Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Szorstka miłość z autem - sprzedawać czy robić?

14.12.2020 23:04
IGG
1
IGG
53
Hohner

Szorstka miłość z autem - sprzedawać czy robić?

Uprzedzając pytania - tak, nie mogę się zdecydować. Za dużo za i za dużo przeciw.

Na początku roku kupiłem swoje autko marzeń. Chwilę musiałem poczekać bo zza wody auto trzeba było podklepać, dotarło, miłość się rozwinęła.

Pierwsze kilometry (3000km około) były super, następne ją nadwyrężyły ze względu na wychodzące po drodze (6000km za mną) usterki i koszty napraw.

Wsiadając w autko czuje się świetnie, uwielbiam nim jeździć, czuje się w nim dobrze, mam czym depnąć i super jest to, że nie muszę tego robić gdy widzę koleżkę w BMW w czapce. Niech jedzie a ja wiem, że mogę ale nie muszę.

Zrobiłem pełny przegląd auta od A do Z i zrobiłem listę rzeczy do zrobienia by było "po mojemu" czyli prawie tip top. Wyszło około 10k złotówek (piaskowanie i zabezpieczanie podwozia, prostowanie felg i ich ponowne lakierowanie, trochę elementów zawieszenia, koło dwumasowe na wykończeniu, półoś tył prawdopodobnie krzywa, łożyska prawej półosi też już daje znać, że istnieje, lekki wyciek spod pokrywy zaworów, hamulce tył paździerz najtańszy założony przez naprawiającego itp.), przy wartości auta około 45-50k.

I szczerze nie wiem co zrobić, mam kupca na auto w cenie w jakiej go kupiłem (włożyłem przynajmniej 5k już na nowe opony i hamulce przód plus parę pierdółek, więc strata jest ale to wiadome) ale wkładając kolejne 10k jest szansa, że przez kilka lat pojeżdżę bez usterek wymagających bardzo kosztownych napraw.

Codziennie jestem o krok od wystawienia ogłoszenia a później jadę na krótką przejażdżkę i mi przechodzi aż do kolejnych przemyśleń finansowych.

Mieliście kiedyś taką szorstką miłość z autem? Jak się to skończyło? Jaką drogą poszliście?

14.12.2020 23:16
2
GoHomeDuck
58
Senator

Z doświadczenia wiem, że jeśli w aucie dochodzi notorycznie do usterek, to nawet po przeglądzie i wymianie wszystkich wątpliwych części prędzej czy później auto znowu będzie miewało swoje kaprysy. Ja bym sprzedawał bez mrugnięcia okiem.

14.12.2020 23:25
Alba_Longa
👍
3
2 odpowiedzi
Alba_Longa
88
Generał

Sprzedaj. I kup nową Toyotę Yaris Hybrid - trza mierzyć siły na zamiary. Obecne będzie tylko traciło na wartości. A nowym z 15 lat pośmigasz tylko olej co dychę trza wymieniać.

14.12.2020 23:44
PanSmok
3.1
PanSmok
247
Legend

Tez mam nowe auto. Fajnie jezdzi? Fajnie. Cos se psuje? Na razie nie ma prawa. Tanie w utrzymaniu? Tanie.

Ale to nie to samo. Pieniadze to nie wszystko.

15.12.2020 08:22
IGG
😜
3.2
IGG
53
Hohner

Kupować zaprzeczenie motoryzacji? Nie dziękuję ;) Jeździłem tym jako auto zastępcze jak mi w D ktoś wjechał i trzeba było zderzak wymieniać, mam jak najgorsze wspomnienia :D

14.12.2020 23:30
Mr. JaQb
4
2
1 odpowiedź
Mr. JaQb
103
Legend

Miałem, sprzedałem póki dało się coś jeszcze odzyskać, nigdy więcej nie będę się w coś takiego pakował. Kijowy samochód potrafi zabić miłość do motoryzacji, po tym doświadczeniu sądzę, że lepiej mieć nudną furę i się niczym nie przejmować niż "marzenie", które będzie dostarczać ciągły stres.

15.12.2020 08:51
Matysiak G
4.1
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Amen.

14.12.2020 23:42
PanSmok
5
PanSmok
247
Legend

Jezeli podchodzisz do auta przedmiotowo - urzadzenie do przemieszczenia sie z punktu A do B - sprzedaj.
Jezeli jest to auto marzen, jezeli uwielbiasz w nim jezdzic - naprawiaj.
Kiedys kupilem BMW E39. Wlasciwie przez przypadek. Zakochalem sie w tym aucie. Stan techniczny byl jaki byl. Przez 2 lata wlozylem w nie kupe pracy - bo swoje auta naprawiam sam ( a przynajmniej tyle ile moge ). Wyprowadzilem auto na prosta. Cudo. Po nastepnym roku nagle kleknal silnik. Prawdopodobnie peknieta glowica. W tym modelu - wada jedna na milion. Ale trafilo na mnie. Nie zdecydowalem sie na swap silnika w warunkach przydomowych. Auto poszlo na zlom. I wiesz co? Zawsze bede tego zalowal. W nastepnym aucie tez zroobilem sporo, potem pomagalem koledze robic generalny remont jego silnika. Przyszlo troche doswiadczenia i obycia. Gdybym zostal postawiony dzis przed tym samym problemem - wymienialbym silnik bez zastanowienia. A wtedy wymieklem. Sens auta marzen to czerpanie radosci z jazdy - inne auto nie da Ci tego samego. O ile Cie stac - naprawiaj.
Jezeli wlozyles 5k w opony i hamulce - to nastepne 10k powinno byc do przelkniecia. Marzenia kosztuja. Pamietaj tez - ze jezeli cos zrobisz porzadnie - to z tym elementem masz spokoj na pare najblizszych lat. Choc nigdy nie wiesz co nowego wyskoczy.
Z ciekawosci - co to za autko?

Opcja nr 2. Kup jezdzidelko (strzelam - fiat punto ). A autko marzen powolutku skladaj do tzw kupy. Moze zajmie Ci to rok - ale na pewno auto odplaci sie czysta radoscia z jazdy.

post wyedytowany przez PanSmok 2020-12-14 23:52:26
14.12.2020 23:57
😃
6
Stoigniew
44
Pretorianin

A ja Ci przekornie powiem - nie sprzedawaj. Sam piszesz '"miłość". Nie wiem co to za samochód ale przy cenie powiedzmy 50k jak piszesz 10k na doprowadzenie "prawie" tip-top to nie jest dużo. Zresztą rzeczy które piszesz to nie tragedia w stylu - silnik kaput bo wystawił girę bokiem czy inne hece. Felgi jak to felgi - ludzie krzywią, łożyska, tarcze, wyciek, zawieszenie - w każdym samochodzie prędzej czy później trzeba się tym zająć. Zresztą już 5k jak piszesz poszło. tylko ta półoś - same się raczej nie krzywią - nie walił ktoś tyłem w krawężnik? Ktoś chce kupić w cenie w której kupiłeś mimo, że zdaje sobie sprawę, że jest w nim jeszcze trochę do zrobienia? Znaczy fajna bryka to jest.

To teraz o moim wehikule-wynalazku. Podobnie jak ty - na start oprócz oczywistych rzeczy jak filtry , oleje itp. (a wymiana oleju w ASB tania nie była) to jeszcze nowe opony, felgi stalówki, amory, hamulce, kawałek zawieszenia - a szykuje się jeszcze reszta zawieszenia, rozrząd, cieknące pokrywy zaworów - plus ruda i lakierowanie tez by się przydało. Poleciało już 5k i pewnie poleci jeszcze raz tyle. A samochód kosztował -- 7,5 k i ma już 15 lat. Ale będę nim jeździł jeszcze długo. Aż się dziwię, że żona nie protestuje i na każdą informację że trzeba coś kupić - mówi " no jak trzeba to trzeba". Nawet klucz udarowy pozwoliła mi sobie sprezentować jak jej przedstawiłem korzyści - "tyle weźmie mechanik a ja to robię sam przecież to zobacz jak zaoszczędzimy ".

Tak że - jeśli to miłość i nie przewidujesz żeby coś po doprowadzeniu auta do porządku miało się psuć (bo np. ten typ tak ma) - to ja bym sobie zostawił. No ale - Twój pieniądz i Twoja decyzja.

post wyedytowany przez Stoigniew 2020-12-15 00:03:59
15.12.2020 08:28
Matysiak G
7
4 odpowiedzi
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Sprzedawać i iść do psychologa. Auto to narzędzie. Miłość do niego sugeruje deficyty w sferze emocjonalnej.

15.12.2020 08:32
IGG
😈
7.1
IGG
53
Hohner

Gardzę psychologami, uznaję tylko psychiatrów bo dają fajne tabletki. Auto może być czymś więcej niż narzędziem, ale widocznie nigdy nie miałeś hopla na punkcie jakiegoś auta i nie czułeś potrzeby spełnienia marzenia, nie obwiniam Cię, niektórzy tak mają. Dasz radę z tym żyć, tylko uwierz w siebie.

15.12.2020 08:35
Matysiak G
7.2
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Gardzę psychologami
Błąd.

Auto może być czymś więcej niż narzędzie
Nope. Może dawać fun, ale zabawka to nadal narzędzie do produkcji funu.

widocznie nigdy nie miałeś hopla
Sam widzisz. Przyda się pomoc specjalisty.

post wyedytowany przez Matysiak G 2020-12-15 08:40:01
15.12.2020 08:40
IGG
😁
7.3
IGG
53
Hohner

ochłoń

15.12.2020 08:43
Matysiak G
😉
7.4
Matysiak G
154
bozon Higgsa

To ty tu masz dylemat w związku z brakiem chłodnego dystansu.

post wyedytowany przez Matysiak G 2020-12-15 08:43:54
15.12.2020 08:29
IGG
8
7 odpowiedzi
IGG
53
Hohner
Image

Padły pytania co to za auto. Odpowiedź w załączniku.

Drugie auto mam, niczym się nie przejmuje jeśli chodzi o jego awarie. W 5 lat zrobiłem nim 80kkm bez awarii co by je unieruchomiło a części eksploatacyjne kosztują grosze.

Wasze odpowiedzi są dokładnie takie jakie ja mam przemyślenia, tego w sumie się spodziewałem ;)
Jedni - sprzedać i się nie denerwować. Inni - robić powolutku i się cieszyć.
I właśnie najgorsze jest to, że jednego dnia wstaję lewą nogą i mam ochotę go roztrzaskać na latarni a drugiego zapalam silnik i nie zważając na wszystko sobie się toczę podziwiając szaroburą okolicę.
Nie ma chyba odpowiedzi na moje pytanie, która by mnie usatysfakcjonowała. Ale dobrze przeczytać, że nie tylko ja miałem takie dylematy.

15.12.2020 08:33
Matysiak G
8.1
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Gdyby to jeszcze był prawdziwy mustang, a nie ta tandetna próba żerowania na nostalgii do klasyka, w typie New Beetle...

Sprzedaj.

post wyedytowany przez Matysiak G 2020-12-15 08:34:11
15.12.2020 08:39
IGG
👍
8.2
IGG
53
Hohner

aha

15.12.2020 08:40
Matysiak G
8.3
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Pytałeś, masz radę.

15.12.2020 08:42
IGG
8.4
IGG
53
Hohner

Gdyby to jeszcze był prawdziwy mustang, a nie ta tandetna próba żerowania na nostalgii do klasyka, w typie New Beetle...

Gdybyś jeszcze miał coś sensownego do napisania, a nie wysilasz się na ocenianie czyjejś psychiki i mówienie mu co i jak powinno być.

Serio temat samochodu może tak ludzi nastawić by drugiemu dogryzali? Widzę, że przez ostatnie lata na forum nic się nie zmieniło.

15.12.2020 08:46
Matysiak G
😐
8.5
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Jesus... To ty założyłeś wątek "emocje vs chłodna kalkulacja". A kiedy dostajesz zdystansowaną opinię, nagle bierzesz to do siebie. Get your shit together man.

post wyedytowany przez Matysiak G 2020-12-15 08:50:45
15.12.2020 08:55
IGG
8.6
IGG
53
Hohner

Jesteś psychologiem z wyszktałcenia czy wannabe?

Gdybym napisał, że kupiłem sobie Ferrari Dino to byś napisał, że "gdyby to była Testarossa"?
Nie prosiłem o opinie o aucie tylko postawienie się w sytuacji gdy ktoś i "kocha" (cudzysłów bo zaraz zaczniesz znowu pisać, że nie można kochać rzeczy czy coś w ten deseń, nie żebym się nie zgadzał ale nie będę specjalnie słownika otwierał i szukał lepszego określenia gdyż mój zasób słownictwa jest taki ubogi) i nienawidzi zarazem.
Nie masz w życiu takich sytuacji, nie "czujesz" nic do rzeczy materialnych więc po co dajesz rady i to w sposób z góry?

15.12.2020 08:57
Matysiak G
8.7
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Toż ci inni też pisali. "Miłość" ci minie, wóz w garażu zostanie, generując koszty i ból głowy. Skoro masz wątpliwości i kupca, to odpowiedź brzmi "sprzedaj". Chłodna kalkulacja > emocje. Zawsze.

post wyedytowany przez Matysiak G 2020-12-15 08:59:52
15.12.2020 08:55
bisfhcrew
9
bisfhcrew
170
oversteer

Wystaw na sprzedaż ale za dobrą dla ciebie cenę. Jeśli się sprzeda to super, będzie na kolejną zabawkę.

15.12.2020 09:03
raziel88ck
10
1 odpowiedź
raziel88ck
196
Reaver is the Key!

Pytanie co zrobisz gdy go sprzedaż? Co zamierzasz kupić? Tu już włożyłeś kupę kasy. Druga sprawa, że robisz auto pod siebie, aby było w perfekcyjnym stanie. Jeśli zamierzasz kupić inny egzemplarz lub w ogóle inne auto to zapewne również będziesz chciał je doprowadzić do idealnego stanu. Mylę się?

15.12.2020 09:05
IGG
10.1
IGG
53
Hohner

nie mylisz się ;)

15.12.2020 09:03
11
1
Stoigniew
44
Pretorianin
Image

Nie sprzedawaj - ciesz się samochodem i tyle. "I właśnie najgorsze jest to, że jednego dnia wstaję lewą nogą.." - ustaw łóżko żeby wstawać prawą. A na serio - ile to razy groziłem swoim samochodom- "działaj chamie bo cię sprzedam".

15.12.2020 09:04
IGG
📄
12
IGG
53
Hohner

Dzięki za kilka odpowiedzi sprzedaj, dzięki za kilka odpowiedzi zostaw ;)
Tak czy inaczej człowiek zawsze musi podjąć decyzję sam.
Wątek zamykam by nie wejść na wyższy poziom oceniania decyzji a blisko tu do takich rozmów, których chce uniknąć szczególnie, że mam alergię na pewne sposoby prowadzenia dyskusji.

Forum: Szorstka miłość z autem - sprzedawać czy robić?