W obronie Spring Breakers
hehe to wisisz mi te zmarnowane 1,5 godz czasu :P chociaż oglądałem go dawno już po premierze dałem mu szanse i się zawiodłem wynudziłem się jak cholera i owszem starałem się szukać jakiejś interpretacji ale kurde ten film nie zachęcał mnie do tego jedynie Franco fajnie zagrał a laski to dno disneyowskie selena gomez również ani nie zachęcały do wypowiedzenia Wow ale laska ani nie zaskakiwały aktorstwem film jest nudny i smutny taka moja opinia
Ej ej, skoro obejrzałeś kiedyś, to nie za sprawą mojej rekomendacji. Nie mogę Ci oddać tych dziewięćdziesięciu minut. :D Co do gry aktorskiej - Gomez z całej czwórki wypadła chyba najsłabiej, ale jej występ wciąż można zaliczyć do udanych.
Też niedawno obejrzałem i wymęczyłem się strasznie - teledyskowy montaż po 10 minutach zaczynał nużyć, fabuła po zlepieniu jej z tych dziwnie pociętych strzępów okazała się zwyczajnie głupia (zwłaszcza finał), wszystkie postacie bez wyjątku były głupie i asympatyczne (tak, Allen nad którym się wszyscy zachwycają również mi nie przypadł do gustu), a "głębia" ukazywana przez powtarzanie po 4 razy tych samych zdań wydawała mi się takim krzykiem "patrzcie, zrobiłem TAKI głęboki film, on ma drugie dno, no, patrzcie, teraz, musicie się zastanowić nad tą sceną, ona ma DODATKOWY SENS!".
Mnie montaż nie znużył, ale powtarzanie tych samych fraz także wydało mi się dość dziwne. Mimo wszystko kiedyś obejrzę ten film po raz kolejny, bo mnie wręcz zauroczył.
Oglądałem to swego czasu z podobnym nastawieniem...niska ocena na FW mnóstwo nieprzychylnych komentarzy i jeden jedyny + jakim jest znak jakości FilmWeb (FilmWeb poleca). Późna noc, żadnych przeszkadzających bodźców i dosłownie zatopiłem się w tym barwnym cudzie... Z totalnym zachwytem rozkoszowałem się przez cały film i mimo, iż gomez rażąco słabo grała to nie umniejsza całokształtowi. Oceniłem go na 8/10 i z pewnością d niego jeszcze wrócę.