Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Publicystyka Czy Gwiezdne wojny mogły uniknąć góry lodowej?

07.05.2020 09:50
czekoladowyjoe
1
13
czekoladowyjoe
77
Konsul

Co tu dużo mówić. Z****ali, oprócz paru momentów, cała nowa trylogia jest po prostu słaba :|

07.05.2020 12:00
6
4
odpowiedz
3 odpowiedzi
zanonimizowany1280445
6
Pretorianin

JJ Abrams - największy szkodnik współczesnej kinematografii, odwrotność Midasa. Czyste złoto którego się dotknie ten człowiek zamienia się w parujące G.

Dokonał przy tym czegoś niesamowitego. "Połączył" odwiecznych antagonistów - fanów dwóch największych uniwersów SF - niszcząc oba uniwersa. Epokowe dokonanie.

post wyedytowany przez zanonimizowany1280445 2020-05-07 12:04:09
07.05.2020 22:02
Yoghurt
25
4
odpowiedz
1 odpowiedź
Yoghurt
102
Legend
Wideo

Można wiele złego i w sumie mało dobrego powiedzieć o nowej trylogii (aczkolwiek IX epizodu nawet jeszcze nie oglądałem i pewnie nigdy nie obejrzę, bo wizja artystyczna tak się rozmyła między VII i VIII, że nie czułem nawet potrzeby poznania końca tej opowieści), ale jedno się Disneyowi bez wątpienia udało ->

https://www.youtube.com/watch?v=wxL8bVJhXCM

Ogólnie cały Rogue One był dobrze zagrany, spójny, ładnie nakręcony i poza kilkoma głupimi i przegiętymi zabiegami (scena z mnichem mocy pod koniec) był to zarówno świetny film osadzony w tym konkretnym uniwersum jak i całkiem niezła Parszywa Dwunastka zmiksowana z Jamesem Bondem w kosmosie.

Szkoda, że wytwórnia nie poszła całkiem w stronę własnie takich pobocznych historii poszerzających wiedzę o świecie przedstawionym. Solo na ten przykład nie odniósł sukcesu nie przez kiepski poziom samego filmu, bo był całkiem przyzwoity, ale przez to, ze dostał rykoszetem kiepskich opinii o "głównej" nitce fabularnej nowych epizodów. A przy okazji widownia czuła przesyt nudną formułą, nowej trylogii brakowało naprawdę mocnych postaci i wciągającej mitologii w stylu Marveli (które tez mi się zresztą przejadły w okolicach Doctora Strange'a, nadal nie widziałem End Game, każda taka seria się w końcu musi stracić impet, zwłaszcza eksploatowana jak kopalnia odkrywkowa w Chinach). Dostała za dużo zachowawczych chwytów zmieszanych z przytłumionymi przez producentów eksperymentami.

Niemniej niesamowicie bawi mnie z perspektywy czasu to, jak bardzo do głosu w tym fandomie doszło pokolenie, dla którego to epizody I-III były pierwszymi Star Warsami i jak teraz nagle okazuje się, że Lucas dostąpił odkupienia i ze swoją wizją wcale nie był taki zły.

Otóż był. Bardzo, bardzo zły. Rozpieprzył swoją własną wizję nie gorzej niż Disney, wprowadzając kompletne zdupizmy w stylu midichlorianów i JarJarów. owszem, i w tej nowolucasowskiej trylogii da się znaleźć plusy (walka z Maulem, rzeź niewiniątek, Ewan McGregor który jako jedyny dawał radę aktorsko i dobrze się przy tym bawił, stara gwardia w rodzaju Christophera Lee była tam chyba za karę, a młodsza kadra dukała jak w szkolnym przedstawieniu), jednak jako całość epizody I, II i III też nie trzymają się kupy i skaczą po wątkach jak naćpany Leszek Blanik, mieszając arcynudną polityczną intrygę o lichych podstawach z historią zakochanych, którą chyba napisał ktoś, kto nigdy w życiu nie trzymał dziewczyny za rękę.

Także ustalmy raz na zawsze, które Star Warsy są bardzo dobre:
Imperium

Możemy dodać kilka niezłych, dla świętego spokoju, ale ich poznanie nie jest w ogóle obowiązkowe:
Powrót (gdyby nie Ewoki byłby na równi z V epizodem) i Rogue One.

I niech już będzie honorowo tuż za podium to kosmiczne Fantasy, które przypadkiem się udało, czyli Nowa Nadzieja (choć nie oszukujmy się, Lucas fandzoli mówiąc, że od początku miał pomysł na umiejscowienie historii pośrodku, nie bez powodu podtytuł i numerek IV dopisano dopiero po latach, przed wypuszczeniem Imperium, dlatego i ten scenariusz jest dość grubymi nićmi szyty).

Reszty można nigdy w życiu nie obejrzeć i naprawdę nic się na tym nie straci. Właściwie poza Imperium nie trzeba oglądać nic więcej. A nawet się na tym zyska, w końcu nasz czas na ziemi jest ograniczony i jeśli możemy go nie marnować kompletnie bez sensu, warto go wykorzystać na coś znacznie ciekawszego od oglądania Gwiezdnych Wojen, na przykład na wydłubanie tej irytującej kozy z nosa, która siedzi przy samej krawędzi od trzech dni i nie chce wyleźć.

post wyedytowany przez Yoghurt 2020-05-07 22:22:10
07.05.2020 10:04
DocHary
3
2
odpowiedz
DocHary
65
Unclean One

Jako fan tolerancyjny dopatrujący się dobrych stron w czymkolwiek, a nie sposobu ubliżenia innym ludziom o odmiennym zdaniu, widzę to tak:

VII - ogólnie pomimo kalkowego scenariusza i kilku głupotek podobało mi się, ponieważ polubiłem nowe postacie (może ich świeżość), które dawały spory potencjał, który w IX został zaprzepaszczony
VIII - pierwsze wrażenie było bardzo dobre, po prostu dobra robota reżyserska (poza bezsensownym wątkiem z kasyna), ale RJ nie dogadał się z uniwersum i trochę na siłę wepchnął kilka rzeczy. Stąd wsparcie recenzentów i obelgi fanów.
IX - najgorsze wrażenie z całej trylogii. Nie było tragicznie, ale w tym filmie nie ma niczego wyjątkowego (np. Duel of Fates w I., Order 66 w III.), do tej pory mam go obejrzanego tylko raz. No i finał bez emocji, nie to co w Endgame.

post wyedytowany przez DocHary 2020-05-07 10:07:46
07.05.2020 12:08
7
2
odpowiedz
3 odpowiedzi
zanonimizowany1246095
30
Generał

Po dłuższym namyśle i nie znalezieniu żadnych pozytywów w trylogii Disneya, doszedłem do wniosku, że ta trylogia w ogóle nie powinna mieć miejsca i jest właściwie nikomu potrzebna. Temat został wyczerpany już w sadze Lucasa, serialu Wojny klonów oraz spin-offach. A już patrząc co oni wymyślają w nowym kanonie, to szkoda naprawdę gadać.

07.05.2020 12:17
😡
9
1
odpowiedz
zanonimizowany1309503
14
Pretorianin
1.0

Trzeba bylo od razu zrobic to High Republic albo odkurzyc Old Republic. Zostawic stara sage w spokoju bo byla dzielem skonczonym. Nie zazynac bogatego i calkiem fajnego Expanded Universe. Ja z SW Disneya nie chce miec juz nic wspolnego, niech First Order i Resistance wsadza sobie w ucho Myszki Miki.

07.05.2020 14:53
15
1
odpowiedz
3 odpowiedzi
AntyGimb
86
Senator

Dla mnie nadal najlepszą trylogią jest ta 2-ga, czyli I-III. Ma ona najgorszą część, czyli "Mroczne Widmo", choć jest w niej najlepsza walka w całej serii SW, ale już "Atak Klonów" jest bardzo dobry, a "Zemsta Sithów" obok "Imperium Kontratakuje" to najlepsza część Star Wars.

07.05.2020 16:03
18
1
odpowiedz
5 odpowiedzi
Demilisz
193
Generał

Kiedy fan Ostatniego Jedi próbuje się zabrać za wyjaśnianie, co poszło nie tak to od razu wiadomo, że będzie ciekawie. Oczywiście cała analiza zupełnie omija wszelkie problemy Epizodu VIII, no bo przecież był taki wspaniały. A Różycza to postać-legenda, powinna dostać Oskara, tylko najpierw trzeba by wprowadzić kategorię "Chodzący billboard lewicowych poglądów reżysera"

Rise of Skywalker się nie udało, bo udać się nie mogło. Były dwa wyjścia: albo ciągnąć padakę z Ostatniego Jedi i zarżnąć serię albo udawać, ze TLJ nie ma i stworzyć potworka bez wiekszego sensu. Oba prowadziły do przepaści.

07.05.2020 22:52
26
1
odpowiedz
3 odpowiedzi
Yosar
27
Pretorianin

Autor artykułu wybitnie naciąga fakty pod swoją tezę. Trevorrow wyleciał ze stołka reżysera zanim ktokolwiek zobaczył Last Jedi (to był wrzesień 2017 do grudnia jeszcze droga daleka), w szczególności zaś szeroka publiczność. Zatem jego zwolnienie nie miało nic wspólnego z próbą powrotu na jakieś stare tory, bo w tym momencie nikt w Disneyu nie wiedział jeszcze, że pociąg został wykolejony w Last Jedi przez Johnsona.

Ten, połatawszy świeże rany (przypominające coś pomiędzy szpetotą Vadera i Imperatora), postanawia stawić czoła mistrzowi Sithów. I wiecie co? Widać w tym wszystkim naturalny tragizm.

Czyli Palpatine to Deux ex Machina, a przedwieczny mistrz Sithów o którym nikt nic nie wie przez tyle dziesięcioleci, to super rozwiązanie. To ilu tych mistrzów Sith jeszcze si`e czai? Snoke, Tor Valum i co wyciągamy kolejnego mistrza, jak dopiero co ubiliśmy poprzedniego? To ma być poważne opowiadanie historii czy Monty Python? Rozumiem, że kolega to scenariusze uczył się pisać w szkole Johnsona.

Ben Solo, chłopak, który nigdy nie był całkowicie zły,

Bo jak wiadomo zamordowanie własnego ojca w TFA, i usiłowanie zabicia własnej matki w Last Jedi to oznaka wahania moralnego. Przepraszam, ale gdzie kolega pobierał lekcje etyki? Co więcej w całej trylogii Kylo nie uczynił nic co sugerowało by, że jest zdolny do jakiś dobrych czynów. Pomijam już że nakreślono idiotycznie jego sylwetkę jako niezrównoważonego emo nastolatka. Jest to chyba rzeczywiście jedyny sposób w jaki mógłby dzisiaj być po jasnej stronie, a kolejnego dnia po ciemnej, a potem znowu po jasnej.. ot zależy którą nogą wstanie danego dnia z łózka.

postanawia udać się na tułaczkę, mającą udowodnić mu, że nie znajdzie drogi wybawienia. Decyduje przeciwstawić się najgroźniejszym siłom, aby dowieść, że nic dla niego nie znaczą.

No to już jest bełkot. Co to za motywacja postaci 'dowieść że najgroźniejsze siły nic dla niego nie znaczą' ? Co to jest, konkurs kto ma większe jaja? I kto w nim uczestniczy? Komu Kylo to dowiedzie? Rozkapryszony emo nastolatek będzie matafaka przed sobą i to go wyleczy z tego emo? Not really, to ma być opowieść w świecie Gwiezdnych Wojen, czy fanfic zakompleksionego nastolatka?

Bynajmniej. Pierwszą i główną przyczyną wykolejenia ST był oczywiście brak jakiegokolwiek planu, a tym bardziej trzymania się go. Wszystkie trzy filmy były kiepskie, TFA był kiepski bo jechał na nostalgii i nieudolnie kopiował poprzednie części nie umiejąc porządnie nakreślić postaci, ich relacji i ich motywacji. Last Jedi w zasadzie wykoleił ten pociąg, bo zabrał postaciom nawet te resztki motywacji i rozwoju równocześnie nie dając nic w zamian. Jasne można było zabić Snoke'a tylko że w zamian trzeba było nakreślić nową optykę antagonistów w trylogii, a tego Johnson nie zrobił, bo nie umiał. On po prostu usunął wszystkie niedopowiedziane kwestie czy motywacje zastępując je po prostu niczym. Johnson skończył trylogię na drugim filmie, dalej nie było już co opowiadać o bohaterach. Donikąd nie idą, a patrząc na końcówkę kiedy wszyscy się cieszą i sobie gratulują to nie było już nic do zrobienia nawet według nich.
A RoS jest kiepski, bo Abrams jak dostał ten wrak to postanowił, że skoro Johnson olał jego TFA to on zrobi pośmiewisko z Last Jedi (manewr Holdo to jeden na milion ? czyli admirał Holdo została kompletnym przypadkiem bohaterem, a chciała być tchórzem i zwiać zostawiając resztkę rebeliantów na łasce Najwyższego Porządku -> miała na to w końcu 999 999/1000 000 szans) okraszone wieczną akcją bez ładu i składu.
Swoją drogą ciekawe, że te idiotyzmy z poszukiwaniem sztyletu czy piramidki się autorowi podobały, podczas gdy nie było w nich żadnego sensu. Chyba dlatego, że w końcu wszyscy bohaterowie są w jednym miejscu i próbują coś razem zrobić. Ale za to właśnie można podziękować Johnsonowi, który nie zetknął bohaterów w 2-giej części i nie nakreślił żadnej chemii między nimi, bo bardziej przejęty był tym idiotycznym Skypem między Kylo a Ren, albo intergalaktycznymi projekcjami.

Okazuje się zatem, że nakręcić dobry film dla dzieci (bo tym w gruncie rzeczy są Star Warsy) nie jest wcale łatwo. Podobnie jak napisać dobrą książkę dla dzieci. Jeśli chodzi o ST wszystkie trzy próby się nadają do kosza.

post wyedytowany przez Yosar 2020-05-07 22:56:55
07.05.2020 23:10
👎
27
1
odpowiedz
5 odpowiedzi
Qui-Gon Jinn Borderlands
10
Pretorianin

Nowej trylogii nie da się określać mianem 'Gwiezdne Wojny'. Te 'filmy' na to nie zasługują.

post wyedytowany przez Qui-Gon Jinn Borderlands 2020-05-07 23:11:46
07.05.2020 10:18
4
odpowiedz
3 odpowiedzi
zanonimizowany946917
74
Generał

Ta trylogia to jedno wielkie nieporozumienie - nie było na nią planu i nie było pomysłu.

Jedyne co się się udało w tej trylogii to Adam Driver.

07.05.2020 12:12
zarith
8
odpowiedz
zarith
247

oczywiscie ze mogli, wystarczylo napisac trzymajacy sie kupy scenariusz

07.05.2020 13:07
TyGadzieTy
😱
11
odpowiedz
TyGadzieTy
26
Pretorianin

Jeżeli chodzi o nową trylogię Disneya, to mam mieszane uczucia, po pierwsze widać brak spójnej wizji.

Część siódma podobała mi się, może nie był to film wyjątkowy ale miał swoje dobre strony, śmiano się troszkę z tego że film był kalką czwartej części ale oglądało się go przyjemnie.

Potem dostaliśmy 8 część, czyli Ostatniego Jedi, to co tam się odwaliło, to ja nawet nie wiem jak skomentować. Tak jakby ktoś z góry decydował, że ludzie nie byli usatysfakcjonowani wystarczająco, więc trzeba zmienić wszystko... Nagle dostajemy film, który dla mnie był strasznie męczący, w którym dzieją się rzeczy dziwne, oraz całość ma wydźwięk bardzo ponury, w tamtej części nie było pozytywnych chwil dla głównych bohaterów, jak coś szło źle, to potem szło jeszcze gorzej...

No i ostatnia część Skywalker. Odrodzenie, które wydaje się być próbą poskładania tego wszystkiego do kupy. Film wydaje się być przez to strasznie dziwny i chaotyczny.

07.05.2020 13:16
Szatek iks de
13
odpowiedz
Szatek iks de
108
Konsul

Za dużo motywów żywcem wziętych z innych części sagi, brak jakiejkolwiek charyzmy u nowych bohaterów, masa nietrafionych nowości (np myśliwce skaczące po nadprzestrzeni), rozgrzebywanie starych wątków (motyw Wybrańca czy balansu), czy wreszcie szeroko rozumiany brak szacunku do uniwersum złożyły się na taki a nie inny odbiór. Mi osobiście nowe SW się nie podobały, Przebudzenie Mocy to chała jakich mało, fajnie wyszły chyba jedynie efekty wizualne i ukazanie Mocy. No i Ren moim zdaniem wyszedł spoko. Nowa trylogia moim zdaniem kompletnie do bani, jednak dokończenie Wojen Klonów, Mandalorianin czy wreszcie świetny Rogue 1 (ostatnia scena z Vaderem to mistrzostwo) zdecydowanie na plus dla Disneya. Mam nadzieję, że od tej pory będzie już tylko lepiej.

07.05.2020 14:50
14
odpowiedz
AntyGimb
86
Senator

VII - 8/10
VIII - 5/10
VII - 7/10
Abrams powinien mieć całą trylogię. Robił co mógł żeby jeszcze jakoś uratować tę trylogię.

07.05.2020 16:27
Darkowski93m
19
odpowiedz
Darkowski93m
175
Generał

Rise of Skywalker udowadnia jedną, podstawową bolączkę nowej trylogii, mianowicie brak pomysłu i spójnej wizji w momencie przejęcia marki przez Disney i następnie rozpoczęcia prac nad epizodem VII. Nie było tam pomysłu choćby na ogólny zarys tego co ma się dziać w trylogii i o czym ma ona opowiadać. Na potrzeby Przebudzenia Mocy wykreowano jakiś tam świat, kilka postaci, a potem po prostu próbowano jakoś to mieszać, modyfikować w kolejnych dwóch epizodach. Wśród twórców nie było konsensusu co do wizerunków postaci, klimatu w jakim ma być utrzymana seria, ciężaru gatunkowego, nie wspominając już nawet o podstawowym kierunku rozwoju uniwersum. Widać bardzo wyraźnie, że każdy epizod był jakby osobnym produktem, swoistym eksperymentem na zasadzie "zobaczymy, może się przyjmie, może ludzie to kupią".
Nie wiem, może w tej szerokiej ekipie twórców nie było wystarczająco wielu ludzi z prawdziwa pasją, odważnych, z pomysłem, nie wiem, nie chce oceniać. Na pewno jednak wiele spraw pokpiono. Scenariusz Odrodzenia, pocięta akcja, ogólna nijakość filmu to oczywiście tylko jedne z wad, można by wymieniać więcej. Ja jednak najbardziej wkurzyłem się widząc jakie podejście prezentują twórcy do sztandarowych postaci świata Star Wars. Śmierć Lei (na skutek "przemówienia" do Kylo) potraktowano jakby umarł jakiś no-name. Króciutkie, kilkusekundowe ujęcie na jej twarz, potem się kładzie na łoże, koniec. Całość trwa ze 20 sekund. Potem jeden z bohaterów przez 5 sekund (!) w zadumie patrzy na jej ciało przykryte jakąś płachtą. Na litość... serio? Drugi bohater, C3PO. W momencie kiedy ma on poświęcić dla dobra bohaterów swój "mózg" czyli całą swoja osobowość i pamięć wszyscy obecni mają na to po prostu wywalone. Już nie pamiętam dokładnie ale chyba nawet któraś osoba komentuje chwilę jego zawahania jakąś debilną uwagą. Ok, on tej pamięci finalnie nie traci, ale w momencie "zabiegu" istniała duża szansa na uszkodzenia jego systemów. Disney, tak chcieliście pożegnać symbole świata Star Wars? Nie mam pytań.

post wyedytowany przez Darkowski93m 2020-05-07 16:29:27
07.05.2020 16:52
MineBeziX
20
odpowiedz
MineBeziX
61
Generał

Bo Disney chciał swoje Star Warsy, ale nie chciał wybiegać zbytnio poza bezpieczne granice starych filmów, jednocześnie przemycając cholernie płaskie i jednowymiarowe postacie takie jak Rey. Już pomińmy to jak absurdalnie silna jest, ale nie ma ona swojego charakteru - służy jako magiczne narzędzie, które rozwiąże każdy problem. I najbardziej szkoda tu aktorki, bo już chyba na zawsze będzie miała przypiętą łatkę Rey, a prawda jest taka, że dostała cholernie słabą postać do zagrania.

07.05.2020 18:22
📄
21
odpowiedz
Dragoon84
99
Generał

Bo jedyny prawdziwy Disney leży w grobie, a teraz to jest banda łachmaniarzy z rakiem mózgu, podczepionych pod legendarne nazwisko, jakkolwiek nie mam nic specjalnie do nowych GW i J.J. Abramsa, bo go lubię.

07.05.2020 21:30
KiddoXGamer
23
odpowiedz
KiddoXGamer
49
Konsul

Powinni dać całą trylogię albo Abramsowi, albo Johnsonowi. Jeden był całkowicie zachowawczy, drugi był rewolucjonistą i to się nie mogło dobrze skończyć i widać to po 9 części. Chciałbym zobaczyć szczególnie trylogię w całości zrobioną przez Johnsona.

07.05.2020 21:52
A.l.e.X
😐
24
odpowiedz
A.l.e.X
154
Alekde

Premium VIP

3 stronicowy artykuł o tym maszkaronie, o matko ! Jedno jest pewne na samą myśl i widok krzywej kwadratowej twarzy Daisy Ridley robi mi się już niedobrze. Przychodzą najgorsze wspomnienia i dosięga trauma. Ona powinna dostać dożywotniego BANA na występowanie gdziekolwiek to może człowiek zapomnij o tym czymś zwanym SW nowa trylogia.

ale żeby nie było na widok znaczka Disney momentalnie wysuwa mi się prawa ręka do przodu i środowy palec sztywnieje w geście uznania ! Czemu George Lukasie dałeś się przekupić za garść srebrników aby markę SW skopać na leżąco.

Były promyki nadziej przy R0 (ale widocznie Disneya przerasta robienie dobrych filmów)

09.05.2020 21:05
29
odpowiedz
3 odpowiedzi
zanonimizowany869910
114
Legend

Zależy do kogo adresowany miał być film. Jeśli do oryginalnych fanów SW, którzy dziś są ludźmi w średnim wieku, to ostatnie trzy części powinny być odpowiednio dojrzalsze i poważniejsze, spójniejsze i logiczniejsze. Seria musiałaby wtedy niejako dojrzewać wraz z widzami. Disney poszedł inną drogą.

07.05.2020 12:59
kAjtji
10
odpowiedz
kAjtji
105
H Enjoyer

Dla mnie, to Disneyowska trylogia była dobra... ale nie jako Star Wars. Takie typowe block-bustery, coś się dzieje, tu i tam wybucha.

Szkoda tylko, że całkowicie zmarnowali szansę i zamiast wprowadzić cokolwiek... nie wprowadzili właściwie nic. Te filmy nie wnoszą więcej, niż "zapychaczowe" odcinki jakiegoś serialu.

07.05.2020 13:10
Palles
12
odpowiedz
Palles
122
Pretorianin

Wystarczyło pójść drogą przetartą przez MCU i kręcić nową trylogię jako jeden film - podobnie jak w przypadku ostatnich dwóch części Avengersów. Wtedy byłaby spójna całość w wizji jednego reżysera zamiast głupich przepychanek.

Plus oczywiście scenariusze do korekty bo sama idea pokazania tego co działo się po OT nie jest zła.

post wyedytowany przez Palles 2020-05-07 13:10:39
07.05.2020 16:00
17
odpowiedz
miro18181818
1
Pretorianin

Oczywiście że RoS mógł się udać, tak jak TLJ oraz TFA były bardzo dobrymi filmami i miały na siebie konkretny pomysł i wizje.
W przeciwieństwie do dziewiątki gdzie scenariusz, imo, niepotrzebnie zmieniono i na tym polu poległ film. Na scenariuszu bo do aktorstwa, montażu, scenografii, choreografii przyczepić się rzetelnie nie można.

07.05.2020 21:02
22
odpowiedz
2 odpowiedzi
KwarcPL
6
Legionista

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tą Trylogię dało się uratować. Wystarczyło, że zrealizują ją wedle scenariusza Trevorrowa. Co prawda, potrzebowałby doszlifowania, ale już w takiej formie całkiem sensownie spinał wszystko w spójną całośc. I nagle zarzuty, że RJ sabotował Sequele poszły się kochać...

VII: Jak na mój gust przeciętniak. Niby dawał nowym fanom dobry wgląd w to o co chodzi w tych całych Gwiezdnych Wojnach i był sprawnym startem w trylogię. Tylko jest jeden problem... To nie jest samodzielny film, tylko siódmy epizod większej całości. I w tej roli Przebudzenie poległo. Wiele nas kosztowała fanaberia Abramsa, któremu zachciało się kalki z Nowej Nadziei. Zanegował idealne zakończenie RotJ i cofnął character development Big Trio tylko dlatego, że chciał mieć dokładnie taki sam setting jak w ANH. Ogólnie to tyle się wydarzyło między Powrotem Jedi i Przebudzeniem Mocy, że odnosiłem wrażenie, że ominął nas cały jeden epizod. Ciekawszy od tego, którego właśnie oglądam. Do tego mystery box to broń obosieczna jeśli nie ma się pomysłu na odpowiedzi.
VIII: Jak dla mnie najlepszy epizod Trylogii. Tylko biedny Rian, stał się ofiarą krótkowzroczności swojego poprzednika. Luke zachowuje się jak człowiek, który się poddał? No kurde, skąd Johnson to wziął, nie mam pojęcia... Może stąd, że według TFA stracił Zakon i uciekł na koniec Galaktyki? No i JJ jeszcze nawprowadzał wątków i postaci a Ty opowiadaj skąd i dokąd. Tylko nie sposób odpowiedzieć w satysfakcjonujący sposób na pytania fanów jeśli to wszystko było robione ad hoc bez większego zamysłu. Dlatego też RJ zrobił jedyną możliwą rzecz, uciekł do przodu. Snoke i tak miał być tylko plot forcem i to Kylo był przewidziany jako final boss. Jasne, Ostatni Jedi nie był idealny, wręcz przeciwnie. Nie podobał mi się sidequest w Kasynie, naiwność Rose czy przedstawienie wojny w znacznie mniejszej skali, ale to nie zasługiwało na taki hejt. Spójrzmy prawdzie w oczy, fani obchodzą się z tym filmem tak a nie inaczej, bo RJ nie dał sobie podyktować fabuły.
IX: A Abrams z kolei pozwolił sobie i wyszła totalna katastrofa. Ja rozumiem, chcieli udobruchać obrażonych widzów, ale są pewne granice... nie można sięgać po tak tanie chwyty poniżej nostalgicznego pasa. Nie można z fabuły robić checklisty fanowskich teorii. Trzeba mieć szacunek do siebie i widzów.

Niemniej najwięcej zła Gwiezdnym Wojnom nie zrobił Abrams czy Johnson, tylko Kennedy. To ona pozwoliła tworzyć Trylogię bez zamysłu. To ona zmieniała reżysera dwa razy na film. To ona pozwoliła przepisać pointę historii od zera. To ona jest odpowiedzialna...

07.05.2020 15:17
16
odpowiedz
1 odpowiedź
WhoCares?
11
Legionista

Tylko stara trylogia i kropka!

08.05.2020 10:58
Yoghurt
28
odpowiedz
Yoghurt
102
Legend

powinniśmy się posiłkować oceną Audience score, która oddaje faktyczną jakość filmu,

No, dokładnie tak samo jest na metacriticu. Publika to zawsze najlepszy sędzia. Faktyczną ocenę jakości produktu powinniśmy zawsze oddawać w ręce ludzi, którzy wystawiają notę 1, bo gra nie wyszła na ich platformę albo widzom, którzy dają 10, bo ich ulubiona aktorka pokazała tam kawałek cycka (albo 1, bo nie pokazała).

Tak ogólnie to zawsze zastanawia mnie ten koronny argument krytyków serwisów z ocenami, że "recenzje są kupione". Gdzie faktyczne, udowodnione przypadki sprzedaży wysokich not da się policzyć na palcach jednej ręki.

No ale wiadomo - krytyk ocenił nie tak jak ja - sprzedał się.

I przy okazji, dla kontrastu - to przecież niemożliwe, aby firma marketingowa kupiła sobie tysiąc czy 5 tysięcy pozytywnych/negatywnych opinii jakichś randomów albo botów, by podbić/obniżyć user score, to profesjonalni krytycy podpisani z imienia i nazwiska są masowo przekupywani przez twórców.

post wyedytowany przez Yoghurt 2020-05-08 11:02:16
07.05.2020 11:16
5
odpowiedz
lis22
79
Konsul

Moim zdaniem, żadnej porażki nie było a film to kwintesencja Star Wars - mam już wersję 4K UHDBD i obraz jest świetny!

Niestety, tak zwani "fani" chcieliby oglądać bez przerwy Epizody IV - VI i ich wariacje, dlatego "Przebudzenie Mocy" i "Łotr Jeden: się dobrze przyjęły i sprzedały, a reszta, nie.

Publicystyka Czy Gwiezdne wojny mogły uniknąć góry lodowej?