Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 24 września 2020, 17:00

Recenzja gry Mafia: Definitive Edition – Pan Remake przesyła pozdrowienia - Strona 3

Edycja ostateczna Mafii wzbudziła wśród fanów wiele emocji, wszak studio znane ze słabej Mafii 3 postanowiło ulepszyć grę, która zyskała status legendy. Efekt końcowy jest więcej niż zadowalający, choć do kilku rzeczy można się przyczepić.

Ładnie tu

Na koniec zostawiłem sobie kwestie audiowizualne. Gra jest bardzo ładna, a najbardziej podoba mi się miasto, zarówno za dnia, w pełnym słońcu, jak i nocą, w deszczu. Budynki z epoki, wszechobecne reklamy, nierzadko malowane bezpośrednio na fasadach, mnóstwo detali w otoczeniu – to robi wrażenie i przykrywa drobne mankamenty, jak chociażby to, że wszystkie zegary na ulicach zawsze wskazują godzinę trzecią. Dużo dobrego da się powiedzieć również o przerywnikach filmowych, których w tej edycji ogólnie jest sporo. Zostały one świetnie wyreżyserowane, a na dodatek błyszczą w nich zatrudnieni do głównych ról aktorzy.

Przy całej mojej miłości do pierwowzoru trudno mi po latach słucha się Tommy’ego z „jedynki”, bo Michael Sorvino miał wyjątkowo ubogi warsztat i wypadał blado na tle bardziej doświadczonych w tym fachu kolegów. Nowy Angelo, czyli Andrew Bongiorno, kładzie go po prostu na łopatki. Wielu weteranom nie spodoba się zapewne to, że nasz heros w remake’u jest zdecydowanie bardziej zadziorny i pewny siebie, ale akurat ta zmiana w charakterze gangstera wyszła całej opowieści na plus. Przynajmniej wreszcie widać targające nim emocje. Po ukończeniu gry odpaliłem sobie w pierwowzorze rozmowę Sama z Tommym w galerii sztuki i szczerze: nie ma czego zbierać. To po prostu warsztatowa przepaść, remake bez problemu z potyczki na tym polu wychodzi zwycięsko.

Klimacik? Obecny! Deweloperzy odwalili w tej kwestii kawał dobrej roboty.

Nowy Tommy, trudno go nie polubić.

Ale tęsknię za tamtą muzyką

Muzyka to jednak inna para kaloszy. Deweloperzy uwzględnili tylko kilka starych numerów, których można posłuchać za pośrednictwem radia (istnieją raptem dwie stacje, ale lepszy rydz niż nic), sporo jednak jest nowych i odnoszę wrażenie, że nie zawsze pasują one do tego, co dzieje się na ekranie. Najbardziej podobały mi się dynamiczne motywy rozbrzmiewające podczas wymian ognia, na resztę spuszczę zasłonę milczenia. Zdaję sobie sprawę, że twórcy pierwszej Mafii sięgnęli lata temu po wiele wybornych standardów z epoki i dziś pewnie byłby duży problem z uzyskaniem licencji, ale autorskie kompozycje w żadnym stopniu nie dorównują tym z oryginału. Cieszy jedynie to, że udało się pozostawić w grze dawny motyw przewodni, który zresztą wielokrotnie słyszymy gdzieś w tle podczas cutscenek.

Tommy z luparą - w mafijnym kręgu oznacza to egzekucję.

Werdykt? Nie jest to dzieło wybitne, ale w ogólnym rozrachunku gra prezentuje się bardzo solidnie i naprawdę mi się podoba. Uważam wręcz, że jest to jeden z ciekawszych remake’ów, jakie ukazały się w ostatnich latach, i produkt, który w ogóle na takie określenie faktycznie zasługuje, a to nie zawsze jest regułą. Deweloperzy ze studia Hangar 13 podeszli do tej przeróbki z odpowiednim szacunkiem, starając się zachować ducha oryginału i jednocześnie dorzucając od siebie coś, co pasuje do konwencji. Żałuję, że zabrakło im odwagi, by rozwinąć fabułę, ale zdaję sobie też sprawę, że fanatycznym miłośnikom pierwowzoru radykalne zmiany niekoniecznie przypadłyby do gustu – i autorzy, wprowadzając rozmaite poprawki do opowieści, cały czas mieli to na uwadze.

Czego zabrakło? Przede wszystkim czasu na doszlifowanie całości. Kłują w oczy wymarłe tereny wiejskie, brak aktywności pobocznych w kampanii, piekielnie nudne znajdźki i zauważalne od czasu do czasu pójście na skróty. Nie oczekiwałem po tej edycji takiej produkcji jak chociażby doskonałe Red Dead Redemption II, ale do wielu drobiazgów, jak np. owe nieszczęsne zegary, można było się przyłożyć. Nie do końca rozumiem też ideę przyświecającą niektórym nowościom, np. motocyklom, które są chyba najbardziej zbędną rzeczą w całym remake’u. W kampanii tylko raz obowiązkowo jedziemy jednośladem i z całej tej przejażdżki zapamiętałem jedynie to, że zaklinowałem się nim w stojących na drodze rurach. Obrazek prezentujący ten wyczyn znajdziecie zresztą powyżej.

Bugi? Obecne. Wpadka z motorem to jeden z ich jaskrawych przykładów.

Mafia to urodzaj unikatowych lokacji. Parowiec jest jedną z nich.

Mafia od dawna zasługiwała na remake, bo pierwowzór zestarzał się brzydko. Owszem, w Polsce żyje cała masa ludzi, którzy nadal będą uparcie twierdzić, że strzelanie w oryginale jest super, a w remake’u do chrzanu, ale nikt przy zdrowych zmysłach, kto nie zaczynał przygody z Tommym wiele lat temu, nie powie, że kiedyś było lepiej. Nie było i mówi to ktoś, dla kogo „jedynka” jest jedną z pięciu najbardziej ukochanych gier życia. Cieszę się, że ta przeróbka powstała, że mogłem raz jeszcze przekonać się o mocy tkwiącej w tej opowieści – ukończyłem ją z przyjemnością, a nie z musu. Jest to koronny dowód na to, że sequele nie mają do tej gry startu, mimo że nie wszystko jest w niej idealne. Zagrać trzeba koniecznie, w przypadku zatwardziałych fanów – po uprzednim otwarciu głowy. Ja to zrobiłem i nie żałuję.

O AUTORZE

Jestem fanem serii Mafia, ukończyłem jej wszystkie odsłony, przy czym „jedynkę” i „dwójkę” co najmniej kilkakrotnie, „trójkę” raptem raz, ale za to na maksa. Edycję ostateczną zaliczyłem dwukrotnie, za pierwszym razem na standardowym, za drugim na klasycznym poziomie trudności, korzystając zarówno z myszy i klawiatury, jak i z pada. Pobawiłem się trybem jazdy swobodnej i nadal nie uważam go za najbardziej rajcującą część gry. W sumie remake wyjął mi z życia około 30 godzin.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry otrzymaliśmy nieodpłatnie od polskie wydawcy gry, firmy Cenega.

Krystian Smoszna | GRYOnline.pl

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Który element pierwszej Mafii jest dla Ciebie najistotniejszy?

Klimat i miejsce akcji
21,8%
Detale
1,2%
Realizm
2,3%
Tryb jazdy ekstremalnej
2,8%
Warstwę audiowizualną
1,2%
Fabułę
69,5%
Postacie
1,2%
Zobacz inne ankiety