Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 3 lipca 2003, 11:55

autor: Jacek Hałas

Enclave - recenzja gry

Enclave to trójwymiarowa gra akcji/TPP z elementami przygodowymi i cRPG, z akcją osadzoną w świecie fantasy zwanym właśnie Enclave. Swym wykonaniem przypomina znakomitą produkcję z roku 2001, pt. Severance: Blade of Darkness.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wracam po ciężkim dniu z pracy (uczniowie i studenci niech sobie to zamienią na szkołę). Szef (ewentualnie wykładowca, jak komu pasuje) jak zwykle się nade mną znęcał. Przyzwyczaiłem się jednak do tego, że ma na moim punkcie obsesję. Minuty sprawiały wrażenie, jak gdyby ktoś za dotknięciem magicznej różdżki przemieniał je w godziny. Cały czas myślałem tylko o jednym. Powrocie do domu, a konkretnie do mojego ukochanego komputera. Tylko w co by tu można zagrać? Wysiłek umysłowy zdecydowanie odpada, i tak już jestem na skraju wyczerpania. Musi to być gra jednocześnie prosta, ale i na tyle grywalna, żebym sobie nad nią trochę dłużej posiedział. Sadystą nie jestem, tak więc tytuły pokroju „Postala” odpadają. Lubię jednak widok krwi rozbryzgującej się po ekranie. Już wiem – zagram sobie w jakąś „siekankę”, najlepiej konsolową. Gry te jak gdyby z urzędu są dynamiczne i zarazem lekkie, tak więc to coś w sam raz dla mnie. Mam szczęście, bo akurat wpadła mi w ręce nowa gra Starbreeze Studios, o niezbyt skomplikowanym tytule „Enclave”.

Założenia jej twórców są obiecujące. Press-pack (zestaw z informacjami dla prasy, gdyby ktoś nie mógł rozszyfrować tego skrótu) mówi o ciekawym połączeniu typowej dla gier TPP akcji (bieganie po planszy i szatkowanie potworów na kawałki), przygody (ciekawe misje wzbogacone filmami FMV). Co więcej, reklamuje on też możliwość rozwoju umiejętności bitewnych sterowanych postaci. Coś w sam raz dla mnie! Tyle że wszyscy wiedzą, jak to jest z opiniami speców od marketingu. Odpowiednio zmotywowani wcisną nie znającemu się na grach taką „Ninę” pod pretekstem przeżywania wrażeń porównywalnych do amerykańskich żołnierzy, którzy wybrali się do Afganistanu, aby wyłapać zamieszkujących te obszary terrorystów. Wolę się więc sam przekonać o jakości „Enclave”.

Elementem, na który zawsze zwracam największą uwagę, niezależnie od tego, czy trafiłem na tytuł pokroju „Serious Sama”, czy coś bardziej skomplikowanego, jest fabuła. To ona jest spoiwem stanowiącym o tym, czy w dany tytuł będzie się grało z przyjemnością, chcąc jednocześnie odkryć, co wydarzy się za chwilę, czy tylko po to, żeby na przykład poprawić swoje statystyki w ilości zabitych wrogów. Niestety, historia, którą przedstawiono w „Enclave”, raczej mnie nie zaciekawiła. Moim oczom ukazał się bowiem tradycyjny schemat nieustannej walki dobra ze złem. Kraina, w której osadzono akcję gry Starbreeze Studios, przed setkami lat była świadkiem starcia tych dwóch sił. W wyniku tego wytworzyła się ogromna Przepaść, która definitywnie rozdzieliła świat ludzi o otwartych sercach i tych, którzy są tego przeciwieństwem. Przez długi czas wszystko było w idealnym porządku. Kontynenty okupowane przez siły dobra prosperowały. Kwitł handel, powstawały nowe kolonie, a nawet miasta. Zupełnym tego przeciwieństwem była druga strona Przepaści, zamieszkiwana przez siły ciemności. Długoletnie wojny i liczne spory zaprzepaściły szanse na jakikolwiek rozwój i tylko pogarszały ogólną sytuację. Ostatnio zaczęło się jednak dziać coś bardzo dziwnego. Przepaść zaczęła się bowiem kurczyć! Wywołało to poważne zagrożenie dla ziem zamieszkiwanych przez tzw. jasną stronę. Oddziały Dregatar (to ci źli) zaczęły przygotowywać swe siły do zmasowanego ataku i zarazem walki o dominację nad światem. To jednak przeszłość. Mój udział w tym wszystkim zaczyna się w obskurnej celi. Niesłusznie osądzony i strącony do lochów, bez możliwości wybronienia się, rozmyślam o swoim istnieniu. Błogi spokój zostaje jednak przerwany przez atak sił ciemności. A to wszystko tylko dlatego, że w sąsiedniej celi przetrzymywana była wroga kapłanka. Udaje mi się uciec. Przede wszystkim trzeba przeżyć. Bardzo szybko okazuje się jednak, że (a to niespodzianka!) muszę też uratować świat od złego demona Vatara. Ma on być przebudzony, a gdy już do tego dojdzie, rozpocząć pochód mający na celu podbicie wszystkich napotkanych ziem. Na zabiciu potwora się jednak nie skończy. Autorzy wpadli na bardzo ciekawy sposób i umożliwili mi zagranie tymi plugawymi potworzyskami, z którymi wcześniej tak zaciekle walczyłem. Dzięki temu mam niecodzienną okazję przekonania się, jak to wszystko wygląda z innej perspektywy. I zaręczam, że jest bardzo ciekawie. Dziękuję za tak miły prezent.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.