Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Gears of War 4 Recenzja gry

Recenzja gry 8 października 2016, 14:48

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Gears of War 4 - Stare Girsy nie rdzewieją, ale dostają lekkiej zadyszki

Nowi bohaterowie, nowa historia, stare „Girsy”. Tak w dużym skrócie można scharakteryzować pierwsze samodzielne podejście The Coalition do kontynuacji znanej marki.

Recenzja powstała na bazie wersji XONE. Dotyczy również wersji PC

PLUSY:
  1. świetne tryby multiplayer;
  2. tryby kooperacji przez sieć i gra na podzielonym ekranie w kampanii;
  3. obecność Markusa Feniksa przez dużą część zabawy;
  4. kilka ładnie wyglądających cut-scenek;
MINUSY:
  1. nijaka kampania dla jednego gracza;
  2. brak otoczki wielkiej wojny cechującej pierwszą trylogię;
  3. nowi młodzi bohaterowie mogą wiązać buty weteranom;
  4. liczne błędy związane z kolizją obiektów i glicze graficzne;
  5. szarpiąca animacja w cut-scenkach.

Wydawać by się mogło, że kiedy po raz piąty wchodzi się do tej samej rwącej rzeki, wszystkie wiry, prądy i uskoki dna zna się na pamięć, a dotarcie na drugi brzeg jest tylko kwestią doświadczenia i właściwej determinacji. Gears of War 4 jest właśnie jak ta rzeka – doskonale poznany, nie silący się na nowe sztuczki, a pomimo to deweloperom z The Coalition co i rusz zdarza się wpaść w wodny kocioł łapiąc dodatkowo zadyszkę. Nowa odsłona znanej serii to nie utrzymująca odpowiedniego tempa kampania dla jednego gracza z bohaterami daleko odstającymi charyzmą od kwartetu Marcus, Dom, Cole, Baird i wprost wyśmienicie zrealizowane wszelkie tryby zabawy wieloosobowej.

Zmiana warty

Kilkadziesiąt lat po wojnie z Szarańczą, kiedy Koalicja COG nieco okrzepła i zajęła się między innymi budową armii robotów, na planecie Sera wciąż można spotkać autsajderów, wyrzutków którzy nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości, biorących los we własne ręce, budujących własne osiedla i żyjących w surowej dyscyplinie wojennego rzemiosła. Do tego towarzystwa należą także nowi główni bohaterowie serii: JD, czyli syn osławionego sierżanta Markusa Feniksa, jego przyjaciel Del - na prośbę którego pewnego dnia uciekli z szeregów COG - oraz Kait, córka szefowej miejscowych wyrzutków.

Przez większość czasu, towarzystwo zajmuje się łupieniem koalicyjnego dobra, które bronione przez zastępy robotów (debeków w miejscowym żargonie) stanowi być albo nie być społeczeństwa wyrzutków. W czasie jednej z takich wypraw bohaterowie muszą zdobyć fabrykator – urządzenie przypominające skrzynię, wytwarzające dzięki jakiejś niewiarygodnej technice broń, amunicję i całe elementy wyposażenia obronnego, w tym zapory, wieżyczki strzelnicze i inne urządzenia przydające się w walce. To ważne, bowiem twórcy wpletli w kampanię dla jednego gracza ten właśnie element multiplayera, sprawiając że nie tylko miejscami traci ona właściwe wcześniejszym dokonaniom Epic tempo rozgrywki, ale także w sztuczny sposób zaburza „flow” opowiadanej historii odmierzając na górze ekranu pozostałe nam sekundy do pojawienia się kolejnej fali przeciwników. Jeżeli bawiliście się wcześniej w Gears of War: Judgment i przypominacie sobie wplecenie w fabułę trybu Hordy, oraz to jak kiepsko było to odebrane przez społeczność graczy, to witajcie w klubie. Tym razem twórcy zdecydowali się na podobny i niezrozumiały krok.

JD, Del oraz Kait to nowe pokolenie, nie pamiętające wyniszczającej wojny z Szarańczą. Niby zaprawieni w bojach i skuteczni w radzeniu sobie z problemami, ale twórcom nie udało się pokazać ich w sposób na tyle atrakcyjny, aby mogli przejąć pałeczkę po starej gwardii. The Coalition chyba zdawało sobie z tego sprawę, wprowadzając do gry postać zmęczonego, posiwiałego, ale wciąż charyzmatycznego Markusa, który przez większą część gry towarzyszy reszcie oddziału. Bez niego i jego kąśliwych uwag oraz przede wszystkim charakterystycznego głosu nasze komando sprawia wrażenie wymoczków, przegadujących się o to kto jak gra w papier, nożyce i kamień. Z początku, dosłownie przez chwilę, wydawało mi się, że deweloperzy chcieli uchwycić w postaci JD trochę cwaniactwa i lekkości Nathana Drake’a z serii Uncharted, ale tak szybko jak to wrażenie się pojawiło, tak szybko prysło w nawale suchych żartów i deklaratywnych dialogów.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

squaresofter Ekspert 21 września 2020

(XONE) Miałem już nigdy nie wracać do tej serii po ukończeniu trylogii, ale jak głosi pewne porzekadło - Ciągnie wilka do lasu. Czwórka poszła w zupełnie inne klimaty i została zjechana przez to przez najbardziej zatwardziałych fanów serii, ale nawet ona ma w dalszym ciągu sporo do zaoferowania. Wielu pewnie nie spodoba się zamiana potworów mieszkających w głębinach na roboty, ale dzięki temu nowi przeciwnicy nauczyli się paru sztuczek, a gracze mogą pobawić się nowymi pukawkami takimi jak m.in. śmiercionośna strzelba Overkill oraz elektryczna snajperka Embar.

8.5

zvr Ekspert 8 marca 2017

(XONE) Po ponad 100 godzinach zabawy nadal mi mało. Kampania może i jest "tylko" w porządku, ale za to Kontra daje radę aż miło. Dużo trybów rozgrywki (choć i tak liczy się tylko Król Wzgórza :P), szereg pierdół do odblokowania (skórki, emblematy) i ten mięsisty klimat. Nie bawiłem się tak dobrze w multi od czasu drugiej części serii. Jak dla mnie bardzo dobra produkcja.

8.5
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.

Recenzja gry Pacific Drive - to najdziwniejszy, najbardziej wciągający survival od dawna
Recenzja gry Pacific Drive - to najdziwniejszy, najbardziej wciągający survival od dawna

Recenzja gry

Pacific Drive udowadnia, że w oklepanym gatunku survivali jest jeszcze miejsce na nowe, świeże doświadczenia, nawet gdy składają się na nie znane pomysły. W żadnej innej grze nie poczujecie tak silnej więzi ze swoim samochodem – starym kombi!