futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje

Technologie

Technologie 19 kwietnia 2022, 14:40

Wojna w Ukrainie a hakerzy, trolle i dezinformacja?

Po raz pierwszy w historii konfliktów zbrojnych działania w cyberprzestrzeni na tak wielką skalę determinują nasze postrzeganie wojny. A że Rosja ma wprawę w walce w sieci, czas poznać jej taktyki.

Spis treści

Rosyjska agresja na Ukrainę trwa drugi miesiąc i na podstawie tych paru tygodni można stwierdzić, że nie było jeszcze w naszej historii konfliktu tak mocno kształtowanego przez sieć. Ataki hakerskie, armie IT, partyzantka ze strony Anonymous, deepfake’i z Wołodymyrem Zełeńskim ogłaszającym kapitulację, relacje na żywo z pola bitwy, aktywizm za pośrednictwem Google Maps – to tylko wierzchołek góry lodowej. Obie strony są wyjątkowo aktywne w cyberprzestrzeni: Rosja wojuje także przy użyciu fałszywych wiadomości lub manipulacji, a i nasi ukraińscy sąsiedzi nie wzbraniają się przed przedstawianiem faktów w taki sposób, by budować pozytywną narrację. Wszystko to sprawia, że śledzenie doniesień zza wschodniej granicy stało się koszmarem – nie tylko ze względu na gigantyczne zniszczenia, ofiary cywilne czy akty ludobójstwa, których dokonywano na zajmowanych przez rosyjską armię terenach, ale też za sprawą tego, jak śliskie okazuje się pojęcie prawdy w obliczu rozpowszechnianych na masową skalę przekłamań.

Na zdjęciu broń opatrzona napisem: „Dobry wieczór, my z Ukrainy” – hasłem, które stało się hitem TikToka. / Fot: Ministerstwo Obrony Ukrainy. - Wojna w Ukrainie a hakerzy, trolle i dezinformacja? - dokument - 2023-06-02
Na zdjęciu broń opatrzona napisem: „Dobry wieczór, my z Ukrainy” – hasłem, które stało się hitem TikToka. / Fot: Ministerstwo Obrony Ukrainy.

W jednym tekście nie zmieści się cała specyfika działań w sieci, które kształtują tę wojnę. Potrzeba by do tego książki, prawdopodobnie grubej jak cegła i napisanej drobnym maczkiem. Ale ten krótki zbiór podstawowych informacji o działaniach rosyjskich (bo, lojalnie uprzedzam, zajmować się tu będziemy głównie Rosją jako stroną napadającą) być może przynajmniej częściowo przedstawi arsenał broni, jakimi dysponuje agresor w cyberprzestrzeni, oraz metody, którymi rozpowszechnia swoją narrację.

Ten artykuł nie powstałby bez pomocy Marcela Kiełtyki, specjalisty ds. komunikacji i członka zarządu Stowarzyszenia Demagog. Stowarzyszenie jest pierwszą w Polsce organizacją fact-checkingową; działa od 2014 roku, weryfikując wypowiedzi i obietnice wyborcze polityków, rozpowszechnia idee sprawdzania faktów i prowadzi warsztaty z tego zakresu w całej Polsce. Należy również do Międzynarodowej Sieci Fact-Checkingowej. Obecnie jednym z głównych obszarów zainteresowania jest dezinformacja w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę. Na stronie www.Demagog.org.pl możesz przeczytać o ich misji i wesprzeć ją finansowo. Ze swojej strony dziękuję Marcelowi za poświęcony czas i pracę całego zespołu – Twoja ekspertyza i uwagi były nieocenione przy opracowywaniu tego tematu.

Gospodin Robot

Rosja przystąpiła do inwazji na Ukrainę z wzorowym przygotowaniem w cyfrowej wojnie. Przede wszystkim – tamtejsi hakerzy mają już na swoim koncie długą listę udanych ataków na cele poza granicami własnego kraju. Ba, agresja w 2008 roku na Gruzję jest uznawana za pierwszy przypadek napaści konwencjonalnej skoordynowanej z uderzeniem w przestrzeń cyfrową przeciwnika. Cyberprzestępcy przeprowadzili ataki DDoS (blokada usług poprzez zajęcie wszystkich wolnych zasobów danego systemu), by utrudnić komunikację gruzińskim parlamentarzystom, odciąć dostęp do strony prezydenta Micheila Saakaszwilego i uniemożliwić działanie stacjom radiowym oraz portalom informacyjnym. Rząd Rosji zaprzeczył udziału w całej akcji, twierdząc, że była to oddolna inicjatywa, ale śledztwo przeprowadzone przez niezależny Project Grey Goose wykazało, że w cybernetyczny aspekt wojny z dużym prawdopodobieństwem zaangażowana była Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) i Główny Zarząd Wywiadowczy (GRU).

Rosjanie mieli w Gruzji całkowitą przewagę wojskową, a do tego zrobili użytek ze swoich zdolności w cyberprzestrzeni. / Fot: Hakan Henriksosn/Creative Commons - Wojna w Ukrainie a hakerzy, trolle i dezinformacja? - dokument - 2023-06-02
Rosjanie mieli w Gruzji całkowitą przewagę wojskową, a do tego zrobili użytek ze swoich zdolności w cyberprzestrzeni. / Fot: Hakan Henriksosn/Creative Commons

Na liście celów rosyjskich hakerów znalazły się również w ostatnich latach podmioty m.in. w Estonii, Kirgistanie, Francji czy Stanach Zjednoczonych. Szczególnie ten ostatni atak odbił się szerokim echem. Opublikowany w 2019 roku raport Muellera jednoznacznie stwierdzał, że wspomniany wcześniej Główny Zarząd Wywiadowczy stał za włamaniami na konta przedstawicieli amerykańskiej Partii Demokratycznej i opublikowaniem ich e-maili w celu skompromitowania kandydatury Hillary Clinton oraz wzmocnienia pozycji Donalda Trumpa. Jednak od lat najważniejszym polem cyfrowej agresji była dla Rosji Ukraina.

Aktywność w ukraińskiej cyberprzestrzeni zaczęła się jeszcze w trakcie Euromajdanu – masowych protestów na przełomie 2013 i 2014 roku, które ostatecznie doprowadziły do drastycznych zmian na najwyższych szczeblach władzy w Kijowie. Prawdziwy konflikt w sieci zaczął się wkrótce po tamtym przewrocie, w trakcie inwazji na Krym, kiedy hakerzy przerwali połączenia między półwyspem a resztą kraju, uzyskali dostęp do telefonów wielu ukraińskich parlamentarzystów i dokonali ataków DDoS na dziesiątki portali agencji rządowych i serwisów informacyjnych. Od tamtego czasu cybeprzestrzeń stała się kolejnym frontem wojny, jaka przez ostatnie 8 lat toczy się za naszą wschodnią granicą.

Szczególnie niszczycielskie okazały się rosyjskie ataki hakerskie na sieć energetyczną w 2015 roku, które odcięły od prądu około 230 tysięcy osób na zachodzie kraju, oraz seria uderzeń wirusem Petya w strony internetowe banków, ministerstw czy metra w 2017 roku. Ta ostatnia akcja przerwała nawet chwilowo działanie systemu monitorującego promieniowanie w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Cyberataki stanowiły także preludium do wkroczenia wojsk rosyjskich na Ukrainę. 23 lutego, w przeddzień inwazji, hakerzy wzięli na celownik ukraińskie serwisy rządowe oraz portale niektórych banków, blokując do nich dostęp. Następnego ranka rozpoczęła się inwazja, a w setkach komputerów w całym kraju uaktywniło się zainstalowane zawczasu uśpione oprogramowanie usuwające dane.

Gdy na Krymie lądowały „zielone ludziki”, rosyjscy hakerzy odcinali półwysep od reszty kraju. / Fot: Anton Holoborodko/Creative Commons. - Wojna w Ukrainie a hakerzy, trolle i dezinformacja? - dokument - 2023-06-02
Gdy na Krymie lądowały „zielone ludziki”, rosyjscy hakerzy odcinali półwysep od reszty kraju. / Fot: Anton Holoborodko/Creative Commons.

Oczywiście prawie dekada regularnej agresji w przestrzeni cyfrowej wymusiła na władzach Ukrainy odpowiednie zainwestowanie w siły obronne. Napaści Rosjan nie pozostały bez odpowiedzi; szczególnie rok 2016 obfitował w sukcesy na tym polu. Hakerzy zza naszej wschodniej granicy uzyskali wówczas dostęp do maili Władysława Surkowa, nazywanego wówczas „szarą eminencją Kremla”, zawierających plany destabilizacji Ukrainy poprzez wsparcie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Ponadto udało im się dostać na serwery pierwszego kanału publicznej telewizji w Rosji i zhakować dziewięć portali należących do separatystów. Dodatkowo w następstwie inwazji wicepremier Mychajło Fedorow ogłosił powstanie „armii informatycznej” i opublikował listę jej podstawowych celów – stron rosyjskich organizacji państwowych i prorządowych biznesów. Tego samego dnia gdy to zrobił, w wyniku ataku DDoS chwilowo padł oficjalny portal Kremla.

W tej cyberwojnie Ukraina bynajmniej nie jest osamotniona. Wspomaga ją m.in. polska grupa programistów Squad303 – to ona stworzyła portal umożliwiający wysyłanie wiadomości tekstowych na losowe rosyjskie numery – czy białoruscy hakerzy Cyber Partisans, którzy uderzyli w infrastrukturę kolejową własnego kraju, by utrudnić żołnierzom agresora przemieszczanie się po terytorium ich sojusznika. Najgłośniejszym echem odbiło się jednak „dołączenie” do wojny grupy Anonymous, która zapowiedziała, że będzie walczyć, dopóki Rosja nie odstąpi od inwazji. Od tamtego czasu udało im się m.in. włamać i zmienić przekaz państwowej telewizji rosyjskiej, stwierdzili, że dostali się do danych Centralnego Banku Federacji i ujawnili personalia 120 tysięcy żołnierzy biorących udział w napaści.

Świadomość potencjalnego ataku cybernetycznego w dzisiejszym wysoce zdigitalizowanym świecie ma także ogromne znaczenie psychologiczne. Fakt, że rosyjscy hakerzy mogą odciąć dostęp do energii elektrycznej, przejąć choćby chwilowo kontrolę nad rządowym sprzętem czy zniszczyć wrażliwe dane, znacząco obniża morale – wróg może bowiem wyrządzić poważne straty siedząc przed komputerem w piżamie, z domowego zacisza. I to nie tylko w Ukrainie – gdy w połowie marca potężna awaria dotknęła centra sterowania Polskich Linii Kolejowych, wywołując gigantyczne opóźnienia pociągów, pierwszym podejrzeniem wielu z nas był właśnie cybernetyczny atak.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Wojna w Ukrainie - duzi zaczęli działać, ale mogą znacznie więcej
Wojna w Ukrainie - duzi zaczęli działać, ale mogą znacznie więcej

Spora liczba twórców gier czy firm z branży IT zabrało głos w sprawie obecnej wojny w Ukrainie. Wśród krytykujących Rosję jest jednak kilku wielkich nieobecnych. Ostrożność w wyrażaniu opinii wynika z powagi sytuacji czy kalkulacji biznesowej?

Poznajmy sąsiadów - gry z Ukrainy, na które warto zwrócić uwagę
Poznajmy sąsiadów - gry z Ukrainy, na które warto zwrócić uwagę

W ostatnim czasie najwięcej pisze się o grach, które w powodu zysków zasilających rosyjskiego agresora należy bojkotować. To dobrze. Ale warto też pamiętać o świetnych produkcjach Ukraińców, często niedocenianych.

Czy Wy sobie zdajecie sprawę, ile kosztuje współczesna wojna?
Czy Wy sobie zdajecie sprawę, ile kosztuje współczesna wojna?

Współczesna wojna to przede wszystkim gigantyczny wysiłek finansowy – rosnąca profesjonalizacja żołnierzy jak i coraz większe nasycenie technologiami sprawiają, że wydatki na siły zbrojne systematycznie rosną.