A Dangerous Method (2011)
Mi tam film się podobał, chyba akurat jestem takim idealnym odbiorcą, bo coś tam na temat psychoanalizy itp. wiem, ale nie jest to jakoś specjalnie dużo, dlatego film wydał mi się interesujący, chociaż faktycznie temat mógł być trochę bardziej zgłębiony, bo tak to wyszło jak ze wszystkim w dzisiejszych czasach, trochę tego, trochę tamtego, i zostajemy z czymś o wszystkim przedstawionym w drobnym stopniu...
Czyli generalnie było dobrze, ale mogłoby być o wiele lepiej, jednak w porównaniu do filmów jakie oglądałem w ostatnich czasach to i tak jest na plus :P
Dokładnie. Mogło być lepiej, o wiele lepiej. Z takiego materiału naprawdę dużo można wykrzesać.
maciek16180 --> Dziękuję. :)
Jak na Cronenberga film wypada raczej nijako. W kwestiach technicznych nie ma się do czego przyczepić - zdjęcia, kostiumy i muzyka zasługują na wyróżnienie. Natomiast scenariusz prezentuje się miałko i bez polotu. W trakcie seansu ma się wrażenie, że film zmierza donikąd. Po napisach końcowych to wrażenie wciąż się utrzymuje. O ile motyw przewodni (przynajmniej ten zapowiadany) pasuje idealnie do twórczości Cronenberga, to wykonanie w niczym nie przypomina filmów z któregokolwiek okresu jego twórczości.
Co do Knightley - mnie się takie finezyjne spazmy podobały. Przypominały nawet tę słynną weneryczność, z której swego czasu słynął Cronenberg.
spoiler start
Ale cycków to ona nie ma.
spoiler stop
prawda, ale z drugiej strony po temacie mozna bylo sie spodziewac, ze z takim videodrome to ten film nie bedzie mial nic wspolnego
ci, co sie psychoanaliza interesuja beda w miare zadowoleni po obejrzeniu filmu, a ci, ktorzy nie maja na jej temat zielonego pojecia beda potwornie znudzeni
Nie liczyłem na Videodrome. Liczyłem na tematykę z Shivers albo Brood (chodzi o treść, nie formę), tylko w bardziej mainstreamowym wydaniu. Chociaż utrzymanie filmu w stylistyce podobnej do Spider (tam było więcej Freuda niż w całym Dangerous Method) też mogłoby wyjść ciekawie. A efekt końcowy to dokładne przeciwieństwo "ciekawie".
Dobre słowo, nijaki.
Co do Knightley - mnie się takie finezyjne spazmy podobały.
Mnie też, choć jej gra wywołała masę kontrowersji w internecie i każdy wspomina wysuwaną szczękę. :P