Witam.
Dzisiaj chcąc wrzucić wsteczny wcisnąłem sprzęgło, usłyszałem tylko pstryk w okolicy pedału i na tym jazda się skończyła - pedał nie odbija, jechać się nie da, do domu wracać musiałem busem.
Nie znam się totalnie na samochodach i nie wiem co to może dokładnie być. Rano jak jechałem właściwie wszystko było w porządku, biegi wchodziły gładko, nic się nie ślizgało jedynie dojeżdżając już do celu dało się usłyszeć czasami lekki pisk ale nie był on raczej stały - raczej raz na jakiś czas.
Pytanie więc - czy to tylko zwykła linka się zerwała czy czeka mnie poważniejszy wydatek? Dodam, że samochód wysokiej klasy nie jest, pozbawiony bajerów itp. więc mam nadzieję że to tylko linka - wiedział będę w poniedziałek jak mnie ściągną i zobaczą co nie halo. Jednak chciałbym wiedzieć czy mam się szykować na większy wydatek czy po prostu przy tak ujowej pogodzie linka po prostu nie wytrzymała? (nawet nie wiem kiedy i czy w ogóle kiedyś była wymieniana).
Może ktoś się zna na tym i chociaż tak mniej więcej powie?
Co prawda u mnie był to niemalże wystrzał, ale objawy podobne. Skończyło się na lince, którą chwilę wcześniej spartolił serwis.
No aż takie głośne to nie było - usłyszeć się dało, pod nogą też wyczuć, pedał opadł pod butem i już tak został, próby podniesienia powodują, że opada i jechać się nie da.
Auto jak najbardziej odpala - jest na luzie no ale daleko tak nie zajadę.
Pytam bo samochód zostawiłem 30 km od domu, na dworze pizgawica, po niedzieli mi go ściągną i dopiero będę wiedział co i jak a chciałbym mieć jakieś rozeznanie czy to tylko linka czy poszło coś jeszcze..
Na pewno bardzo by pomogło jakbyś powiedział jaki model auta i rocznik, albo która wersja chociaż, bez tej wiedzy obstawiam linkę.
Fiat Siena 1.4, 1998 rocznik, benzyna
w nim zaawansowanych technologi nie ma więc mam nadzieję, że to linka
da sie wrocic ;) Przerabialem to. Problem tylko z korkami, na co tez trafilem...
Zapalasz na jedynce, auto skacze do przodu ale zapala i jedzie normalnie, zmiana biegow w gore to absolutnie zaden problem. W dol trudniej, wiec ograniczalem sie do 2. Podjezdzajac do swiatel gasisz auto kluczykiem jednoczesnie wciskajac mocno hamulec w ostatniej chwili... da rade wrocic lub do warsztatu od razu :)
Na upartego to i tak :) Ale przy dzisiejszej pogodzie wolałem nie próbować :D
No trochę się uspokoiłem bo już w najczarniejszych scenariuszach doszukiwałem się poważniejszych uszkodzeń ale mam nadzieję, że na lince się skończy :)
Miałem ostatnio podobną sytuację z Oplem Corsą C, ale niestety skonczylo sie na wymianie całego sprzęgła, a to juz grubsza sprawa:/