Znajomy chce mnie wkręcić w jakiś marketing sieciowy, nawet szczegółów nie chciał mówić o co chodzi tylko dał książkę o podstawach lml z której i tak nic nie wynikło ino powiedział że nie chodzi o sprzedaż a używanie pewnych produktów, z czego niby robi "niezłą kasę". Śmiechłem z tej rekrutacji tylko przez znajomych jakby to jakaś sekta była. Ktoś coś z własnego doświadczenia wie na ten temat?
tylko dał książkę o podstawach lml
Chyba MLM? MLM to ogólnie głównie straszna lipa. Zarabia wlaśnie ten, który namówi jak najwięcej osób, którzy kolejno pracują na niego. Czyli przede wszystkim zarabiają liderzy i kierowniki.
Ogólnie mam kiepskie wspomnienia z MLM-ami. Radzę trzymać się z daleka :)
Ale mógłbyś opowiedzieć jakąś ciekawą historię? Widzę w goglach że to już od wielu lat w Polsce jest, ja zaś słyszę te pojęcie pierwszy raz, a skoro to takie wspaniałe, to czemuż zaś tak mało znane? Syjoniści? Wolnomularze?
bo to nie jest wspaniale, to piramida finansowa i sposob na zrazenie do siebie wszystkich znajomych
idz do uczciwej pracy
W skrócie, masz pewnie kupić od kolegi zestaw czegokolwiek co on tam wciska ludziom, za jedyne 1000 zł (co jest super okazją, bo to obniżka z 10000 zł). I to używać i jak się skończy kupić ponownie. Naturalnie od niego.
Trzymaj sie od tego z daleka, kasa z tego zadna, przyjaciol tak nie zdobedziesz a co najwyzej stracisz, a nawet do cv potem tego nie wpiszesz bo wstyd.
Szkoda czasu, pieniedzy i wlasnej reputacji.
Byłem na dwóch spotkaniach, chodzi o kupowanie perfum itp. na własny użytek. Nie zareklamuję firmy, ale powiem że wszyscy ją znają, bo jak pokazałem rodzicom próbki to mi pokazali że ich znajomi z pracy też tym handlują. Więc wkręcić się mogę ale dla zniżki i na zakupy dla siebie raz na pół roku, trochę punktów znajomemu nabiję i tyle.
Chodzi w sieci o to, bym zaciągnął kolejną osobę do tego i zgarniał jego punkty, przez co w sieci generowałbym większy dochód, więc po latach zbierania januszy miałbym na nich generować taki profit, że zarabiałbym tyle czystego nieopodatkowanego hajsu, że firma mogłaby zbankrutować z tego że oni na mnie zarabiają i ja trzepię kasiurę nic nie robiąc. Czysty socjalizm. Facet który to był ze znajomym nawet nie wyglądał jakby miał takie zarobki o których wspominał, szczególnie nie było tego widać po aucie którym przyjechał co widok ten mnie nawet rozbawił.
souvre?