Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 15 lipca 2004, 10:21

autor: Włodarczak Adam

Kto tutaj tak naprawdę rządzi? – giganci naszej branży

Organizacja Research & Markets przygotowała bardzo interesujący raport, opisujący największych wydawców i producentów naszej branży gier video. Zaskakujących rozstrzygnięć z pewnością w nim nie ma, jednak warto sobie przypomnieć kto tak naprawdę w naszym światku rozdaje karty.

Organizacja Research & Markets przygotowała bardzo interesujący raport, opisujący największych wydawców i producentów naszej branży gier video. Zaskakujących rozstrzygnięć z pewnością w nim nie ma, jednak warto sobie przypomnieć kto tak naprawdę w naszym światku rozdaje karty.

Market Leaders in the Video Game and Interactive Entertainment Industry”, bo tak brzmi pełna nazwa sprawozdania, skupia się na czterech kluczowych sektorach.

Pierwsza kategoria, określona mianem „Rekinów Rynku”, określa trójkę producentów konsol – Sony, Nintendo i Microsoft, a także czołowego wydawcę gier, firmę Electronic Arts. W latach 1995-2002 pierwsze konsorcjum zarobiło 36 miliardów dolarów, podczas gdy drugi koncern – Nintendo – dorobił się 32 miliardów. „Nintendo konsekwentnie zarabiało, ale w ostatnich dziesięciu latach ich dochód gwałtownie nie wzrastał ” – czytamy w raporcie.

Drugi sektor to czołowi japońscy wydawcy – Namco, Sega, Capcom oraz Konami – którzy według autorów raportu, „stawali naprzeciw wielu problemom i powolnej, japońskiej ekonomii ”. Z całą pewnością największym wyzwaniem dla tych firm będzie międzynarodowa ekspansja.

Trzecią z kolei kategorią są spółki działające na terenie Stanów Zjednoczonych. Trzy największe z nich – Activision, Take-Two oraz THQ – mogą pochwalić się bardzo dobrymi wynikami finansowymi.

Ostatni sektor to wydawcy europejscy. Tutaj prym wiodą Eidos, Atari/Infogrames, Ubisoft oraz Vivendi Universals Games. W raporcie czytamy, że firmy te „mają szeroką linię produkcyjną, ale muszą też sprostać wyzwaniom, takim jak absorbowanie nabywców, zarządzanie długami czy też budową solidnej infrastruktury marketingowej poza Europą ”.