Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 5 maja 2009, 10:34

autor: Szymon "Hed" Liebert

Zeno Clash - recenzja gry

Surrealistyczny świat, psychodeliczna fabuła, charyzmatyczne postacie i oryginalny system walki. Czy to właśnie jest przepis na sukces?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Czy małe studio z Chile może stworzyć grę bijącą na głowę większość wysokobudżetowych produkcji? W kwestiach technologicznych zapewne nie, ale jeśli weźmiemy pod uwagę klimat i oryginalność, to odpowiedź nie jest już taka oczywista. Próbuje udowodnić to firma ACE Team, która zaserwowała małą, ale niezwykle interesującą porcję swojej nietuzinkowej wyobraźni. Przed premierą, nieznani praktycznie nikomu autorzy, wielokrotnie wskazywali na pewne inspiracje malarsko-plastyczne (Hieronymus Bosch, John Blanche, film Dark Crystal), dodatkowo prezentując kilka niepokojących postaci. Zeno Clash pojawił się w wersji polskiej w elektronicznych systemach dystrybucji, aby opowiedzieć historię o zbudowanej na kłamstwie rodzinie i zabrać graczy do jednego z ciekawszych wirtualnych światów ostatnich miesięcy.

Rodzeństwo Ghata na pamiątkowej fotce. Z większością powyższychsióstr i braci zmierzymy się kilkakrotnie.

Główną postacią tej przygody jest niejaki Ghat, zmagający się z trudnymi do opisania problemami rodzinnymi. W przypadku tej gry powinniśmy jednak mówić o zbiorowym bohaterze, jakim jest wykreowany świat i wszyscy jego mieszkańcy. Poznajemy między innymi waleczną Deidrę, niewidomego snajpera-zabójcę (wysyłającego do swoich wrogów piszczące wiewiórki obłożone materiałami wybuchowymi), niebieskoskórego półboga, który zdaje się znać wszystkie odpowiedzi, oraz psychopatycznych korwidów. Najbardziej niepokojącą istotą jest oczywiście Ojczymatka, czyli dwupłciowa kreatura, mówiąca jednocześnie modulowanym męskim i żeńskim głosem. Wszyscy wymienieni są na swój sposób upośledzeni i dziwaczni, bo Zeno Clash przenosi graczy do świata ludzi zdeformowanych i obłąkanych.

Schizofreniczny i niepokojący charakter ma również sama opowieść. Ghat, będący jeszcze pod wpływem przeżyć związanych z oszalałymi korwidami, ucieka, chociaż tak naprawdę nie chce i nie ma dokąd. Wraz z Deidrą błąka się bez celu po coraz dziwniejszych miejscach, zupełnie wyrwanych z kontekstu i rzeczywistości. Chociaż chronologia zostaje zachowana, bo przecież wspominamy kolejne wydarzenia prowadzące do katastrofy, to jednak panuje ogólny chaos, utrudniający zrozumienie prawdziwych motywacji kogokolwiek. Pojawia się tajemnica, której bohater do końca nie chce wyjawić. Kolejne cele i walki wydają się prowadzić donikąd. W tym jednak tkwi siła tej historii. Poszatkowane, krótkie epizody budzą ciekawość i, być może, w jakimś zakresie reprezentują specyfikę funkcjonowania każdego z nas.

Krajobrazy i lokacje są świetne– przede wszystkim pod względem stylistyki.

Niezwykłe postacie, świat oraz wydarzenia na szczęście są tylko nadbudową. Podstawą gry jest natomiast dynamiczna walka, wykorzystująca naprawdę udany system wyprowadzania ciosów. Z godną podziwu łatwością autorzy wpletli w całą historię kilkuczęściowe wprowadzenie, przedstawiające sposób prowadzenia potyczek. Generalnie możemy bić przeciwników pięściami, nogami, łokciem, młotami, pałkami oraz bronią dystansową i wybuchową. Oprócz tego trzeba pamiętać o blokowaniu, robieniu całkiem efektownych uników i różnych kombinacjach uderzeń. Opanowanie wszystkich elementów jest niezbędne, bo, tu ciekawostka, gra jest naprawdę wymagająca. Głównie dlatego, że Ghat walczy przeważnie z kilkoma wrogami jednocześnie. Na szczęście udało się wyważyć odpowiednio poziom trudności.

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

sekret_mnicha Ekspert 2 listopada 2010

(PC) Dziwna gra, w dziwnym świecie, z dziwnymi postaciami i dziwną fabułą. Dziwnie wciąga.

7.0
Recenzja Resident Evil 4 Remake - arcydzieło zostało zredefiniowane
Recenzja Resident Evil 4 Remake - arcydzieło zostało zredefiniowane

Recenzja gry

Jedna z najważniejszych gier branży wraca po raz kolejny. Remake Resident Evila 4 przenosi nas na stare śmieci, ale robi to w tak świeży i fantastyczny sposób, że nikt nie powinien mieć mu tego za złe.

Recenzja Like a Dragon: Ishin - honor, samuraje i karaoke
Recenzja Like a Dragon: Ishin - honor, samuraje i karaoke

Recenzja gry

Ishin! to jedna ze słabszych odsłon serii Yakuza (Like a Dragon), jakie pojawiły się w ostatnich latach. Ale...

Recenzja Forspoken. Nie takie straszne, jak je malują
Recenzja Forspoken. Nie takie straszne, jak je malują

Recenzja gry

Są gry, które już przed premierą spotykają się ze złym odbiorem. A gdy w końcu trafiają na rynek, okazują się tak kiepskie, jak większość przewidywała. W tym przypadku sytuacja wygląda jednak inaczej. Forspoken jest bowiem bardzo dobre.