Captain America: Super Soldier - recenzja gry - Strona 3
Kapitan Ameryka wybrał się na lekcje sztuk walki do Bruce’a Wayne’a. Ich efekt można sprawdzić w najnowszej grze z udziałem bohatera-patrioty, w której to właśnie efektowne potyczki odgrywają pierwszoplanową rolę...
Od strony wizualnej Captain America: Super Soldier stanowi połączenie ciekawych pomysłów i wizji artystycznych z bardzo przeciętnym wykonaniem pod względem technologicznym. Na pewno podobać może się wystrój i dobór lokacji. Mamy tu między innymi położone w bardzo malowniczej scenerii niewielkie miasteczko, wielopoziomowe więzienie, ogromną elektrownię czy wreszcie wspomnianą wcześniej twierdzę, na którą składają się m.in. duży dziedziniec, rozbudowana sieć kanałów i wielgachna biblioteka. Przyjemność z odkrywania kolejnych obszarów psuje niewielki stopień skomplikowania obiektów czy momentami koszmarnej jakości tekstury. Kolejne etapy przedzielone są bardzo dynamicznymi przerywnikami filmowymi, które braki w treści nadrabiają seriami eksplozji (efekt ognia jest, niestety, słabiutki) czy akcjami pokroju samolotu wbijającego się w ścianę budynku lub wykolejenia się wielkiego składu. Animacja ruchów postaci jest nierówna, bo o ile z atakami Kapitana Ameryki (oglądanymi w obowiązkowym spowolnieniu czasu) jest wszystko w porządku, to już przeciwnicy poruszają się dość pokracznie. Absolutnie nie do zaakceptowania jest niestabilna ilość klatek na sekundę. Utrata płynności animacji zdarza się przede wszystkim w filmikach, choć dotyczy też niekiedy właściwej gry, przeszkadzając w wyraźny sposób w wykonywaniu perfekcyjnych skoków czy wyprowadzaniu idealnych ataków. Atutem warstwy dźwiękowej jest przede wszystkim głos Chrisa Evansa, czyli filmowego Kapitana Ameryki (ponoć aktor użyczył też swego wizerunku, ale mnie trudno było doszukać się uderzającego podobieństwa). Nie jest to zresztą jedyna gwiazda ekranu w tej produkcji, bo dla przykładu głos Czerwonej Czaszce podkłada Mark Hamill.
Captain America: Super Soldier trudno nazwać absolutnym niewypałem, od którego z dala powinni trzymać się nawet najbardziej zagorzali miłośnicy komiksowych bohaterów. Nie jest to jednak też tytuł, który będzie można stawiać na równi z tuzami gatunku. Otrzymaliśmy ponadprzeciętną grę, której najmocniejszą stroną są atrakcyjne dla oka i przyprawione pewną głębią walki. Jeżeli więc największą frajdę czerpiecie z upokarzania wrogów, to śmiało możecie się na nią skusić. W przeciwnym wypadku lepiej rozejrzeć się za czymś bardziej rozbudowanym, ładniejszym i dłuższym.
Jacek „Stranger” Hałas
PLUSY:
- bardzo przyjemny, dość złożony i niezwykle efektowny system walk;
- emocjonujące pojedynki z bossami;
- zróżnicowane i ciekawe lokacje;
- duża liczba sekretów, odnajdywanie których jest sowicie wynagradzane.
MINUSY:
- akrobacje niewymagające żadnego wysiłku ze strony gracza;
- mocno przeciętna grafika z problemami z zapewnieniem płynnej animacji;
- liniowość i krótki czas rozgrywki (nie licząc sekretów i dodatkowych wyzwań);
- mało znacząca rola Czerwonej Czaszki w prezentowanych w grze wydarzeniach.