Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 19 listopada 2022, 13:12

autor: Ewa Ichniowska

Gra, o której słyszało niewielu, szokuje ceną i nie boi się konkurencji

Wyjątkowo droga gra CCG próbuje podbić zachodni rynek zdominowany przez produkcje free to play. Gracze widzą problem, ale zdają się być zadowoleni. Jak to możliwe?

Źródło fot. Bushiroad
i

Fani sieciowych karcianek CCG zdążyli się przyzwyczaić do formatu free to play. Choć znane tytuły, jak Hearthstone, Gwint czy Magic: The Gathering Arena, oferują mikrotransakcje, każdy może wypróbować oferowaną przez nie rozgrywkę za darmo. Deweloper FuRyu i japoński wydawca Bushiroad postanowili pójść pod prąd, wydając Cardfight!! Vanguard Dear Days na Steamie w cenie 236 zł i z pakietami DLC oraz Card Pass za łączną sumę 723,33 zł. Tytuł jest dostępny także na Nintendo Switch (236 zł za podstawkę i 646 zł za Card Pass i DLC z nieco inną zawartością). Mimo ceny zbliżonej do oczekiwanych, mainstreamowych tytułów gra pozornie nieznanego studia, reprezentująca niszową markę, nie tylko znalazła odbiorców, ale zbiera też pozytywne recenzje na Steamie. Jak to możliwe?

Z Japonii na Zachód

Cardfight!! Vanguard Dear Days jest częścią istniejącej od 2010 roku multimedialnej marki Cardfight!! Vanguard, w skład której wchodzi m.in papierowa gra TCG, gry na konsole Nintendo i smartfony oraz kilka serii anime. Choć karty są dostępne w wersji anglojęzycznej od 2010 roku, oficjalna dystrybucja kreskówek na Zachodzie rozpoczęła się w 2021 roku, wraz z premierą serii Cardfight!! Vanguard overDress, do której nawiązuje Dear Days.

To pierwsza odsłona serii wydana w języku angielskim, przez co wysoka cena może dziwić –przystępniej wyceniona gra prawdopodobnie przyciągnęłaby więcej osób, szczególnie tych nieobeznanych z marką. Trzeba jednak przyznać, że studio FuRyu konkurencji się nie boi, nawet ze strony kultowej serii Pokemon, której najnowsza odsłona miała premierę zaledwie dzień później.

Tylko dla pasjonatów?

Cardfight!! Vanguard Dear Days daje możliwość toczenia pojedynków z graczami z całego świata w trybie Ranked Fight, a także z komputerem w trybie CPU Fight. W oryginalnym wątku fabularnym występują postacie i karty znane fanom anime. Wśród DLC znajdują się talie używane przez bohaterów i koszulki na karty z ich wizerunkami.

Gra, o której słyszało niewielu, szokuje ceną i nie boi się konkurencji - ilustracja #1
Yuki, nowa postać i główna bohaterka gry Cardfight!! Vanguard Dear Days. Fot. Steam.

Oczywiste wydaje się, że Dear Days celuje w gusta i portfele fanów oficjalnej animacji, ale i miłośnicy TCG znajdą tu coś dla siebie. W formie DLC dostępnych jest 9 zestawów kart z lubianych przez graczy TCG paczek, które można wykorzystać do zbudowania talii. DLC może też skusić nowych graczy, którzy – nie wiedząc, jak i gdzie zacząć – będą chcieli zagrać łatwo rozpoznawalnymi kartami.

Choć cena wydaje się zaporowa dla graczy, którzy nie są fanami marki, Dear Days pozostaje najprostszym sposobem na wejście do gry. Tytuł posiada rozbudowany tutorial, który pozwala na zapoznanie się z regułami gry i terminami związanymi z rozgrywką. Daje też dostęp do ponad tysiąca kart. Rozgrywka online jest w cenie w czasach, gdy turnieje papierowych TCG są odwoływane lub borykają się z problemami organizacyjnymi i niską frekwencją (doprowadził do tego m.in. COVID).

Dobre recenzje, ale reakcje graczy mieszane

Dear Days zbiera pozytywne recenzje, chwalące rozgrywkę i soundtrack. Użytkownik @RobynRenarde zaznacza, że oprócz sieciowej karcianki gra oferuje ponad 15 godzin rozgrywki w trybie visual novel, i zwraca uwagę, że skompletowanie papierowej talii może się wiązać z wydatkiem powyżej 200 dolarów – 69,99 dol. za Dear Days wygląda tu znacznie korzystniej.

Mimo to fani są podzieleni. Już przed premierą kwestia ceny była szeroko komentowana przez społeczność m.in na YouTubie i Twitterze. Youtuber DifferentFight omówił kontrowersje związane z grą w filmiku, który ma 22 tys. wyświetleń, wspominając także o braku crossplayu i konsekwencji w regionalnej wycenie, mogącej uczynić grę przystępną dla graczy z całego świata. Zwrócił uwagę, że dla wielu fanów gra miała stanowić okazję, by wciągnąć do rozgrywki znajomych, a jednocześnie pozwolić na wejście Cardfight!! Vanguard do mainstreamu, a koniec końców skutek może być odwrotny. Podkreślił, że część dodatków do gry będzie dostępna tylko w Japonii.

W komentarzach użytkownicy wyrazili swoje obawy:

Obawiam się, że FuRyu robi to specjalnie, żeby móc powiedzieć: „widzicie, nie udało się. Nie proście nas o kolejny port." – użytkownik TheDragonKing

Jako Argentyńczyk czekałem na tę grę. Nie jest łatwo dostać tutaj papierowe karty, a przez mały nakład, cło i opłaty za przesyłkę jeszcze trudniej zbudować talię. Miałem nadzieję, że Dear Days będzie rozwiązaniem – ale te ceny! – użytkownik TELECHUBBIE

Użytkownik Twittera @t0w0ya ironizował, że byłoby straszne, gdyby kilkaset osób napisało e-maile do supportu wydawcy Bushiroad, domagając się obniżenia ceny gry. Fani podchwycili pomysł, i choć szanse na sukces akcji są małe, wydaje się, że graczami kieruje nie tylko chęć zaoszczędzenia pieniędzy, ale też ocalenia wizerunku marki.