Mam dziwny problem, przeglądając internet po prostu wyłączył się komputer - jakby odcięło prąd. Wyłączyłem z gniazdka podłączyłem ponownie, wciskam przycisk start na obudowie, dioda sygnalizująca pracę komputera mignie na ułamek sekundy i z tyłu zasilacza włącza się czerwona dioda (a zawsze świeciła na zielono). Dodam, że żadna dioda na płycie głównej się nie świeci. Pomyślałem, że to zasilacz padł, kupiłem nowy i to samo (z tym,że nowy zasilacz nie ma diód :)
Obserwując co się dzieje z podzespołami podczas włączania to na ułamek sekundy wzruszy się wiatraczek na procesorze.
Dobra wyjąłem kartę graficzną i podłączyłem monitor to zintegrowanej grafiki w procku i5 i komp odpala...
Teraz pytanie do speców padła grafika czy płyta główna gdzieś na liniach z gniazdem pci-e? Bo dziwne to, bo chyba jak grafika jest uszkodzona, to powinny jakieś sygnały się wydobywać z głośniczka płyty głównej sygnalizujące uszkodzenie grafiki, nawet wiatraczek na procku się nie kręci - płyta jest martwa jak grafika jest w slocie.
Niestety nie mam możliwości sprawdzenia z inną kartą. Dmuchanie sprężonym powietrzą wszystkiego było pierwszym co zrobiłem po rozebraniu, trochę kurzu było, ale bez tragedii bo generalnie raz w roku latem porządnie wszystko czyszczę z kurzu.
Gdybym miał możliwość sprawdzenia innej karty lub karty w innej płycie to bym tak zrobił, ale nie mam :)
Zasilacz już wykluczyłeś. Wyjmij grafę i odpal kompa. Jeśli płyta jest ok, to wszystko powinno się normalnie włączyć i zacząć drzeć ryja (pikać) o GPU. Raczej obstawiam płytę.