https://businessinsider.com.pl/lifestyle/podroze/niezamieszkane-miasta-w-chinach-zdjecia/m5qrr0k
Budują miasta od podstaw aż do kompletnego ukończenia i dopiero potem przenoszą ludzi z terenów wiejskich. Swoją drogą chciałbym sobie zrobić taki weekend, tylko ja w pustej aglomeracji, mogę robić co chcę, korzystać z czego chcę. Miałoby to klimat.
Chiny obok Ruskich to najwiekszy syf i zaraza tego swiata.
Nie jest to ciekawe tylko poroniony pomysl tych zbrodniarzy i jedno wielkie gowno
Podziękuje dobremu zachodowi zwłaszcza USA i Anglii za to jakie masz ceny za paliwo, prąd i gaz oraz inflację, a o korporacyjnej żywności i zniszczeniu rolnictwa nawet mi się nie chce pisać.
Björn że jak?
Koleś pisze, że Chiny to zło, a Ty wyjeżdżasz z Anglią i USA.
Oj tak, Chiny i ich żywność to wzór dla nas i naszego Sanepidu.
No i nie mają tam intensywnego rolnictwa, po co takie w kraju gdzie mieszka miliard ludzi z okładem, i który chce być w pełni niezależny?!...
...A wy towarzysze sprowadziliście już pomidorki z Kazachstanu? Wiem wiem, w was mnogo pszenicy i nawozów (i rakiet).
Ale fakt, zachód dał dupy, bo sam chińskiego i ruskiego raka w dużej mierze wyhodował.
Chiny to takze kraj, ktory przoduje w samobojstwach. Jednostka tam sie nie liczy. Polecam obejrzec na yt dokument o rozbudowie miast w Chinach. Swiat jak z Procesu Kafki.
https://www.youtube.com/watch?v=C6wY2b9amnA&t= .
Polecam zapoznać się z tym, co ci przeniesieni rolnicy potem robią z tego rodzaju infrastrukturą.
Chiny...
O Chinach mówi się, że są tym światowym kolosem, który ma pogrzebać świat zachodni swoją technologią, swoim know how i oczywiście swoją gospodarką.
Myślę, że niedocenianie Chin, jako mocarstwa jest błędem, bo szkuwisyny mają rozmach.
Ale
ALE
Ale
aLE
Wszystko zaczęło się psuć, odkąd Kubuś Puchatek przejął w Chinach władzę.
Te ich miasta stawiane przy pomocy robotów to jedno. Ekspresowo stawiane autostrady, w tempie, w jakim dowolny kraj Zachodu może pomarzyć, też jedno.
Kubuś pcha jednak Chiny ku samowystarczalności. Jest to konstrukt polityczny, który był przewodnią myślą w ZSRR.
Rodzi to pewnego typu implikacje...
Po pierwsze, najtęższe mózgi tego świata nie zabijają się obecnie o podróż do Kraju Środka, tylko o pracę w Dolinach Krzemowych, europejskich ośrodkach technologicznych i tak dalej i tak dalej.
Kubuś Puchatek wykonał także centralnie sterowany zwrot od otwarcia swojej gospodarki na globalną wymianę myśli, choćby poprzez międzynarodową wymianę siły roboczej.
Oficjalnie walcząc z pandemią, Kubuś zamknął de facto rynek dla zachodnich pracowników i wymiany doświadczeń. A to właśnie na liberalnym podejściu do takich kwestii (fakt, działo się to przeważnie w drugą stronę), Chiny budowały swoją potęgę.
Kubuś nie jest najmądrzejszym misiem w Stumilowym Lesie. Wielu szkodników wskazuje, że rządy przed Puchatkiem były sensowniejsze i korzystniejsze dla Chin.
Obserwujemy więc i u Chińczyków pewne problemy gospodarcze, które mogą zacząć się nasilać, im mocniej Komunistyczna Partia Chin zacznie przypominać sobie o pewnym istotnym członie jej nazwy.
Istnieje tu oczywiście ryzyko, że niezadowolenie Chińczyków zacznie być coraz mocniej zauważalne i być może pojawi się w Chinach retoryka dot. zaostrzenia kursu i chęć osiągnięcia jakiegoś sukcesu militarnego. Rzecz absolutnie typowa w przypadku mocarstw, które mają problemy gospodarcze, a już szczególnie tych bardziej autorytarnych. Pewna niestabilność autorytarnych państw w obliczu kryzysów uwidacznia się jak na dłoni. Podczas gdy zarówno Europa, jak i Stany dostały nieco po kręgosłupie w wyniku pandemii, to jednak elastyczność zarządzania wydaje się pomagać w osiągnięciu pewnej równowagi na nowo. Taka stabilność nie występuje w państwach, gdzie Naczelny Wypierd z Bożego Nadania postanawia przestawić gospodarkę na regulację ręczną. Z tym Chiny zdecydowanie mają problemy.
Zatem... tak.
99% wszystkich dziennikarzy i komentatorów wskazuje Chiny jako absolutnego lidera w niemalże wszystkim. Nie liczyć się z takimi opiniami, to byłaby głupota. I te opinie odzwierciedlają rzeczywistość bardzo dobrze...
Natomiast nigdy nie należy nie doceniać zdolności autokratów do srania we wlasne gniazdo i psucia wysiłku swoich obywateli, co, wedle niektórych nieprzychylnych komentatorów, zacząl realizować nasz puchaty miś.
A w sumie to już moja prywatna opinia, ale dla mnie ten cały wschodni świat, od Rosji po Chiny (z wyłączeniem paru państw) tych wszystkich dziwnych satrapów, rozmachu, hierarchii, koneksji, pokazu, korupcji, kłamstwa śmierdzi kałem.
Gdyby nie specyficzne podejście do obcych, pewnie rozważyłbym kilkuletni kontrakt w Japonii (pewnie da się tam fajnje żyć po pierwszym szoku kulturowym). A może Korea? Z chęcią wybrałbym się też na wycieczkę do Wietnamu i koniecznie przekonał się, czy w Singapurze pogoda naprawdę jest sterowana pilotem, jak żartują lokalsi. Dobrze, gdy pojęcie kolektywu oznacza większą troskę o dobro publiczne. Gorzej, gdy życie jednostki ogranicza się do mało istotnego trybika w całokształcie rozwiązań systemowych. Tak trochę mi się kojarzą chińskie "miasta" z drukarek.
Tak czy siak, zamiast do Chin, wolałbym raczej pojechać sobie na kontrakt do zacofanej Szwajcarii lub Norwegii, które nie znają technologii drukowania miast w 3d, ale da się tam sensownie żyć.
Ciekawe tylko wizualnie. Miasta stworzone do hodowli pracowników potężnych zakładów. Praca od rana do wieczora i tylko czas na sen. Dziećmi na wsi opiekują sie dziadkowie. Rodzice widuja ich pewnie pare razy w roku
