Samochód będzie stał przez zimę w ciepłym garażu. Ani razu nie wyjedzie. Czy warto go powiedzmy raz w miesiącu odpalić żeby pochodził 10 minut na luzie? Czy to jest zdrowe dla silnika tak odpalić na chwilę i zgasić? Czy już lepsze jak stoi i nie ruszać?
Najgorsze co dla samochodu może być, to stanie. Z samego założenia, one nie są projektowane do tego, żeby sobie stały, a właśnie jeździły. Jeżeli odstawisz auto na całą zimę, to możesz się spodziewać, że go na wiosnę nie odpalisz, bo będzie akumulator padnięty.
Akumulator pod pachę do domu. W ciepełku postoi to mu nic nie bedzie. Może trzeba by go pod miernik na wiosne podłączyć i podładować jeśłi bedzie trzeba.
Motocykle po kilka miesięcy stoją nieużywane i nic im sie nie dzieje.
Odpalanie na chwilę jest bez sensu
O akumulator się nie boję bo mogę go sobie podłączyć pod prostownik raz w miesiącu. Chodzi mi o sam silnik. Czy np się nie zastoi? A z kolei jeśli go odpalać na chwilę żeby tego uniknąć to czy nie zrobi się jakaś inna lipa typu benzyna w oleju? Coś takiego słyszałem kiedyś.
Silnik najbardziej sie zuzywa jak chodzi na zimnym. Takie odpalanie na 10min na luzie jest KOMPLETNIE bez sensu i wiecej szkodzi niz pomaga - zwlaszcza w zimie jak przez miesiac nie bedzie uzywany.
Przykryj czyms by sie nie kurzyl ewentualnie, wyjmij akumulator, bo nie ma opcji by przezyl przy 10min ladowania na miesiac i niech stoi do wiosny.