filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 1 lutego 2020, 11:30

BoJack Horseman to wspaniały serial dla ludzi z paskudnym życiem

Znasz kogoś, kto lubi BoJacka? Porozmawiaj z nim, on raczej na pewno ma problem. Może duży, może mały, ale ten smutny koń potrafi odnaleźć każdą traumę, każdy lęk w naszej głowie. Im masz ich więcej, tym lepiej rozumiesz, że to jest serial o Tobie.

Spis treści

Nasze traumy są jak cebula

Wtedy na łodzi w Nowym Meksyku do BoJacka dociera, że to nie świat, nie jego życie, nie ludzie wokół niego, to on jest popsuty. On to wie już od jakiegoś czasu. Czuje to samo, co wielu z nas. Czego się nie dotknie, niszczy. I wiecie, jaką decyzję podejmuje smutny koń, kiedy to do niego dociera? Że będzie po prostu żył dalej, najlepiej jak umie, że będzie robił swoje. Lubię ten moment. Mam postać BoJacka na łodzi o imieniu Escape from L.A., siedzącego na leżaku i palącego papierosa, jakby nic go nie obchodziło, wytatuowaną na prawym ramieniu.

Kiedy jesteś bogaty i w życiu ci nie pójdzie, możesz zapakować swój jacht na ciężarówkę i wrócić do L.A. - Bojack Horseman - wspaniały serial dla ludzi z paskudnym życiem - dokument - 2020-01-28
Kiedy jesteś bogaty i w życiu ci nie pójdzie, możesz zapakować swój jacht na ciężarówkę i wrócić do L.A.

Przez jakiś czas to działa. Przynajmniej w przypadku BoJacka. On już wie, że ma problem, ale stara się, żeby po prostu teraz było lepiej. Kto z nas tak nie miał? Kiedy spada się z konia, trzeba natychmiast na niego wskoczyć i galopować dalej. Tak nam wmawiają. A może przydałoby się najpierw zrozumieć, dlaczego spadliśmy za pierwszym razem?

Nowa strategia działa, koń jest blisko, by sięgnąć po akceptację nie tylko tych, na których mu zależy, ale i całego świata. Już widzi, jak grono wybitnych ludzi mówi mu: „Hej, jesteś jednym z nas i to, co robiłeś, miało sens”. A gdy okazuje się to kłamstwem, wracają dawne demony, wszystko to, co było w nim najgorsze. I cierpi nie sam BoJack, cierpi ktoś inny. Scena w Griffith Observatory... Cóż... jeśli po czyimś policzku w trakcie niej spłynęła łza, z pewnością kiedyś skrzywdził kogoś, kogo powinien ochronić. Może już nawet nie wie, kto to był i kiedy. Może robił to tak wiele razy, że dziś już ich nie pamięta. Ale ta scena wszystko mu przypomni.

To co złe, zdarzyło się nam, zanim się urodziliśmy

Przemierzałem pustynię na koniu bez imienia

Dobrze było uciec przed deszczem

Na pustyni możesz pamiętać własne imię

Bo tu nie ma nikogo, kto sprawiłby ci ból

America, A Horse with No Name (tłumaczenie własne)

BoJack ucieka, ucieka daleko do miejsca, które powinno pomóc mu przywrócić wspomnienia. To tak naprawdę podróż dla widza. Dzięki niej odkrywamy jego przeszłość. Dowiadujemy się, jak długi łańcuch przyczyn i skutków pchnął BoJacka w złą stronę. Mówimy o fikcyjnych Stanach Zjednoczonych w XXI wieku. Mimo to początkowym punktem tego łańcucha była... niemiecka kula.

To ona „popsuła” całą rodzinę, jednego po drugim z jej członków skrzywiła w mniejszym lub większym stopniu. Próbowaliście kiedyś cofnąć się o parę pokoleń wstecz i zastanowić, co wydarzyło się w Waszej rodzinie? Jak daleko sięga dany problem? A, nie mieliście tak? Wasza rodzina była w porządku? OK, nie było tematu.

Rodzina BoJacka nie była jednak normalna i wiele odcinków porusza ten temat. Dowiadujemy się o apodyktycznym dziadku, wielkim bólu babci, mezaliansie rodziców, frustracjach matki, niespełnionych ambicjach i tragikomicznej śmierci ojca.

Wszystko to przedstawione jest w taki sposób, by kolejne elementy układanki trafiały do widza w odpowiednim momencie, dopiero z czasem pokazując cały... nie, nie obraz, trójwymiarową figurę, na którą można gapić się z różnych stron i z każdej odkrywać nowe, bolesne szczegóły.

BoJack odbudowuje historię całkiem dosłownie. Mierzy się z własną przeszłością i odkrywa... że to niczego nie zmienia.

Kto to wytrzyma?

Mam stan, jakbym przeżył sam cały świata żal.

Sokół, Obojętnie

BoJack Horseman to śmieszny serial. Aktor pies o imieniu Pan Masło Orzechowe ratuje tutaj podwodne miasto przed gotującym się makaronem przy użyciu swojej floty taksówek, w której pracują seksowne orki. Pełno tu absurdu, gier słownych i dowcipnych sytuacji. Streściłem Wam jednak tylko trzy pierwsze sezony, i to tylko w odniesieniu do jednej postaci.

Nie, nie powiem Wam, co to za dokumenty, ale to bolesna scena. - Bojack Horseman - wspaniały serial dla ludzi z paskudnym życiem - dokument - 2020-01-28
Nie, nie powiem Wam, co to za dokumenty, ale to bolesna scena.

Oprócz BoJacka jest tu też Diane, która czuje się jak „pożar śmietnika”, Princess Carolyn, która próbuje uratować wszystkich wokół, gubiąc siebie, Mister Peanutbutter, który pod maską beztroski kryje starzejącego się samotnego psa nierozumiejącego, czemu traci kolejne żony, Todd, który sam nie do końca wie, kim jest i dokąd zmierza, matka BoJacka, która niczym Lord Vader pojawia się jako mroczne zagrożenie, by z czasem widz zobaczył w niej skrzywdzone dziecko. A do tego mamy tu wątki o zakłamaniu współczesnego społeczeństwa, obojętności, zidioceniu mediów, obłudzie, oportunizmie polityków.

Ten serial wyciąga chyba wszystko, co może wydarzyć się w ludzkim życiu złego, i ciska tym w nas. Bez moralizatorstwa, w nieoczywisty sposób. Czasem ociera się wręcz o maestrię splatania wątków i trzeba myśleć i analizować, żeby na końcu dostać trudnym przekazem prosto w twarz.

Znieść może to chyba tylko człowiek, który bardzo chce być smutny. Który w śmianiu się z traumy szuka terapii. Ale nie takiej nachalnej. Nikt tu nie mówi, że jogging jest dobry na depresję. To serial, który próbuje Ci powiedzieć, że bałagan w głowie się zdarza i będziesz do końca życia starać się go uprzątnąć, ale to się nie uda i nigdy się nie dowiesz, czy życie może i powinno tak wyglądać.

Nie ma czegoś takiego jak „źli ludzie” albo „dobrzy ludzie”. Wszyscy jesteśmy po prostu... ludźmi. Robimy czasem dobre rzeczy, a czasem złe. I wszystko, co możemy zrobić, to próbować robić mniej złych i więcej dobrych. I nigdy nie będziesz dobry, bo nie jesteś zły.

Diane (tłumaczenie własne)

O AUTORZE

BoJacka widziałem cztery razy. Nie, nie chcę o tym rozmawiać.

Marcin Strzyżewski

Marcin Strzyżewski

W GRYOnline.pl zaczynał w dziale publicystyki, później był kierownikiem działu technologii, co obejmowało zarówno newsy oraz publicystykę, jak i kanał tvtech. Wcześniej pracował w wielu miejscach, m.in. w redakcji portalu Onet. Z wykształcenia rusycysta. Od lat planuje, żeby wrócić do nurkowania, ale na razie jest zajęty głównie psem, królikiem i kanałem youtube’owym, na którym opowiada o krajach byłego ZSRR.

więcej