Cześć, moje pytanie skierowane jest do osób, które grają w symulatory wyścigowe na kierownicy. Otóż ostatnio mocno zajarałem się tego typu rozrywką. Zakupiłem sobie thrustmastera t300. Zdawałem sobie sprawę z tego, że na początku nie będzie łatwo i trzeba będzie wyrobić skilla, ale to co doświadczyłem po pierwszych przejeżdżkach to jest tragedia. I nie chodzi tu o gry, sprzęt czy setup. To jest ok, po prostu zaskoczony jestem jak beznadziejny jestem. Próbowałem grać w dirt rally 2.0 wyglądało to tak, że przejechałem 4/5 zakrętów a na kolejnym wypadałem z drogi. Trzy godziny i nie ukończony żaden os. W assetto corsa ciut lepiej, chociaż i tak nie ma mowy o konkurowaniu z AI ustawionym na 90%. Nie zamierzam rezygnować, dalej mi się to podoba i wiem, że z czasem będzie to coraz bardziej sprawiać frajdę, mimo że póki co tylko frustracje i niemoc odczuwam.
I tu moje pytanie ile czasu zajęło wam wejście na poziom, który pozwala czerpać przyjemność z rozgrywki? Kilkadziesiąt, kilkaset godzin? A może od razu szło wam dobrze. Czekam na wsparcie :D
Zaden ze mnie simracer, ale kiedys bardzo lubilem jezdzic w Rally Trophy, RBR, potem scigalem sie w GOLowej lidze F1 w rFactorze.
I to wszystko bylo pasmo walenia glowa w sciane, potrzebowalem zawsze kilkanascie godzin ostrego lupania toru, zeby plynnie robic trasy. W rFactor wiem, ze niektorzy po prostu siadali robili kolka przed wyscigiem, a ja musialem caly tydzien poswiecic wiele godzin, zeby w ogole przejechac wyscig bez wylecenia z zakretow.
Ogolnie ewidentnie nie mam do tego talentu, nadrabialem zaangazowaniem i godzinami treningow. Powstaje pytanie czy Ty jestes takim beztalenciem jak ja :)
Inna sprawa, ze zawsze gralem na manualu i z wylaczonymi albo wszystkimi albo prawie wszystkimi ulatwieniami. Zgodnie z zasada albo grubo albo wcale :)
Mam podobne podejście, tak jak piszesz "albo grubo albo wcale". Dzięki za wpis. No nic dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak mam. Będę trenował.
W rajdach do dziś nie wyrobiłem odruchów, i nie umiem szybko jeździć na kółku.
Z wyścigami po torach zeszło, po latach gry na padzie, długo i było ciężko, a i teraz jak się długo nie gra, to tez trzeba odświeżać odruchy... ale powrotu do pada już sobie nie wyobrażam, pomimo że gram częściowo z asystami.
Tor plus kierownica to jest zupełnie inny świat, nieważne, czy ma być grubo, czy przyjemnie.
Jak jesteś taki mistrz że grałeś bez asyst na padzie to powinno ci być łatwiej ;)
Trzeba trenowac, potem jest gigantyczna satysfakcja, jak sie przejedzie caly wyscig bez rozwalenia bolidu :)
Do dzisiaj pamietam, ze jak pierwszy raz odpalilem rFactora to nie umialem w modzie F1 ruszyc bolidem, zeby nie wykrecic od razu baczka. Ale jak sie zacisnie zeby to idzie sie nauczyc :)
Rzuciłeś się od razu na głęboką wodę zaczynając przygodę z kierownicą od AC czy DR - to gry z bardzo wysokim progiem wejścia, podejrzewam że sam bym się nie czuł pewnie na dzień dobry, a przy kierownicy spędziłem setki, może nawet ponad tysiąc godzin. Może spróbuj gier z trochę mniej wymagającym modelem jazdy, tak żeby wyrobić sobie jakąś technikę, odruchy, poczuć się trochę bardziej komfortowo - ja na przykład zaczynałem od F1 2011, której do symulacji trochę brakuje. Mnóstwo godzin spędziłem przy GRID Autosport, który jest co prawda typowym simcade'm, ale po wyłączeniu wszystkich asyst staje się przyjemny. Project Cars 2 to moim zdaniem jedna z najlepszych gier żeby zacząć myśleć o bardziej symulacyjnym ściganiu, może sprawdź jak sobie będziesz radził.
I jeszcze porada podparta doświadczeniem - od razu wyłączaj wszystkie asysty, a jeżeli na początku nie będziesz osiągał zadowalających wyników, to obniż trochę poziom trudności, ale asyst nie włączaj - ja zrobiłem właśnie ten błąd, nauczyłem się jeździć z ABS-em i kontrolą trakcji, i później po wyłączeniu tychże miałem ogromne problemy, musiałem się uczyć jazdy praktycznie od nowa. Lepiej pościgać się z AI na powiedzmy średnim poziomie niż wysokim, a jak nabierzesz wprawy i zaczniesz ich objeżdżać, wystarczy podkręcić ich tempo.
Rzeczywiście, spróbuję na początek coś mniej wymagającego. Dzięki za rady.
Zawsze można użyć znienawidzonych asyst - i AC niewiele się różni od CARS, jeśli chodzi o ogólną trudność zapanowania nad samochodem.
Ale DiRT to faktycznie - kamikadze. Rajdy ogólnie jest trudniej ogarnąć, a dodatkowo DiRT Rally mało wybacza. Albo inaczej - ma baaardzo wyśrubowane czasy do pobicia w kolejnych etapach kariery więc nie da się jechać jak ktoś niedoświadczony.
Faktycznie jednak idealne na początek gry to CARS/CARS 2 oraz - inna jednak jeśli chodzi o specyfikę prowadzenia, w końcu nikt tu nie uzyje 500-700 st obrotu - F1.
A tam jazda w need for speed shift jest prosta tak samo neeed for speed rivals na kierownicy z wspomaganiem czy bez tak samo się jeździ