Kupiłem mysz Hama MW-300 z zasięgiem 8m (swoją drogą świetna polecam) a potem Logitech M220 zasięg 10m. W obu przypadkach oddalenie się od odbiornika na więcej niż 1.5m skutkuje tym, że albo kursor skacze albo w ogóle nie działa. Mam pecha i dwa wadliwe egzemplarze, czy to tak po prostu działa, że piszą sobie 10m ale można o tym zapomnieć?
Wymiana baterii nic nie zmienia
Nie jest to normalne. Wszystkie moje myszki bezprzewodowe dzialaja na odleglocs przynajmniej 3 metrow.
Nic w pobliżu nie ma oprócz monitora i telefonu oddalonego o 2m może trochę mniej. Wydaje mi się, że to i tak powinno działać bo to inne fale. A laptop sam w sobie może być problemem, że nie daje rady na większe odległości?
Raz mialem mysz logitech z małym standardowym nadajnikiem usb. Ledwo mi to przy samym biurku działało.
Używam od lat klasyczny nadajnik na przewodzie w zestawie MK300 i bez problemu 3-4 metry
To nie wina myszy, tylko mysz bezprzewodowa może być tylko w jednym porcie USB. Najlepiej w ogóle, żeby to było USB 2 a nie 3. Dla ciebie to i tak bez różnicy ponieważ nie ma znaczenia tego w prędkości działania myszy ani w dioptriach. Podłącz nadajnik do przedniego prawego wyjścia, a jak to nie pomoże, to lewy. Gwarantuję, ze skończą się twoje problemy
Miałem dwie myszy Hamy, kontaktowałem się nawet z supportem, gdzie stwierdzili, że "przecież na pudełku jest napisane, że to mysz laptopowa", więc z góry zakładają, że mysz i odbiornik będą w bezpośrednim kontakcie i "to tak działa". U Logitecha jest lepiej, z ich Bolt Recieverem działa jako tako na 2 metry, więcej nie testowałem. Generalnie warto pomyśleć o przemeblowaniu setupu niż liczyć, że mysz będzie bezprzewodowo śmigać na daleki dystans.
Miałem ten sam problem i myślałem, że myszy bezprzewodowe są po prostu gówniane. Okazało się, że działały gównianie, bo były gówniane. Dopiero po zakupie Logitecha G305 LIGHTSPEED mogę powiedzieć, że wreszcie działa to jak należy chociaż sama mysz jest dla mnie średnio wygodna.