Redakcja GRYOnline.pl wybiera najpotężniejszych superbohaterów
Z tym Batmanem to pojechaliście... Już jako wroga Suermana najlepiej było dopisać kryptonit, bo gdyby nie skałka jaka osłabia Clarka, to Batman był by zwykłą ścierą. Inni bohaterowie nie mają takiego banalnego słabego punktu który faktycznie w przypadku Bruce'a może być dobrze wykorzystywany, część z nich po prostu pierdnięciem by go rozwaliła, więc mi się wydaje, że pojawił się w tym zestawieniu bo musiał się pojawić. Moim zdaniem jeśli w ogóle tu zakwalifikować Batmana, to na samym dnie a nie na tak wysokiej pozycji. Sam jestem fanem Batmana jako wykreowanej postaci, ale jestem obiektywny w tym, że na tle innych bohaterów jest nikim i taki Goku który tu jest niżej od niego, to by go samym Ki'ai rozwalił i Batman by nawet nie wiedział kiedy, bo normalni ludzie nie są w stanie saiyanina nawet złapać wzrokiem, tak szybko się porusza... Więc trochę to jednak śmierdzi tym, że Batman pomylił tutaj ranking popularności z rankingiem siły.
Moim skromnym zdaniem najpotężniejszym "superbohaterem" według redakcji powinien zostać 'dobrze napisany artykuł' i to nie jeden raz.
Z tym Batmanem to pojechaliście... Już jako wroga Suermana najlepiej było dopisać kryptonit, bo gdyby nie skałka jaka osłabia Clarka, to Batman był by zwykłą ścierą. Inni bohaterowie nie mają takiego banalnego słabego punktu który faktycznie w przypadku Bruce'a może być dobrze wykorzystywany, część z nich po prostu pierdnięciem by go rozwaliła, więc mi się wydaje, że pojawił się w tym zestawieniu bo musiał się pojawić. Moim zdaniem jeśli w ogóle tu zakwalifikować Batmana, to na samym dnie a nie na tak wysokiej pozycji. Sam jestem fanem Batmana jako wykreowanej postaci, ale jestem obiektywny w tym, że na tle innych bohaterów jest nikim i taki Goku który tu jest niżej od niego, to by go samym Ki'ai rozwalił i Batman by nawet nie wiedział kiedy, bo normalni ludzie nie są w stanie saiyanina nawet złapać wzrokiem, tak szybko się porusza... Więc trochę to jednak śmierdzi tym, że Batman pomylił tutaj ranking popularności z rankingiem siły.
No sorry ale zestawianie kogoś takiego jak Goku z jakimikolwiek amerykańskimi superbohaterami to są jakieś kpiny, Goku w MUI pierdnieciem by ich wszystkich rozniósł, w uniwersum DB bohaterowie jednym atakiem niszczą planety a tutaj autor wyżej od niego stawia superbohatera który nawet nie ma żadnych swoich mocy tylko opiera się na kasie i gadżetach.
Masz rację, ale Sayianie jako rasa mają fizjologie podobną do ludzkiej przez co można ich chociażby otruć.
tak samo jak dodanie Saitamy, ktory zabija kazdego jednym uderzeniem. Kompletnie bez sensu zestawienie.
No nie wiem, może jakby już naładował te swoje moce po 10 odcinkach spinając się przy tym nie na żarty to by ich rozwalił... śmiechem z włosów.
^^Nie no tak, Batman by w niego rzucił batarangiem i zamknął w Arkham
Moim skromnym zdaniem najpotężniejszym "superbohaterem" według redakcji powinien zostać 'dobrze napisany artykuł' i to nie jeden raz.
Raczej nie sądzę że batman by dał rade pokonać goku, nawet przygotowany. Problem stoi w braku słabości u goku by wyrównać szanse.
Jasne, batman pokonał supermana, bo potraktował go kryptonitem przez który superman stawał sie słaby jak człowiek, goku nie ma takich problemów, nie ma żadnego kamienia czy czegoś innego w miare dostępnego by osłabić goku do poziomu człowieka.
A ponieważ superbohaterów nie było, nie ma i nie będzie, to pierwsze miejsce w kategorii lokalnej zdobywa facet z Ak-47. A w kategorii globalnej facet z palcem na przycisku odpalania głowic termojądrowych.
Parafrazując "Seksmisję", "Ja, niżej podpisany, stwierdzam kategorycznie, że superbohaterów nie było, nie ma i nie potrzeba".
A jak chcesz mniej nudno, to zerknij na mój komentarz niżej, gdzie typuję swoich mistrzów potęgi.
Giorno nie kontroluje GER plus Goku jest za szybki aby w ogóle go trafić plus może atakować na odległość Ki lub zwykłą Kamehamehą, która by zniszczyła ziemię w chwilę. Zresztą GER nie jest najpotężniejszym standem. Tusk Act 4, gdy Johnny spełni wszystkie warunki jest nie do ruszenia, a o Wonder of U lepiej nie mówić.
Właśnie dlatego, że jest autonomiczny czyni go tak silnym. Nie dość, że zabicie właściciela nic nie daje, tak sam stand może sprowadzić wszystko do stanu zero. Inna sprawa, że tylko inny stand może uszkodzić stand więc nikt z listy redakcji łącznie z Goku nic nie może mu zrobić.
Z Doktorem Manhattanem szanse mógłby mieć Omni-King Zeno z uniwersum Dragon Ball'a. Potrafi on pstryknięciem palców wymazać każdą istotę (także nieśmiertelną), a nawet cały wszechświat, więc może i na doktorka by zadziałało :).
Dr Manhatan to łotr. Kto czyta komiksy DC ten doskonale wie, ze w DC Odrodzenie to on (a nie Darkside) jest gliwnym złym.
Przydałoby się ostrzeżenie o zepsuciu niespodzianki. Odrodzenie nie jest jednak takie stare.
0/5 inteligencja emocjonala Dr Manhatana?
z tego co wiem inteligencja emocjonalna to radzenie sobie ze stresem / kryzysami ogolnie z samym soba.
Jest piątek 18.00, wieje i pada za oknem, a w lodowce piwko i smakolyki, tylko czekaja!! a Ty obiecywales sobie biegac CODZIENNIE. Jesli Twoj poziom IE jest wysoki pojdziesz i pobiegasz ( zapanujesz nad "nie chce mi sie") a jesli nie to wytlumaczysz sobie ze jedno bieganie nic nie zmienia, ze miales ciezko tydzien, ze Ci sie nalezy, ze jutro rano pobiegasz wiecej itd itd.
i Niby Dr Manhatan ma tam 0? kompletna bzdura
zmienil byl jeszcze inteligencje Batmana na 5/5 oraz jego inteligencje emocjonalna na 5/5
Poza tym artykul spoko, przyjemnie się czytalo.
Na superbohaterów, ani nawet superłotrów to oni się nie kwalifikują, bo to zupełnie inne klimaty i nawet nie warto ich rozpatrywać w kategorii złych czy dobrych (raczej bym ich porównał z obojętnymi siłami natury), ale w serii książek Fever Karen Moning by się znalazło paru takich, co by większość tych superbohaterów skasowali bez wysiłku.
Taki Gh’luk-ra D’Jai (Król Szronu) potencjalnie mógłby zamrozić całą planetę, przemieszcza się, wyrywając nienaprawialne dziury w czasoprzestrzeni i potrafi zabić nieśmiertelnych.
K'Vruck to już w ogóle osobna kategoria. Może i nie spowoduje katastrofy na masową skalę, typu skasowanie wszechświata, ale nie ważne, jak bardzo coś jest nieśmiertelne "Kiedy K’Vruck zabija, jest to ostateczna śmierć, tak całkowite zgaszenie życia, że zostaje na zawsze wymazane z cyklu karmicznego. Być zK’Vrukowanym oznacza zostać całkowicie usuniętym z egzystencji, jakby nigdy się nie istniało, bez śladu czy pozostałości."
Nie wspominając nawet o Królu Unseelie, tak rozległym, że pojedyncze wszechświaty nie są w stanie go pomieścić, a żeby w ogóle wejść w interakcję z innymi istotami, musi się podzielić na wiele części. Co prawda nie zna Pieśni Zrobienia, ale tworzy galaktyki i wszechświaty, i ma (co najmniej częściową) władzę nad czasem ("Czas go nie definiował. On definiował czas."). Co prawda nie skasował żadnego nieśmiertelnego (właściwie nie przypominam sobie, żeby zabił kogokolwiek), ale to raczej dlatego, że dla niego wszyscy są tylko nieistotnymi pyłkami kurzu.
Najpotężniejszy jest One punch man czyli Saitama. Taka jest idea tej postaci, że jest po prostu za silny na każdego. Jakby go postawić w walce z Doktorem Manhattanem to był pewnie go pokonał jednym ciosem. Nie da się zmierzyć poziomu jego siły bo jest niewyobrażalna. Nawet w świecie geeków jest to powszechnie zaakceptowany fakt.
Ale Manhattan potrafi manipulować dosłownie wszystkim (tym co materialne i niematerialne) i to na poziomie molekularnym. Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że cały wszechświat to jego piaskownica i może w nim mieszać wedle woli (np. niszcząc całe galaktyki albo manipulując czasem). Wydaje się, że jedynym sposobem jego unicestwienia byłoby jednoczesne zniszczenie wszystkich cząstek elementarnych wchodzących w skład jego ciała, żeby nie zdążył się zregenerować. Dlatego mój typ to Zeno :).
Wydaje się, że jedynym sposobem jego unicestwienia byłoby jednoczesne zniszczenie wszystkich cząstek elementarnych wchodzących w skład jego ciała, żeby nie zdążył się zregenerować. no właśnie czyli jedno porządne pierdolnięcie załatwi sprawę :D
Byli tacy i raczej jeszcze będą co wytrzymywali ciosy Saitamy. Dr. Manhattan mógłby co zniszczyć na dystans.
Ci co przetrwali cios one punch mana tylko dlatego, że nie było to jego "poważne" uderzenie. Borosa właśnie takim ciosem pokonał od razu. Manhattan nie mógłby na dystans go pokonać bo z pewnością okazało się że saitama ma zbyt wytrzymałe cząstki elementarne żeby je rozczepic czy coś w tym stylu
o kurde saitama nie na pierwszym i juz ranking nie ma sensu.
do tego batman tak wysoko to dosyc zalosne.
Dr.Manhattan zabiłby Saitamę zanim ten by nawet pojawił się na polu walki ale ok xD.
Pierwszym zarzutem jest to, że porównywani są bohaterowie z różnych "bajek". Jeszcze gdyby to był ranking popularności to ok, jednak meczowanie bohaterów DC i Marvel bywa trudne, a co dopiero tychże dwóch uniwersów z jakimś anime. XD Jak logicznie porównać Saitame do kogokolwiek innego. Przecież to się kupy nie trzyma i to wszystko inna rzeczywistość.
Drugi zarzut to mimo wszystko Batman na tak wysokim miejscu. Ok potrafiłby zniszczyć całą justice league, ale jednak porównywanie go z Goku to trochę żenua. Rozumiem, że mógłby go zniszczyć na zasadzie, otrucia jakiegoś ramenu czy co on tam wpieprzał, ale równie dobrze każdy mógłby na taki pomysł wpaść. XD I co to stawia większość bohaterów wyżej od niego? Goku z kolei zesrałby się za mocno i niechcący skasowałby całe DC uniwersum. No ale ten zarzut po części można podpiąć i pod ten pierwszy.
Zabawne, że mówiłeś o niszczeniu DC przez Goku bo właściwie to jest odwrotnie. W DC jest dużo postaci, które zniszczyłby DBZ
Martian Manhunter i Silver Surfer w pierwszej dziesiątce zamiast Son Goku i Saitama, którzy jakoś średnio pasują w zestawieniu moim zdaniem. Poza konkursem: Green Lantern, Black Bolt, Dr Strange i antiheroes: Spawn oraz Lobo.
co do Lobo fakt w którymś z komiksów dał łupnia Supermanowi ;) Spawna oczywista sprawa :) Co do Goku to Panie... on takie cuda robi, że jak najbardziej pasuje jeśli chodzi o poziom mocy, spryt, umiejętności, szybkość i wszystko co związane z samą walką to kasuje tutaj prawie każdego. Sup w najwyższej formie by mógł się z nim równać dopiero.
Wszelkie tego typu zestawienia są bez sensu, gdyż to zależy tylko od twórcy danego tworu kultury. Jakby np. doszło do crossover'u Dragon Ball'a z Batmanem, to jeśli autor miałby taką wolę, to sprawiłby, że Batman wygrałby z Goku przy pomocy jakiegoś genialnego planu.
W sumie jak to jest z Supermanem? pamiętam z komiksów, że w pewnym momencie zamienił się w czystą energię. Pierw był wątek, gdzie pojmali jakiegoś złoczyńce jaki miał dar odbierania innym energii, użyli go, by zabrał moc od Supermana u jakiego ta ciągle narastała i stawał się dla wszystkich niebezpieczny. Oczywiście wzmocnił złoczyńcę i trzeba było go klepać. Daleko później temat się powtórzył, ale wtedy Superman stał się tak potężny, że zamienił się w czystą energię. Nie wiem czy aby nie było to poruszane w starych komiksach wydawanych przez DC jako już Batman & Superman.
Wiadomo, że Dragon Ball bardzo inspirował się Supermanem i historia Goku jaki przed zniszczeniem planety Vegeta został w kapsule wysłany na ziemie, nawiązuje właśnie do historii Kryptończyka. Tak jak dla Saiyan znaczenie miał księżyc, tak dla Kryptończyków znaczenie miało słońce, Superman absorbował energię słoneczną i one były źródłem tego, że miał te nadludzkie moce, jednak on stale czerpał tą energię słoneczną i stale stopniowo rósł w siłę. Sam nie wiem czy aby Superman właśnie po przejściu w formę czystej energii nie był tu jednak tym silniejszym
Nie wiem o jakim komiksie mówisz i do czego zmeirzasz. Superman jest i żyje sobie normalnie
Saitama powinien być pierwszy, bo tak została manga napisana, że nie ma na niego mocnego i on każdego wali na hita. To jest żartobliwa twórczość nabijająca się z wszystkich super bohaterów. Gość robił 100 pompek, 100 przysiadów i biegał 10 km dziennie, dzięki czemu stał się najpotężniejszy we Wszechświecie :P. Nie można go nawet porównywać do kogokolwiek. A w Dragon Ballu są dużo silniejsi od Goku np. Whis czy Zeno. No i z Zeno to nikt nie wygra w sumie skoro potrafi znikać cały Wszechświat na chillku. Głupie są takie zestawienia moim zdaniem. Zawsze będziemy wybierać postaci, które bardziej nam przypadły do gustu. Jak porównać Naruto vs Luffy? No nie da się. Każdy ze światów rządzi się własnymi prawami i często same się w tym gubią, bo twórca mając plan z czasem musiał improwizować i np. w Dragon Ballu poziomy mocy przestały mieć sens po walce Goku z Frezerem, gdzie obaj byli tak potężni, że kolejne postaci posiadały 1% ich mocy. To miał być finał legendarnego Super Wojownika, ale fani nalegali na więcej. Potem Gohan był legendary, później w kinówkach Brolly, aż w końcu Bardock chyba się stał nim, bo cofnęło go w przeszłość po ataku niszczącym planetę Vegeta przez Frezera i walczył z jego przodkiem, który mówił o Legendarnym Super Wojowniku :P. Chyba tylko One Piece w miarę spójny logicznie jest w ramach własnego uniwersum jeżeli chodzi o tasiemce.
No właśnie nie każdego. Ten kosmita czy Garou nie poszli na hita, a Saitama był nawet zaskoczony i szczęśliwy, że Garou może dalej walczyć i ciągle staje się silniejszy. Ranking jest superbohaterów, a Whis i Zeno nie są takimi.
Porównywanie do anime nie miało sensu, bo wtedy powinniśmy zaliczać też komiksy, w których są postacie, które łatwo zniszczyłby całe DBz, a nawet postacie, które pokonałby anime
Opieram się głównie na filmach, chociaż komiksów też trochę liznąłem swego czasu.
Dr. Manhattan zdecydowanie jest tutaj zasłużenie na 1. miejscu, ponieważ obiektywnie posiada on zdecydowanie najpotężniejsze moce ze wszystkich przedstawionych na ekranie superbohaterów. W samym filmie nie miał może za przeciwników potężnych istot, nie mierzył się tam z gościem o sile Supermana, Goku czy Thora, ale z pewnością gdyby do tego doszło, nie mieliby oni szans. Jest istotą, która ma niemal pełną kontrolę nad materią, w tym atomami, może być w wielu miejscach jednocześnie, teleportować się gdzie chce, duplikować się, jest praktycznie nietykalny fizycznie, potrafi podróżować między wymiarami i w czasie, ma zdolności telekinetyczne, ponadto jego wiedza jest praktycznie nieskończona, jest arcygeniuszem. Jednym ruchem ręki czy nawet myślą zamieniłby Supermana, Thora czy Goku w pył, zanim ci zdążyliby w jakikolwiek sposób zareagować. A jeśli nawet - nie daliby rady go trafić. W żaden sposób.
Natomiast co do Batmana to jakiś żart. Niech autor się zdecyduje czy robi ranking najpotężniejszych superbohaterów czy najbardziej pomysłowych i popularnych. Batman jest człowiekiem. Bardzo inteligentnym, przebiegłym, znającym sztuki walki, silnym (jak na człowieka), dysponującym wieloma gadżetami i wykorzystującym nowoczesną technologię. Jednak wciąż tylko świetnie wyszkolonym i inteligentnym człowiekiem. Jak on może być na 2. miejscu w rankingu dotyczącym najpotężniejszych? No bez jaj :D Nawet z samych podanych statystyk nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia dla którego miałby zajmować tak wysoką pozycję. Skoro Batman, to dlaczego nie Hawkeye? Dlaczego nie Kapitan Ameryka?? Z tego rankingu każda postać zjada Batmana, jeśli chodzi o "potęgę". 2. miejsce to żart. Supermana prawie pokonał - ok. Ale przecież właśnie dzięki sprytowi i kryptonitowi. Bez tego minerału nie miałby absolutnie żadnych szans. No to chyba nie zaliczamy kryptonitu do "siły" czy mocy Batmana? :D
I takim samym żartem jest to dotyczące Supermana:
Inteligencja: 2/5
Wiedza: 2/5
Spryt: 1/5
Inteligencja emocjonalna: 1/5
Że, cholera jasna, co? o.O Na jakiej podstawie gościu oceniłeś Kenta w ten sposób? W ogóle nie masz chyba żadnego pojęcia o Supermanie. Kal-El już jako syn Jor-Ela, wybitnego, genialnego krytpońskiego naukowca, odziedziczył bardzo wysoką inteligencję. Jako "człowiek" , już na Ziemi, był w szkole największym prymusem. Cały czas rewelacyjnie ukrywał swoją tożsamość, co wymagało zarówno inteligencji, jak i sprytu. Wiedza? Chłopie. Mówimy o facecie, który najgrubszą książkę przeczytałby w kilka sekund - ze zrozumieniem i zapamiętał każdy szczegół. Na jakiej podstawie stwierdziłeś, że jego wiedza jest niska? Czym to poparłeś? Podobnie z inteligencją. Jeśli już tak nisko określasz tak istotne cechy, to może uzasadnij, a nie dałeś 1 albo 2/5 i zadowolony, jakby to jakaś maszyna losująca była.
Jak zwykle ostatnio, niestety autor do artykułu przygotował się po łebkach i zapomniał, że pisze w znacznej większości dla fanów takiej czy innej tematyki.
Akurat ukrywanie tożsamości w wykonaniu Supermena to nie najlepszy dowód jego inteligencji i sprytu. Zakłada okularki, kostium mu spod koszuli wystaje i gość myśli, że nikt go nie pozna. To nie świadczy o jego sprycie, tylko o debilizmie wszystkich wokół, że nie rozpoznali go nawet ludzie, którzy dobrze znali Clarka Kenta, ani nawet nie usłyszał, że w sumie to jest do niego podobny. No chyba, że to działa na tej zasadzie, że w królestwie ślepców jednooki jest królem. W takim razie, wśród bezmózgów i półgłówek jest królem intelektu.
Pomysł ogólnie ok, aczkolwiek wolałbym gdybyście nie mieszali anime z Marvelem i DC, jako że to kompletnie różne światy. Część bohaterów z Japonii pewnie wygrałoby samą fryzurą i zachowaniem, bo ciężko walczyć ciągle się śmiejąc, inni zaś najpierw musieliby przez kilka odcinków ładować swoje moce, robiąc przy tym cuda na kiju z łapami, by dopiero wejść do gry.
Inteligencja Bruce'a to powinna być 4/5(nie poziom Bannera ale bliżej Starka). Co do Jokera jako najpotężniejszego przeciwnika... nie no przemilczę tę bzdurę. Tak właściwie to Gacka tu nie powinno być a to tylko szczyt góry lodowej błędów tu zrobionych.
Jak zobaczyłem Batmana to się złożyłem ze śmiechu. Umiejscowienie go w tym rankingu jest samo w sobie absurdalne a co dopiero wrzucanie go tak wysoko. Ktoś tutaj nieźle sobie pobalował przed wrzuceniem rankingu.
Dla jasności. Jestem olbrzymim fanem Batmana i znajduje się on s moim TOP3 ulubionych bohaterów.
Wonder Woman 1984 trzeba zobaczyć, oczywiście jak macie możliwość za darmo. To jest nieprawdopodobne jak ten film jest zły. Scenariusz, gra aktorska, efekty, wszystko. To powinno być skreślone na etapie scenariusza.
Nie miał super mocy ale Numer 1 to Funky Koval :) Cudze chwalicie swego nie znacie.
A omni-man? Przyznam, że do niedawna o nim nie słyszałem, jak i o całej franczyzie, ale zagłębiając się trochę w historię tej postaci, myślę, że mógłby namieszać w pierwszej trójce ??
Bardzo trudno sensownie stworzyć taki ranking. O ile bezsprzecznie zgodzę się, że Dr. Manhatan jest na pierwszym miejscu, tak pozostała część listy jest dyskusyjna. Oczywiście, przy założeniu arenowych warunków walki (1vs.1) to dużo łatwiej jest rozsądzić kto by zwyciężył. Zabawa zaczyna się dopiero wtedy, gdy zaczniemy analizować takie czynniki jak to, kto kogo zaatakuje jako pierwszy, czy zrobi to z ukrycia, czy rzuci mu jawne wyzwanie, gdzie będzie odbywać się walka itp. Jeśli zaczniemy się nad tym zastanawiać, to za najpotężniejsze postacie uznałbym Eraserhead'a z BNHA, gdy założymy, że to on wychodzi z zamiarem ataku, atakuje z ukrycia i jego quirk jest wstanie wymazywać moce postaci pochodzących z innych uniwersów oraz Hitoshi Shinso również z BNHA, z tym, że tutaj pewien nie jestem, bo miałby on tylko jedną szansę na ''wyprowadzenie ataku'' i nie jestem pewien, czy jego zdolność podziałałaby na inne postacie.
Zastanowiłbym się również nad umieszczeniem w rankingu niektórych postaci z Bleach (ale nie wiem, czy można ich uznać za bohaterów).
Był kiedyś taki pojedynek superbohaterów na kwejku chyba i ostatecznie wygrał Geralt.
Swoją drogą w Marvelu podobny do Batmana jest Punisher. Frank o ile ma czas na przygotowania mógłby być równie niebezpieczny co Bruce, dzięki wyszkoleniu i wykorzystaniu taktyki.
Ale i tak należy zawsze pamiętać jedno - najpotężniejszym superbohaterem jest scenarzysta. U jednego Hulk mógłby spuścić sromotny wpierdziel Supermenowi śmiejąc się z jego ciosów, w drugim byłoby odwrotnie, a u innego ostatecznie przyszedłby wspomniany powyżej Punisher/Batman i załatwił ich w moment.
Tak, ale można też skalować postacie przez wyczyny i wywnioskować, kto w ten sposób jest mocniejszy
Pamiętam że w podstawówce (a uwiercie mi że było to już naprawdę dawno temu) tematy o tym "kto był silniejszy" potrafiły doprowadzić do niezłego mordobicia między dyskutującymi. Dzisiaj takie rozważania wydają mi się po prostu czysto subiektywne. Zależne od wizji autora komiksu bądź interpretacji czytelnika. Śmiało w głównym kanonie może się pojawić podrzędna postać, która za pomocą jakiejś deus ex machiny rozwala super Supermana czy Thora. A mieszane tak różnych kulturowo konceptów jak manga i komiks amerykański. I zastanawianie się która z postaci w nich występująca jest silniejsza, to dla mnie abstrakcja. Ale co kto lubi. Starczy powiedzieć że zdarzały się niesnaski miedzy scenarzystami, którzy pisząc różne serie potrafili zmieszać z błotem postać, pisaną przez kolegę po fachu. W tym samym uniwersum/wydawnictwie. Tylko dla tego że prywatnie pisarze za sobą nie przepadali.
Btw. w zestawieniu zabrakło np. Squirrel Girl która zlała jedne z większych potęg Marvela jak Thanos czy Galactus xD
Dlatego patrzy się na wyczyny, które dokonały postacie. Wtedy możemy skalować poziom mocy i wychodzi nam, kto jest potężniejszy.
Wstawienie tutaj Batmana jest sporą pomyłką, niemniej jak już łączymy uniwersa, również mang, to w zestawieniu powinien pojawić się Zeref z Fairy Tail, który jest nieśmiertelny, a na dodatek uśmierca wszystko, co kocha, a kocha wszystko co żyje. Ogólnie rzucił przypadkiem na siebie klątwę sprzeczności, która daje właśnie taki efekt. Jedynym sposobem jego zabicia było działanie tej samej klątwy, z innego źródła tj. jego ukochanej.
Cały ranking zły jeśli bierzemy pod uwagę komiksy lub Seriale. Jeśli jednak bierzemy pod uwagę filmy to ranking nadal jest zły .Thor > Wanda. Nie wiem co tu też robią postacie z anime.