Witajcie GOL'owi forumowicze.
Temat który chciałbym poruszyć w tym wątku dla wielu może okazać się niezrozumiały, obrzydliwy, kontrowersyjny lub po prostu niepotrzebny.
Mimo to jednak chciałbym w miarę przystępny i uzasadniony pokazać jego sens, a jednocześnie dowiedzieć się być może wielu rzeczy....
Chodzi o pracę...pracę ze zmarłymi...
Od kiedy sięgam pamięcią chciałbym ludziom pomagać godnie pochować ich bliskich. Jestem już na tyle dojrzałym człowiekiem, że wiem, iż to jest pewnego rodzaju misja a nie jakieś widzimisię. Ktoś takie prace musi wykonywać i mieć do tego szczególne predyspozycje.
No właśnie, musi..Ale czy miałbym jeszcze co robić? Zastanawia mnie czy ludzie w dzisiejszych czasach potrzebują jeszcze czegoś takiego? Teraz gdy wszystko jest szybko i na już, czy jest jeszcze miejsce na takie zajęcie?
Jest w naszym kraju takie centrum szkolenia:
https://pcbit.edu.pl/
Rozmawiałm już nawet kilka lat temu z telefonicznie z Panem Adamem, i wstępnie umawiałem się na szkolenie. Mam jego książkę. Niesamowicie inteligentny człowiek, posiadający ogromną wiedzę.
Oprócz powołania do tego zawodu nieunikniony jest tutaj też aspekt ekonomiczny. Szkolenia które są organizowane przez centrum nie są tanie, a chciałbym się szkolić w co najmniej dwóch dziedzinach. Nie chodzi tu absolutnie tylko o to,że kwota wydana na szkolenie może się nie zwrócić, każda inwestycja niesie za sobą ryzyko. Boje się po prostu tego , że jako wyszkolony człowiek nie będę mógł robić tego czego zawsze chciałem.
Czy ktoś z Was miał/ma do czynienia z takim zajęciem. A może ktoś bije się z myślami czy zacząć taką pracę i szkolenia?
Na końcu dodam,że kwestię wiary poddam do własnej analizy każdego z czytających. Ja wierzę że ludzie którzy pomocy chcą, wierzą. I to mi wystarczy.Szacunek dla ciała to podstawa do tego by być uczciwym i sumiennym w tym co chcemy robić.
Porozmawiajmy, jeśli ktoś ma chęć, odwagę i pomysł...
Zacznę ja sam :)
Czuję potrzebę i powołanie do tego zawodu. Jeśli komuś wydaje się to śmieszne, głupie to ok. Uzasadnijcie proszę. Proszę też o opinie i uwagi tych którzy chcieliby ,ale się wahają...boją...Nie wiedzą co i jak i z czym zjeść...Trochę tak jak ja....
Hmm, Johnie - nie brak ci odwagi. Na wszelki wypadek zaznaczę że są różne rodzaje odwagi ;)
Ja na razie wątek podwieszę, ciekaw jestem odpowiedzi.
Nie wiem Flyby, czy to odwaga. Chyba nie...To po prostu tak jest. Miałem już kilka "spotkań" ze zmarłymi. W pewnym momencie wiesz i czujesz ,że dasz radę,że trzeba pewne rzeczy zrobić dla ludzi...i robisz...
A wiele można zarobić?
Szczerze, to nie wiem dokładnie. Na pewno nie są to małe pieniądze, ale nie zagłębiałem się w to mocno. Nie znam też nikogo by się dowiedzieć, a jeśli nawet to i tak ciężko by było wyciągnąć wiedzę na ten temat :)
Mówisz o tym? --->
Czytałem, dobra rzecz.
Na pytania natomiast nie odpowiem. Osobiście uważam, że to pewnego rodzaju niszowa specjalizacja i dla tego też skierowana zapewne do wąskiego grona specjalistów.
Sama praca zdecydowanie nie dla mnie - do wszystkiego można się przyzwyczaić, do widoku czy dotykania zwłok w różnej formie rozkładu zapewne też - ale jeżeli można robić coś innego, to stanowczo wybieram coś, co nie będzie miało wpływu na moją głowę i dajmy na to, rodzinę.
Każdy jednak wybiera swoją ścieżkę samodzielnie.
Jeżeli czujesz, że masz do tego powołanie - to realizuj się - aczkolwiek uważam, że niekoniecznie będzie tak kolorowo jak to sobie wyobrażasz. Pewnie w większości wypadków nie będzie mowy o balsamowaniu a jedynie o normalnym przygotowaniu zwłok do pochówku.
Inna sprawa - jak działają firmy pogrzebowe. Z tego co wiadomo - w opinii potocznej, rządzą tym praktycznie "mafie" i wąsate Janusze. Swojego czasu jakaś aplikację pogrzebową robił Zmysłowski Marek - opisywał przygody z tym związane w "Goniąc czarne jednorożce" - ostatecznie projekt porzucił ale strona www czy apka chyba działa. W dzisiejszych czasach można próbować korzystać z nowych technologi.
Tak, to ta książka. Masz rację, dobra rzecz.
Pewnie w większości wypadków nie będzie mowy o balsamowaniu a jedynie o normalnym przygotowaniu zwłok do pochówku.
Zdaje sobie z tego sprawę. Nie ma to dla mnie znaczenia, zajmę się wszystkim co będzie trzeba. Po szkoleniu i po jakimś okresie praktyki pomyślę nad otwarciem czegoś swojego. Być może będę się zajmował tylko specjalistycznym przygotowaniem zwłok do pogrzebu (balsamacja, chirurgia pośmiertna, rekonstrukcja zwłok) pracując na zlecenia firm pogrzebowych. Na razie jeszcze nie wiem jak to ugryźć.
Wiem jak działają firmy pogrzebowe. Jest to mocno specyficzne i hermetyczne środowisko. 12 lat temu starałem się o pracę w jednym z największych w Polsce. I...dostałem się. Tyle, że wtedy szukałem też jednocześnie innej pracy i wybrałem inaczej. Kto wie, gdzie teraz bym był :)
W momencie utraty kogoś bliskiego na pewno znajdą się osoby wdzięcznę za godne przygotowanie zwłok do ostatniej podróży.
Pomysł na biznes, jak najbardziej ok.
W tej branży mają otwarte do ostatniego klienta ;)
Gratuluje...odwagi. Mi umarl królik tydzień temu i ciężko to przeżyłem, a co dopiero nagminnie miec do czynienia ze zmarlymi.
Swoją drogą, jak pójdziesz na imprezę i ludzie będą gadać o robocie, to możesz zostać duszą towarzystwa. Korposzczury będą w szoku.
Znałem kiedyś osobę parającą się tą profesją.
Wzbudzała istną ciekawość, niektóre dziewczyny wręcz się jej lękały, aczkolwiek kontaktu nie unikały :D. Kumpel był całkiem normalny, nie lubił tylko jak się ciągle o to zagadywało. Lubił to, co robił. Po prostu.
I o to tak naprawdę tylko chodzi, John. IMO
Chcesz to robić, czujesz powołanie, to dąż do tego. (Nawet po trupach! ;))) :D)
Wielu Ci napisze/powie, a na pewno i sam słyszałeś, że praca marzeń daje człowiekowi spełnienie, radość z życia i zadowolenie.
I tak mi się wydaje, że mało co brakuje u Ciebie, żeby taką decyzję podjąć. Ważne, żeby była Twoja.
Ponadto wg mnie nie powinieneś narzekać na brak pracy, jakkolwiek to brzmi. Byle w mieście, ale to chyba już logiczne.
praca marzeń daje człowiekowi spełnienie, radość z życia i zadowolenie. Popatrz Lechu, niby wytarty slogan co? Ale zobacz ilu ludzi pracuje nie lubiąc tego co robi. Naprawdę szczęście mają Ci co maja pracą którą lubią. Ja akurat teraz też narzekać nie mogę. Jednak praca przy zmarłych to jest coś co od zawsze chciałem robić. I dopnę swego :)
Mała uwaga jedynie co do pracy marzeń:
Wg tego co wyczytałem (a czytam sporo) wypalenie zawodowe łapie każdego - nawet tego, który lubi swoją pracę. Tylko w tym wypadku można sobie łatwiej z wypaleniem/zmęczeniem poradzić - szybciej się dochodzi do siebie.
Powodzenia w spełnianiu pasji życiowej!
Dziękuję Lechiander i deTorquemada za cenne uwagi :)
Oczywiście :)
Muszę się rozluźnić:
https://www.youtube.com/watch?v=NodjtitDftI
No dobra, poważniej:
https://tvn24bis.pl/z-kraju,74/branza-pogrzebowa-pograzona-w-dlugach,590075.html
Co jak co Flyby , ale zadłużenie w tej branży to ostatnia rzecz jakiej by się spodziewał.
Sam nie mogłem uwierzyć jak to czytałem..
Warto Johnie - jeszcze to przeczytać:
Za to oparliśmy się globalizacji ;)
Świetny artykuł :)
https://www.youtube.com/watch?v=1LESz5h9x08
Co jak co, zapotrzebowanie na takie usługi myśle będzie zawsze.
Robota mocno nietypowa, ale nadal robota.
Pytanie tylko, czy uda się zacząć pracę, bo jak sam już napisałeś, jest to bardzo hermetyczne środowisko i mocno obstawione.
Raz mi się udało. Poszedłem tak po prostu "z ulicy", porozmawiałem z właścicielem(rozmowa była specyficzna), zostawiłem dokumenty i po około dwóch miesiącach do mnie zadzwoniono. Gdyby nie to, że dostałem w międzyczasie inną pracę to byłbym pewnie w branży do dziś. Niczego nie żałuję oczywiście. Odwlekło się , ale spróbuje ponownie. Może znowu będę miał trochę szczęścia :) Poza tym liczę na to, że zanim podejmę pracę ukończę chociaż jeden kurs organizowany przez Polskie Centrum Szkolnictwa Funeralnego.
Oglądałem kiedyś ten dokument "Zawód balsamista". Bardzo ciekawy.
A może napisz do tego gościa. Przypomnij się. Zawsze to start ułatwiony. jakoś. ;)
Taki mam plan Lechiander :)
by być uczciwym i sumiennym w tym co chcemy robić
Ten fragment Twojego wpisu zasługuje na wyjątkowe wyróżnienie. Człowiek zawsze powinien się tym kierować, a przynajmniej próbować. Ja na przykład bardzo lubię swoją pracę i każdego dnia gdy do niej idę sprawia mi dużo radości. Mimo że czasem jest taki nawał roboty że w firmie nie możemy się wyrobić, ale idę kolejnego dnia i myślę pozytywnie że dziś się uda bo w końcu robię to co lubię. I przede wszystkim staram się wykonywać swoją pracę sumiennie i uczciwie, a uznanie Szefowej jeszcze człowieka podbudowuje. Tym bardziej że jest naprawdę w porządku kobietą na której można polegać w każdej sprawie.
Natomiast to co Ciebie interesuje to bardzo potrzebna profesja i jeżeli czujesz do tego powołanie to tym bardziej powinieneś iść w tym kierunku. Bo z takim nastawieniem będziesz wykonywać sumienne i bardzo dobrze swoją pracę zyskując szacunek rodzin którym jest to potrzebne. A do tego nie będziesz martwił się o finanse, nie lubię schodzić do pieniędzy ale niestety bez nich nie ma życia więc są potrzebne. Życzę powodzenia i oby Ci się powiodło.
Johnie jak dorobisz się własnej firmy, to zażyczę sobie tam kremacji zwłok.
Będziesz miał taką usługę?
Będzie taka usługa Fly. Powiem więcej. Z rozmów ze znajomymi słyszę, że wiele osób teraz wybrałoby ten właśnie rodzaj pochówku.
Nigdy nie spodziewałbym się że czytanie wątku o pracy w zakładzie pogrzebowym na forum będzie dla mnie takie... budujące.
Jeśli faktycznie czujesz powołanie i nie przeszkadza ci sztywne towarzystwo to nie widzę powodu dla którego miałbyś się tym nie zajmować. Gwarantuję że w tym zawodzie klientów nigdy ci nie zabraknie. Osobiście podziwiam osoby wykonujące zawody których większosć społeczeństwa się brzydzi lub boi, powodzenia John!
PS. Jak otworzysz biznes to daj cynk na forum, na pewno zarezerwuję u ciebie wizytę ;)
Kurde!
Jak to można zobaczyć inne wyobrażenia pewnych osób na tym forum!
Zaiste, ciekawe...
Cieszę się, że rozmowy nasze poszły w tę stronę. Trochę bałem się, że wątek będzie traktowany mocno żartobliwie lub jako troll wątek. Tak się nie stało.
No i widzę, że mam już kilku klientów ;)
Chodzi o pracę...pracę ze zmarłymi...
Od kiedy sięgam pamięcią chciałbym ludziom pomagać godnie pochować ich bliskich.
Wiedziałam, że jesteś dziwny, ale nie sądziłam, że aż tak... jednak pomysł jak najbardziej wspieram, jeśli sprawi on, że więcej czasu będziesz spędzał z martwymi niż żywymi osobami to chyba wszyscy lepiej na tym wyjdą.
Widzisz? Może sama powinnaś poszukać pracy w branży funeralnej.
Daj spokój Snake, nie warto :)
Spokojnie sneaky jak zacznę fantazjować o "misji" zajmowania się zwłokami to sama zgłoszę się do odpowiedniego zakładu.
Szkoda, że pod moją nieobecność zrobił się tu straszny circle jerk i zaczęto wspierać takie wynaturzenia.
zaczęto wspierać takie wynaturzenia
W ramach protestu zarządaj, by pozostawiono Twoje ciało po śmierci tam, gdzie padło.
Widzę, że blood i trzy inne wspaniałe osoby mają problemy z czytaniem.
Nic nie mam do tej pracy, bo jest ona konieczna i ktoś musi ją robić, ale chwalenie się tym, że marzyło się o takowej od (zakładam) dzieciństwa to jak posiadanie aspiracji zostania śmieciarzem będąc w podstawówce.
Obie prace są potrzebne, ale czy osoba zrównoważona marzy za dzieciaka, by dni spędzać z martwymi osobami lub ze śmieciami? Nie sądzę.
Jeśli śmieciarz jest dla Ciebie czymś gorszym, kimś gorszym, to...
właściwie nie wiem, co napisać, takie to jest z dupy żenujące! :D
Znów to samo... potrzebujesz opiekuna, który czytałby ci wiadomości, a potem je jeszcze tłumaczył?
Powiedz szczerze, jestem skłonna załatwić ci taką osobę, żebyś już nie wypisywał takich głupot, bo aż przykro się robi jak się na to patrzy.
Jane to ta od chomika i kolegi? Bo już nie pamiętam, ale jeśli tak to nie mam więcej pytań.
Szkoda, że pod moją nieobecność [...].
Szkoda, że się ona skończyła.
W sumie czekałem na coś typu Janeitd w tym wątku i się dziwię, że dopiero teraz.
Myślałem, że wcześniej wypełzną. ;)
Ignoruj to Lechiander :) Nie denerwuj się. Popatrzmy na to inaczej. Te wątek to też dyskusja. Jane ma inne pojmowanie tematu i wyraziła swoje zdanie. W swoim stylu pokracznie. Ale ja to szanuje. Nie ma się co denerwować Lechu :)
Fajne to Wilku :)
Życzę wszystkiego dobrego, Johnie Doe. Jeśli taka jest twoja droga, to podążaj nią śmiało. A ludźmi, których to razi, czy też osobami, które bez namysłu wyrzucają z siebie pokłady nienawiści, nie ma co się przejmować.