Piąty sezon The Walking Dead? Jak na razie bardzo średni.
Mimo całej mojej sympatii do serialu, muszę się z tym zgodzić.
spoiler start
Pójście na łatwiznę z uwolnieniem Ricka i reszty przez Carol, szybkie zamknięcie wątku kanibali, nagłe ujawnienie prawy odnośnie Waszyngtonu (czułem się, jakby mi dali w pysk), to nagłe przypomnienie sobie Maggie o Beth...
Ten Gabriel chyba każdego irytuje. Widać, że coś ukrywa, ale mam wrażenie, że dowiemy się, iż ta postać, której się bał wtedy pod sklepem, została przez niego zgwałcona, albo był jej ojcem.
Uśmiercenie Beth było chyba najbardziej zaskakującym momentem serialu, ale potraktowanym zbyt ignorancko. Wątek Sophii w serii 2-ej ciągnął się cały czas i ciągle byli skupieni na jej odnalezieniu. Z każdym odcinkiem czuć było, że są coraz bliżej, aż w końcu po rozstrzelaniu umarlaków ze stodoły okazuje się, że mała była tuż obok nich. To było zrobione kapitalnie. Natomiast Bth tak ni z gruchy, ni z pietruchy dostaje kulkę w łeb i koniec. Widać, że ten odcinek już tak zakończyli na siłę, bo chcieli czymś znów zaskoczyć, ale mogli to zrobić w dużo bardziej przemyślany sposób.
spoiler stop
Tyle ode mnie. Mam nadzieję, że po Nowym Roku, dostaniemy już nieco lepiej przemyślaną, drugą połowę 5. sezonu. Trzymam kciuki za scenariusz, bo zawsze mi się świetnie oglądało ten serial, a teraz brakuje tego czegoś, co miały poprzednie serie (szczególnie 1. i 2.).
Sezon zaczął się całkiem spoko, lepiej niż się spodziewałem, ale szybko wrócił na swoje słabsze tory, wróciły porozciągane odcinki i głupotki, a wątek z Beth zapowiadał się ciekawie, ale cały potencjał szybko się zmarnował. Jednak generalnie bym powiedział, że jest nieźle jak na ten serial, chociaż przyznaję, że jakąś większą sympatią go nie darzę.