Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 września 2014, 13:00

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry Wasteland 2 - najlepszy Fallout, na jakiego stać Kickstartera - Strona 5

Twórcy Wasteland 2 obiecywali na Kickstarterze powrót postapokaliptycznych erpegów w wielkim stylu. Czy gra rzeczywiście jest następcą Fallouta?

Radioaktywności efekty uboczne

W Wasteland 2 zwiedzamy zrujnowany świat, składający się ze śmieci przeszłości. Wszędzie walają się wraki samochodów, a domy nowych mieszkańców są sklecone z pozostałości starych budynków. Niestety ten krajobraz promieniuje również na stan techniczny gry, która mówią krótko, wciąż jest dziurawa jak sito. Chyba nikt nie miał wątpliwości, że przy takim budżecie inXile Entertainment za nic w świecie nie będzie w stanie wypuścić gry pozbawionej błędów. Mniejsza o jakieś drobnostki, które przydarzają się nieczęsto. Najbardziej drażno mnie myśl o psujących się zadaniach, bo po paru godzinach gry trafiłem właśnie na taką sytuację. W tym przypadku musiałem zaczynać grę od nowa, lub wybić całe miasteczko cywilów (a to nie godzi się Strażnikom). Później trafiłem jeszcze na parę podobnych przycięć fabularnych, które przeważnie dało się ominąć poprzez wczytanie wcześniejszego zapisu. Robienie sejwów weszło mi mocno w krew przy Wasteland 2 – mam kilkadziesiąt plików z różnych etapów na wypadek, gdyby znów coś miało się wysypać.

Czy samotny rewolwerowiec da radę tej skromnej grupie?

Inną sprawą jest to, że Wasteland 2 wygląda jak jakiś postapokaliptyczny potwór. Mówiąc dosadnie, to jedna z paskudniejszych gier, jakie ostatnio widziałem. Owszem, zdarzają się ładniejsze lokacje. W wielu miejscach umieszczono też smaczki budujące klimat. Mimo tego, wygląd postaci, niektóre tekstury i interfejs gry są zatrważająco słabe. Nie chodzi mi już o urażenie moich uczuć estetycznych, bo rdzawy kierunek stylistyczny pasuje do klimatu. Chodzi o dodatkowy wysiłek, jaki trzeba włożyć w odszyfrowanie gry. Powiedzmy, że czytelność nie jest jej najmocniejszą stroną, a kamera zachowuje się jakby operator miał skurcze mięśni. Ciężko się lawiruje między budynkami i przeszukuje lokacje bez stosowania podświetlenia aktywnych obiektów. Nie da się oceniać pola bitwy bez pomocy podpowiedzi – w jednych miejscach można skorzystać w osłony, w innych nie. Poza tym, zdarzają się kuriozalne sytuacje pokroju strzelania przez ściany, blokujących się wrogów, itd. Przez to wszystko przemierzając pustkowia często bardziej bałem się błędów niż radioaktywności.

Na pustkowiach może zaatakować cię nawet pralka.

Wasteland 2 jest dostępne w polskiej wersji, która niestety pozostawia sporo do życzenia. Tłumaczenia często są zbyt dosłowne, albo wręcz nietrafione, brakuje niektórych elementów składni językowej przez co powstają dziwne zdania, a czasami po prostu brakuje polskich wersji tekstu – podobno jest to przypadłość także innych lokalizacji. Postanowiliśmy zapytać firmę Cenega, z czego wynikają wspomniane błędy i uzyskaliśmy zapewnienie, że zostaną one w niedalekiej przyszłości poprawione - dużo jednak zależy od samych deweloperów. Oto pełne stanowisko polskiego dystrybutora:

"Przy Wasteland 2 pojawiło się kilka problemów funkcjonalnych, jakie znacząco wpłynęły na lokalizację gry (która sama w sobie jest dość złożonym procesem), a które wynikają po części z mechaniki dialogów, jaka obecna jest w grze, czy też generalnie ze sposobu w jaki gra została napisana. Dla przykładu większość słów kluczowych ma przypisane własne, konkretne pytania, które na tę chwilę nie działają w zlokalizowanych wersjach. Z kolei system haseł, na jakim opierają się dialogi sprawił, że często trzeba było zdania budować tak, że słowo kluczowe musiało być w mianowniku, inaczej gra w późniejszej fazie nie rozpoznawała, że dane słowo już wcześniej wystąpiło. Zdarzało się też, w kilku przypadkach, że ta sama linia tekstu w grze odpowiadała dwóm, zupełnie różnym terminom, co automatycznie rodziło błędy kontekstowe. Tego typu błędy były zgłaszane na etapie testów i deweloper gry obiecał wprowadzenie stosownej poprawki, nad którą pracuje wspólnie z ekipą lokalizacyjną."

Dobra robota, strażnicy

Wasteland 2 jest o krok od bycia grą nieprzystępną i siermiężną, ale szczerze mówiąc w ogóle mi to nie przeszkadzało. Będą łatki – do tego już przywykliśmy. Ważniejsze jest jednak to, że dostaliśmy przygodę, dla której ja znalazłem determinację, żeby ignorować błędy, kiepską grafikę, czy słabiutki interfejs. Podczas tej przeprawy przez pustkowia poznaje się ciekawe postacie i sytuacje, odkrywa dziesiątki zabawnych żartów, eliminuje kolejne grupy oponentów w efektowny sposób.

Szukacie wyzwań? Wyższe poziomy trudności je zapewnią.

Brian Fargo oraz inXile Entertainment rzucili wyzwanie wydawcom i z grubsza dopięli swego - stworzyli godną kontynuację serii Wasteland i Fallout. Osoby, które zagrywały się w jedną czy drugą z nich powinny być zadowolone. Szkoda tylko, że twórcy nie mieli kilku dodatkowych miesięcy na przemyślenie paru spraw i dopracowanie całości. Wtedy mielibyśmy do czynienia z prawdziwą bombą, a tak dostaliśmy „jedynie” granat nuklearny średniego zasięgu. Na dziś to wystarczy.

Szymon Liebert | GRYOnline.pl