Witam. Jestem tu nowy ale pomocy! Dziś normalnie używam sobie komputera, wszystko ładnie pięknie do czasu jak muzyka lecąca ze Spotify zaczęła się przycinać co jakieś 10 sekund. Myślałem że to przez internet w co nie wierzyłem i chciałem zrobić pauzę ale muzyka grała dalej, nie mogłem nic zrobić. Po minucie komputer tak ciął że musiałem go wyłączyć przytrzymując przycisk POWER. Następnie zupełnie normalnie włączam sobie komputer, wszystko idzie ale w momencie gdzie powinien pojawić się ekran logowania nie było nic, czarny ekran z kursorem na środku. Wielokrotnie restartowałem kompa i to samo. Czekając 30 minut w końcu pojawił się ekran logowania a raczej samo jego tło, ładowanie godziny i reszty rzeczy trwało kolejne 10 minut, zaś samo zalogowanie jakieś 20 minut. Na pulpicie to nawet ikony się nie ładują. Komp chodzi jakby miał procesor z Galaxy Y okrojony do 1/10. Nie wiem co mam robić. Od kilku osób dowiedziałem się że padł mi dysk twardy, od kolejnych kilku że system mi się wysypał... a Wy co sądzicie? Pomocy bo dosłownie pierwszy raz coś takiego widzę...
Moja specyfikacja:
- Windows 10 64bit
- Intel Core i5 6400
- Nvidia GTX 960
- płyta główna Lenovo IH170MS
- RAM Hynix 8GB 2133MHz
- Seagate SSHD 1TB
- zasilacz FSP400-40AGPAA 400W
Jak mam to sprawdzić bo zielony jestem trochę a na komputerze nic nie zrobię bo to praktycznie niemożliwe
Z Panelu sterowania wejdź w Menedżer urządzeń. Znajdź na liście rzeczy typu: Kontrolery SATA, IDE, dysków itp. W Właściwościach w oknie wyświetli się Ultra DMA klasy X lub PIO. PIO jest niedobrze - sprzęt chodzi z najmniejszym możliwym transferem. Musisz zmienić mu na DMA.
