Czym różnią się od siebie TE SAME gry?
Bardzo nie lubię, kiedy redaktor nie potrafi zapanować na wizji nad swoim ciałem. Rozumiem gestykulację rąk, ale przy tak dużym zbliżeniu miotanie się po niemal połowie ekranu powoduje, że momentami mam ochotę zamknać oczy. Cholernie to męczy i rozprasza.
Max Payne na GBA robił wrażenie, bo mimo że to inna perspektywa gry to dość wiernie oddawała grafikę z oryginału. Nie chodzi oczywiście o jakość, bo każdy zauważy ogromną przepaść, ale o zachowanie tekstur. Że odpalając klasyczne wydanie z wydaniem kieszonkowym widzi się te same lokacje. Miałem zresztą ten tytuł na GBA i miło wspominam.