8 odpowiedzi
Arxel
220
Kostka Rubika

Aj, ja w sobotę wracam na kurs po zimowej przerwie - też jestem ciekaw czy trochę z wyrobionej już pamięci trochę mięśniowej zostało, liczę, że dość szybko człowiek sobie poprzypomina i uda się wyjechać na miasto w końcu.

Pamiętam moje pierwsze próby ruszania na wzniesieniu - koordynacja sprzęgło, gaz, hamulec tylni - masakra :D
Ale tak jak grish wspomniał - podobnie jak właśnie z samochodem - z czasem wejdzie w nawyk i będzie można skupić się bardziej na drodze i tym co się dzieje wokół niż na ten całej koordynacji ruchowej.

Fajnie, że gleby nie zaliczyłeś ;-) Ja chyba w 4 czy tam 6 godzinie zaliczyłem - prędkość "niewielka", bo 1 bieg, jakieś 11+km/h, ale wleciała na dosłownie ułamek sekundy fiksacja wzroku, zacząłem myśleć, że nie wyrobie przed wbiciem się w koniec placu i do tego użycie hamulca przy próbie skrętu i bam :D

04.04.2024 22:31
Amadeusz ^^
30.1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

moje pierwsze próby ruszania na wzniesieniu - koordynacja sprzęgło, gaz, hamulec tylni

O dziwo to mi poszło całkiem nieźle, chyba dlatego że widzę sporo analogii do ruszania samochodem "z ręcznego". Tutaj motoryka inna, ale zasady podobne, więc praktycznie od razu załapałem i poza przegazowaniem biednej Hondy nic się nie stało ani razu.

Analogiczna sytuacja - sam zacząłem odruchowo cofać nogę z drążka zmiany biegów na podnóżek, nie wiem czemu - chyba to nawyk "chowania" nogi ze sprzęgła po 15 latach jeżdżenia samochodem. Nikt mi tego nie kazał robić, nikt mnie nie uczył, a robię, i nawet nie zdaję sobie z tego sprawy. Prawej nogi nie cofam, więc coś jest na rzeczy :)

Gleby udało mi się uniknąć, ale widziałem jak dziewucha witała się z asfaltem 2 razy - raz przyhamowała przodem robiąc zawracanie, a za drugim razem wystraszyła się innego kursanta i nie utrzymała motocykla po awaryjnym hamowaniu. Szkoda mi jej było bo przy Gladiusie 650 wyglądała jak liliput (ja to mam easy mode z moim wzrostem), ale walczyła dzielnie, szacun!

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-04-04 22:38:23
04.04.2024 23:41
Arxel
30.2
Arxel
220
Kostka Rubika

Motoryka podobna, ale kończyny inne :D Mega dziwnie było mi się przestawić - pomimo, że samochodem nie jeżdżę w zasadzie w ogóle, nie mówiąc już o ruszaniu na wzniesieniu, tak na motocyklu, gdzie gaz/sprzęgło to ręce a hamulec to noga - potrafiło mi zamieszać w mózgu :D

Ale tak - na początku też albo przegazowanie albo mi zgasł.

Co do nawyków - może to fakt, że w zasadzie często nie jeżdżę, ale kojarzy mi się, że mi się tak noga nie chowała i chyba częściej zostawała bliżej "drążka" do zmiany biegu

05.04.2024 12:08
Hayabusa
30.3
Hayabusa
231
Tchale

Fakt, koordynacja na samym początku jest trudna, bo więcej elementów a i koordynacja nie jest tak oczywista.

Od siebie powiem, że jak już to wszystko wejdzie w nawyk to jazda robi się dużo bezpieczniejsza bo można w pełni skupić się na drodze i sytuacji dokoła nas :)

BTW Co do startu ze wzniesienia to można też używać hamulca przedniego - IMO nawet ciut łatwiej ale trzeba się przyzwyczaić.

05.04.2024 13:38
grish_em_all
30.4
grish_em_all
238
Grish

Ja miałem jeden nawyk z samochodu który z początku mi lekko przeszkadzał na motocyklu: przy ruszaniu z miejsca, jadąc samochodem starasz się żeby jak najkrócej trwało "ślizganie się" sprzęgła, czyli dążysz do tego żeby w możliwie najkrótszym czasie (bez oczywiście szarpania czy buksowania kołami) puścić sprzęgło do końca. Już na pierwszej godzinie instruktor mi to wytknął i mówił, żeby motocykl na półsprzęgle przytrzymać dłużej, że mam się nie bać że się coś przypali, itp. No ale jakiś czas zajęło mi to zakodowanie sobie w głowie żeby klamki nie puszczać tak samo jak pedału :)

Z ruszaniem pod górkę to bym nawet porównał w ten sposób: używanie przedniego hamulca = używanie nożnego hamulca w samochodzie; używanie tylnego hamulca = ruszanie z ręcznego. W pierwszym przypadku trzeba w miarę szybko przerzucić nogę/rękę z hamulca na gaz, w drugim trzeba skoordynować ręce z nogami ;) Wszystko jest kwestią treningu. Tak w ramach żartobliwej ciekawostki, moim jedynym błędem na egzaminie kat.A było zgaszenie na górce. Aż się sam z siebie śmiałem, wszystko na placyku zrobiłem śpiewająco żeby zrobić byka na najprostszym zadaniu :D Na szczęście druga próba wykonana była już idealnie :)

05.04.2024 15:02
Herr Pietrus
30.5
Herr Pietrus
224
Ficyt

A czy nie lepiej, żeby oszczędzi sobie problemów, kupić po prostu motocykl z pół-aumatem albo automatem? :) Domyślam się, że 125 pewnie takich nie mają, ale większe maszyny to raczej bez problemów?

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2024-04-05 15:02:46
05.04.2024 20:38
Hayabusa
30.6
Hayabusa
231
Tchale

Herr Pietrus

A czy nie lepiej, żeby oszczędzi sobie problemów, kupić po prostu motocykl z pół-aumatem albo automatem? :) Domyślam się, że 125 pewnie takich nie mają, ale większe maszyny to raczej bez problemów?

Tak i nie.

Automatów jest na rynku mało/bardzo mało w porównaniu z samochodami, kojarzę kilka modeli Hondy, Kawasaki Ninja 7 który przy okazji jest jedyną seryjnie produkowaną hybrydą i poza tym nie wiem, TBH. Pewnie coś by się znalazło, ale to relatywnie rzadkie rozwiązanie.
Ergo, jest spora szansa że nauka obsługi manuala będzie nieunikniona.

Półautomaty istnieją jeśli za takie uznamy maszyny z quickshifterem w obie strony - ale szczerze mówiąc i w tym wypadku mocno, bardzo mocno zalecane jest opanowanie nauki sprzęgła i gazu.

Automaty takie jak Honda NC750X mają jedną, dużą zaletę - rzeczywiście nie trzeba uczyć się kombinowania ze sprzęgłem, optymalne przyspieszenie nie jest problemem et c więc od razu można skupić się na zwracaniu uwagi na otoczenie.
Tyle, że na dłuższą metę te motocykle są dość nudne. Sam mam NC750X - do miasta spoko, na wycieczki też daje radę ale emocji i frajdy z jazdy o wiele mniej niż na drugiej maszynie gdzie jest manual.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-04-05 20:39:45
05.04.2024 20:50
Arxel
30.7
Arxel
220
Kostka Rubika

A quickshifter nie wystarczy? Zamiast od razu automat ;-)

05.04.2024 21:43
Hayabusa
30.8
Hayabusa
231
Tchale

Quickshifter też wymaga ciut wyczucia.

05.04.2024 19:26
Amadeusz ^^
👍
31
odpowiedz
1 odpowiedź
Amadeusz ^^
200
of the Abyss
Image

Finalna dwugodzinna przymiarka kasku, żeby zobaczyć czy nie będzie jakichś dziwnych boleści na głowie.

Nie polecam poruszania się jutro po okolicach śląska w godzinach porannych.

06.04.2024 16:10
legrooch
31.1
legrooch
231
MPO Squad Member

Nolan dobry wybór

06.04.2024 16:54
Amadeusz ^^
32
odpowiedz
4 odpowiedzi
Amadeusz ^^
200
of the Abyss
Image

Dzisiaj pykło 5h (z przerwami bo odwiedziłem teściów), ~160km.

Były drobne wtopy ale na szczęście bardziej zabawne niż groźne:
- 3x trąbnąłem zamiast wyłączyć kierunkowskaz (w tym o 6:30 na obok domu sąsiadów :D). Nie moja wina, Honda i Zontes mają "swapnięte" kierunkowskazy z klaksonem więc weszła pamięć mięśniowa,
- raz dojeżdżając do stopu trochę za późno zabrałem się za redukowanie i sekwencja szóstka -> sprzęgło -> hamuj -> piątka -> sprzęgło -> mocniej hamuj -> czwórka -> sprzęgło ... usmażyła mi mózg, trochę przegazowałem (z wciśniętym sprzęgłem) i musiałem mieszać biegami już na postoju (na szczęście nie było to niebezpieczne - bardziej kompromitujące),
- nie wiem co mi odwaliło, czy byłem zamyślony czy co, ale chciałem wrzucić szóstkę prawą nogą (czyli hamulcem) :D

Ogólnie udało się bez żadnych poważnych fuckupów (nie pomyliłem kierunku przeciwskrętu ani nic w ten deseń), i po 20 minutach jazdy już zszedł stres i było przyjemnie, zamiast nerwowo. Jestem zdziwiony jak naturalnie już wchodzi mi zmiana biegów i jak fajnie, 'delikatnie' reaguje na to silnik (nie wyje, nie szarpie, fajnie przeskakuje). Za to bardzo wkurza mnie przekładanie nogi nad/pod dźwignię, ale może to było zamplifikowane tym że jechałem w butach do trail runningu i trochę haczyła podeszwa (przed chwilą odebrałem Dainese Energyca Air z paczkomatu), myślę że się przyzwyczaję.

Kask to był strzał w dziesiątkę, N60-6 trochę lepiej mi leżał "out of the box" ale N80-8 siedział "pewniej", poza uszami (które bolą jak cholera) nic mi nie dolega. Jestem też trochę zdziwiony, bo mimo skóry (motocyklowej) rano nieźle zmarzłem, ręce to miałem skostniałe (w Seca Short Summer II), widzę że szybko trzeba będzie kupić grubsze rękawice z mankietami.

Wieczorem jadę przetestować buty i zobaczyć jak świecą chińskie LEDy :) Fajnie było!

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-04-06 17:07:20
06.04.2024 17:10
Arxel
32.1
Arxel
220
Kostka Rubika

Ew. podgrzewane manetki ;-)
Z rękawic to HELDy dwie osoby mi poleciły (nie wiem jak pod kątem ciepła, ale na pewno jeżeli chodzi o jakość).
Mi się może w środę uda podskoczyć w końcu do jakiegoś sklepu coś poprzymierzać.
Generalnie udało się rozplanować jazdy i 22-go ostatnie godziny z kursu i liczę, że w 1 połowie maja uda mi się załapać na jakiś termin egzaminu.
Jaram się jak małe dziecko :D

No, ja dzisiaj też "strąbiłem" dwukrotnie tę samą grupkę osób (akurat robiliśmy nawrotki), ale też instruktor przyjął to z uśmiechem.

Pomimo przerwy jednak pamięć mięśniowa na placu bezproblemowo, nawet 8mka i wolny slalom na 2gim biegu (~16km/h) fajnie śmigałem. Była mega frajda. No ale jednak miasto to inna para kaloszy. Nie mogę się przyzwyczaić, że patrząc przed siebie nie widać prędkościomierza (gdzie w samochodzie wystarczy minimalny rzut oka, tak na motocyklu głowa schodzi w dół). I jasna cholera, ale pamiętanie o wyłączeniu kierunkowskazu to masakra- nie wiem czy tak jest na każdym motocyklu czy tylko na yamaszce 07, ale to ustrojstwo jest tak czułe, że zamiast wyłączyć to wskakiwał mi drugi kierunkowskaz, a wtedy głowa i wzrok na wyświetlacz żeby to ogarnąć przez co nie patrzę na znaki i w ten sposób przegapiłem 2x że wjechaliśmy w jednokierunkową.

06.04.2024 17:15
Hayabusa
32.2
Hayabusa
231
Tchale

Mam HELD 4 seasons - sprawdzone w przedziale temperatur od zera do ponad trzydziestu stopni i dają radę.

Drogie, ale za to naprawdę dobre na cały rok.

post wyedytowany przez Hayabusa 2024-04-06 18:18:41
06.04.2024 17:36
grish_em_all
32.3
grish_em_all
238
Grish
Image

Ufff, dobrze wiedzieć że nie tylko mi przydarzały się przypadkowe klaksony przy próbie operowania kierunkami :D

Rękawice mam Rebelhorn Patrol, najniższa temperatura w jakiej jeździłem to 13 stopni i było mi chłodno, ale nie zimno. Z drugiej strony nigdy też nie byłem zmarzluchem, w warunkach w jakich inni ludzie trzęsą się z zimna, mi nic nie jest.

Arxel Pamiętanie o wyłączeniu kierunku to kwestia przyzwyczajenia. Nie jestem w stanie się odnieść do włączania drugiego, na żadnej z trzech maszyn jakimi jeździłem nie miałem tego problemu. Co innego za to zwróciło moją uwagę, wolny slalom na dwójce? Gruba historia, ja jeździłem na jedynce i momentami jeszcze sobie sprzęgłem pomagałem żeby odrobinę zwolnić. Zwyczajnie nie byłem w stanie tak szybko przerzucić go ze skrętu w skręt żeby w następną bramkę się zmieścić, a już zwłaszcza na SV-ce, ciężkiej francy. Na drugim to nawet nie było opcji żeby spróbować...

Jaram się jak małe dziecko :D
Witaj w klubie :D Poczekaj co to będzie jak już po egzaminie kupisz sobie własną maszynę, to dopiero będą emocje :)

Właśnie wróciłem z przejażdżki, w taką pogodę to się aż nie chce w domu siedzieć :)

06.04.2024 23:31
Arxel
32.4
Arxel
220
Kostka Rubika
Wideo

grish_em_all > noo w ub. roku oglądałem masę filmów ale jeden przykuł moją uwagę - jak "progresować" na 8mkach / wolnych slalomach itd. I jeżeli o 8mki chodzi to trzymanie kierownicy le / prawą ręką i inne podobne nawet mi szły dobrze, tak spróbowałem - jak żaden instruktor nie zerkał :D - przejechać wolny slalom na 2 biegu. Na chyba 2-3 próby było okropnie, był stres i strach przed tym jak motocykl zapiernicza i po jednym skręcie nie byłem w stanie wejść między kolejne pachołki.

Dzisiaj instruktor rzucił mi żebym spróbował na 2 biegu - zacząłem od 8mek i było ciężko, pomijając wyjeżdżanie za linie to kierownica strasznie mi się telepała, ale jakimś cudem udało się opanować motocykl. Później przyszedł czas na slalom wolny - pierwszy przejazd, pierwsza połowa to tylko 1 skręt, kolejny ominięty, drugą część udało mi się zrobił prawie całą, ale jak tylko mocniej przechyliłem motocykl to pojawił się stres i obawa przed upadkiem.
Kolejny nawrót, 8mka wciąż czasem lekkie kołatanie przednim kołem (ostatecznie udało się opanować i kolejne próby to była bajka).
slalom wolny - wciąż ni cały perfekcyjnie, ale tak jakby większe zaufanie do motocykla. Ostatecznie przy 3 razie szło gładko.

Jak później robiłem na 1 biegu to myślałem "kurwa, ale wolno, skręcam no i jadę między te pachołki, no ale kurwa ileż można jechać" - dziwne uczucie :D

Na koniec to już totalna frajda i wyluzowanie wleciało - kilka moto czekało na wolny slalom to sobie robiłem 8mke na 2gim biegu kończąc na jeżdżeniu w kółko wokół jednego słupka jak najwężej mogę aż się zwolni wolny slalom.

Szybki slalom - tak jak w uprzednim roku miałem problem żeby wykręcić 30km/h, tak na koniec problemów zero i aż uważałem, że jadę wolnooo.. Percepcja się zmieniła. Na bank kupię sobie stożki treningowe i dalej będę na parkingach ćwiczył kontrolę nad motocyklem.

https://www.youtube.com/watch?v=1LVSrs4HucI

06.04.2024 22:40
Amadeusz ^^
33
odpowiedz
2 odpowiedzi
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Dziabnąłem kolejne ~100km, tym razem w warunkach zachodu słońca -> nocy.

Niestety, jeżeli ktoś planuje długie nocne eskapady Zontesem to nie jest to motocykl optymalny: promień świeci bardzo szeroko i dość jasno, ale jest wyraźna odcinka (niby dobrze, bo nie oślepia) ale długość promienia nie urywa dupy - jechałem przez lasy w kompletnej ciemności (drogami asfaltowymi, ale w kompletniej czerni) i żonglowałem ustawieniem świateł długich jak pajac :) Długie za to świecą świetnie (widać prawie pod horyzont) ale co z tego skoro co chwile trzeba to wyłączać.

Do terenów oświetlonych jest OK (nie czułem się niekomfortowo).

Także w lasach mam 2 opcje:
a) jechać do 50km/h po zmroku,
b) liczyć na to że jadę na zadupiu i nie będę co chwilę mijał samochodów (czyli będę mógł sporo czasu jechać "na długich"),

Druga kwestia: buty Dainese. Są wygodniejsze i mają fajne elementy odblaskowe, ale przez wyższą piętę dość ciężko jest mi je "wcisnąć" pod lewarek zmiany biegów - zastanawiam się czy powinienem go doregulować, czy to że wsadzenie nogi pod nie jest trywialne to coś normalnego. U mnie dźwignia i podnóżek są mniej więcej na tej samej wysokości (więc do downshiftów bomba) ale mam długie kopyta (46), i ruch wsadzania nogi pod dźwignię jest bardzo nienaturalny i wymuszony. Już trochę się przyzwyczaiłem i pod koniec nie musiałem się nad tym długo zastanawiać, ale chyba będę musiał lekko podnieść dźwignię.

PS. Zatankowałem dzisiaj za 70zł (i to PB98), wyjeździłem 260km i nawet nie zapaliła się rezerwa - to jest kurde bomba :D

PS2. Uszy płoną.

post wyedytowany przez Amadeusz ^^ 2024-04-06 22:53:14
06.04.2024 22:51
Hayabusa
33.1
Hayabusa
231
Tchale

Yep, motocykle są fajne jeśli chodzi o zużycie wachy tak generalnie :D

Co do świateł - to jest niestety norma. Większość motocykli raczej nie ma dobrych świateł do jazdy w nocy, choć zdarzają się wyjątki - Aprilia RS660 bez drogowych naprawdę daje radę.

Z butami poczekaj, to pewnie jest kwestia przyzwyczajenia. Mam dwie pary butów, druga para to konkretne turystyki z wysoką piętą i na początku miałem ten sam problem.
Obecnie - jest to banalne, po prostu sięgam w dół ciut bardziej.

06.04.2024 23:55
grish_em_all
33.2
grish_em_all
238
Grish

Nie powiem, bardzo fajnie się patrzy na wyświetlacz, który pokazuje spalanie na poziomie 4.5l na setkę po przejażdżce podczas której parę razy się mocniej odkręciło ;)

Co do zmiany biegów, to też bym zasugerował dać sobie trochę więcej czasu. Jak zresztą sam zauważyłeś: Już trochę się przyzwyczaiłem i pod koniec nie musiałem się nad tym długo zastanawiać. Ja z początku też miałem lekki problem ze zmianą biegów na wyższe, musiałem wyrobić sobie swego rodzaju pamięć mięśniową, w jaki sposób wykonać ruch stopą, a po +/- 1000km robię to mechanicznie. W ostateczności pewnie że możesz podregulować położenie dźwigni i/lub podnóżka, po to przecież ta regulacja jest :)

Nie miałem jeszcze okazji jeździć w egipskich ciemnościach po nieoświetlonej drodze, raz wracałem do domu trochę po zachodzie słońca gdzie ledwo co było już widać, ale światła mijania wystarczyły żebym widział bez problemu. Wszystko zależy od samej lampy, okazuje się że LEDy w Z650 robią robotę :)

06.04.2024 23:14
Arxel
34
odpowiedz
6 odpowiedzi
Arxel
220
Kostka Rubika

Amadeusz już co prawda kupił już sprzęcior, ale może się podepnę - bo główny wątek motocyklowy umarł generalnie śmiercią naturalną, a tutaj kilka osób z niego widzę, że się udziela ;-)

Czy moglibyście wypisać jakiej odzieży używacie/na co zwracać uwagę? Zasadniczo budżet nie gra roli (wybierając to co mi się podoba z topowych firm to wyszło mi jakieś 10-15k), ale pomyślałem, że na start nie będę szalał, skoro chcę motocykl "do nauki". Jak już kupię coś porządnego, to zacznę się bawić w topowe ubranka i coś co mi się stricte też podoba ;-)
Które marki warto brać pod uwagę - wolę poczytać opinię użytkowników niż sponsorowane filmy na YT.
Od stóp do głów chętnie poczytam jeżeli chodzi o ubranka

Korzystał ktoś kiedyś może z usług firm oferujących zakup motocykli używanych? Bo generalnie co z tego, że znajdę na aukcjach oferty modeli, które mi się podobają - i tak trzeba pojechać, obejrzeć, ew. umówić wizytę u mechanika itd. A to zabiera czas. Znalazłem oferty, że za kilka stówek ktoś może się tym zająć. Generalnie max 2 sezony będę chciał pojeździć na używce, następnie będę chciał zakupić pewnie coś z salonu (mega mi się spodobała Aprilia Tuono 660, aczkolwiek kto wie, może pójdę w stricte sporta, ale Aprilia mi się po prostu podoba - do litra na razie się nie przymierzam ;-))

07.04.2024 00:08
Hayabusa
34.1
Hayabusa
231
Tchale

Odzież to długi temat.

Powiem tak, podstawowa zasada brzmi NIE WARTO kupować rzeczy z niższej półki. Są mało trwałe, lub niezbyt wygodne lub nie zapewniają szczególnej ochrony.

Dalej, zależy jak chcesz jeździć i jak długo.
Jeśli tylko w sezonie i na czymś szybkim to najlepszą opcją jest dobrze dobrany, sensowny kombinezon więc celowałbym w Dainese lub coś z podobnej półki.

Jeśli turystycznie - to nie kombinezon, tylko jakiś komplet turystyczny kurtka plus spodnie.
WAŻNE: dobrze jest wybrać strój z odpinaną membraną i względnie wodoodporny bo na długiej trasie warunki bywają różne. No i można jeździć w większym zakresie temperatur.

Sam jeżdżę w zestawie Modeka Panamericana plus spodnie Rebelhorn Patrol.
Kurtka sprawdza się świetnie, natomiast do spodni mam jedną uwagę: spore panele wentylacyjne to plus, ale żeby je odpiąć trzeba się zatrzymać i zdjąć rękawice. To nie tragedia, ale bywa ciut upierdliwe - nie zrobimy nic kiedy np. i tak stoimy na światłach.
Przy okazji porada praktyczna: kurtka z kieszeniami na udach to b. fajne rozwiązanie, zwłaszcza jeśli mamy składamy się w bardziej sportowy sposób - wtedy każde klucze i wszystko co mamy w kieszeniach kurtki raczej przeszkadza.

Buty i rękawice: to znów zależy od tego co nam pasuje, osobiście twardo uważam że rękawice muszą być przede wszystkim wygodne. To z jakiej są półki to już jak kto woli i jakie ma preferencje - dla mnie np. ważne jest by rękawice chroniły przed zimnem i deszczem, ale jeśli ktoś raczej jeździ w lecie to zimnem nie musi się przejmować.
Jeżdżę w Held 4 Seasons - genialne, mocno przekonałem się do Gore Texu i dwóch komór bo mogę wygodnie jeździć w zakresie od zera do ponad trzydziestu stopni - ale minus jest taki, że te rękawice są DROGIE.

Ostatnia, WAŻNA rzecz jeśli zależy nam na bezpieczeństwie: w sumie najważniejszy dupochron jaki możemy sobie sprawić to kamizelka z poduszką powietrzną. Mam i używam, ale to niestety NIE są tanie rzeczy - no i kamizelka do kurtki turystycznej NIE będzie kompatybilna z kombinezonem z uwagi na garb aerodynamiczny.
Są rozwiązania dla kombinezonów, ale mówimy tutaj o czymś gdzie komplet kamizelka plus kombinezon to tak 10k.

07.04.2024 00:10
grish_em_all
34.2
grish_em_all
238
Grish

Nie jestem wystarczająco kompetentny żeby polecić jakieś konkretne ciuchy, sam przy zakupie zdałem się na sprzedawcę w sklepie. Ostatecznie po długim mierzeniu i przebieraniu padło na:

Kask: HJC i70 Lonex (tutaj trzeba wziąć pod uwagę że parę kasków musiałem odrzucić z tego względu że nie są przystosowane dla okularników)
Kurtka: Rebelhorn Hiflow 4
Spodnie: Rebelhorn Hiflow 4
Rękawice: Rebelhorn Patrol
Buty: Sidi Meta Black

Łącznie na całość wydałem ~3.5k

Co do zakupu maszyny, najlepiej jakbyś miał jakiegoś znajomego, ewentualnie kolegę kolegi, kto sam ma wiedzę i wie na co zwracać uwagę. Słowem, kogoś zaufanego, kto nie wsadzi Cię na minę tylko po to żeby parę zł zarobić. Ja akurat pracuję z gościem który sam jeździł wiele lat, parę motocykli miał i jego poprosiłem o pomoc. Nie wiem czy bym zawierzył taki temat komuś obcemu, a tym bardziej firmie, której będzie tak naprawdę zależeć żebyś coś kupił i im odpalił działkę, a czy będziesz się później z tym bujać czy nie, to już nie ich problem.

07.04.2024 18:58
Amadeusz ^^
34.3
1
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Ja tu walnę mega banałem, ale przede wszystkim powinny być oczojebne.

Chciałbym się odwalić w czarny strój a'la ninja ale niestety bycie kolorowym i jasnym ma bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo, dlatego na kurtce noszę odblaskowe szelki (kupione w sklepie BHP za 20 ziko :D) a kask kupiłem w większości biały, choć czarne bardziej mi leżą z wyglądu (a odsłonięty carbon fiber to już w ogóle bajka).

Z nieoczywistych rzeczy, ponoć dobrze jak rękawice mają slider, bo w jakimś stopniu umożliwia "sunięcie" po asfalcie (dużo lepszy scenariusz niż przekręcenie nadgarstka w drugą stronę albo faceplant).

07.04.2024 19:14
Hayabusa
34.4
Hayabusa
231
Tchale
Image

Oczojebność to oczywista oczywistość. Jeśli chodzi o kolor kasku, to ja trzymam się oczojebnie żółtego łamanego z czarnym.

Używam innego modelu, ale na myśli mam coś takiego jak na obrazku.

07.04.2024 19:31
Arxel
34.5
Arxel
220
Kostka Rubika

Co do bezpieczeństwa i poduszek powietrznych to będę rozważał plecak ;-)
https://kamizelkiochronne.pl/Plecak-z-poduszka-powietrzna-HELITE-H-MOOV.html

Co do kasku i okularów - będę szedł w soczewki do jazd ;-)

Niestety nie mam nikogo znajomego, od którego mógłbym pozyskać jakąś wiedzę. No i obecnie nawet nie mam auta, więc jeżdżenie gdzieś na jakieś oględziny itp to byłby dodatkowy koszt ;-)

07.04.2024 19:37
Hayabusa
34.6
Hayabusa
231
Tchale

Ha, jak się zaopatrywałem to jeszcze plecaka w planach nie mieli.

Tak, to ma sens. Nawet bardzo dużo sensu jako rozwiązanie. I nie kosztuje dużo więcej niż kamizelka.

07.04.2024 19:01
Amadeusz ^^
35
odpowiedz
3 odpowiedzi
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Ja z kolei poproszę o rekomendację torby na tylne siedzenie (tekstylnej), najlepiej wodoodpornej, nie za wielkiej (~10l?) i fajnie by było jakby nie kosztowała 8000 golda.

Jak ktoś ma też sprawdzony uchwyt na telefon to też chętnie posłucham co się sprawdza, do wyboru jest tego pierdylion, a niektóre mają jakieś kosmiczne ceny. Zależy mi na PEWNOŚCI chwytu (łapanie telefonu 4 punktami styku to nie na moje nerwy, nawet jeżeli podświadomie wiem że to bezpieczne) i czymś co mi nie spierdzieli OIS w aparatach.

07.04.2024 19:10
Hayabusa
35.1
Hayabusa
231
Tchale

TBH wybór toreb na tylne siedzenie w tym przedziale cenowym i rozmiarowym jest spory. Nie wiem co doradzić, po za jednym: od początku celuj w coś wodoodpornego, sprawdź też jak wygląda mocowanie.

Jeśli chodzi o telefon - te z kosmiczną ceną nie są realnie dużo lepsze od rzeczy z mocno średniej półki, płacisz za markę ewentualnie jakieś bajery z których może skorzystasz, a może nie zależnie od tego do czego wykorzystujesz telefon.

Dlatego IMO ważniejsza jest odpowiedź na inne pytanie: w jaki sposób chcesz montować uchwyt na motocyklu
( mocowanie w trzpieniu, czy po prostu obejma na kierownicy? Coś innego? ) oraz w jaki sposób chcesz utrzymywać telefon - futerał ze specjalnym zatrzaskiem? Obudowa? Uchwyty w rogach?
W pierwszej kolejności kierowałbym się tym, a dopiero potem kombinował z konkretnym modelem.

W jednej maszynie mam mocowanie w trzpieniu i uchwyty w rogach - marki nie pamiętam ale nie był to high end. Sprawdza się bardzo dobrze.
Trochę gorzej sprawdził mi się uchwyt na Hondzie - obejma trzyma, pozwala ładnie dostosować położenie telefonu, ale zacisk ma tendencję do zacinania się co przy wyjmowaniu telefonu a czasem jego wkładaniu jest po prostu upierdliwe.

07.04.2024 19:15
Amadeusz ^^
35.2
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

w jaki sposób chcesz montować uchwyt na motocyklu

I na tym etapie nie wiem co powiedzieć :D Wygląda na to że muszę sobie poczytać o systemach. Ale podobnie jak z każdym innym akcesorium do motocykli, jest tego 9001 modeli do wyboru, rozstrzał cenowy kosmiczny.

07.04.2024 19:18
Hayabusa
35.3
Hayabusa
231
Tchale

Wiesz, to akurat dość proste: zależnie od modelu motocykla i tego co chcesz mieć docelowo w grę wchodzi albo uchwyt na kierownicy, albo wkręcany w trzpień.

Wielkiej filozofii w tym nie ma, dla ułatwienia: trzpień jest często jedyną opcją na sportach i supersportach. Na adventure, enduro, turystykach itd zdecydowanie częściej jest miejsce na uchwyt na kierownicy.

07.04.2024 19:21
Hayabusa
36
odpowiedz
Hayabusa
231
Tchale

PS Z innej beczki i odnośnie bezpieczeństwa: byłem dziś na dniu otwartym w salonie Suzuki. Nie że planowałem, ale skoro i tak ruszałem z domu a pogoda dopisała to uznałem, że po drodze mogę zahaczyć, zwłaszcza że miejsce jak się okazało jest bardzo blisko chałupy.

Do rzeczy, salon Suzuki/Kawasaki i na jednej maszynie czyli H2 pierwszy raz w życiu widziałem czujnik martwej strefy.
Muszę powiedzieć że o ile maszyna niekoniecznie dla mnie i na moją kieszeń, to sam pomysł mam nadzieję że się upowszechni.

10.04.2024 21:09
Amadeusz ^^
37
odpowiedz
1 odpowiedź
Amadeusz ^^
200
of the Abyss

Dzisiaj pykło 600km (łącznego przebiegu) i jest to chyba ostatni bump w tym wątku (może jeszcze coś dziobnę w trakcie sezonu, ale cel wątku (wprowadzenie nooba w światek motocykli)) został spełniony w 100%.

Dzisiaj załadowałem pod kurtkę trochę ubrań kolarskich i działają doskonale, nie było mi chłodno mimo zaledwie 10C, ale tak jak w sobotę, dłonie tak mi zmarzły że przy każdym dłuższym postoju nieprzyzwoicie obmacywałem rozgrzany silnik :D

Rozumiem już dlaczego wszyscy mówili mi "i tak zrobisz A", u mnie jest to dodatkowo zamplifikowane docieraniem (jeszcze 400km muszę się utrzymywać poniżej 5500RPM), ale czasem chciałbym żeby było więcej kopa - niby mogę się rozpędzić do ~75km/h ale i tak czuję się jak zawalidroga na drogach krajowych, jak już będę mógł cisnąć do 9000RPM dużo to da, ale przeciętnego przyspieszenia to nie obejdzie. Jeżeli nie znudzi mi się zabawa w trakcie sezonu to spora szansa że za rok wjedzie A + ~500cc (jakiś mały adventure) ale na tę chwilę sprzęt wystarcza w zupełności - jedyne czego bym chciał to troszkę więcej kopa przy przekręceniu manetki (ponownie, tutaj skończenie docierania trochę pomoże) i trochę bardziej 'turystyczna' pozycja jazdy (jest wygodnie, ale to taki trochę naked stylizowany na scramblera).

Mogę już powiedzieć że choć jestem żółtodziobem nareszcie 'czuję' motocykl, mentalnie pamiętam na którym jadę biegu, redukcje wchodzą z automatu (nie analizuję), nie myli mi się sprzęgło z hamulcem :) Ale ten moment nastąpił po jakichś ~12-15h jazd (od początku), jak ktoś chce jeździć 125cc to zdecydowanie warto wykupić sobie kurs. Tu jest trochę jak z rowerem (na początku jesteś sierotą, później nagle coś "kliknie" i momentalnie kumasz czaczę) ale ten moment występuje znacznie później, a początki są mniej przyjazne.

Każdemu kto się wpisał - dzięki.

11.04.2024 10:28
grish_em_all
37.1
grish_em_all
238
Grish

Ja w zeszłym roku stałem przed dylematem: kupić 125cc i kurs jazdy, czy robić kat.A. Tak jak w Twoim przypadku, pojawiło się wiele głosów za drugim wariantem, na który się ostatecznie zdecydowałem, wygrał portfel i podejście że jak już będę mieć kategorię, to tylko ode mnie będzie zależało na czym będę jeździć, czy na skuterze, jakiejś 250-ce, superbike'u czy 300-kilowym turystyku, nie będę w żaden sposób ograniczony papierkiem. A Twój przykład tylko jeszcze dodatkowo mnie utwierdza że podjąłem dobrą decyzję :D

Szerokiej drogi, jeździj bezpiecznie, zawsze docieraj do celu, ale przy okazji miej z tego jak najwięcej frajdy

11.04.2024 14:01
Widzący
😊
38
odpowiedz
1 odpowiedź
Widzący
235
Legend

W jednośladach ceniłem poczucie wolności, ale to już zamierzchła przeszłość.
Teraz przeraża mnie silnie zależna od klimatu klimatyzacja, dwadzieścia kilogramów ciuchów, żółwi, kasków, butów i rękawic.
Wystarczy że córcia ujeżdża jakieś mocne Ducati i Vespę, którą śmiga na zloty po Europie.

11.04.2024 15:06
Hayabusa
38.1
Hayabusa
231
Tchale

W sumie to zabawne, że jednoślady kojarzą się jednocześnie z wolnością - i z szybkością :D

Forum: Zachciało mi się jednośladu (125cc). Pytania dla siedzących w temacie.