12 rzeczy, które Disney zrobił dobrze w nowej trylogii Star Wars
Teraz ktoś z odmiennym zdaniem, to hejter?
ciężko narzekać na muzykę. Strach wręcz pomyśleć, co by się stało, gdyby to nie Williams pozszywał nuty na potrzeby nowej trylogii!
Nic by sie nie stalo. Nowa trylogia pod wzgledem muzycznym jest nijaka i nie ma tam ani jednego utworu zapadajacego w pamiec.
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Yoda nie był zdziecinniały! Ta krótka chwila podczas pierwszego spotkania z Lukiem była tylko testem, próbą na cierpliwość, którą młody Skywalker oblał. Podczas właściwego treningu i pożegnania w VI epizodzie Yoda był już sobą. To co zrobił Rian Johnson było dowodem na kompletny brak zrozumienia postaci - ich osobowości i motywów.
Ja po tej nowej trylogii dostałem takiego raka, że zainstalowałem sobie SWTOR'a i była to najlepsza decyzja jaką mogłem podjąć ;D
Zaraz się zlecą hejterzy nowej trylogii i będą wychwalać koszmarne prequele, a jedyny ich argument to fakt, że były spójne jakby to był najważniejszy element.
Teraz ktoś z odmiennym zdaniem, to hejter?
Teraz ktoś z odmiennym zdaniem, to hejter?
Od paru lat - tak.
W przypadku Star Wars, a zwłaszcza sequeli, wiele komentarzy można podciągnąć pod hejt.
W przypadku Star Wars-nie podobała się nowa trylogia- jesteś hejterem. Takie to nie których ludzi rozumowanie.
Szczerze?
Nie spodziewałem się tak przyjemnego artykułu. Szczególnie pierwszych kilka stron było ciekawych. I choć moje zdanie na temat kupy pozostaje niezmienne, to artykuł w mojej ocenie dosyć zachowawczo podszedł do kwestii retuszu bądź usprawiedliwiania wad i błędów w trylogii Disneya.
Ja nadal nie wiem co mam myśleć o sequelach. Są momenty, w których je uwielbiam i są też momenty, w których je nienawidzę. Wbrew [pozytywnej] powszechnej opinii o TFA, to przy tym filmie wynudziłam się najbardziej. TLJ za to uszanował wizje Lucasa. TROS oglądało się najlepiej, ale też najbardziej nie podobają mi się pomysły tego filmu (ja wiem, że Palpatine powrócił też w komiksach - no ale po co to komu? To najgorszy pomysł filmów i komiksów SW jaki można sobie wyobrazić).
Dzięki Disneyowi powstał jedyny prawilny prequel, obdarzony mocą - Rogue One, wielkiego Garetha Edwardsa. I chociaż tyle.
Co do tego, że Rogue One jest świetnym filmem i najlepszym SW od Disneya to się w zupełności zgadzam, ale z tą wielkością Garetha Edwardsa to bym jednak uważał. Ponoć ostateczny kształt filmu to zasługa montażystów, którzy naprawiali bałagan, który stworzył Edwards. Między innymi dlatego wiele scen z trailerów nie zgadza się z tymi w filmie.
To prawda. To strasznie nierówny film z mocną końcówką, którą wszyscy zapamiętali, więc wydaje im się że cały film był taki.
Edwardsowi udały się co najmniej trzy rzeczy. To nie jest tylko film w konwencji SW, bo broni się zarówno jako film przygodowy, wojenny i ociera o jeszcze kilka gatunków. Stworzył całą gromadę drugoplanowych bohaterów z krwi i kości, ciekawszych niż miały wszystkie pozostałe nowe SW razem wzięte. I najważniejsze: ten film ma klimat zarówno świata przedstawionego, jak i fabuły. Poza tym ma rewelacyjne zdjęcia na miarę głównych części podsypywanych kasą. Montaż ostatniej części filmu także jest znakomity, a trudno 1/3 filmu nazywać końcówką.
Chyba cię trochę poniosło z tymi postaciami z krwi i kości. Wszyscy są tak papierowi, że końcówka, która powinna wbijać w fotel nie powoduje żadnych emocji, bo losy tych bohaterów nas kompletnie nie interesują.
Interesują nas dokładnie tyle ile losy bohaterów Parszywej Dwunastki czy Szeregowca Ryana czy tam Furii, jak kto woli.
Rogue One - to Disney zrobił dobrze.
O reszcie wypada jedynie zapomnieć.
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Yoda nie był zdziecinniały! Ta krótka chwila podczas pierwszego spotkania z Lukiem była tylko testem, próbą na cierpliwość, którą młody Skywalker oblał. Podczas właściwego treningu i pożegnania w VI epizodzie Yoda był już sobą. To co zrobił Rian Johnson było dowodem na kompletny brak zrozumienia postaci - ich osobowości i motywów.
Autor tego artykułu też pokazuje że nie rozumie SW - wystarczy poczytać stronę 11 o plot-twistach - największa bzdura jaką czytałem od dawien dawna.
Przy czym Yoda sam siebie uważał za najgorszego Jedi. I z czym zgadzam się w 100%. Zakorzeniony w tradycji, ślepy na zmiany oraz rady innych. Obecnie uważam, że jedynym i prawdziwym Jedi godnym rangi wielkiego mistrza był Qui-Gon, do tego miana mogli też aspirować Dooku i Obi-Wan. Bo Yoda może był potężny mocą, ale ignoranctwo było u niego równie wielkie, przebijał w tej kwestii nawet Anakina.
ciężko narzekać na muzykę. Strach wręcz pomyśleć, co by się stało, gdyby to nie Williams pozszywał nuty na potrzeby nowej trylogii!
Nic by sie nie stalo. Nowa trylogia pod wzgledem muzycznym jest nijaka i nie ma tam ani jednego utworu zapadajacego w pamiec.
George Lucas Felt ‘Betrayed’ by Disney’s Changes to the New Star Wars Trilogy
https://www.vulture.com/2019/09/bob-iger-george-lucas-felt-betrayed-by-disney.html
Pablo Hidalgo wydaje książkę o fascynujących faktach na temat Star Wars, w której m.in. można przeczytać, że Luke (wedle planów Lucasa) miał zginąć w epizodzie VIII https://twitter.com/Oozer/status/1316082174714621952?s=20
podczas gdy już jakiś czas temu sam Mark Hamill wyjawił, że znał oryginalną wizję Luke'a (wedle planów Lucasa), gdzie "I happen to know that George didn't kill Luke until the end of [Episode] Nine, after he trained Leia," Hamill told IGN. "Which is another thread that was never played upon [in The Last Jedi]."
https://www.esquire.com/entertainment/movies/a19604748/mark-hamill-george-lucas-star-wars-ending/
A co tam - nawet na czasie, bo jeszcze cieplutkie i świeżutkie są słowa Kanye Westa u Joe Rogana na temat Disneyowskich Star Warsów https://youtu.be/qxOeWuAHOiw?t=4490
A wy tu z pochwałami dla Disneya... No no - wy to macie wyczucie ;)
Mowa o trylogii sequeli, a podajecie młodego Lando, Ahsokę i Mando? :D
Chodzi o to że film o Han Solo, Mandalorian powstały już pod szyldem Myszki Miki, Ashoka to rzeczywiście tak pół na pół, bo tak siódmy sezon gdzie było zwieńczenie jej historii w czasach wojen klonów wyszedł pod Disneyem, to jednak sama historia powstała już wcześniej, a nawet pierwsza historia siódmego sezonu (Bad Batch) została wyrenderowana w surowym stylu, ale w Rebeliantach dostaliśmy widok na dorosłą Ashokę i spotkanie z Anakinem już jako Darth Vader, co było dziełem Disneya
Widocznie Rogue One udał się Disneyowi przez przypadek tak EA Star Wars Jedi: Upadły zakon.
Ja po tej nowej trylogii dostałem takiego raka, że zainstalowałem sobie SWTOR'a i była to najlepsza decyzja jaką mogłem podjąć ;D
"Trylogia prequeli poszła w zupełnie innym kierunku niż pierwsze filmy. Walki były tam… zbyt efektowne. Ci sami bohaterowie, którzy w Nowej nadziei czy Imperium kontratakuje z trudem wykonywali proste akrobacje, w Mrocznym Widmie i Ataku klonów zawstydzają najbardziej wygimnastykowanych superbohaterów."
Niech autor wymieni tych samych bohaterów ??
Obi-Wan który jest już stary? Jedyna postać.
Poza tym nawet jakby byli tacy sami to przecież czas oddzielający chociażby Zemstę Sithów od Nowej Nadziei to jakieś 20 kilka lat.
Strasznie nieprzemyślany wpis autora
"Mroczne Widmo" bylo takie sobie. Ale i tak lepsze od calej trylogii Disneya. I mialo tez nowa muzyke Williamsa, a nie tylko pozszywane stare kawalki.
Choć ciepło wspominam wątek Luke'a w Legendach, tak ten z TLJ podoba mi się o wiele bardziej. Może dlatego, że motyw bohatera, który gubi się po drodze i po latach znajduje się ktoś kto mu przypomina kim jest.
Tak samo wątek z DJ w tej samej części, fajny zwrot akcji, że nie każdy plan musi się udać.
Smutno mi było podczas bitwy z 9 epizodu, kiedy ginęli bohaterowie znani nie tylko z filmów (chociażby Snap). Ale pokaz potęgi Palpiego był kapitalny. Zawiodłem się jednak przy głosach Jedi, którzy odeszli, liczyłem na widma mocy pojawiające się obok Rey.
Brakuje mi jednak walk jak z części 1/3 i CW, świetnie się je oglądało.
I mówcie co chcecie, ale "Duel of the Fates" to najlepszy utwór jaki Williams stworzył na potrzeby GW.
Nie chcę wyjść na malkontenta, ale ta lista ma skutek odwroty od zamierzonego. Miała pokazać, że Trylogia Sequeli wcale nie jest taka zła jak ją malują a pokazała, że jest aż tak źle, że połowę topki momentów z Trylogii trzeba było wypełnić momentami spoza Trylogii (Ahsoka, Lando etc.) a cała reszta wcale nie lepsza, bo jest pełno niuasów typu cameo Yody. Jeśli to jest najlepsze co Disney nam dał to jest słabo, naprawdę słabo.
Poza tym pełno błędów rzeczowych. Na przykład Leia nie była Rycerzem Jedi. Umiała posługiwać się Mocą, ale nigdy nie ukończyła szkolenia, co zostało zaznaczone. A z odsieczą nie przybyli Rebelianci, tylko Ruch Oporu. No i w całej Sadze ani razu nie walczyło ze sobą dwóch MISTRZÓW Jedi.
Inaczej się nie da, więc odpowiem na każdy podpunkt z osobna, bo to co się wyprawia w tym artykule to jakiś żart chyba.
1. Bezmyślny fanserwis, według którego niektóre postaci nie zmieniły się ani trochę przez 30 lat, a inne z kolei wykonały obrót o 180* zakończony zarąbaniem w jakiś gzyms. Wątek Hana zostawiającego Leię, bo tak, Lando, który pojawia się na dwie sekundy i w sumie nie robi nic poza mrugnięciem oczkiem do fanów. Paczcie, to ten ze starych filmów. Ale fajnie, że pan wpadł!
3. Owszem, w starym uniwersum Leia często była przedstawiana jako potencjalny rycerz Jedi... Z tym, że tutaj dowalono tym w ostatnim epizodzie, bo liczni scenarzyści zapędzili się w kąt. Ktoś musiał trenować Rey? A to niech Leia będzie nagle mistrzem Jedi, czemu by nie? Co z tego, że w poprzednich dwóch filmach jedynie raz *wspomniano* fakt, iż Leia ma kontakt z Mocą.
4. Rebelianci w tych samych, starych myśliwcach, z tą samą strategią, strukturą itp. Po raz kolejny - głupi fanserwis, nie "majstersztyk".
5. Już bez przesady. "Sprzedaję broń tym dobrym i złym, bo wszyscy są szarzy" to sztampa, niegodna nawet pobocznego questa w jakimś wiedźminie.
11. Nie. Po prostu nie. Po epizodzie ósmym samym byłem podjarany tym, co Disney chce zrobić. I wiecie, co chciał? Nic. Po prostu nie mieli planu. Johnson po prostu uznał, że to będzie szokujące, a JJ potem tupnął nóżką i zrobił swoją fabułę, kompletnie zarzucając Snoke'a na rzecz POWROTU IMPERATORA.
12. Nie, po prostu nie. https://www.youtube.com/watch?v=L_8-dWSLDWI tutaj masz półgodzinny wywód na temat tego, jak OSTy z nowej trylogii to, zgadliście, bezmózgi fanserwis. Wklejają muzykę ze starych filmów bez ładu i składu, wypaczając sens starych tracków.
Odnośnie reszty się nie wypowiem, bo albo nie widziałem Solo (szczerze, zapomniałem nawet, ze ten film powstał...) albo się w większym lub mniejszym stopniu zgadzam.
Tego nie można nazwać Gwiezdnymi Wojnami. Te 'twory' nie zasłużyły na to miano.
Założę się że sam tytuł tego artykułu was striggerował True Fani, ja lubię Przebudzenie Mocy, a Ostatniego Jedi cenie za wiele rzeczy
No dalej, zlinczujcie mnie