Uroczy i przesłodzony – opinia o książce „Messi” Luki Caiolego
Coś czuję, że w tym wątku będzie wojna. Wystarczy spojrzeć do syfu we wątku o piłce nożnej na tym forum. ponad 400 części, a 95% obrażanie się wzajemnie, wyzywanie i besztanie się na wzajem.
Ogólnie zgadzam się w całości, chyba że ktoś lubi czytać same peany pochwalne na temat Messiego, bo czytając tę książkę można utwierdzić się w przekonaniu, że Messi cały czas trafiał na odpowiednich ludzi, chodził po czerwonym dywanie i był skazany na sukces.
Wywiadu w stylu:
- Cześć Leo! Co osiągnie Barcelona w przyszłym sezonie?
- Będziemy dążyć do zwycięstw w każdej rozgrywce!
- A w jakiej jesteś formie?
- Znakomitej! Czuję, że ciągle rośnie.
To domena Bravo Sportu, ale niestety pojawiają się też w niektórych biografiach piłkarskich...
EjPii - jeśli na nią trafię, to na pewno to zrobię.
Behemoth - może aż tak źle w przypadku "Messiego" nie jest, ale momentami to zahacza o ten poziom. Spokojnie pan Caioli mógł sobie darować wywiady po pierwszych dwóch-trzech.
równie trudny do przełknięcia jak łyk herbaty posłodzonej sześcioma łyżkami cukru. -> tyle słodzę i mi smakuje ;P
A tak na serio - zgadzam się w stu procentach z Brucevskym.
jaki pilkarz taka biografia
No i taki Balsamowy Kał dorzuca swoje pięć groszy.