Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Praktyki zawodowe - kiedy pęknie zmowa milczenia?

26.05.2011 18:59
1
zanonimizowany782527
10
Pretorianin

Praktyki zawodowe - kiedy pęknie zmowa milczenia?

Ostatnio miałem okazję spotkać się ze znajomymi studentami, którzy aktualnie pokończyli, są w trakcie, lub w niedalekiej przyszłości będą podejmowali praktyki zawodowe. Muszą to odbyć, ponieważ szkoła od nich wymaga stosownego zaświadczenia. Miałem okazję przyjrzeć się bliżej historii z praktyk studentom hotelarstwa, zarządzania i rachunkowości. Czy to jest jakieś pieprzone niewolnictwo? Studenci managingu hotelowego na praktykach: odkurzali, zmywali naczynia, kserowali i segregowali papiery. Studenci zarówno zarządzania jak i rachunkowości robili kawę, przekierowywali telefony i segregowali papierzyska. Oczywiście bezpłatnie.

Co mówi nam Słownik Języka Polskiego PWN na temat słowa 'praktyka':

praktyka
1. «świadome, celowe działanie wykonywane regularnie»
2. «doświadczenie, umiejętności zdobyte dzięki takiemu działaniu»
3. «prowadzenie samodzielnej działalności w zawodzie lekarza lub prawnika»
4. «przyjęty w codziennym życiu sposób robienia czegoś»
5. «okres nabywania wprawy w jakimś zawodzie; też: okres odbywania stażu w jakiejś instytucji»

Czy student managingu hotelowego może pochwalić się nabyciem umiejętności odkurzania i zmywania naczyń? Czy studenci zarządzania lub rachunkowości nie potrafili wcześniej robić kawy? Czy jest to niezbędne w wykonywanym zawodzie? To dość oburzające, że ludzie którzy mają zdobyć konkretne umiejętności i przyjrzeć się organizacji pracy, technikom pracy w różnych placówkach są traktowani jak popychadła. Z informacji jakie mi udzielono, nikt nie kwapił się by chłopakom pokazać cokolwiek, tak na prawdę byli odsyłani z miejsca na miejsce, przeganiani jak niepotrzebne kundle. Czy pracownik za którego dany podmiot gospodarczy nie musi pracować z miejsca dostaje etykietę śmiecia lub niewolnika? Dlaczego takim ludziom odbiera się wszelką godność? Jestem generalnie oburzony. Za moich czasów to wyglądało trochę inaczej. Wiem, że większość forumowych rekinów biznesu prawdopodobnie mnie skrytykuje, że jestem kretynem i podejmuję tak im nieistotne (bo nie dotykają ich bezpośrednio, więc nie istnieją) kwestie, ale taka praktyka ma miejsce i uważam, że nie jest fair wobec tych studenciaków, którzy na prawdę chcą się czegoś nauczyć. Nie po to chłopaki idą na studia (nie po to też, żeby chlać, bo znam ich i są bardzo kulturalnymi i ambitnymi facetami), żeby odkurzać czy robić kawę. Praktyki zawodowe powinny czegoś uczyć. Bierność społeczna choćby w takich błahych kwestiach powoduje, że niestety - dajemy się dymać na innych płaszczyznach.

26.05.2011 19:08
2
odpowiedz
zanonimizowany248027
94
Senator

Mi się wydaje, że Ci którzy sprawują opiekę nad praktykantami, boją się żeby nic się nie zwaliło/popsuło . Np w takiej rachunkowości mogło by dojść do odtajnienia jakiś nieprawidłowości , lub burdelu w papierach przez praktykanta.
Tak czy siak większość praktyk jest o dupe potłuc.

26.05.2011 19:10
3
odpowiedz
zanonimizowany782527
10
Pretorianin

Warto też dodać, że jeden z chłopaków postanowił podjąć walkę i napisał w opisie zażalenie, że jego praktyki nie były warte złamanego szeląga. W odzewie dostał telefon z biura praktyk iż musi zmienić swoją opinię, bo w przeciwnym razie praktyki nie zostaną mu zaliczone i zostanie odesłany do innej placówki. Chłopak się złamał, bo nie chciał tracić kolejnych 6 tygodni.

26.05.2011 19:14
pecet007
4
odpowiedz
pecet007
178
~

Dziwne, paru moich znajomych miało praktyki w firmach IT i zawsze im dali coś poprogramować, chociaż wielu narzekało na Comarch, że podobno mocno wykorzystują tam.

26.05.2011 19:15
ksips
5
odpowiedz
ksips
138
Legend

Będąc w technikum ekonomicznym, w ramach praktyk zarówno zasuwałem fizycznie na magazynie (w prywatnej firmie), jak i biegałem z papierami do ludzi (ze spółdzielni) :D

Na praktykach wszystko jest możliwe - aktualnie jako student wybieram się do KWP. Zobaczymy czy będę musiał szorować krawężniki (oczywiście pod czujnym okiem dwóch niebieskich panów) xD

Tak czy siak większość praktyk jest o dupe potłuc.

Zależy czego się po nich spodziewasz ;) Dwaj znajomi którzy byli w biurze rachunkowym załatwili sobie dość dobre wejścia i aktualnie mogą tam dorabiać przychodząc "z ulicy".

26.05.2011 19:17
6
odpowiedz
zanonimizowany179448
12
Legend

Dlatego ja sobie zalatwilem praktyki tak, ze dostalem podpisy , a nie lazilem. Jedyne sluszne rozwiazanie, ja nie bede popychadlem za friko dla kogos...Powinny byc one platne, a nie marnowanie czasu...

26.05.2011 19:26
j.a.c.k
7
odpowiedz
j.a.c.k
56
u wot m8

[6] też tak planuję zrobić, kolega wczoraj w starostwie przepisywał jakieś papiery odręcznie przez 4h (technikum informatyczne)
niech sobie murzynów do darmowej roboty szukają gdzie indziej...

26.05.2011 19:30
8
odpowiedz
Mark24
11
Legend

Prawda jest po środku.

Taki student praktycznie nie potrafi nic więcej niż odkurzanie czy robienie kawy. Praktyki trwają kilka tygodni, więc zakład pracy nie inwestuje w taką osobę czasu i nie próbuje go czegokolwiek nauczyć.

Ot przyda się ktoś kto za darmo poodkurza - i potrzebuje w zamian papierka zaświadczającego odbyte praktyki.

26.05.2011 19:31
9
odpowiedz
zanonimizowany484600
41
Legend

Te praktyki to jakiś żart, rozmawiałem ze swoim znajomym o tym, który pracuje w banku i nikt nie bawi się ze studentami w jakieś 4 tygodnie praktyk tylko dają po 1 dniu albo od razu podpis i każą spadać, bo taki student to nic nie umie, nie wiadomo co mu dać do roboty i wkurwia tylko.

26.05.2011 19:50
10
odpowiedz
zanonimizowany782527
10
Pretorianin

W takim razie po co komu są te praktyki? Nikomu nie służą. Są bezwartościowe. Jeśli student nic nie potrafi, to może warto przenieść obowiązkowe praktyki 'na później'? Dlaczego przedsiębiorstwo nie chce inwestować w studenta?

Jakby nie patrzeć: obowiązkowe odbycie praktyk w okresie przedlicencjatowym czy przedmagisterskim owocowałoby w wielu kwestiach:
- student ma dobre zaplecze przygotowawcze do pisania pracy licencjackiej czy też magisterskiej, na bieżąco może sięgać po kwestie, które są mu niezbędne w pracy,
- student bardziej będzie przykładał się do pracy,
- pracodawca ma pewność co do referencji studenta jako pracownika,
- przedsiębiorstwo może szkolić pracownika w nadziei, że ten po obronie zacznie pracę w przedsiębiorstwie (a student świeżo po studiach złapie się właściwie wszystkiego),

Wszyscy zyskują.

26.05.2011 20:00
11
odpowiedz
Wielki Bobek
80
Placek na trawie

5. «okres nabywania wprawy w jakimś zawodzie; też: okres odbywania stażu w jakiejś instytucji»

Zależy na czym ten staż miałby polegać, czyt. co należałoby do obowiązków takiego stażysty.

26.05.2011 20:02
12
odpowiedz
zanonimizowany782527
10
Pretorianin

Nie kierujemy się wyłącznie częścią z pięciu podanych definicji. Składamy sensowną całość dopasowaną do okoliczności.

26.05.2011 20:09
mannan
13
odpowiedz
mannan
104

Ja jestem właśnie podczas praktyk zawodowych (chociaż nie jestem na studiach)
Nie wiem jak to wygląda gdzie indziej ale ja jestem zadowolony. Fakt, zdarza mi się zaparzyć kawę, odkurzyć, iść do sklepu ale nie tylko.

26.05.2011 20:11
14
odpowiedz
zanonimizowany484600
41
Legend

[10] zdajesz sobie sprawę, że to co piszesz to utopijne dyrdymały?

26.05.2011 20:11
Bajt
15
odpowiedz
Bajt
126
Ariakan

To zalezy od branzy, bo w IT to raczej praktyki sa w porzadku. Sam bylem na platnych i sporo sie nauczylem, a do tego pracowalem w dosc sporym projekcie. Moi znajomi podobnie, choc praktyki w sumie rzadko sa platne, ale za to firmy czesto zatrudniaja po praktykach na stale.

27.05.2011 03:24
16
odpowiedz
zanonimizowany782527
10
Pretorianin

[14] Czym jest dywagacja bez faktycznego poparcia? Właśnie utopią. To moja propozycja.

27.05.2011 03:51
Arxel
17
odpowiedz
Arxel
221
Kostka Rubika

pecet007 ---> Aż tak tragicznie było? No nie strasz.. :) Wyniki testów mam za kilka dni, a z innych spółek też jeszcze nie dostałem odpowiedzi..

Zawsze istnieje możliwość znalezienia praktyk, gdzie albo nie musisz chodzić albo nie robisz kompletnie nic.. Zazwyczaj bezpłatnie, byleby tylko był wpis, że praktyki ukończyłeś..
Dlatego warto nieco wcześniej zorientować się w firmach gdzie się idzie, a nie później płakać, że ktoś nam kazał kawę robić, czy podłogę zmywać..

27.05.2011 05:04
18
odpowiedz
zanonimizowany574238
37
Senator

Ja tam jak odbywalem praktyki to dostawalem kase.

27.05.2011 06:35
😊
19
odpowiedz
zanonimizowany598398
49
Generał

@ [4] - I dlatego wlasnie CDN dziala tak jak dziala :-).

Poza tym prawda jest po czesci taka, ze faktycznie firmy boja sie o dopuszczanie osob trzecich do informacji, ktore wbrew pozorom latwo byloby sprzedac lub wykorzystac w niewlasciwy sposob - wiadomo, ze to moga byc przypadki marginalne ale jednak stawiajac sie na miejscu pracodawcy nikt nie jest jasnowidzem i nie potrafi na kilkuminutowej rozmowie z chetnym do odbycia praktyk stwierdzic, czy jest on cokolwiek wart. U mnie w firmie praktyki nie istnieja i nie ma problemu, ale kiedys dyrekcja i kierownicy zastanawiali sie nad tym czy mogloby to byc przydatne i ja jako IT rowniez uczestniczylem w tych rozmowach - generalnie skonczylo sie na tym, ze po pierwsze w naszym konkretnym przypadku nikt nie bedzie mial czasu zeby sie odpowiednio taka osoba zajac, poza tym jej szkolenie na niewiele sie samej firmie przyda poniewaz koniec praktyk = koniec pozytku z takiej osoby = czas poswiecony na szkolenie jest malo wart, duza ilosc danych poufnych, z ktorymi pracuje sie na codzien i masa zasobow sieciowych i aplikacji niezbednych do wykonania pewnych prac powoduje, ze taki praktykant w zasadzie musialby miec przyznawane uprawnienia do konkretnych modulow i tym samym bezpieczenstwo danych firmy leci na pysk. Oczywiscie to jest przyklad konkretnej firmy ale podejrzewam, ze ma zastosowanie w wielu przypadkach jak rowniez jest sporo przypadkow, gdzie praktyki moglyby sie odbyc z pozytkiem dla jednej i drugiej strony gdyby byly przeprowadzone zgodnie z programem... zawsze jest jakies ale co i tak nie zmienia faktu, ze ja osobiscie uwazam praktyki za strate czasu - jak ktos jest inteligentny i wie co chce w zyciu robic poradzi sobie w wiekszosci sytuacji doskonale bez marnowania kilku tygodni na parzenie kawy dla pani Czesi.

27.05.2011 07:08
legrooch
😊
20
odpowiedz
legrooch
232
MPO Squad Member

O Comarchu nie wspominajmy, bo ogólnie nie wiadomo czemu ta firma jeszcze żyje, do tego na takim poziomie :)

27.05.2011 08:16
KoSmIt
21
odpowiedz
KoSmIt
105
MPO Spec Ops

A my na praktykach geodezyjnych na budownictwie jedziemy do ostródy robić mapę terenu wokół ośrodka. Przez 2 tygodnie praca ze sprzętem 9-14, a potem kajaki, siatka, rower wodny. Ja takie praktyki kupuję xD

Przy praktykach budowlanych nie spodziewam się szału, bo wiadomo będzie przynieś wynieś pozamiataj, no chyba, że się u wujka zatrudnię.

Ćwiczeniowiec od geodezji mówił, że kiedyś studenci za praktyki geodezyjne dostawali większą dietę niż pensja nauczyciela, no i za darmo były.

27.05.2011 08:27
J0T
22
odpowiedz
J0T
105
GramBoLubie

o Comarchu slyszalem ze jest taka teoria:
Nie ma takiego programisty którego nie można zastąpić skończoną liczbą studentów/praktykantów
:)))

27.05.2011 08:45
23
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

jak sie nie ucza nic jak ucza.
ucza sie dyscypliny, wykonywania polecen, podstawowych zasad.

mielismy studentow ktorzy po prostu byli mega nieprzygotowani do pracy, zdezorganizowani, leniwi, wszystko trzeba bylo pokazywac, jak z dziecmi.
A nawet jak robi kawe czy xeruje, uczy sie wielu podstawowych rzeczy, ktorej taki student w trakcie nauki czesto niepotrafi.

Sa to praktyki. Kazda pracownik w firmie ma podzial obowiazkow i odpowiedzialnosci, nie mozna dac odpowiedzialnej pracy komus niesprawdzonemu, bo sam za to beknie.
a juz sam stosunek "Ja Wielki Student musialem kawe robic, a jestem przeciez na rachunkowosci!", pokazuje ze twoi znajomi sie z dupa na glowe zamienili. Szlachcice pier**** :)

27.05.2011 09:02
Hansvonb
24
odpowiedz
Hansvonb
216
Res ad triarios venit

Nie ma takiego programisty którego nie można zastąpić skończoną liczbą studentów/praktykantów

to jest bardzo powszechny przelicznik, nie należy go ograniczać wyłącznie do C.

ogólnie nie wiadomo czemu ta firma jeszcze żyje, do tego na takim poziomie

trudne słowo maintenance? i raczej nie chodzi o CeDeEny czy inne Egerie...

27.05.2011 09:05
Cartoons
25
odpowiedz
Cartoons
210
Network Ninja

Nie spotkałem się nigdy z kimś kto by nie był ze swoich praktyk zadowolony. Kwestia tego czego się oczekuje i do jakiej firmy się idzie jako praktykant. Jeśli koledzy oczekiwali, że bez podstawowego doświadczenia dosiądą się od ręki do czegoś grubego to cóż, błąd w myśleniu.

Ja nie robiłem praktyk, miałem je wliczone w poczet wykonywanej pracy zawodowej (zawsze twierdziłem, że lepiej studiować zaocznie i w tym samym czasie zdobywać doświadczenie zawodowe) :)

27.05.2011 09:06
kubinho12
26
odpowiedz
kubinho12
117
kubiszubidubi

Dessloch - pewnie po technikum i się mądrzysz?

27.05.2011 09:29
27
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

przeca ja nawet podstawowki nie skonczylem..

po studiach. I sie madrze.

27.05.2011 09:33
😜
28
odpowiedz
zanonimizowany4090
97
Legend

... jeszcze sie Mirencjum nie wypowiedzial? A taki wdzieczny temat, jak to kapitalisci dymaja mlodziez :)
A za komuny to panie w fabryce majster nam pokazywal jak sie SS-20 sklada.

A bardziej serio - czasem sie nam trafiaja praktykanci. Najpierw sprawdzamy co tak naprawde potrafia. I czasem zgroza bierze jak student ktoregos tam roku dziennikarstwa ma problemy ze skleceniem newsa na strone WWW. Potem w zaleznosci od umiejetnosci - jedni beda ukladac kompakty na polkach, inni zas - jesli tylko zechca - moga uczestniczyc w tworzeniu CDA, choc naturalnie "znaj proporcją mocium panie". Recenzji pisac nie beda. Do baz danych sie ich nie wpusci. Korekty tez robic nie damy.

Ale tak naprawde duzo zalezy od samtych praktykantow, bo nieraz sie trafiaja tacy, co po prostu nie kryja, ze chca to "odwalic" i wtedy im tego nie utrudniamy - moga sobie siedziec i grac na konsoli, albo chodzic nam po pizze. Tym, ktorym zalezy wynajduje sie cos kreatywnego.

27.05.2011 09:38
kubinho12
29
odpowiedz
kubinho12
117
kubiszubidubi

Czyli cieszyłeś się, jak w narzucony Ci sposób, uczą Cię zorganizowania itp?

27.05.2011 09:46
30
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

ja nie mialem praktyk, nadawalem sie od razu do pracy ;)

a na powaznie. Tak. Kazdy czlowiek sie uczy w pierwszej pracy i musi zrozumiec co to jest organizacja pracy. Kawy co prawda nigdy nie robilem, ale wykonywanie polecen zawsze jest.
nikt nie idzie do pracy bedac alfa i omega, nawet jak jest genialny w jakims temacie, to podejmujac pierwzsa prace praktyki ma BARDZO duzo do nauki.
wezmy takiego programiste... co z tego ze c++ ma w malym palcu, jak nie potrafi priorytetyzowac i zorganizowac sobie pracy... A jakby poszedl na praktyki i mial polecenie zrob kawe dla szefa, skopiuj bardzo wazne dokumenty. Prosty przyklad. Student z reguly by zrobil kawe dla szefa najpierw, mimo ze wazniejsze dla organizacji jest xero tych dokumentow. Tak czesto jest i mialem do czynienia ze studentami.... jest smiesznie ale i mozna im bardzo duzo pomoc. Zeby zrozumial co jest wazniejsze, jak powinna wygladac praca itd itp

27.05.2011 09:57
31
odpowiedz
AMDD
122
on-line

Praktyki.. cóż ciężka sprawa. sporo znajomych praktykowało w branży mechanicznej i jednak pracowali z samochodami. Jakie były tego efekty? wiem w których warsztatach na pewno samochodu nie naprawie

Ale opowiem wam zabawną sytuacje. Pracuje w banku w oddziale. Pewnego dnia uzyskałem informacje z centrali, że przyślą nam kilka osób po 50 w ramach jakiegoś tam projektu(nie pamiętam szczegółów, było to ponad rok temu). Tak też się stało... 3 kobiety wszystkie po 50. Żadna nie miała doświadczenia w finansach. No to im pokazałem wszystko gdzie i jak mamy i mówię, że archiwum jest ładnie posegregowane a ja potrzebuje z niego 20 umów do zeskanowania. Tutaj są numery i bardzo proszę o znalezienie i zeskanowanie. Dwie poszły szukać, a jedna, że chce na słówko. Usłyszałem, że taki chłystek nie będzie jej poleceń wydawał i albo pójdzie na obsługę obsługiwać klientów albo ona odchodzi. Cóż więc było robić. Podałem jej rękę i powiedziałem, że jak zmieni zdanie to jeszcze może wrócić.

I teraz powiedzmy sobie szczerze... Czy ją do reszty "pogrzało"? Na obsługę? Bez żadnego doświadczenia, bez znajomości procedur których jest pare set, bez znajomości oferty? Ludzie na 2tygodniowym profesjonalnym szkoleniu uczą się tego i nadal nie potrafią. Skore one miały być u nas miesiąc to nie opłacało mi się nawet w najmniejszym stopniu ich przygotowywać. Przed ich przyjściem liczyłem jedynie na to, że któraś z nich będzie posiadać kurs kasjera. Wtedy wysłał bym ją na kase

PS a odnośnie moich praktyk.. to cóż. studia zaoczne, praca "dziennie". pracodawca wbija, że u nich "praktykuje". To jednak też nie było takie proste. Żaden przełożony nie chciał tego podbić. Dopiero w dziale kadr i płac ktoś się zlitował.

27.05.2011 10:09
caramucho
32
odpowiedz
caramucho
136
Generał

Wszystko zależy od osoby kto organizuje praktyki i tego gdzie są te praktyki organizowane oraz samego praktykanta.
Przykładowo mój znajomy chciał odbyć praktyki w BOS trafił na młodą energiczna panią dyrektor która zaangażowała go w czynności banku ale tez była jego kierowniczka osoba starsza, która pojękiwała jak tu nie którzy w wątku ze jak to, dlaczego. Przecież dane prawnie chronione mogą wycieknąć itd. itp. na co kolega ze przecież podpisał oświadczenie o zakazie konkurencji i dochowaniu tajemnicy przedsiębiorstwa no i się zamknęła. Dzieki temu sporo sie dowiedział potrzeba było jedynie dobrej woli. Gdyby jednak mu na tych praktykach nie zależało a dyrektorka nie wyszła mu naprzeciw zapewne skończyło by się to na parzeniu herbaty... W sumie nie ma nic w tym złego ale nie może być tak dany praktykant dzień w dzień parzy kawę i obsługuje ksero bądź robi za tragarza.
Generalnie uważam ze takie sytuacje powstają albo w wyniku lenistwa samych praktykantów albo nieudolności lenistwa osób sprawujących nad nimi opiekę w danej instytucji/firmie.

27.05.2011 10:29
Jedziemy do Gęstochowy
33
odpowiedz
Jedziemy do Gęstochowy
174
KENDO DROGA MIECZA

HEhehe to niezły mamy paradoks, studenci na praktykach zawodowych ,,nic" nie robią (przynajmniej nic poważnego i stosownego do ich przyszłych obowiązków),

a ja rok temu miałem praktyki zawodowe w technikum, i poszedłem na nie do gminy, na miesiąc, i tam podpisywałem nawet czasem za wójta jego decyzje, np. o budowie dróg itp. czyli ważne dla gminy rzeczy, a on sobie kawkę popijał, odwalałem za niego ciężką robotę można powiedzieć i to były prawdziwe praktyki zawodowe.

Dessloch - podpisywanie ważnych dokumentów nie jest ciężkie, ale to wg. mnie trochę odpowiedzialniejsze zajęcie niż parzenie kawy, czy sprzątanie garów, na studenckich praktykach.

27.05.2011 10:46
34
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

jaasne. ciezka robota = podpis.
juz pomijajac absurdalnosc, ze jakakolwiek decyzje moze podjac praktykant i jego podpis ma jakokolwiek wartosc decyzyjna

27.05.2011 11:13
35
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

edytuj nie sluzy do odpowiadania.

i nie zrozumiales chyba mojego posta

27.05.2011 13:26
36
odpowiedz
zanonimizowany753620
15
Generał

Tak jak to było opisane w poście 3 dużym problemem i jednocześnie zielonym światłem do wykorzystywania praktykantów jest brak praktycznej możliwości odwołania się i walczenia o swoje prawa. W zasadzie to zaczyna się już od lat najmłodszych, gdzie w szkołach podstawowych i gimnazjalnych nauczyciel jest panem i władcą. Wymienianie argumentów czy racjonalne poparcie swojego zdania odmiennego od zdania nauczyciela? W większości przypadków kończy się to 1 w dzienniku bądź skreśleniem tegoż ucznia w oczach nauczyciela już na starcie. Z pewnością niejedna osoba uświadczyła na własnej skórze skutki złego humoru nauczyciela, który twardo okazywał go wstawiając oceny niedostateczne za najdrobniejsze błędy czy pomyłki. Zgłoszenie czegoś takiego do rzecznika praw ucznia? To była by burza i skandal, a uczeń mógłby być pewny że z tym nauczycielem daleko już nie zajdzie. To zaczyna się już w latach najmłodszych a ciągnie bardzo długo, w tym do czasu w/w praktyk. Podzielam tutaj zdanie użytkownika Jam Jan Joahim i innych którzy twierdzą iż praktykant powinien robić to, co tyczy się jego zawodu/wykształcenia.

Argumenty że praktykant który ma bardzo małą wiedzę lub jest po prostu ślamazarny powinien wykonywać inne prace niż te które rzeczywiście podniosą jego kwalifikacje? Bzdury! Praktyki są od tego by się nauczyć tego, w jakim kierunku się kształcimy. Pomijając przypadki gdzie przełożony praktykanta jest rzeczywiście osobą kompetentną i wie czego go uczyć i jakie zadania przed nim stawiać, to wykorzystywana osoba nie ma praktycznych szans by cokolwiek zrobić bez szkód własnych. Powinny być jasno określone zasady oraz odpowiednie organy które rzeczywiście, w praktyce a nie tylko w teorii bronią praw praktykantów- oczywiście ze skutkiem pozytywnym.

Wezmę za przykład siebie: mieszkam w UK, Irlandia Północna. Po ukończeniu College'u zacząłem kształcić się w kierunku technik informatyk (a przynajmniej tak mi się wydaje że jest to polski odpowiednik od IT Technician) Ze znalezieniem praktyk był kłopot gdyż miasteczko jest małe, jednak po roku nauki udało mi się (a raczej placówce w której się uczę) znaleźć miejsce zatrudnienia. Jeden ze sklepów sporej sieci informatycznej w Irlandii Północnej. Jako że jest to sklep z warsztatem również obsługiwałem klientów jak i układałem towar na półkach, ale wykonywałem dokładnie tę samą pracę co moi współpracownicy. Najwięcej czasu oczywiście spędzałem w warsztacie. Po zakończeniu praktyk w tej placówce (sprawy prywatne) szybko sam załatwiłem sobie praktyki w pewnej firmie pracującej dla kompani ubezpieczeniowych. Tym razem jest to już sam warsztat- wykonujemy naprawy komputerów które przychodzą do firm na gwarancji, te z kolei wysyłają je do nas. Pomijając fakt iż mój pracodawca jadąc do firmy po drodze zawsze zabiera mnie (a z tej drogi trochę musi zjechać, paliwo to nie woda i jest równie drogie co w Polsce) to nie ma mowy abym był wykorzystywany. Parzenie kawy? Wynoszenie śmieci? Ogólne ogarnianie pomieszczenia? Oczywiście, ale dokładnie w takim samym, a nawet mniejszym stopniu niż inni ludzie pracujący w tym miejscu. Mój szef stwierdził że jestem tam żeby się uczyć więc nie chce abym zajmował się innymi sprawami, sam jednak powiedziałem że nie będę naprawiał tylko komputerów podczas gdy inni robią inne prace. I tak więc parzę tę kawę- ale po mnie przychodzi kolej na kolejnego pracownika, wyrzucam śmieci- ale po mnie wyrzuca je kolejny pracownik, sprzątam- ale razem z innymi. Najwięcej czasu spędzam na tym co mam rzeczywiście robić i co podniesie moje kwalifikacje w tym czego się uczę.

Pieniędzy za praktyki się nie dostaje, ale jest to podyktowane tym że w UK każdy kto skończył 16 lat i kontynuuje edukacje dostaje pieniądze od rządu. W moim przypadku wygląda to tak: 4 dni w tygodniu (2 dni praktyk i 2 szkoły) i co tydzień 40F na konto. I tak to właśnie- moim zdaniem, powinno wyglądać.

27.05.2011 13:30
37
odpowiedz
Dycu
65
zbanowany QQuel

Joshi - Tak jak to było opisane w poście 3 dużym problemem i jednocześnie zielonym światłem do wykorzystywania praktykantów jest brak praktycznej możliwości odwołania się i walczenia o swoje prawa. W zasadzie to zaczyna się już od lat najmłodszych, gdzie w szkołach podstawowych i gimnazjalnych nauczyciel jest panem i władcą.

No fakt, bo przecież w pracy z pracodawcą możesz walczyć o co chcesz i kiedy chcesz!

A, nie, czekaj, przecież On Cię wtedy zwolni.

Niestety, całe życie tak jest i trzeba się dostosować albo umieć z tego wybrnąć.

27.05.2011 13:32
KoSmIt
38
odpowiedz
KoSmIt
105
MPO Spec Ops

Moja siorka (obecnie magisterkę w Barcelonie na Erazmusie pisze) TiRówka z AWF. Ze studiów bardzo zadowolona, praktyki miała w biurze turystycznym, a po tygodniu, czy dwóch ogarniała więcej niż szefowa, więc po praktykach została tam i pracowała do wyjazdu, z zaznaczeniem, że po powrocie będzie dla niej miejsce. Ona sama uważa, że praktyki tez były niezłe: obsługa klientów, przygotowywanie ofert, a i prezenty czasem dostawała od zadowolonych klientów :)

27.05.2011 13:41
39
odpowiedz
zanonimizowany753620
15
Generał

Dycu no i właśnie o to mi chodzi. Doszło do sytuacji w której ludzie już zaczęli myśleć "Tak już jest i tyle. Nic się z tym nie zrobi." Niestety jest to prawdą, bo w Polsce panuje taki system i tok myślenia. Nawet jeśli człowiek się postawi to mimo odniesionego sukcesu (co mało realne) wyjdzie z tej "wojny" z jakimiś stratami. Bo nie ma instytucji która rzeczywiście skutecznie służyła by wsparciem i obroną. I nie tyczy się to tylko tego tematu a wszelkiego innego zagadnienia związanego z edukacją, biurokracją etc.

Kiedy w roku 2009 poleciałem wraz z rodzicami by zameldować siostrę w domu dziadków- co za tym idzie móc wyrobić jej stały paszport, system biurokracji mnie powalił. Po latach spędzonych tutaj to co zobaczyłem w polskim urzędzie wywołało u mnie szok. Pomijając to że wielkie czarownice zasiadające z brodą podniesioną do góry jakby zajmowały stanowiska sekretarek prezydenta Obamy wręcz domagały się proszenia o swoje prawa, to cała papierowa robota, wszystkie wymagane dokumenty i zaświadczenia doprowadziły do tego iż w efekcie moja trzyletnia siostra nie jest nadal zameldowana. Na szczęście przysługuje jej prawo do obywatelstwa Republiki Irlandii, więc obejdzie się bez przebijania się przez zaciśnięte zęby polskich urzędów.

Unikając wszelkie zarzuty: jestem w 100% Polakiem, w 100% szanuję Polskę jako kraj, jako ziemię na której się wychowałem i za którą zginęła masa naszych przodków. Ale na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie wrócić do Polski by tam mieszkać, nie do takiego systemu jaki teraz w Polsce panuje.

///
Nawiązując jeszcze do postu 28. Zawsze starałem się unikać konfrontacji czy jakiejkolwiek styczności z tym użytkownikiem, jednak skomentuję pewną wypowiedź.

Potem w zaleznosci od umiejetnosci - jedni beda ukladac kompakty na polkach, inni zas - jesli tylko zechca - moga uczestniczyc w tworzeniu CDA(...)

No i tutaj mamy świetny przykład: nie umie, po co uczyć. Niech robi brudną robotę. Jest to nieuczciwe i ograniczające zachowanie w stosunku do praktykanta. Po to są praktyki by się uczyć, jak czegoś nie umiem- nauczycie mnie! A jeśli ktoś nie ma zamiaru tego robić (ma prawi) niech na starcie powie praktykantowi że nie przyjmie go pod swoje skrzydła. Proste i logiczne.

27.05.2011 13:46
Szyszkłak
😊
40
odpowiedz
Szyszkłak
204
RZUŁTY WONSZ PIENĆ

Mnie w tym roku czekaja praktyki - 5 dni po 8h ~40h ogolem, wiele sie nasluchalem od poprzednich rocznikow jak to w placowkach zdrowia zajmowali sie glowinie parzeniem kawy, zamiataniem, czy innymi waznymi sprawami... Mam nadzieje ze uda mi sie zalatwic praktyki tam gdzie bym chcial - przez to mam szanse sie czegos nauczyc a przy okazji nie byc niewolnikiem.

27.05.2011 14:35
nagytow
41
odpowiedz
nagytow
146
Firestarter

Jak student dupa i nie umie sie dowiedziec o firmie od starszych to jego problem.
Wystarczy zasiegnac informacji, troche poszukac a mozna trafic dobre praktyki z calkiem niezla kasa.
No chyba ze ktos szuka praktyk przed wyjazdem na zmywak ;)

Forum: Praktyki zawodowe - kiedy pęknie zmowa milczenia?