Ekrany dotykowe zbyt niebezpieczne? Honda wraca do przycisków
Jeśli to nie jest prima aprilis, to niezły krok w tył.
Albo wycofanie się z nietrafionych trendów. Zależy jak patrzeć. Czasem rozwiązania prostsze sprawdzają się po prostu lepiej.
Jaki krok w tył? Przecież Honda nie odchodzi całkowicie od ekranów dotykowych, tylko wprowadza pokrętła i przyciski do najczęściej używanych funkcji. Chyba lepiej jest sterować temperaturą klimatyzacji czy głośnością radia za pomocą pokrętła, niż stukać palcem w ekran.
Nie jest to krok w tył, niektóre funkcje wygodniej obsługuje się fizycznymi przyciskami (szczególnie "na czuja") lub powinno to być podyktowane względami bezpieczeństwa. Zdarzają się już nawet modele, w których nawet świateł awaryjnych nie włącza się normalnym przyciskiem... czyli jak elektronika padnie / zawiesi się to jesteś załatwiony.
Ekrany w autach zawsze uważałem za przerost efektowności nad efektywnością. A błaha prawda byłą taka, że producentom bardziej opłacało się produkować i montować jeden ekran na desce rozdzielczej podpinany jedną wiązką, niż dziesiątki przycisków które trzeba było montować i podłączać na desce rozdzielczej. W pogoni za oszczędnościami zupełnie porzucono ergonomię, a tym łatwiej było, ze ludzie kupili to jako "przyszłość".
Rzecz tylko w tym, że człowiek z czasem ucząc się układu fizycznych przycisków potrafi je obsługiwać bez patrzenia. Wyczuwając pod palcem ich fakturę nie musi każdorazowo patrzeć żeby upewnić się, czy dobrze trafia palcem w płaski punkt. Co szczególnie dotyczy właśnie najczęściej używanych funkcji pojazdu. To było coś, co potocznie nazywano "obsługą w ciemno", a co ekrany dotykowe absolutnie zniwelowały w wielu aspektach życia.
Taki banalny i głupi zdawałoby się przykład znany każdemu. Drzwi i klamka w domu. Jesteś w stanie otworzyć drzwi w nocy, po ciemku, stojąc plecami do drzwi, bo wiesz na jakiej wysokości zazwyczaj się ona znajduje, jaki ma profil w dłoni. Robisz to intuicyjnie. A teraz masz ekran z małym przyciskiem na ekranie który trzeba precyzyjnie trafić. Powodzenia.
Mazda też już od jakiegoś czasu podąża w tym kierunku. Mam Mazdę 3 i tam sprawdza się to świetnie. Praktycznie wszystkim można sterować za pomocą pokrętła (podobne rozwiązanie do tego w bmw), które znajduje się tuż przed podłokietnikiem, dzięki czemu sięgnięcie do niego trwa ułamek sekundy. Dodatkowo sterować radiem można za pomocą przycisków na kierownicy, więc nie byłoby żadnego pożytku z dotykowego ekranu, a przy tym jest zawsze czysty i nieobsmarowany śladami po palcach. Jedyny przypadek, gdzie faktycznie byłoby łatwiej, to ustawianie adresu w nawigacji, ale i tu tragedii nie ma.
Ergonomia i bezpieczeństwo. Przycisk czy pokrętło można znaleźć "na czuja" nie odrywając wzroku od drogi.
I bardzo dobrze. Sterowanie podstawowymi funkcjami samochodu z ekranu dotykowego to jedna z największych patologii w motoryzacji w ostatnim czasie. To jest mega śmieszne, że obsługiwanie telefonu za kierownicą jest zabronione, a zupełnie dozwolone jest robienie samochodów, gdzie żeby wyłączyć podgrzewanie fotela musisz się przedzierać przez kilka menu, i to jeszcze na ekranie dotykowym, którego nie da się w ogóle obsługiwać bez patrzenia, a na dziurawej drodze to już w ogóle zapomnij. Brawo, Honda
Niedawno w końcu zmieniłem Avensis na wymarzone V60.
Na początku pomyślałem - brak ekranu dotykowego? Tylko wyświetlacz? Krok w tył...
Ale po kilku dniach (obecnie trzy tygodnie) mogę obsługiwać wszystko, łącznie z wyszukiwaniem telefonu, zmianą z bluetooth na AUX, czy nawigacją na czuja. Wszystkie klawisze, przyciski i pokrętła można na wyczucie wciskać i tylko spoglądać na ekran czy się wybrało dobrą opcję.
Bezpieczniej, wygodnie, może jedynie wycieranie kurzu zajmuje więcej czasu.
Zdecydowanie wolę przyciski.
Zwłaszcza mieszkając na zadupiach UK, jeżdżąc codziennie wiejskimi, wąskimi drogami z żywopłotami po obu stronach, gdy zza zakrętu wypada wielki traktor z siewnikiem jadący dużo szybciej niż byście mogli sobie wyobrazić.