Razielowa piwoteka | LECH SHANDY | Cz.25
Kiedyś było piwo cytrynowe o chyba meksykańsko brzmiącej nazwie... nie pamiętam. Ale za gówniarza je lubiłem, bo był szpan, że piłem piwo, a nie było mocno gorzkie :)
Generalnie nie lubię babskich piw, a takowe do nich zaliczam. Od biedy (ale cholernie rzadko) mogę dodać do Perły odrobinę soku malinowego.
A co do Lecha - cóż, poszedł mocno w młodzież i "luzackie" piwa, co nie wiem czy jest dobre...
Raczej nie jestem "targetem" dla Lecha (jako marki), zrecenzowany napój wydaje się to tylko potwierdzać :)
Szkoda, że nie podajesz w recenzjach składu piwa, ponieważ od dłuższego czasu unikam wszystkich piw, które mają w składzie: "zawiera słód...", zamiast "słód...". Różnica jest w słowie "zawiera", a oznacza ni mniej, ni więcej tylko, że poza słodem jest jeszcze trująca chemia (nie wspominając o żółci bydlęcej ;p ). Polecam ten art:
http://lubiepiwo.blogspot.com/2012/03/co-oznacza-termin-zawiera-sod.html?zx=b30c5448d8c8a1e8
Chyba Lech wprowadza pierwszy piwo na EURO bo innego celu tu nie widzę gdyż jest to tak niszowy segment branży że chyba nie opłacalny :P
Czyli piwo w sam raz na majówkę i grilla dla mojej dziewczyny. Dobrze wiedzieć.
domzz --> 'Zawiera', bo to nie jest piwo, tylko shandy (w Niemczech, skad sie wywodzi, znane jako radler). Czyli piwo, wymieszane pol na pol z lemoniada.
w Austrii również jest to radler :)
dodatkowo oprócz cytrynowego pojawia się również grejpfrutowy oraz czarna porzeczka - w upały jak znalazł :)
Szlugi12 - Oj nie pamiętam smaku Coolera, więc ciężko mi stwierdzić. Lech Shandy smakuje niemal tak jak normalna lemoniada.