Nikt nie dojebie tak kredyciarzy jak pis0wski 'specjalista' od 'stópek'.
Twoj profesjonalizm i szybkie dzialanie sprawia, ze ze spokojem patrze w przyszlosc!! Bedzie to przyszlosc, gdy polowa polakow bedzie zarla gruz, ale przynajmniej wiadomo jaki masz cel od dawna. I to nie jest tak, ze to jest niekompetencja tylko CELOWE DZIALANIE na szkode Polski i polakow:
Ludzie biora kredyt po same jajca na dolku a potem zdziwko jak jest drozej. Powtorka z frankowiczow
No to gratuluję wszystkim co wzięli kredyty na 30 lat nie mając zapasu.
A tacy wesoli chodzili i się śmiali, że kredyty za darmo mają, a debile mieszkań nie kupili na dołku, a teraz 2 razy droższe.
Nie szkoda mi ich, tak samo jak i frankowiczow.
Bierzesz kredyt na pół życia przy zerowych stopach procentowych i kurna król życia, bez analizy ryzyka.
A potem kwik i pomóżcie mi.
Typowe myślenie Polaka, nabrać kredytów w opór, wziąć chuczny ślub na który go nie stać, zanim człowiek się dorobi i wyksztalci i potem kwik że bieda i im się należy.
Musisz jeszcze dorosnąć żeby się wypowiadać w tych sprawach. Jakby ludzie mieli "zapasy" kredytu by nie potrzebowali....
I tak, biorac duzy kredyt trzeba miec zapas na kilka miesiecy, w razie utraty pracy czy wlasnie w takim przypadku. Nigdy sie nie bierze kredytu na styk nie majac jakeigos zabezpieczenia
Ludzie biora kredyt po same jajca na dolku a potem zdziwko jak jest drozej. Powtorka z frankowiczow
To się stało modne w ostatnich latach , 30 lat do przodu... ja nie dam rady ??
Kurcze nie wiadomo co będzie za rok a co mówić za 30 zadłużać się na takie kwoty to masakra wiedząc , że tej kasy wystarcza dziś ale nie uwzględnia się masy czynników jak utrata pracy , choroba czy taka sytuacja jak dzisiaj ma miejsce.
Szkoda ludzi .
Zastaw się a postaw się. No ale jak by nie patrzeć dzięki tym ludziom handel kwitł.
Najlepsze jest to, że Glapa za swoją nieudolną prezesurę w NBP otrzymuje od Andrzeja sowite nagrody.
To jest dopiero śmieszne i straszne jednocześnie.
przecież właśnie chwalą że podniół o 100 a nie o 75 . Dobra decyzja !
W UK banki daja kredyty do 2.5 x wysokosci dochodow brutto kredytobiorcy.
W Polsce ten wspolczynnik jest 8x, wiec nie ma sie co dziwic ze sporo ludzi popadnie w klopoty przy zmianach oprocentowania hipoteki.
Ale w UK zarabia się 2500 funtów a w PL 2500zl przy podobnym stanowisku. Jak nie widzisz różnicy to współczuję
Ciekawe, jak stopy skaczą do 15% to forumowe burżuje z mieszkaniami po babciach dalej będą ubliżać "kredyciarzom" między innymi dzięki którym ten pierdolnik jakoś się kręci. Jak można być takimi cymbałami?
Akurat sporo tych burzujow z mieszkaniami po babci i tak pobralo kredyty aby kupic nieruchmosci pod wynajem, wiec ich tez wyzsze stopy oprocentowania moga dojechac :)
o wypraszam sobie, ja nie mam mieszkania po babci i wynajmuje i nie wzialem kredytu na 30 lat :) wiec da sie tez pojsc trzecia droga.
Wiec ja mam prawo nabijac sie (jeszcze tego nie zrobilem) z tych co na styk kredyt biora :)
planowalem jakis 10 letni kredyt ale wyprowadzilem sie z kraju wiec na co innego przeznacze wklad wlasny :) (samochod)
Nie przejmujcie się już frankowcy odpowiedzieli że ugody na przewalutowanie na PL i WIBOR nie są okey ;) za moment pojawią się pozwy poszkodowanych WIBORowców bo im bankierzy nie wytłumaczyli czym jest kredito ;) Polska to taki banana kraj w którym z kija chce się pr... dla każdego pracującego i myślącego człowieka za to bombonierka i szampan czeka na każdego idiotę i nieudacznika / więc spokojnie była tarcza antiputinowska będzie tarcza antywibirowska (kretynowska) ;)
Pozwy na pewno sie pojawia ale przyczyna bedzie sposob ustalania przez banksterke wiboru.
baksterski ? ktoś kto skończył podstawówkę ma chyba wiedzę minimalną o ekonomii + może odszukać sobie wykres historyczny. WIBOR na poziomie 6-8 to WIBOR który przez 30 letnim okresie kredytowania może wystąpić min. 2-3x ale gdzie tam Polacy u nich kończył się i zaczynał na 0.1 ;)
Ale co to ma do tego w jaki sposob jest on ustalany, i czy mozna go podwazyc w sadzie?
czemu banksterski? wolny rynek panie, wolny rynek. Nie mamy monopolu bankowego, wiec jesli banksterski i sie banki zgadaly to idz do sadu z tym i udowodnij bo inaczej jestes plaskoziemca i antyszczepem i pewnie tez wierzysz w jednorozce i leprekony
No i Alex ma rację, pierwsze pozwy ponoć już w przygotowaniu, na Bankierze ptaszki ćwierkają, że kancelarie wykupiły już domeny "nabiciwwibor", "zlotowkowicze" itp.
Alex --->
"Polska to taki banana kraj w którym z kija chce się pr... dla każdego pracującego i myślącego człowieka za to bombonierka i szampan czeka na każdego idiotę i nieudacznika / więc spokojnie była tarcza antiputinowska będzie tarcza antywibirowska (kretynowska) ;)"
A przecież zamiast się kredytować mogli po prostu znaleźć zamożnych współmałżonków, prawda?
Ci wielce oburzeni w tym wątku to oczywiście ci ze sznurem kredytu na szyi na 50 lat. Pętla się zaciska.
Jak sobie przypomnę wątki mieszkaniowe to co drugi z kredytem.
Jeśli brali rozsądnie do max 15% swoich dochodów to odczują ale nie na tyle aby poczuć jakiekolwiek zagrożenie. A jak brali pod swoje maksymalne zdolności no cóż to muszą się liczyć że z dnia na dzień rata wzrośnie właściwie o 100%.
Cały świat Panie na tych kredytach .
Nie stać nas na te auta co jeżdżą po ulicach :)
Przynajmniej na lubelszczyźnie ludzie kupują to na co ich stać a nie to na co mogą pożyczyć.
Na Lubelszczyźnie stać ludzi na mieszkania po 9k za m2?
Może kilka córek rolnika...
Człowiek połowę swojego życia poświęca zarabianiu, ale większość nie poświęca choćby ułamka tego czasu na podstawową edukacją finansową, jak rozsądnie dysponować naszymi ciężko zarobionymi monetami. A szkoda, bo pewnie część z nich mogłaby teraz spać spokojniej. No ale, żeby ten nasz, jak wyżej zostało to ujęte, pierdolnik jakoś się kręcił, ktoś zawsze musi zostać zrobiony w konia.
Pierdzielicie, dajecie się manipulować wiadomościami medialnymi, nie maja o czym pisać to piszą pierdoły o banku.
Nieruchomość która była warta 440 tyś podczas brania kredytu teraz jest warta 900 tyś, więc o jakiem sznurku na szyi opowiadacie, zawsze można zawiesić spłatę kredytu, renegocjować go. Powtarzacie bezmyślnie to co pierdzielą w mediach i szczujecie się na kredytobiorców którzy biorą kredyt by być na swoim.
A jak jakiś imbecyl wziął kredyt na dom i kupił sobie auto za to i roztrwonił na pierdoły niech się wiesza....
Jęki zakredytowanych to miód na moje uszy.
A przecież popyt wcale nie spada, mieszkania z miesiąca na miesiąc są coraz droższe.
Tylko kto te inwestycje odkupi? Na giełdzie zawsze znajdą się leszcze na pump and dump, ale na rynku nieruchomości? Póki co rekordowy marzec i wzrost o 75% mdm, wzrost indeksu kredytów rdr, ale ponoć chętnych już mniej.
U deweloperów spadek sprzedaży o 39%.
Ale jeśli ktoś zdoła sprzedać, albo popyt wcale trwale nie spadnie, to faktycznie kredyciarze są wygrani - wzrost wartości nieruchomości w dwa lata jest taki, że nadal wyjdą na swoje, ba, nawet w ciągu roku mieszkania wystarczająco podrożały, tym bardziej działki.
Właściwie tylko ci z 2021 mogą być zagrożeni, ale to jeszcze nic pewnego. Póki co ludzie z kredytami śmieją się z tych, którzy zostali na peronie.
Dlatego autora wątku nie rozumiem.
Ja kredytu nie mam , zapracowałem , ale rozumiem różne sytuacje i dobrych ludzi którzy chcieli mieć coś swojego więc mi ich szkoda .
A ty mi się kojarzysz z taką ŚWINIĄ osraną zawiścią , gównozjadem i gołodupcem bez jaj co siedzi przy maminym stole z ceratą i zajada bankucha.
Ja tam chętnie przytulę mieszkanko po normalnej cenie
HODL
Twoje emocje sugerują coś dokładnie odwrotnego jeśli chodzi o posiadanie przez ciebie kredytu. Ja nikogo nie obrażam.
ale z takich sytuacji nic tylko się śmiać albo walnąć taktycznego face palma. Mam sąsiada, który w październiku zeszłego roku kupił obok mnie dom, a właściwie odkupił, bo poprzedni właściciel się przeprowadzał na obrzeża miasta.
No więc dom kupiony za niemałą kasę, bo circa pół bańki, a mówimy tu o małżeństwie przed 50-tką, które uciekło z bloków. Kredycik był, a jakże - sąsiad w tej kwestii był dość wylewny bez ciągnięcia go za język. Natomiast co się działo potem to zasługuje na wspomnianego wyżej face palma - wymiana ogrodzenia, kostka wokół domu, nowa brama garażowa, składzik na drewno na działce, odświeżenie elewacji, wymiana WSZYSTKICH drzwi wewnętrznych w domu i inne mało istotne pierdoły, bez których spokojnie można było się obejść. Wszystko to trwało od momentu zakupu do teraz - w sumie prace nadal trwają. No, ale sąsiad to taki typowy Janusz, który robi wszystko na pokaz i co rusz przyjeżdzają koledzy z pracy, krórych dumnie oprowadza po swoich włościach :)
Dodam tylko, że to wszystko kosztowało niemało, a o ile kredyt byłby mniejszy gdyby sobie te głupoty darować.
Sami z narzeczoną odłożyliśmy w czasie zrobienie całego ogrodu, tarasu i frontowego ogrodzenia z furtkami i bramami włącznie bo nie jest to priorytetem zwłaszcza gdy obserwuje sie to co się obecnie dzieje na świecie.
Dlaczego zatem w poście [3.1] krytykujesz kredyciarzy? Ładna hipokryzja
Z mojego posta jasno wynika , że krytykuje ludzi , którzy biorą kredyty bez przemyślenie i na kwoty, które zagrażają ich płynności a nie kredytobiorców ogółem ...
Tak jakbyś nie rozumiał to jak krytykuje kierowce który jedzie pod prąd to nie krytykuje wszystkich kierowców.
Ty zaś napisałeś jasno , że czerpiesz przyjemność z cudzego niepowodzenia ... i to Ci zarzuciłem - a nie to, że krytykujesz - masz prawo .
Mqm kredyt, ale nieco mniejszy, niż początkowo kusiło. W sprawach ekonomii orientuję się średnio, ale jak kilka lat temu, pani w banku mówiła "pożyczać, pożyczać, są rekordowo niskie stopy procentowe", to wtedy zapaliła mi się lampka alarmowa. Wychodziło mi wówczas, że raczej się nie obniżą, bo nie ma z czego, a wzrosnąć mogą.
Wtedy padła decyzja, żeby się nie kredytować pod korek, a na wyposazenie mieszkania oldschoolowo zarobić. Miałem jakieś niejasne przeczucie, że coś w tej naszej pisiej Polsce jeszcze mocno się spierniczy. Choć oczywiście i tak wziąłem raczej większy kredyt.
Podwyżki bolą, ale szczerze mówiąc, o ile parę miesięcy temu może i bym przeklinał pod nosem, tak teraz sobie myślę... udało się kupić to mieszkanie, gdy ceny za metr były jeszcze tylko straszne, a nie apokaliptyczne. Materiały były tylko drogie, a nie posrane, ekipy budowlane były jeszcze w pracy, a nie ratowały ojczyzny przed ruską zarazą. Urządziłem tak jak lubię i czuje się tu dobrze.
Do tego jeszcze dochodzi taka uporczywa myśl, że ja tu marudzę na wysokie stopy procentowe, a nasi najbliżsi sąsiedzi tracą dorobki kilku pokoleń, bo gdzieś zabłąkała się rakieta. Inflacja szaleje, a dynamika wzrostu płac/rent/emerytur u najbiedniejszych to raczej dobry zart i wygląda ładnie chyba tylko u Pinokia w Powerpoincie.
Tak więc, najwyżej sobie trochę zbiednieję, ale z tym da się żyć ;).
Na swój sposób oczywiście współczuję tym, którzy podjęli decyzję o zbyt wysokim kredycie nieco impulsowo. Sam też byłem bliski i gdyby nie pesymizm, wylądowałbym w tym samym miejscu.
Brawo Glapa!
Do Turcji wciąż daleko!
https://wyborcza.biz/biznes/7,147582,28299647,inflacja-w-turcji-galopuje-w-marcu-wyniosla-61-1-proc.html
No u mnie kredyt obecnie po podwyżce wynosi 17% wynagrodzenia. W styczniu wynosił 10%
Piotrek jak na coś Cię nie stać nie kupujesz!
A poza tym realną inflację mamy około 15% więc stopy procentowe powinny być spokojnie powyżej 10% coby spekulanci i inni z gotówką nie traktowali produktów w tym mieszkań jako instrumenty finansowe i element spekulacji (czytaj coby nie trzeba było płacić za klitke w bloku z PRL kilkaset tysięcy PLN i coby wszystko nie drozalo za szybko)
Mamy wojnę zachód vs dyktatury z na razie jednym konfliktem lokalnym więc w ciągu 2-3 lat będziemy mieli inflację około 30% więc trzeba się liczyć ze sporym wzrostem stóp procentowych więc najlepiej nie robić długów ze zmiennym oprocentowaniem.
W teorii można nie brać kredytu i wynajmować. Ale w moim mieście łączny koszt wynajmu mieszkania 2-pokojowego z czynszem jest nadal większy niż rata kredytu plus czynsz. Dopóki koszty wynajmu nie będą niższe (na co się nie zanosi) to kredyt będzie nadal bardziej opłacalnym wyjściem. No i przy kredycie (w złotówkach) w razie tragedii zawsze można mieszkanie sprzedać. No chyba, że ktoś może mieszkać u rodziców albo zarabia wystarczająco żeby nie pożyczać.
tyle, że kredyt na tyle lat to pętla wokół szyi. Wynajem to jednak nieporównywalnie mniej stresowa sytuacja o ile wynajmujący może żyć z myślą, że to mieszkanie nigdy nie będzie jego własnością. Z drugiej strony do grobu i tak tego nie zabierze więc jaka to różnica?
Ja bym nie patrzył na to w kategorii pętli. Do kredytu można podejść jak do wynajmu tyle, że od banku - wychodzi na jedno :) No i trudniej rozwiązać umowę "najmu" (jak masz środki na spłatę). Wynajmowałem kilka mieszkań i lepiej jest jednak spłacać kredyt przynajmniej do teraz.
przecież tu nawet nie ma co porównywać. W banku jak przestajesz płacić raty to zostajesz z niczym. Nie płacisz czynszu to po prostu szukasz nowego lokalu do wynajęcia.
Nie wspomnę już o tym, że nikt nie podpisuje umowy najmu na okres 15-30 lat, więc o żadnych długoterminowych zobowiązaniach nie ma mowy.
Z bankiem się nie dogadasz, z wynajmującym już prędzej. Byłem kilka lat w takich sytuacjach i nigdy nie było problemu żeby rozwiązać umowę przed czasem bez konsekwencji, bo nikt nikomu pod górkę też robić nie chce.
Czekam az ta banka hipotek pierdyknie niedlugo jak w 2008 i wtedy bedzie sie oplacalo kupic dom wreszcie jak ceny poleca o -60% w dol :D
Czekam az ta banka hipotek pierdyknie niedlugo jak w 2008 i wtedy bedzie sie oplacalo kupic dom wreszcie jak ceny poleca o -60% w dol :D
Oj tak byczq, już niedługo przeceny 60% na nieruchach!
Tutaj przykladowe ceny ze stanow. Moze przesadzilem z 60% ale 50-30% drop down to byla wtedy norma.
Ale zaraz ktos oczywiscie wbije "eee Panie, u mnie w Koziej Wolce nawet nie drgnely".
Teraz ludzie sie licytuja i przebijaja w ofertach, a w 2008 jak to wszystko walnelo to agenci na kolonach blagali zeby ktos sie zainteresowal tymi domami. Wielu "flipperow" wtedy wieszalo sie na zyrandolach w pustych chatach bo zostali z nimi wtedy na lodzie.
Home prices fell 12.4% during the fourth quarter of 2008, the largest year-over-year decline since the National Association of Realtors began keeping comprehensive records in 1979.
The median price for a U.S. home sold during the fourth quarter of 2008 fell to $180,100, down from $205,700 during the last quarter of 2007.
Prices fell by a record 9.5% in 2008, to $197,100, compared to $217,900 in 2007. In comparison, median home prices dipped a mere 1.6% between 2006 and 2007.
No ale piszemy o 60% a później wyciągamy jakiś pojedynczy przykład z czapy. Mnie interesuje jak to wyglądało na przestrzeni całego kraju. Teraz zagadka z matematyki na poziomie studiów wyższych, jak coś przez 5 lat rośnie 30% r/r, a później po pęknięciu bańki spadnie sumarycznie 30% r/r, to o ile spadną ceny w stosunku do tego co mieliśmy 5 lat wstecz ;)
Tylko, że musisz sobie doliczyć jeszcze wieloletnią inflację.
2008 4,2%
2009 3,5%
2010 2,6%
2011 4,3%
2012 3,7%
Znając rząd to pewnie będzie jakaś "tarcza" anty - WIBORowa i wszyscy zrzucimy się w podatkach na kredyty mieszkaniowe.
Ta nigdy nie zanikająca satysfakcja, że sąsiad ma gorzej. Tylko żyć i rosnąć.
Ja tam wam radzę obserwować sytuację bo konflikt się nie skończył A dopiero rozpoczął. Jeśli chodzi o nieruchomości to ci z duzym nadmiarem gotówki już przestali kupować w PL nieruchomości bo ryzyko wojny i problemów z uchodzccami kalkulacja i kupują za granicą.
Także to warto brać pod uwagę bo oni są zazwyczaj lepiej poinformowani i wcześniej o tym co może się wydarzyć (patrz Morawiecki). Jeszcze jest normalne ale myślę że porządnie się spieszy do roku kredyt że zmienna stopą to obecnie jedno z największych ryzyk finansowych. Oczywiście zawsze tak było ale teraz ida wyjątkowe czasy tak źle jak będzie nie było u nas od przeszło 30 lat wiec będzie wiele zawirowań łącznie z ryzykiem konfliktu lub użycia broni chemicznej biologicznej czy atomowej w PL lub okolicy. A to oznacza że stopy mogą wzrosnąć bardzo ale również może być sytuacja że mieszkania polecą mocno w dół nie da się przewidzieć nic teraz.
Aż wczoraj sobie odpaliłem wiadomości po decyzji Glapinskiego, i oczywiście komentarz był taki, że za tak wysoką inflacje, oraz przymus podnoszenia stóp odpowiada inwazja rosji na Ukrainę. No tak, bo przecież inflacja rośnie pod decyzjach podjętych w ciągu dwóch miesięcy o ponad 10%. Ci to zawsze obwiniają wszystkich dookoła, sami kierując tym wrakiem.
Przecież nie powiedzą że PiS i ich luźna rozdawnicza polityka.
Ale oczywiście wojna też ma wpływ po prostu inflacja rośnie jeszcze szybciej. Niedługo sankcje się odezwa i znowu wzrośnie A później jeszcze wiele problemów na świecie więc jeszcze wiele okazji do wzrostu inflacji.
Wielki błędem było obniżenie stóp do prawie zera na początku pandemii. To był błędnie zdiagnozowany kryzys. Nie był to kryzys po stronie popytu (jego braku) i braku pieniędzy tylko kryzys po stronie podaży - dostępności produktów i surowców. Ten kryzys trwa nadal, chociaż przyczyny się zmieniają. Dużo kasy na rynku czy to socjalnej, drukowanej, czy z kredytów to duży popyt - zapotrzebowanie, a podaży (dostępności) jest niedobór - efekt wzrost cen - inflacja. Oczywiście wojna i pandemia też się przyczyniają, ale za długo zwlekali z podnoszeniem stóp mówiąc, że inflacja jest chwilowa. Wszyscy zaczęli nagle budować domy gdy brak surowców i materiałów. Jedni z kredytów inni z obawy przed głupią polityką rozdawnictwa rządku w celu manipulowania "mniej bystrą", ale dużą częścią społeczeństwa delikatnie mówiąc. Nikt się nie cieszy, że ktoś ma większą ratę, ale dynamiczne podnoszenie stóp jest niezbędne, bo na inflacji biednieją wszyscy Polacy z miesiąca na miesiąc.
Ja nie jestem kredyciarzem i nie zamierzam sponsorować kredyciarzom miniratek, poprzez dźwiganie inflacji na własnych barkach, kiedy pan kredyciarz nie ma na ratę po śmiesznym oprocentowaniu kilku procent. Niedługo stópki 10%, więc będziecie żreć gruz.
Niedługo stópki 10%, więc będziecie żreć gruz.
Skąd u niektórych taka nienawiść do normalnych rodaków, którzy wzięli z różnych powodów kredyt? Wśród Polaków to jest jednak wielu Polaczków.
Skąd u nieporadnych życiowo ludzi, którzy zdepczą innych, byle im było dobrze, taka nienawiść do przyzwoitych, uczciwych ludzi, którzy niczego od nikogo nie chcą, ale ciagle muszą łożyć na innych. Ja nawet popierałem 500+ na drugie dziecko, czy tam 13 emeryturę, ale jak słyszę, że teraz państwo będzie pomagać biednym kredyciarzom, bo rata wzrosła o jakieś drobne, to mnie już krew zalewa.
Juz sie zaczyna xD
Po co nie dopuszczac do takich sytuacji? Rzucimy debilom ekonomicznym kase to sie jeszcze beda cieszyc jaki ten rzad wspanialomyslny
No, czyli jednak, bezmyślni kredytobiorcy znowu górą.
Auto wątku i Maverick mogą spać spokojnie, rząd im pomorze.
Nie szkoda mi ich
bombonierka i szampan czeka na każdego idiotę i nieudacznika
Jęki zakredytowanych to miód na moje uszy.
będziecie żreć gruz
bezmyślni kredytobiorcy
Ale z was buce. Takie najzwyklejsze buce. I mówi to osoba, która kredytu nie spłaca. Żenada.
Chyba jeszcze nie zrozumieli łańcucha przyczynowo-skutkowego który w życiu istnieje...
Wiesz jaki jest problem Bukary?
Gdy stado baranów pędzi kupować na wyścigi mieszkania, które w dwa lata - jeszcze przed wzrostem cen materiałów! - zdrożały nagle o 40%, nakręcając spekulacyjna spirale, to zwyczajnie musi ponieść konsekwencje, jeśli na tym świecie ma być jeszcze normalnie .
Ty jak rozumiem mówisz, że impreza powinna trwać nadal i kolejn rzesze młodych powinny zakładać sobie coraz grubszy sznur na szyję, nawet jeśli nie chcą, bo stado nie dało im wyboru? Nie możemy dopuścić do bankructw i krachu, ludzie nie mogą ponieść konsekwencji i wyciągnąć lekcji, nie nie nie, nieładnie tak krytykować, zwłaszcza w sytuacji, gdy ponoć nawet 50% to były ostatnio zakupy "inwestycyjne" - i tak, wiele na kredyt, a nie za gotówkę.
A marża deweloperów to średnio było 35%
Sorry, jak się bawisz w spekulę, to czasem może ci rączki upi...
A jak kogoś nie było stać na 40% droższe mieszkanie, to zamiast kredytu pod korek mógł przeczekać na najmie albo dłużej w domu rodzinnym, a nie kupować rekordowo drogie em przy rekordowo niskich stopach.
Elementarz, o procentach uczą chyba w podstawówce, a historyczne poziomy stóp są w sieci i można wyciągnąć wnioski.
Inflacją i podwyżkami stóp też straszą co najmniej od roku, tylko trzeba było słuchać kogoś innego niż Glapa.
A poza tym bardzo możliwe że ceny wciąż będą rosły wiec zawsze będzie można sprzedać swoje lokum z zyskiem kolejnemu zakredytowanemu.
Póki co to nadal ludzie z kredytem śmieją się z tych bez kredytu, bo wydaje się że oni i tak kupili tanio.
Ostatecznie zresztą dywagacje o marżach, cenach, przyczynach wzrostu, inwestowaniu, wierze bądź niewierze w słowa prezesa NBP są bez znaczenia.
Gdy bierzesz kredyt z rekordowa niską stopą na 30 lat to powinieneś myśleć.
Twój problem Pietrus jest taki, że z zazdrości o to m2, którego cały czas bez kredytu nie możesz kupić, wrzucasz wszystkich kredytobiorców do jednego worka. Ta zawiść już Ci całkiem oczy przesłoniła. Ale niestety, historia pokazuje, że nawet krach nie spowoduje aż takiego spadku cen żebyś to cholerne mieszkanie nabył. Pozostaje plucie jadem.
Ojoj, ktoś się tu cieszy z czyjegoś (rzekomego) nieszczęścia? Kpi z nieudacznictwa, patrzy z góry?
Co na to Bukary? Bukary, ratuj, buc atakuje! :)
Zapewniam cię, że jeśli będę chciał przepłacić, to mam znacznie więcej niż 20% wkładu własnego, znaaacznie więcej, więc jeśli to kredyciarze
i spekula ostatecznie będą górą - dostosuję się.
Ale bez kredytu na 90% wartości i to pod korek. Daję sobie jednak jeszcze trochę czasu, zobaczymy jak się skończy ta zabawa...
Ale ja się wcale z Twojego nieszczęścia nie cieszę. Może jakbyś w końcu dał rade to mieszkanie kupić, to przestałbyś z taką nienawiścią patrzyć na wszystkich z kredytami. Wszędzie widzisz tylko spekuły, flipperów i stada baranów, które zakładają sobie sznur na szyje. Wszystkich wrzucasz do jednego wora i to Ty patrzysz na nich z góry, z pogardą i bez cienia empatii. Oby Ci się poszczęściło i oby karma jednak nie wróciła.
Ale tutaj nie chodzi o to, aby komuś dowalić tylko po prostu o zwykla odpowiedzialność za swoje zachowania.
Jezeli tak ma być, że państwo ma każdemu we wszystkim pomagać to skończmy od razu z tą fikcją odpalmy prl2 i sie nie męczmy już.
Wiesz jaki jest problem Bukary?
Ja wiem jaki.
Takie gnidy jak TY.
Pietrus, masz jakieś dane na temat tego kredytowania pod korek? Uczciwe pytanie. Ciągle tylko korek tu, kurek tam, ale jakoś nie widzę jakichkolwiek liczb na poparcie poza tymi z IDzD.
Patrzę sobie na ten link
https://www.money.pl/gospodarka/raty-kredytow-znow-wzrosna-rzad-moze-pomoc-w-splacie-mozna-dostac-nawet-2-tys-zl-miesiecznie-6755637747931744a.html
(…) na koncie Funduszu Wsparcia Kredytobiorców wynoszą 607 mln 400 tys. zł. Do 31 grudnia ub.r. wypłacono z niego pomoc o wartości ponad 20 mln zł.
Fundusz działa od 2019 r. Przy założeniu, że w chwili udzielenia pomocy blokowana jest pełna kwota 72k, to daje 277 „wspartych” umów na 2,5 miliona aktywnych na koniec zeszłego roku. Niech ich będzie nawet 10 razy więcej – bo i kwota może być mniejsza – to nadal 0,001 wszystkich umów na kredyt mieszkaniowy. Wyliczenie to żadne, ale chętnie zobaczę na czym opierasz własny wywód.
Ostatnie dane KNF na temat zagrożonych hipotek mówią o 2,5% całej liczby umów w 2020. Nic nowszego jakoś nie widzę.
Żeby nie było, sam też kupiłem w zeszłym roku mieszkanie na krechę, tyle że w starym budownictwie. Przez pięć lat wynajmowałem niecałe 40m2 prawie w samym centrum Warszawy za 2400 + rachunki i 300 na miejsce postojowe. W owym czasie to była bdb cena za ładne i dobrze skomunikowane lokum. Czyli niecałe 150 koła przez pięć lat do cudzej kieszeni. Obecnie wynajęcie takiego samego mieszkania w tamtej okolicy to 4k miesięcznie.
Pozostanie na najmie przy 2 milionach Ukraińców niby ma być realną alternatywą? Znajomi, którzy wynajmują są przerażeni perspektywą przedłużania umów, bo za to samo bedą płacić grube setki złotych więcej – zupełnie jak kredyciarze – i wciąż długoterminowo nic z tego nie mają. Zmiana lokum też średnio wchodzi w grę, bo rynek przetrzebiło doszczętnie. Zostały same luksusowe apartamenty albo totalne nory. Oczywiście można też wrócić do rodziców, ale do zobaczenia w następnym wątku, gdzie będziesz jojczył na spadającą dzietność i niesamodzielnych trzydziestolatków.
U mnie już po podwyżkach stóp rata wynosi 2700 (a i tak wciąż nadpłacam jakieś 3 stówy, bo sąd się opieprza z wpisem do KW) za 70 metrów z miejscem postojowym pod nosem + wolnostojący garaż + duża piwnica + poddasze. Z czynszem wychodzi 3k. To przedmieścia, więc do centrum mam 13 kloców, za to 500 metrów do parku krajobrazowego. W klatce obok kobita wynajęła identyczne mieszkanie jak moje za 2500 – i to bez mebli. To jest wuj różnica. Każdy, kto ma minimum oleju we łbie i wcześniej radził sobie z wynajmem, poradzi sobie i z kredytem, jeśli tylko uciuła na wkład i jakieś graty. A w razie losowego wypadku prędzej dogadasz się z bankiem na zawieszenie albo przedłużenie spłaty niż z panem Mietkiem Landlordem. A przynajmniej zyskujesz jakiekolwiek poczucie życiowej stabilności zamiast corocznego zastanawiania się, czy aby panu Mietkowi już córa nie podrosła – ergo spierdalasz na szczaw w trybie natychmiastowym.
Może piszą nieco brutalnie, ale w ogólnie maja rację. Kredyt, szczególnie długoterminowy, trzeba brać z głową. Jak pokazało ostatnie pare lat - przy takim 30 letnim kredycie dużo może się zdarzyć - od PiSu, przez pandemię a na wojnie kończąc. Branie kredytu "pod korek", kiedy pośrednik pieje z zachwytu "tak tanich kredytów jeszcze nie było", każdemu człowiekowi, który ma choć podstawy ekonomii, powinno zapalić czerwoną lampkę. No wybacz, ale za głupotę się płaci.
I nie rozumiem, dlaczego się oburzasz. Sam trąbisz o odpowiedzialnym społeczeństwie, a jak do czego przychodzi to chcesz by analfabetów ekonomicznych głaskać po główkach i robić ogólnospołeczna zrzutkę... Eeech..
Tak, chcąc kupić mieszkanie powinieneś przewidzieć globalną pandemię i pierwszą od ponad 70 lat wojnę tuż pod nosem. :-D
Ponieważ bez winy jest:
NBP z motywowaną bieżączką partyjną i nieuctwem polityką stóp prowadzoną z dnia na dzień, a w rezultacie wzrostem wiboru o ponad 2000% w siedem miesięcy;
UKNF, który przeciągał wdrożenie rekomendacji o kredytach na stałe stopy do ostatniej możliwej chwili i toleruje wibor, którego metoda wyliczania ma charakter czysto spekulacyjny – jeśli nie jest zupełną zmową – i pozwala bankom cisnąć po 2 miliardy zysku miesięcznie;
państwo polskie, które wszelką politykę mieszkaniową oddało walkowerem na dzień dobry, co jest ogólną praprzyczyną obecnego stanu rzeczy.
To ty, Janku Kowalski, jesteś baranem za chęć jakiejkolwiek poprawy warunków życia, bo – jak zwykle w Polsce – powinieneś być mądrzejszy od armii specjalistów, którzy biorą za swoją robotę ciężką forsę.
Clou problemu nie jest sama podwyżka stóp, tylko tempo w jakim to się dzieje – i tu trzeba bić w NBP jak w bęben, bo wina leży tylko po jego stronie, a bonusowy kop w klejnoty należy się KNF, który woli robić dobrze lobby bankowemu.
neXus, ale o czym ty gadasz?
Dlaczego wrzucacie wszystkich ludzi do jednego worka i do tego z nich szydzicie? Nie wszyscy wzięli takie kredyty, że teraz nie mogą ich spłacać i szukają pomocy w FWK. Większość ludzi spłaca, choć przez "podwyżkę" rat znaleźli się w trudniejszej sytuacji życiowej. Dlaczego nazywacie ich idiotami, "bezmyślnymi"? Dlaczego cieszycie się z cudzych kłopotów i cudzego nieszczęścia?
Na wasz szacunek zasługują tylko ludzie, którzy teraz nie mają kredytu? A jeśli ktoś jest kredytobiorcą, to od razu należą się mu wyzwiska? Polaczkowatość (czyli zazdrość połączona z zawiścią) wyłazi tutaj z ludzi w wyjątkowo widoczny sposób.
To jest niesamowite - w tym kraju nie może być tak, że i ja i ty mamy równo dobrze albo równo źle.
Najlepiej jest wtedy, gdy ktoś inny ma gorzej, a już przepięknie, gdy to akurat sąsiadowi się noga podwinie.
Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy.
No właśnie, każdy powinien kupić mieszkanie warte jeszcze niedawno 300 tys za 500 tys i oddać bankowi 800 tys. :P
A tu jacyś oszczędni, nie biorący 1,5-2x więcej kredytu bo im sztucznie zdolność urosła. Skandal.
Ciekawe czy wszyscy tutaj chwalili tak ochoczo 500+ i 14 emerytury. Pytanie retoryczne?...
No najlepiej opodatkować w opór osoby, zarabiające te rekordowe 15k, które poświęciły zazwyczaj masę czasu w wieku 18-30, rozdać 500 plusom i ktedyciarzom.
To esencja sprawiedliwości według populisty wysia.
Bo tylko równo jest jak biednych ciągną w górę, a tych co żyją normalnie ciągną w dol
Bo przecież to odpowiedzialność zbiorowa pomagac innym, co w wieku 20 lat z gołą dupą narobili dzieci i teraz płaku płaku. Szkoda tylko tych dzieci, se ich rodzice to takie przygłupy ekonomiczne.
Jaki naród wspaniały to byś zobaczył po reakcji na przykładowy program inflacja plus.
Jakby klasie sredniej z oszczędnościami na koncie powyżej 100 tysięcy rząd zwracał rocznie 10 tysi za każde 100 tysięcy :)
To już wtedy by nie było cacy, bo "bogaty" traci i oddała się od niego możliwość zakupu mieszkania z każdym miesiącem, a to dobra wiadomość!
A kij z nim, ma brać kredyt jak my wszyscy!
To nie jest temat o tym, że jest przepięknie, gdy sąsiadowi noga się powinie. To jest temat o tym, że większość ludzi nie rozumie podstawowych procesów ekonomicznych. Że chcąc utrzymywać niskie stopy, przy wysokiej inflacji, koszty tanich kredytów zaciągniętych okazyjnie przez kredyciarzy ponoszą wszyscy i wszyscy muszą się zrzucać na ich fanaberie.
Po aferze z kredytami frankowymi, człowiek by sądził że ludzie się nauczyli, że po pierwsze nie bierze się kredyt pod korek, po drugie zawsze trzeba mieć plan awaryjny, choćby w postaci poduszki finansowej na gorszy czas.
A może jednak się nauczyli? Lekcji w rodzaju: jak weźmiesz kredyt który nie masz szansy spłacić, to pan-da, i pan-da i tamten pan-da...
Kto więc jest frajerem, z którego należy się śmiać? Człowiek, co zadłużył się po uszy ze świadomością, że nie ma co się przejmować bo jak pojawi się problem to rząd pomoże - oczywiście nie swoimi pieniędzmi, bo ich nie posiada, po prostu zabierze je innym - czy taki, co przeanalizował sytuację i stwierdził że nie stać go na maksymalny kredyt i zadowolił się np. mniejszym lokalem?
Wszystko wskazuje że ten ostatni - chodzą słuchy, że rząd pomoże zadłużonym pod korek. Oczywiście tylko tym "najmniej zarabiającym". Na pomoc złożą się oczywiście pozostali. Może więc najwyższy czas abym i ja przestał być pan-dą? Da się jeszcze wziąć kredyt z ratą sięgającą 80% swoich dochodów?
No właśnie, każdy powinien kupić mieszkanie warte jeszcze niedawno 300 tys za 500
I tutaj dochodzimy do jednego z problemów - sztucznego pompowania cen. I nie dotyczy to tylko mieszkań/domów/działek.
To jest temat o tym, że większość ludzi nie rozumie podstawowych procesów ekonomicznych.
Nie rozumie, ponieważ nikt ich nie edukuje w tym kierunku.
Nikt też ich (jeśli nie są wyedukowani) nie ostrzega odpowiednio.
Polityka/strategia NBP polegająca na tak długim utrzymywaniu zerowych stóp procentowych okazała się fatalnym posunięciem.
Dodajmy jeszcze wszelkiego typu rozdawnictwo i proszę... A tutaj sobie nagrody przyznają.
To nie jest temat o tym, że jest przepięknie, gdy sąsiadowi noga się powinie.
Czytając niektóre posty, jednak jest.
Może uspokoją was te słowa: na razie stopa referencyjna wynosi 4,5 proc. i "nie jest to wysoka stopa", tylko cały czas realnie ujemna. i przestaniecie wieszczyć tragedię kredytobiorców ?
Ponoć jest już przesądzone, że rząd da, i to jak najwięcej, bo Sasin będzie się licytował z Vateuszem. Możecie nadal patrzeć na frajerów bez kredytu z góry, nie trzeba już wyzywać nikogo od buców i gnid, wystarczy tryumfalny zjadliwy uśmieszek pod nosem :)
Tusk właśnie obiecał pomoc zakredytowanym.
No cóż, czyli kredytobiorcy górą, inflacja i ceny też w górę, w tym ceny mieszkań na kredyt. Kto kupił wcześniej, wygrał życie i jednak wbrew panice może patrzeć z góry na buców i gnidy.
Chyba raczej panstwo z madrą polityka społeczną (nie mylic z 500 + dla każdego) to podstawa nowoczesnego społeczeństwa.
To raczej nie chodzi o kwestie nienawiści do rodaków, hetju czy coś. To zwykły konfliktu interesów - kredyciarze kontra cała reszta społeczeństwa mają w tej chwili sprzeczne interesy. Dla ogółu Polaków podwyżki stóp są dobre - mają na celu ograniczanie inflacji. Wpłyną na wysokość oprocentowania lokat, a więc pozwolą chociaż trochę ochronić oszczędności przed inflacją. Dla kredyciarzy są z kolei złe bo wzrosną im raty.
Tylko teraz tak - podnosi się stopy, żeby ograniczyć inflacje i podaż pieniądza na rynku, a z drugiej rząd rozdaje i drukuje prowadząc do zwiększenia podaży pieniądza, inflacji i spadku jego wartości. Co mnie wkurza to ciemnota powszechna w Polsce. To jak łatwo można manipulować społeczeństwem. Macie problemy my Wam damy kasę, pamiętajcie na kogo głosować. Dostaniesz 100 dopłaty, a w sklepie zostawisz 1000 zł więcej. Jak ktoś tego nie rozumie i popiera dalej tę patologiczną politykę, to nie jest mi go żal. Żal mi tych, którzy rozumieją, ale są bezsilni i nic nie mogą zrobić.
A jaki jest stosunek liczby tych kredyciarzy wszelkiej maści do reszty społeczeństwa? I jak bardzo reszta społeczeństwa zyskała na wzroście stóp? Jak szybko banki podnoszą oprocentowanie lokat?
A jaki jest stosunek liczby tych kredyciarzy wszelkiej maści do reszty społeczeństwa
Rzuć kamieniem - trafisz w psa, w kredyciarza albo w socjal.
I jak bardzo reszta społeczeństwa zyskała na wzroście stóp? Jak szybko banki podnoszą oprocentowanie lokat?
Hola, hola, nie za szybko? Najpierw trzeba toner uzupełnić, bo po rozdawnictwie słabo drukuje :)
armalek - Nie znasz się, państwo opiekuńcze to podstawa. :) i kiełbasa wyborcza.
A banki nie podnoszą stóp na lokatach, bo dodruk trwa. Chociaż hipoteczny jednak maleje - właśnie dzięki tym złym stopom.
Wyś - Ty masz jakieś rozdwojenie jaźni? ;) No tak, państwo winne, to teraz niech wszyscy płacą, ci biedni i ci rozsądni najwięcej. Opiekuńczo :)
Biedni powinni się złożyć na tych, od których dostają swój socjal.
Yyyy czyli jak ktoś płaci kredyt i dostaje socjal to jest na 0??
Yyyy czyli jak ktoś płaci kredyt i dostaje socjal to jest na 0??
Kredyciarz z definicji jest na minusie, nawet 100 PiSów i 70 Sasinów tego nie zmieni :P
Stopy procentowe to pikuś - te nie są stałe przy hipotece i mogą się zmienić z dnia na dzień... Każdy kto podpisuję umowę kredytową powinien to wiedzieć, a brak tej wiedzy nie jest żadna wymówka!
Gorzej z cenami...
Sam stoję "na peronie" i z zazdrością patrzę na pasażerów pociągu o nazwie "właściciele własnych nieruchomości" ;(
A teraz nie ma co kupić!
Domki do remontu z działkami 1000-3000m2 na wsiach, satelitach wokół mojej miejscowości, jeszcze 5 lat temu kosztowały niecałe 100000zl. Teraz nie schodzą poniżej 200000zl i te znikają z runku wtórnego bardzo szybko!
I te 5 lat temu nie mieliśmy zdolności, bo Żona na wychowawczym, tak teraz kiedy oboje pracujemy to ceny nas przerażają!
"Zmień pracę, weź kredyt" - pamięta ktoś tą złotą myśl?
Ja zgadzam się z wysiem że państwo powinno być opiekuńcze.
Dlatego każdy kto wziął kredyt jak ceny mieszkań były mniejsze, powinien płacić dodatkowy podatek na tych, co dopiero będą kupować.
A co!
Póki co to moim zdaniem problem z stopami to mają głównie politycy, a nie zwykli kredytobiorcy. Jak ktoś brał przed pandemią to i tak miał stopy chyba ponad 2-3% więc te 5-6% to jeszcze nie powinna być tragedia. Ci co brali na dołku chyba raczej powinni być świadomi że to nie potrwa wiecznie. Sam brałem przy 0,1 i liczyłem się z tym że będę płacił więcej. Jedyny problem to będą mieć ci co brali przy niskich i zadłużyli się na maximum ale to będzie pewnie góra kilkadziesiąt tysięcy z kilku milionów. No ale warto kapitał polityczny na tym zbić.
Nie wiem skąd ta spina. Jak ktoś ma problem to raczej przez naiwność albo brak podstawowej wiedzy. Niestety bierze taki Janusz z Kowalskim kredyt i potem się dziwią. W roku 2000 referencyjna doszła do 19% i nie pamiętam takiego piania jak obecnie. Wiec gadanie ze 4,5% to wysoko przy inflacji na poziomie ponad 10% jest niedorzeczne.
A kto w 2000 brał kredyt? Pewnie przez cały rok udzielano ich tyle ile teraz w miesiąc. A jeszcze gdzieś w tym czasie pewnie połowa brała w frankach chyba właśnie przez te wysokie stopy.
Troszeczkę mnie bawi ten wątek, bo sobie wziąłem w sumie malutki kredycik na miarę moich możliwości, który mi się równiutko spłaca z 500+ (dosłownie wychodzę na zero) i żyję sobie jak pączuś w maśle, nie mając pojęcia, czym jest Wibor i myląc go z Mariborem.
500+ to są pieniądze twoich dzieci a nie twoje
przeciez pieniadze sa zony, a nie twoje
Nie wiem co jest lepsze, ryk pisowców, czy ryk ich przeciwników, którzy wszędzie muszą się szczycić swoją 'inteligencją' i zawiścią. Wiem jedno, oba bolą tak samo, kiedy się je widzi.
Powiem więcej, osoby z kredytem hipotecznym powinny zapłacić podatek od zysku!
Tak, przecież mieszkania podrożały o połowę, a niektórym x2/x3 i co?
A tutaj nic, jeszcze zrzutka z kieszonki podatnika :D
To komu bardziej trzeba pomagać?
Komuś, kto nie ma mieszkania i nie mógł kupić przez kredytujących się, czy kredytobiorcy, który w ramach kupna nieruchomości za 300k ma obecnie nieruchomość o wartości 800k?
Ło jezu ale cudowny wątek, miałem odhaczoną religię i politykę, wlazłem przez przypadek przez inną przeglądarkę (bez cookies), patrzę, a tutaj otwierają szampana, bo państwo po raz kolejny (po gazie, prądzie, paliwie, cenach żarcia, cenach praktycznie WSZYSTKIEGO - szczególnie polecam pogadać z tymi co się akurat budują) daje mi lekkiego ale wyczuwalnego kopa w dupę.
Radość z tego że innym jakość życia poleciała w dół, takie rzeczy chyba tylko u nas - szkoda tylko że biedni (nie tylko takie cwaniaki jak ja którzy latami odmawiali sobie przyjemności żeby nazbierać na wpłatę + bufor) też dostaną obuchem w japę, bo ceny najmu też poszybują w górę, a żeby dostać kredyt na pół bańki bez solidnie pięciocyfrowych kwot przelewów będzie można niebawem (o ile nie już) zapomnieć.
Gdy wieczorne zgasną zorze,
Zanim głowę do snu złożę,
Modlitwę moją zanoszę
Bogu Ojcu i Synowi:
"Dop********e sąsiadowi!
Dla siebie o nic nie wnoszę,
Tylko mu dosrajcie proszę."
Zaraz Cię zbesztają socjalkomandofoki :)
Kurła, inwestor się znalazł, psia jego... Szczaw i mirabelki, a nie drogi beton kupować.
A pisali to normalni ludzie, pisali eksperci, pisałem ja, który zna podstawy ekonomii, i podstawy tego jak cały syfiaty świat działa. Ale nie, ludzie mądrzejsi, bo rząd mówi że będzie dobrze ;D To było pewne, że stopy muszą iść do góry. Wiecznie tak niskie nie mogły być. A się zdziwią ludzie, jak stopy będą po 10 % albo i więcej. Bo rzad sobie może kombinować, ale prędzej czy później, muszą działać. Wyższe stopy, to też mniej inwestycji.
Szkoda tylko tych, którzy muszą brać kredyt, bo coś się stało. Ci którzy brali ochoczo na mieszkania, bo Polski syf, to mi ich nie żal.
A pisali to normalni ludzie, pisali eksperci
Tymczasem eksperci w październiku 2020 ->
Tymczasem eksperci w styczniu 2021:
Stopy procentowe pozostaną na niskim (obecnym) poziomie przed długi czas. Naszym zdaniem normalizacja może rozpocząć się wraz z końcem 2022, co zbiega się też z rozpoczęciem kadencji nowej (w większości) RPP.
https://makroekonomia.mbank.pl/124614-prognozy-dla-stop-procentowych-i-walut-z-komentarzem
Az sobie przypomnialem slowa doradcy kredytowego "Panie zeby stopy wystrzelily do gory, to nie wiem, wojna albo epidemia musiala by sie trafic "
To w temacie oburzenia, ze banksterka steruje wiborem:
Pan ekspert też ma kredyt pod korek i nagle odkrył Amerykę?
Jeszcze lepszy jest apel nawróconego bankstera Jagiełły, jemu też nagle śmierdzi zmienna stopa hipotek, ciekawe czemu nic nie robił jako prezes PKO
Dlaczego kredyty frankowe padają w sądach? Bo tam banki arbitralnie ustalały kursy walut, tu z kolei w przypadku kredytów złotowych w dużej mierze arbitralnie ustalają WIBOR
Tak jak pisali na Bankierze - lada chwila procesje złotowych z transparentami i pozwy o arbitralny WIBOR, domeny internetowe już porezerwowane
