Zaklad Produkcji Miesno-Wedliniarskiej
Coffee slave w biurze. Przegrana osoba musiala przynosic kawe na zawolanie, wykonana wg zyczen z kelnerskim recznikiem na rece i klanianiem sie w pas. Nie mialem serca tego kontynuowac i po jednej kawie zwolnilem z obowiazku :D
Kiedys w LO zalozylem sie o 2zl, ze bede nosil przy sobie przez rowno rok pewien patyk. :) Zaklad narodzil sie jako zart, a ja zeby bylo jeszcze zabawniej potraktowalem go powaznie... no i nosilem 30cm badyl do szkoly, na imprezy czy tez po prostu wychodzac z domu do sklepu. Kazdy kto wiedzial o zakladzie mogl mnie w dowolnym momencie sprawdzic ale nigdy nikt mnie nie przylapal.
Zaklad przegralem bo dzien czy dwa przed jego koncem ostentacyjnie wyrzucilem patyk w pizdu na oczach kumpla, z ktorym sie zakladalem. A tak, zeby bylo jeszcze smieszniej i dziwniej. Kurtyna.
Stare dobre czasy.. To wypił w końcu ten baniak? bo tak trochę im się zeszło z tematu, hehe :D
Nie sklamie jesli powiem, ze najciekawszym zakladem w moim zyciu byl zaklad stansona
Najciekawszy zakład nie pamiętam, ale wątek z [6] uświadomił mnie że chyba za mało pije :D
To już ciekawszy jest pogrzebowy ;)