Megera wrzucała ostatnio billboard pytający gdzie są te dzieci. Ja pytam gdzie te chłopy? Gdzie?
Przerażająca jest ilość polskich modelek porzucanych przed porodem, po porodzie lub w trakcie. Bardzo im współczuję, ale przyznam, ze na początku myślałam, ze to one źle wybierają chłopaków. Nie robią porządnej selekcji, są zbyt łatwowierne i dają się omamić bawidamkom… ale aż tu nagle tyle podobnych spraw się pojawiło, aż się robi przykro. To przecież fajne babki!
Obejrzałam właśnie oczyszczający wywiad ze znanym aktorem, który kiedyś wydawał mi się w porządku. Widziałam go u Wojewódzkiego zaraz po stracie ojca. Po raz pierwszy w tym programie usłyszałam od prowadzącego kilka szczerych słów bez żartów.
A teraz, wrażliwy Sebuś, przystojny gagatek vel. biedny misio, pod wpływem narkotyków zdradził swoją śliczną, mądrą, wartościową dziewczynę, matkę jego dziecka, w jeden z najgorszych sposobów. I na dodatek, mimochodem i publicznie, zrzucił winę na jej odrzucenie seksualne po porodzie. Arrhhgggh! Aż się zakotłowało we mnie. Nie mogę tego przeżyć.
Jak to się dzieje, ze najpiękniejsze kobiety w Polsce maja problem ze znalezieniem odpowiedzialnych partnerów, z którymi mogłyby założyć rodzine? Na których mogłyby polegać? Co się stało z mężczyznami z zasadami?
Naprawdę tak trudno okiełznać swoje popędy w imię wyższych celów? Jak sie tego nie potrafi, Ok, można być singlem: przecież nie trzeba zakładać rodziny! Wtedy hulaj dusza, piekła nie ma. Pół biedy jak sie nie ma dzieci...
I tak rozumiem, ze nie rozumiem mężczyzn. Wiem, ze łatwo być wiernym.. jak się nie ma okazji. Rozumiem, ze gdy wracasz do domu zmęczony a tam na wycieraczce leży piękna, młoda, naga sąsiadka-supermodelka, łapie Cię za kolano, to naprawdę może być ciężko… się jej pozbyć. Ale taka R.?! Stary babochlop wątpliwego charakteru (znany z nagrywania celebrytów)? Why? Sebastian Why?
Proponuje powoli szykowac nowy watek: "Gdzie sie podzialy te kobiety? Prawdziwe takie?".
Myślę, że napiękniejsze kobiety w Polsce po prostu niekoniecznie gustują w odpowiedzialnych mężczyznach z zasadami.
Możliwe również, że ci odpowiedzialni mężczyźni z zasadami nie poszukują priorytetowo najpiękniejszych kobiet w Polsce czy supermodelek, tylko czegoś więcej.
Oczywiście nie twierdzę, że przepiękna kobieta nie może być równie obdarzona wewnętrznie co zewnętrznie, ale najprawdopodobniej zwróci uwagę i przyciągnie swoją powierzchownością całą rzeszę facetów, którzy niekoniecznie mogą spełniać oczekiwania co do tych hipotetycznych "zasad". W takiej sytuacji kobieta ma znacznie trudniejszy przesiew potencjalnych partnerów z racji ich dużej ilości i musi wykazać się niezwykłą rozwagą, dobrym instynktem, chęcią poznaniem drugiego człowieka i przy tym wszystkim mieć sporo szczęścia.
Co do jakiegoś Seby i innych przypadków, dont care i nawet nie chce mi się sprawdzać o co chodzi.
Przerażająca jest ilość polskich modelek porzucanych przed porodem, po porodzie lub w trakcie.
Ale to monitorujesz jakieś dane na temat liczby modelek, które są porzucane? Nie wiem skąd niby wiesz, że jest to taka "przerażająca" ilość. Wychowywanie dzieci to ciężka robota i faceci chyba nigdy się do tego jakoś specjalnie nie garnęli. Nie ma w tym jakiejś wielkiej tajemnicy.
No to są 4 (słownie: cztery) przykłady. Co z resztą? Nie wiem ile jest modelek w Polsce, ale tak mi się zawsze wydawało, że jednak chyba trochę jest.
Proponuje powoli szykowac nowy watek: "Gdzie sie podzialy te kobiety? Prawdziwe takie?".
I jak juz masz tę całą rzeszę facetów do wyboru, jak mądrze oddzielić ziarno od plew? Każdy się stara. Niektórzy udają. Jakie są znaki ostrzegawcze? Na co zwrócić uwagę? Zawsze wierzyłam w intuicję, ale jak nie jest to najlepsza strategia.
Chodzi o Tego aktora, który zajął się oralnie transeksualistą, ktory to z kolei uwiecznił ten akt sztuki na smartfonie?
No cóż.
Zawsze mowie - biedni nie mają czasu na takie zabawy!
A ogólnie, współczuję kolesiowi ;)
Rafalala to jest jakiś absolutny fenomen, terminator dla polskich celebrytow.
spotkałem ją raz w klubie, było bardzo późno i byłem w bardzo klubowym nastroju, więc myślałem, że mam jakieś koszmary, nawet w tamtych okolicznościach wyglądała jak postać z bodyhorroru.
Uroda u kobiet nie jest najważniejsza tak apropo. Ona i tak przemija.
Liczy się to co ma się w głowie i jakie ma się serducho.
Dokładnie. Liczy się co ma się w głowie i jakie ma się serducho. W obie strony. Ale jest jeszcze jedna sprawa - dojrzalosc. Jak wykryć jej brak?
To taki wątek zainspirowany jakimiś rozdmuchanymi historiami z kozaczka czy pudelka?
Idź z tym syfem gdzieś indziej...
Tak, Wywiad został udzielony Pudelkowi. Niestety. Temat jest życiowy, tez niestety. Podałam przykłady medialne, nie będę przecież tu wrzucać zdjęć koleżanek :P
nie będę przecież tu wrzucać zdjęć koleżanek
Jak to drzewiej na GOLu mawiano - pics or didn't happen.
I nie chodzi mi o rozdmuchiwanie plotek. Naprawdę zastanawiam się jak dziewczyny mogą uchronić przed takimi historiami. Powinnismy mieć jakiś system wczesnego ostrzegania. Jak rozpoznać mężczyznę, któremu warto zaufać od ukrytego narcystycznego buhaja? Czy testosteron zabija rozum? Czy potraficie rozpoznać w kolegach czy się nadają na mężów/ojców czy tez zupełnie nie? Ba, czy potraficie sobie sami sobie zaufać?
Jak rozpoznać mężczyznę, któremu warto zaufać od ukrytego narcystycznego buhaja?
Nie ma na to sposobu. Trzeba być dobrym w czytaniu ludzi, poznać i wybrać możliwie najlepiej. W drugą stronę też można dokładnie tak samo sformułować pytanie. Jak odróżnić kobietę, której warto zaufać, od ukrytej narcystycznej cizi? Czasem da się niemal od razu, czasem potrzeba kilkuletniej relacji, a czasem można się zorientować zdecydowanie za późno.
Jak rozpoznać ukryta narcystyczna cizię? Hmm?
- brak szacunku do słabszych/starszych, nie współczuje słabszym, nie lubi zwierząt i dzieci
- materializm: nadmierne przywiązanie do wyglądu i powierzchowności, wrzuca za dużo selfie i seksownych zdjęć na social media
- uzależnienia: alkohol, narkotyki
- egocentryzm: nie interesuje jej nikt i nic poza własnymi potrzebami i czubkiem własnego nosa, nie troszczy się o innych
- nie ma kontaktu z rodzina, starymi znajomymi etc. bo wszyscy inni ludzie są źli i ją źle traktowali
- wszyscy jej byli to szaleńcy
- plotkarstwo, zazdrość i zawiść
- mitomania
- szerzenie intryg
- dwulicowość
- nie przyjmuje żadnej formy krytyki, reaguje złością i agresja na najmniejsza uwagę
- nie słucha innych, przerywa, mówi tylko o sobie
- nigdy za nic nie przeprasza ani do niczego się nie przyznaje; była, jest i będzie idealna
Ale nawet największa narcystyczna cizia nie zdradzi fajnego gościa z czymkolwiek Rafalalo-podobnym. Nie wierzę. Jestem kobieco-ograniczona w swoim postrzeganiu świata.
Aberracja
Nie ustrzeżecie się, bo natura tak zaprogramowała was i nic nie jesteście w stanie zmienić. Kobiety są od zawsze najłatwiejsze dla facetów, którzy kopulują z największą ilością samic. I nic nie zmieniło się w przekroju ostatnich tysięcy lat, bo historia mówi wszystko.
Ponad 90% relacji damsko-męskich bez papierka się rozpada kiedyś. Spada ten procent tylko z powodu papierka i dziecka jako dwóch silnych budulców, gdzie trudniej się rozstać. Pary, gdzie doszło do zdrad i kłamstw, gdy są dzieci i papierek dużo częściej nadal siedzą razem.
Kobiety szukają dojrzałych facetów z serduchem ? Czyny/wybory pokazują jaka jest rzeczywistość, a jest najczęściej zupełnie odwrotnie. Nie chcą być jedną z wielu mówią, ale czynami pokazują, że chcą być jedną z wielu. Liczą się wybory.
Najwięcej kobiet statystycznie w swoim życiu zaliczają:
1) Sławni.
2) Za nimi gangsterzy i zawodowi uwodziciele, których wręcz kobiety uwielbiają, bo najlepiej wiedzą jak poderwać.
3) A w dalszej kolejności przystojniacy czy zamożni czy pewni siebie i wygadani.
Przyciąganie wielu potencjalnych samic i wiele opcji. Masz przynajmniej największe prawdopodobieństwo, bo wyjątki od reguły się zdarzają na zasadzie ślepej kurze trafiło się ziarno, ale to rzadkość w skali całego życia (dobra przeszłość i brak zdrad z kimś z powodzeniem). Tylko wabiki przyciągają kobiety (sława, kasa, wygląd, przebojowość), a zwłaszcza w okresie godowym i poszukują mocno partnerów seksualnych. Skoro to sława, kasa, wygląd, przebojowość ma rzeczywiste znaczenie na wybory kobiet kim są zainteresowane i dają chętnie szybko seks, a nie wartości to spotyka kobiety co spotyka. Przede wszystkim bycie dla facetów z wabikami kolejną zabawką na seks bez zowiązań, wykorzystaną, bycie jedną z wielu, zdradzaną, a wbrew pozorom wcale nie tak rzadko bitą, poniżaną, zgwałconą, szantażowaną itd. Historycznie masz liczne przykłady, że nawet morderca z wabikami ma też skrajnie większe powodzenie niż ktoś wartościowy bez wabików, bo kopulował z setkami czy tysiącami urodziwych kobiet bez żadnych starań, gdy wartościwy szarak z kilkoma średnio urodziwymi i jeszcze zabiegał o ich względy mocniej. Po 40-stce zaczynają się trochę zmieniać kobiety w kwestii postrzegania mężczyzn, bo tracą swój najcenniejszy atut urodę i są z tego powodu bardzo złe, ale niewiele kobiet nawet później zwraca największą uwagę na wartości, przeszłość facetów i najbardziej prawdopodobną przyszłość, bo nadal 4 główne wabiki są decydujące komu dają szansę zależnie też od indywidualnego powodzenia danej kobiety :)
Generalnie ludzie lubią przypisywać wybranym obiektom zalety jakie nie istnieją, a ignorować realne wady.
Osobiście mam 3 wabiki i duże powodzenie. Nie jestem jak filmowy Gregory Peck i James Stewart właściwie tylko dlatego, bo to nieopłacalne być takim porządnym i miłym gościem, a przecież mógłbym. Optymalnie opłaca się mieć wiele z drania, bo to daje ogromny star bonus u urodziwych kobiet, które pragną szybko seksu i relacji wtedy najbardziej, gdy daje się im roller coaster emocjonalny. Przynęta zarzucona. Kij i marchewka. Zawsze stara się strona mająca słabsze karty. Stąd sławni bez starań mogą zaliczać tysiące urodziwych kobiet. A zaraz po sławie to przebojowość jest tym największym magnesem.
Po czym ja oceniałem zawsze kobiety decydując czy może być kochanką czy czymś więcej dziewczyną/żoną:
1) Przeszłość z iloma, z kim, dlaczego, która mówi mi często bardzo dużo o człowieku, a kobiety po niej nie oceniają, bo w najgorszym świetle wypadają na starcie faceci z wabikami.
2) Badanie inteligencji.
3) Osiągnięcia,
4) Pasje.
5) Ambicje.
6) Współne zainteresowania.
7) Niezależność.
8) Pewność siebie.
9) Seksualność.
Zatem kobiety urodziwe i spełniające te 9 punktów w stopniu zadowalającym mogły przejść dalej i dostać coś więcej niż seks.
Historycznie masz liczne przykłady, że nawet morderca z wabikami ma też skrajnie większe powodzenie niż ktoś wartościowy bez wabików.
Hybristofilia to zaburzenie, parafilia, to nie jest normalne.
Żyjemy w społeczeństwie które za istotny punkt rozwoju uznaje zatarcie tradycyjnych ról płciowych więc fakt iż coraz więcej mężczyzn nie czuje się w obowiązku spełniać swoją rolę trzeba chyba nazwać prawdziwym sukcesem środowisk progresywnych :).
A Sebuś twierdzi że nic nie pamięta... Pewnie był w transie XD.
Kolega wyżej pisze, że nie był, ze tylko oralnie. Ale oczywiście zaraz muszą się pojawić jakieś głupie żarty, jak to u prawicy...
To podobno nie był jednorazowy wyskok, a uczucie kiełkowało już od dawna.
Równie dobrze można odwrócić ten temat ogonem i zapytać - Gdzie te kobiety? Prawdziwe takie? Sokolice, Heroiny?
Ale na twoje odpowiem - Są w znacznej mniejszości. Takich mężczyzn którzy znajdują się w kręgu zainteresowań kobiet (w dużym skrócie niemożliwe do spełnienia warunki) jest niezwykle mało.
Via Tenor
Już myślałem, że to wątek Gęstego, a tu taki zawód.
W dzisiejszych czasach kobiety to zwykłe materialistki nie chcące trwałego związku.
Najlepiej zrobić test typu: Facet przychodzi do domu i mówi "Kochanie straciłem pracę" i kochana odchodzi od takiego typa.
Zwykłe materialistki. Jak ja się cieszę, że jestem singlem.
A skąd ty wiesz, że ja miałem żonę?
spoiler start
Rozwiodłem się
spoiler stop
Boże jaki zbiór "mądrości" w tym wątku, trzeba zapisać i przekazywać prawnukom.
To o Fabijańskiego chodzi? LOL, teraz szczerze parsknąłem. Tu to trzeba mieć totalnie spartolony system ostrzegawczy, żeby wziąć typa za dobry materiał na ojca czy partnera. Wystarczyła ta akcja z Quebo żeby się zorientować jakim jest dzbanem, nawet nie trzeba było się z typem bliżej poznawać :D
Jeśli te modelki serio mają taki problem poznawczy, to naprawdę nic dziwnego. Selekcja naturalna (:
Bez znaczenia bo młody Królikowski jest takim samym dzbanem jak Fabijański.
Ależ oczywiście, że są tacy mężczyźni. Tylko że raczej na pewno nie na portalach plotkarskich. :)
Może to, co napiszę, będzie bardzo okrutne, ale... prawda pewnie leży pośrodku, te piękne modelki, które teraz tak płaczą, też być może nie są bez winy. Może miały pecha, źle ustawiony kompas, cokolwiek... niemniej choćby orientując się w największym ściankowym dramacie wszechczasów, Królikowski i Opozda, oboje tak samo żałośnie się sprzedali i rozmienili na drobne.
Raczej za dużo siedziały na fejsach i innych tego typu portalach.
Idealna dziewczyna teraz to taka co obiad ugotuje a telefonu używa tylko do dzwonienia.
Jasne, ze są tacy mężczyźni! I to nawet Ci występujący na portalach plotkarskich, np. Lewandowski wydaje się być super ojcem i partnerem wiec to nie jest takie proste.. Jak ich rozróżnić ich od siebie? Jak oceniać stabilność emocjonalna i dojrzałość do związku potencjalnych kandytatów? W szczególności, ze na początku wszyscy faceci stają na rzęsach, żeby zdobyć tę dziewczynę?
Byłaś u niego w domu czy stwierdzasz to na podstawie filmików na jego fejsie?
Via Tenor
Zaraz zaraz, czy Fabijański z Rafalalą trollem w sukience, takim hydro na masie...?
Bede zrucał
Serio? Biednie modelki porzucane przez... no właśnie kogo?
Problemem obecnych czasów jest szeroki dostęp do portali takich jak Tinder, Sympatia itp. W sumie założenie nie jest tego złe - samotne osoby mają w założeniu poznać tą drugą osobę - w praktyce kończy się to na "targach próżności" :P Jak u facetów jeszcze rozkład "ładna dziewczyna vs brzydka dziewczyna" pokrywa się z krzywą Gaussa, to u kobiet ponad 80% facetów jest odrzucanych bo "bo nie jest atrakcyjna". Dodajmy do tego jeszcze kryterium finansowe i nagle się robi jakieś 5% facetów otoczonych wianuszkiem kobiet.
Oczywiście fakt, że na skinienie palcem ma co chce, powoduje takie a nie inne traktowanie kobiet... Jak mu się jakaś znudzi to skacze na inny kwiatek :P
Można powiedzieć że akurat w tym przypadku wina leży po obu stronach :P
Swoją drogą - wybacz, ale hasło "przerażająca jest ilość polskich modelek porzucanych przed porodem" to raczej mi pachnie próba złapania bogatego faceta na dziecko zanim przemina główne atuty, a nie wredotą facetów.
To nie jest kryterium finansowe, raczej kryterium przydatności społecznej/statusu społecznego.
Kobiety z reguły szukają ogarniętych, stabilnych mężczyzn do założenia rodziny. Takich, którzy dadzą im poczucie bezpieczeństwa. Ciąża, poród, połóg to bardzo trudny czas. Jeśli ktoś jest zdecydowany, wie czego chce, jest pracowity to będzie się podobał płci przeciwnej i jednocześnie najpewniej osiągnie pewien sukces finansowy, ale to nie tylko o pieniądze tu chodzi.
Przykład 1 - Kobiety mają słabość do ratowników medycznych, goprowców, strażaków i nie wynika to raczej z zasobności ich portfela.
Przykład 2 - W szkole wszyscy równo nie zarabiają niczego i dziewczyny widzą w chłopakach potencjał, to kim mogą się stać w przyszłości. Albo tylko wygląd bo są jeszcze niedojrzałe ;)
Gdyby widziały potencjał, to nerdy powinny mieć tyle samo adoratorek, co klasowe łobuzy.
To nie jest kryterium finansowe, raczej kryterium przydatności społecznej/statusu społecznego.
Serio? :D Może jakbym był 15-latkiem i nadal romantykiem to bym Ci przyznał racje :P Niektóre panie nawet w swych opisach na Tinderze nie omieszkają zaznaczać od jakich zarobków interesuje ich facet :P
Kobiety z reguły szukają ogarniętych, stabilnych mężczyzn do założenia rodziny. Takich, którzy dadzą im poczucie bezpieczeństwa. Ciąża, poród, połóg to bardzo trudny czas.
Teraz zaczynasz zaprzeczać tezie tego wątku - przecież piszesz o tabunach porzuconych modelek w połogu :P Czyli widocznie szukają czegoś innego a liczą przy okazji na stabilizację (co nie wyszło) :P
Jeśli ktoś jest zdecydowany, wie czego chce, jest pracowity to będzie się podobał płci przeciwnej i jednocześnie najpewniej osiągnie pewien sukces finansowy, ale to nie tylko o pieniądze tu chodzi.
No tak, ktoś musi wychowywać i łożyć na te "bombelki" :P
Swoje już przeżyłem i sporo widziałem, wybacz ale masz mocno romantyczne podejście do związków. Od dawien dawna jednym z głównych kryteriów zawierania małżeństw jest status materialny faceta i uroda oraz zdolność rodzenia dzieci przez kobiety. Bez względu co by się nie mówiło i jak politycznie poprawnie trzymało język za zębami - mamy to zakodowanie od tysiącleci w genach i tego nie zmienimy. Oczywiście, fajnie jest jeśli to łączy się z uczuciem ale często jest to na zasadzie "a pewnie z czasem się przyzwyczaję"
Przykład 1 - Kobiety mają słabość do ratowników medycznych, goprowców, strażaków i nie wynika to raczej z zasobności ich portfela.
Eeee jakby Ci to delikatnie wytłumaczyć, bo chyba nie czaisz o co w tym chodzi :P Wszyscy, których wymieniasz maja ponadprzeciętną sprawność fizyczną która przydaje się i w innych sprawach :P A to że ich pociągają to wcale nie oznacza, że akurat z nimi chcą się wiązać na całe życie :P
Przykład 2 - W szkole wszyscy równo nie zarabiają niczego i dziewczyny widzą w chłopakach potencjał, to kim mogą się stać w przyszłości. Albo tylko wygląd bo są jeszcze niedojrzałe ;)
Czyli nie uczucie a potencjalne zyski z inwestycji :P A jak inwestycja nie wypali to pojawia się kolejny taki wątek? :P
Musze przyznać, ze coraz bardziej rozbawia mnie ta dyskusja :P
Niektóre panie nawet w swych opisach na Tinderze nie omieszkają zaznaczać od jakich zarobków interesuje ich facet :P
Naprawdę?! ;D Haha, leżę ;D nie bez przyczyny The Tindler Swindler spijał szampana na śniadanie ;)
Ale my tu rozmawiamy o fajnych, wartościowych dziewczynach szukających partnera do założenia rodziny, a nie dealera diamentów ;)
Teraz zaczynasz zaprzeczać tezie tego wątku - przecież piszesz o tabunach porzuconych modelek w połogu :P Czyli widocznie szukają czegoś innego a liczą przy okazji na stabilizację (co nie wyszło) :P
W jaki sposób tu sobie zaprzeczam? Jestem pewna, że liczyły na stabilizację i nie wyszło. Nie potrafię sobie wyobrazić, że jakkolwiek kobieta marzy o samotnym macierzyństwie.
Eeee jakby Ci to delikatnie wytłumaczyć, bo chyba nie czaisz o co w tym chodzi :P
No nie wiem kto tu nie czai o co w tym chodzi :P mężczyzna musi zaimponować kobiecie. Można to zrobić w przeróżny sposób. Ratując komuś życie, ryzykując własne odkopując innych w lawinie, wyciągając dziecko z pożaru - zyskujesz tysiąc punktów do atrakcyjności i stajesz się w jej oczach z bohaterem. Każda dziewczyna chce się na stałe związać ze swoim Clarkiem Kentem.
Czyli nie uczucie a potencjalne zyski z inwestycji :P
Wydaje mi się, że uczucia i potencjalne zyski z inwestycji idą w parze :PP
Ale my tu rozmawiamy o fajnych, wartościowych dziewczynach szukających partnera do założenia rodziny, a nie dealera diamentów ;)
Chyba raczej kogoś kto pomoże w wychowaniu i utrzymaniu nie swojego dziecka? :P
W jaki sposób tu sobie zaprzeczam? Jestem pewna, że liczyły na stabilizację i nie wyszło. Nie potrafię sobie wyobrazić, że jakkolwiek kobieta marzy o samotnym macierzyństwie.
Jak facet spiernicza na samą informację o ciąży to chyba raczej ciąży się nie spodziewał i nie planował utrzymywania długo takiego związku. A prosta konsultacja z nim na temat dziecka na pewno definitywnie by rozwiązała kwestię "stabilizacji"
No nie wiem kto tu nie czai o co w tym chodzi :P mężczyzna musi zaimponować kobiecie. Można to zrobić w przeróżny sposób. Ratując komuś życie, ryzykując własne odkopując innych w lawinie, wyciągając dziecko z pożaru - zyskujesz tysiąc punktów do atrakcyjności i stajesz się w jej oczach z bohaterem. Każda dziewczyna chce się na stałe związać ze swoim Clarkiem Kentem.
I może na tym ten wątek zakończmy :D
Wydaje mi się, że uczucia i potencjalne zyski z inwestycji idą w parze :PP
Czasem się zdarza. Co prawda to jak trafienie w 6 totolotka, ale tak zdarza się. Chciałbym wrócić do Twojej perspektywy, ale już za stary i za cyniczny już jestem na to :P
1. Czy dobrym fundamentem twierdzenia o absencji "prawdziwych mężczyzn" są doświadczenia związków składających się z osób publicznych?
2. Czy grupa "polskich modelek" na pewno jest reprezentatywna?
3. Czy związki o podobnym charakterze się kiedyś nie rozpadały w ten sposób? Czy dzieje się tak tylko teraz, tylko w Polsce?
Ad. 1 _ wcale nie twierdzę, ze nie ma prawdziwych, odpowiedzialnych mężczyzn. Tytuł wstawiłam z przymrużeniem oka, zacytowałam tekst starej piosenki Danuty Rinn, można uznać za lekki clickbait. Wątek stworzyłam po wpływem emocji, uderzona słabością charakterów niektórych osób publicznych w naszym kraju.
Ad. 2 _ alez ja nie prowadzę badań naukowych :P modelki maja wielu absztyfikantów, wybierają z setek adoratorów - jestem pewna, ze wśród nich było całkiem dużo wartościowych mężczyzn, ale się pomyliły… az boli!
Ad. 3 _ to retoryczne pytania? ;)
(:
Raczej za dużo siedziały na fejsach i innych tego typu portalach.
Idealna dziewczyna teraz to taka co obiad ugotuje a telefonu używa tylko do dzwonienia.
XDDDDDDD
Jak to się dzieje, ze najpiękniejsze kobiety w Polsce maja problem ze znalezieniem odpowiedzialnych partnerów, z którymi mogłyby założyć rodzine?'
Poczciwi pantoflarze nie są przystoi, charyzmatyczni ani bogaci.
Mam nadzieję, że pomogłem, chociaż nawet nie wiem, o kim jest ten wątek.
No tak ale one wolą być zdradzane i kopane w d*pe niż się z związać z poczciwym chłopakiem.
A to nie jest tak, ze wiążą się często z poczciwym a po czasie się okazuje, że wcale nie był taki poczciwy?
A dlaczego zakładasz że "odpowiedzialny partner" to od razu musi być brzydki pantofel bez pieniędzy?
To w zasadzie stwierdzenie że facet może być wierny i poświęcony rodzinie tylko jeśli jest zbyt żałosny żeby mieć inne opcje :).
Hmmm, nie jest to trochę żałosne?
Dokładnie JohnDoe666. To tak jakby powiedzieć, ze tylko brzydkie dziewczyny są inteligentne i wartościowe, a te ładne to pustaki.
To była ironia, chciałem przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że trzeba lecieć na coś więcej niż kasa, toksyczna pewność siebie czy uroda. Nie znaczy to, że należy z tego zupełnie rezygnować albo że każdy bogaty to zlamas, niemiej bogaty przystojniak, jak już ustaliliśmy, ma zawsze okazję, a okazja czyni złodzieja. No i zakładając, że do zostania bogatym trzeba mieć jakieś predypsozycje, warto się zastanowić, jakie cechy charakteru często za to odpowiadają (tak, z byciem biednym nieudacznikiem jest często tak samo).
.
Jakie cechy charakteru pomagają w zdobyciu bogactwa Twoim zdaniem? Słyszałam o znacznej różnicy zdań w tym temacie pomiędzy różnymi kulturami/krajami.
Częściowo takie świadczące o zaradności, ale pamiętajmy też, że "w biznesie nie ma sentymentów", czy że w korporacjach świetnie sprawdzają się na kierowniczych stanowiskach ludzie z rysem psychopatycznym :)
Zgadzam się, że we friendzonie można znaleźć perełki, ale tak samo trzeba przesortować towarzystwo. I wracamy do punktu wyjścia - profilaktyki i trafnej identyfikacji trefnego towaru.
Hasło klucz: Friendzone :P
Innymi słowy po tyradach pretensji do kobiet że wybierają mężczyzn ze względu na status finansowy i społeczny proponujesz aby olały wszystkie powody dla których uznały mężczyznę za nieatrakcyjnego i podjęły rozsądną decyzję opartą o... no cóż, status finansowy i społeczny.
Hmm.. Przecież sama się tu zastanawiam jak rozpoznawać osoby niestabilne emocjonalnie i nie znam odpowiedzi na to jak sortować prawidłowo zainteresowanych mężczyzn (prawidłowo czyli tak, zeby nie skończyć jako samotna matka) :p
Innymi słowy po tyradach pretensji do kobiet że wybierają mężczyzn ze względu na status finansowy i społeczny proponujesz aby olały wszystkie powody dla których uznały mężczyznę za nieatrakcyjnego i podjęły rozsądną decyzję opartą o... no cóż, status finansowy i społeczny.
Eeee? Jakich pretensji? Ja po prostu stwierdzam fakt. Ani mnie to ziębi ani grzeje - nie mam emocjonalnego podejścia do faktów. Może ty denerwujesz się na wieść że 2+2=4, czy kobiety ciągnie do bogatych facetów, dla mnie to jest po prostu fakt.
Hmm.. Przecież sama się tu zastanawiam jak rozpoznawać osoby niestabilne emocjonalnie i nie znam odpowiedzi na to jak sortować prawidłowo zainteresowanych mężczyzn (prawidłowo czyli tak, zeby nie skończyć jako samotna matka) :p
Eeeech, dziewczyno, po prostu rozejrzyj się wokoło. Są ludzie, którzy bez względu na to co się dzieje pobiegną Ci na pomoc. W związku, naprawdę poważnym związku, który nie opiera się na hormonach, a na dorosłych relacjach ta druga osoba to coś więcej niż bliski przyjaciel. Ale bardziej to jest zbliżone do głębokiej przyjaźni niż do wizji całonocnego seksu. Kiedyś ciotka mojego znajomego powiedziała, ze na partnera należy sobie znaleźć osobę, z którą zawsze będziesz mogła porozmawiać. Nie pogadać tylko właśnie porozmawiać. Czy to będzie poważny temat czy frywolne żarty. I niekoniecznie taka osoba musi wyglądać jak jak top model...
Nabijam się z twojego idiotycznego pomysłu że kobieta ma szukać partnera wśród mężczyzn których przesunęła do friendzone.
Nabijam się z twojego idiotycznego pomysłu że kobieta ma szukać partnera wśród mężczyzn których przesunęła do friendzone.
Ta? A gdzie to powiedziałem?
A jak inaczej interpretować dialog:
- Jak rozpoznać kogoś prawdziwie poczciwego?
- Hasło klucz: Friendzone :P
A to we friendzonie są tylko odrzuceni? Myślałam, ze tez tacy co nigdy nie startowali z różnych powodów.
JohnDoe666
Interpretuj sobie jak chcesz. Twoja sprawa. Ja jedynie odpowiedziałem na pytanie o źródło poczciwych facetów
Pewnie w większości odrzuceni albo tacy którzy "startowali" a kobieta nawet tego nie zauważyła :).
A co do pozostałych to skoro "nie startowali" pewnie po prostu nie są zainteresowani dana kobieta. Tak czy inaczej szanse na sukces raczej mierne. :)
Najgorzej jak nieśmiałej dziewczynie podoba się kolega, który wydaje się niezainteresowany, ale to nie jest prawda: on tylko nie ma odwagi i startuje tak niewidocznie. Tak, ze ona się nie domyśli… i oboje tracą szansę na związek.
Krzysztof Gonciarz poświęcił życie, prace i karierę dla jednej kobiety.
Zajmę się, zajmę.. zbyt długa prokrastynacja i dłuższe pozostanie tutaj raczej mi nie grozi. Ten wątek ma już 4 łapki w dół, 1 w górę. Ba, wszystkie moje wątki mają bilans ujemny. Ale ciesze się, ze miałam okazje tu zejść na ziemię.
BTW - przeczytałem, o kim jest ten wątek.
I... nawet nie żałuję.
Zastanawiam się tylko, po co jest ta ściema?
Bo przecież to musi być jedna wielka ściema.
Rozumiem, że R. na tym zarabia, ale ci "poszkodowani" chyba też?
Bądźmy poważni - faceci z żonami "modelkami", umawiają się na seks z kimś takim jak Rafalala?
Znaj proporcję mocium panie, nawet jeśli założymy, że nikt nie jest idealnie homo/hetero, tylko zawsze gdzie mniej lub bardziej pomiędzy, to przecież jest nieodrzeczne, żeby zamiast młodego chłopca heteroseksualny facet wybrał na skok w bok podstarzałego brzydala z mięśniem piwnym i ogólnie bez formy... Słyszeliście, żeby ksiądz wyobracał kościelnego? :P
No, ale jeśli to prawda, to... są rzeczy na tym świecie, które się fizjologom nie śniły.
Słyszeliście, żeby ksiądz wyobracał kościelnego? :P
Różne są cuda na tym świecie, mociumpanie :P
Wszyscy mamy swoje zboczenia. Dla mnie to też jest dziwnie, ale widać dla gościa brzydki transwestyta jest ok. The heart wants what it wants ;)
Mało widziałeś.
Słyszeliście, żeby ksiądz wyobracał kościelnego? :P
a kierowca się liczy?
https://10przykazan.wordpress.com/2013/04/06/chlebus-powszedni/
Nie wiem czy był tak samo atrakcyjny jak Rafalala. Ale obawiam się, że był jednak bardziej...
Na skorupiaka, niektórym dobrze zrobiłby odwyk od wszelkiej maści bulwarówki.
najpiękniejsze kobiety w Polsce
Tia, pudry, mejkapy, filtry w fotoszopie.
Najpiękniejsze nie muszą być na okładkach i sprzedawać się i swojego życia w mediach.
Niby tak, ale najładniejsze dziewczyny są szybko wyłapywane na ulicy przez scoutów i trafiają do agencji, w których interesie jest, żeby jak najwiecej pracowały i na nich zarabiać. Wystarczy mieszkać w dużym mieście.
I jeszcze jedno… sprzedają to się prostytutki, a nie modelki.
I jeszcze jedno… sprzedają to się prostytutki, a nie modelki.
Hmm... Mając wgląd w tą branżę w sumie mógłbym polemizować, choć w zasadzie dużo tu zależy od człowieka i jego ceny :P Ale niech Ci będzie :D
NeXus uargumentuj proszę co tu insynuujesz. Modelki sprzedają swój wizerunek w celach reklamowych. Naprawdę nie widzę tu prostytucji.
ale najładniejsze dziewczyny są szybko wyłapywane na ulicy przez scoutów i trafiają do agencji
Nie wiem, co zażywasz, ale mocny towar to jest ;)
NeXus uargumentuj proszę co tu insynuujesz. Modelki sprzedają swój wizerunek w celach reklamowych. Naprawdę nie widzę tu prostytucji.
Każdy widzi to co chce. Pomijając już moje własne obserwacje tego światka, masz tu książkę dokumentalisty tego, co dzieje się w świecie arabskim, właśnie
https://www.empik.com/modelki-z-dubaju-margielewski-marcin,p1253972724,ksiazka-p
Z resztą dla nikogo, kto pracuje w branży reklamowej to nie jest tajemnica. Oczywiście, jest część dziewczyn, które się cenią (i chwała im za to) ale spora część dziewczyn traktuje to jako dodatkowy zarobek czy możliwość złapania bogatego męża.
Czyżbym rozwiał czyjeś złudzenia? :D
Ależ ja nie mam złudzeń NeXusie. Byłam tylko ciekawa Twojego zdania. Większość prawdziwych modelek to naprawdę fajne dziewczyny i się cenią. Część, jak wszędzie, się nie szanuje, ale to moim zdaniem zdecydowana mniejszość.
spoiler start
Wszyscy artyści to prostytutki
W oparach lepszych fajek, w oparach wódki
A jedni są lepsi, a drudzy są gorsi
A gorsi są tańsi, a lepsi są drożsi
Czy Ty to widzisz?
Czy się nie wstydzisz?
spoiler stop
Ale ja nie mówię że wszystkie. Życie to strefa szarości - nic nie jest tyko białe i czarne. Są i takie i takie
sprzedają to się prostytutki, a nie modelki
Skąd ta alternatywa rozłączna?
Bo boli mnie zarówno równoważność jak i implikacja logiczna. A koniunkcja jest prawdziwa na tyle rzadko, ze warto pominąć, żeby nie zamazywać obrazu sytuacji.
Och, nikt tego nie czyni. Notabene sprzedawać się można na wiele sposobów i chyba (dla jasności recepcji sytuacji) nie należy tego utożsamiać z sexworkingiem. Użyczanie wizerunku (kwestie materialnych praw autorskich etc.) w mojej opinii można jak najbardziej podpiąć pod sprzedawanie się. Niestety z tymi kwestiami wiążą się koneksje emocjonalne i zwrot "sprzedanie się" odbierany jest w zdecydowanej większości pejoratywnie.
Użyczanie wizerunku (kwestie materialnych praw autorskich etc.) w mojej opinii można jak najbardziej podpiąć pod sprzedawanie się.
Pozwolę się nie zgodzić. Jest to niezwykle krzywdzące.
Dla mnie jeśli ktoś się sprzedał oznacza to, ze zrobił dla pieniędzy cos co kłóci się z jego przekonaniami/wartościami. Jest to określenie niezwykle pejoratywne, wręcz haniebne. Praca modelki może nie jest powodem do dumy, ale nie hańbi.
"Dla mnie jeśli ktoś się sprzedał oznacza to, ze zrobił dla pieniędzy cos co kłóci się z jego przekonaniami/wartościami."
Okay, tej definicji nigdzie nie podałaś. Z racji formalnego wykształcenia bez ww. czynności wychodzę w takich kwestiach od znaczenia terminu (w dużym uproszczeniu). Rozumiałem wyżej sprzedanie się jako sprzedanie części siebie, czym niewątpliwie w moim ujęciu jest własny wizerunek (niekoniecznie jako fuzja przywar i pozytywów).
Swoją drogą dlaczego praca modelki "nie jest powodem do dumy"?
Dla mnie praca modelki nigdy nie była powodem do dumy bo zarabiasz absurdalnie duże pieniądze właściwie za nic, tj. odcinasz kupony od wygrania genetycznej loterii (najczęściej) i wpisanie się w pewien obowiązujący kanon urody.
Jak najbardziej rozumiem tę perspektywę. Rzecz w tym, że duma rozumiana jako pewna satysfakcja z własnych umiejętności etc. jest bardzo rzadka. Pragnę zwrócić uwagę na inteligencję i inne określone (w dopuszczalnym uproszczeniu) kwestie.
Może warto zadać sobie pytanie dlaczego ktoś wartościowy miałby być ze mną zamiast pytać gdzie są ci wartościowi potencjalni partnerzy/partnerki ;)
Cóż prawdziwi mężczyźni zniknęli a porządnych kobit nigdy nie było ....
dlaczego baby trafiają na nieodpowiednich chłopów,
jakby to powiedzieć, podobieństwo często się przyciąga więc co się dziwić rezultatów.
ps przy tym natężeniu modelek z instagrama, to te statystyki wcale nie są jakieś złe
więc temat trochę na siłę.
jedynie co się dowiedziałem, to ze jakiś aktor woli chłopa od baby, ale w końcu mamy całe to postępowe społeczeństwo wiec po co komuś coś wytykać.
Bo te ładne Polskie modelki lecą na takich co mają furę kasy i jakiś w miarę przyzwoity wygląd
Z kolei tacy kolesie, którzy maja furę kasy, zdaja sobie sprawe, ze mogą mieć jaką chcą to korzystaja i na tym sie temat zamyka..
Gdyby babeczki nie leciały tylko i wylacznie na siano, to by sobie znalazły biednego, ale przyzwoitego faceta i żyły sobie z nim długo i szczęśliwie, ale..
Wiadomo, ze w zyciu najwazniejsze są podróze, markowe ubrania za pierdyliard zł i inne takie bzdury
Z kolei tacy kolesie, którzy maja furę kasy, zdaja sobie sprawe, ze mogą mieć jaką chcą to korzystaja i na tym sie temat zamyka..
Czyli Twoim zdaniem każdy kto może, ten korzysta?
Nie kazdy, tak samo jak nie kazda dziewczyna patrzy na hajs, ale mowimy o takiej prawie wiekszosci ;)
Czyli najlepiej być brzydka dziewczyna albo biednym chłopakiem? Wtedy problem sam się rozwiązuje? ;P
A faceci spytają Gdzie te kobiety? i błędne koło się zamyka. Serio, zamiast przyjmować to co jest tu i teraz, żyjemy w świecie wyobrażeń stworzonych przez nadmierne oczekiwania. Nigdy nie było i nie będzie tych mężczyzn. Nigdy nie było i nie będzie tych kobiet. Są po prostu kobiety i mężczyźni. Im szybciej obie strony to zrozumieją, tym lepiej.
Wakacje się zaczęły i mamy wysyp dyzio-marzycieli i ich na siłę tworzonych tematów...
Tak swoją drogą, gdy wracałem z roboty do domu, naszła mnie taka refleksja na ten temat:
w dobie internetu i powszechnego dostępu do informacji, gdzie prezerwatywy można znaleźć na każdej stacji benzynowej przez całą dobę, i w sumie nie jest jakimś tytanicznym wysiłkiem dostać receptę na środki antykoncepcyjne, jak głupim albo naiwnym czy co gorsza wyrachowanym trzeba być by się wmeldować w taką sytuacje. Przecież to nie jest 19 w., gdzie kobieta o seksie i jego konsekwencjach dowiadywała się po zamążpójściu, czy też była zmuszana do tego. W chwili obecnej już nawet 12-latek chce tego czy nie chce ma jakąś wiedze na ten temat - media są wręcz zalewane tymi tematami, 3/4 internetu na tym bazuje. Pójść do łóżka z facetem, nie myśląc o zabezpieczeniu się to wręcz kuszenie losu, a tym bardziej z gościem, który na sam dźwięk słowa "dziecko" spiernicza tam gdzie pieprz rośnie. Oczywiście, przecież to jest wina faceta, zaciągnął do łóżka na siłę i zmusił do seksu.
Nie twierdzę że facet jest bez winy - zrobił dziecko to powinien stanąć na wysokości zadania - ale kreowanie tych dziewczyn jako ofiary bezwzględnego i okrutnego faceta utwierdza stereotyp głupich i naiwnych kobiet...
Jeśli klient spiernicza, jak kobieta z którą jest, zachodzi w ciążę to znaczy, że albo to była wpadka (czyli głupota) albo decyzja o zajściu w ciąże była podjęta jednostronnie przez ową kobietę (czyli naiwność). Albo to miał to być sposób na uwiązanie konkretnego faceta do siebie na stałe (co można nazwać przelicytowanym wyrachowaniem).
Ale przecież najprościej jest pogrzmieć jacy to są faceci w obecnych czasach...
Dlaczego nie bierzesz pod uwagę scenariusza, ze obydwoje podjęli te decyzje? Ale w praktyce chłopaczek ucieka od ciążowych zachcianek, humorów, krwi, nieprzespanych nocy i ryku kwiku?
Bo to mimo wszystko najrzadziej się zdarza, ale masz rację też takie akcje widziałem. W takim razie należą ci się przeprosiny i wyrazy współczucia że trafiłaś na takiego dzieciaka...
Ale przecież najprościej jest pogrzmieć jacy to są faceci w obecnych czasach...
No czy się to komuś podoba czy nie, to jest wina facetów, a raczej tego że dzisiejsze społeczeństwo nie wymaga od mężczyzny bycia mężczyzną.
Kiedyś jeśli pojawiało się dziecko to nikt się nie zastanawiał czy to była wpadka czy nie, czy ci ludzie znali się od lat czy poznali na dyskotece i strzelili szybki numerek. Facet który w takim przypadku unikał odpowiedzialności był społecznie piętnowany. Często rodziny wręcz wymuszały na takich młodych ludziach ślub (i nie mówię że było to jednoznacznie dobre).
Dzisiaj panuje narracja że w zasadzie kobieta i mężczyzna mają w społeczeństwie ta samą funkcję, że równouprawnienie, że w razie czego to się wyskrobie, często zachowania które kiedyś były po prostu oznaką dobrego wychowania dziś są określane jako dyskryminacja kobiet.
Od facetów nie wymaga się bycia facetami, często wręcz się ich za to piętnuje więc nie można się dziwić że niektórzy po prostu wpasowują się w świat jaki zastali i korzystają z dobrodziejstw.
JohnDoe666
Czekam jeszcze na ten kawałek o tradycyjnych rolach w rodzinie, wartościach katolickich i biciu kobiet, co by im wątroba nie zgniła. To moje ulubione fragmenty
Oj tak, był piętnowany, najbardziej arystokrata gdy zbrzuchacił dziewkę z czworaków
Czekam jeszcze na ten kawałek o tradycyjnych rolach w rodzinie, wartościach katolickich i biciu kobiet, co by im wątroba nie zgniła. To moje ulubione fragmenty
Jeśli jeden z twoich ulubionych fragmentów mówi o przemocy wobec kobiet to strasznie dziwny z ciebie człowiek. Jeśli kręcą cię takie rzeczy to polecam terapię jakąś.
Oj tak, był piętnowany, najbardziej arystokrata gdy zbrzuchacił dziewkę z czworaków
Miałem na myśli jednak mniej odległe czasy, tak z 20 lat temu.
Co więcej twój argument jest nawet niezły... Tylko w zupełnie innej dyskusji.
To o czym piszesz to nierówność względem prawa i opinii społecznej wynikająca z podziału klasowego.
Żeby zauważyć jak słaby jest to argument w naszej dyskusji zastanów się co by się stało gdyby syn jednego pana hrabiego zrobił brzuch córce innego pana hrabiego, albo jeszcze lepiej, co by było gdyby chłop strzelił gola pani hrabinie. :)
Uwielbiam takie konserwatywne przecinanie węzła gordyjskiego. Takie to proste, nie?
Na szczęście, Pietrus już fajnie pokazał, jak wysoko urodzeni konserwatyści stawali na wysokości zadania. A neXus wyjaśnił, do czego prowadziły honorowe małżeństwa, w których miłości nigdy nie było i nie będzie. Dodam tylko, że - wbrew temu, co można znaleźć w "Podręczniku młodego prawicowca" - lewacy nie wynaleźli ani cudzołóstwa, ani facetów w rajtuzach.
Na szczęście, Pietrus już fajnie pokazał, jak wysoko urodzeni konserwatyści stawali na wysokości zadania.
Po pierwsze to wydaje mi się że dość wyrazie pokazałem absurd argumentu Pietrusa.
Po drugie, nie rozumiem na jakiej podstawie ktokolwiek stosuje określenie "konserwatysta" zamiennie z użytym przez Pietrusa "arystokrata".
To przecież oczywiste podciąganie narracji pod tezę.
A neXus wyjaśnił, do czego prowadziły honorowe małżeństwa, w których miłości nigdy nie było i nie będzie.
Super, a co to ma wspólnego z tematem wątku, czy nawet z moim stwierdzeniem że problemy opisane w pierwszym poście wynikają bezpośrednio z zatarcia ról płci w społeczeństwie?
Dodam tylko, że - wbrew temu, co można znaleźć w "Podręczniku młodego prawicowca" - lewacy nie wynaleźli ani cudzołóstwa, ani facetów w rajtuzach.
Tak, tak wiem. Mam w domu taka książkę pod tytułem "Co wynaleźli lewacy?". Są to dwie okładki z jedną stroną w środku a na niej słowo "dej".
A neXus wyjaśnił, do czego prowadziły honorowe małżeństwa, w których miłości nigdy nie było i nie będzie.
Ano prowadziły od cudzołóstwa, a czasem - kto wie? - może i do zabaw z ówczesną Rafalalą. Ba, to cudzołóstwo było zdaje się dosyć powszechne wśród nobliwej arystokracji (co znamienne, chyba szczególnie wśród tej najbogatszej i ze świecznika, jakiś szlachciura z gołoty raczej wielu kochanek nie miał...)
Zacznijmy od tego, że "małżeństwa z miłości" to dopiero upowszechniły się w XX w, przed tym najczęściej były albo ze "strategicznego wyboru" albo aranżowane :P
Z miłości to się miało właśnie kochankę (właśnie od kochania :P).
Abberacja nie martw sie, kazda potwora znajdzie swego amatora;)
Potwór, nie potwór - byleby miał otwór!
A nie, w tym kontekście to chyba nie pasuje...
Zamiast się cieszyć, że macie tutaj graczkę, to wypisujecie jakieś farmazony. Najgorzej
Gdzie Ci mężczyźni? Prawdziwi tacy? Orły, sokoły, herosy? z daleka od przeciętności. Przeciętność -> nic sobą dana osoba nie reprezentuje, nic nie osiągnęła w życiu ani prywatnym, ani zawodowy, ma IQ doniczki. Jak już dostrzeżesz nieprzeciętność to tam zobaczysz mężczyzn którzy ustawiają się po audiencje :)
co do pozostałych wywodów jakie to kobiety obecnie są złe i roszczeniowe to nic się nie zmieniło od czasów prehistorycznych. Kobiety alpha które znały swoją wartość nie krzyżowały się z nikim innym niż samiec alpha. To czysta biologia i dbanie o swoje potomstwo.
naskakiwanie na oczekiwania względem statusu mężczyzny jest też idiotyczne bo inteligentne które spełniają to co powyżej i to co nawiasie (znają swoją wartość, znają języki, są oczytane, mają nieprzeciętne IQ, są mądre i mają obszerną wiedzę) nie będą poświęcać swojego życia na przeciętność odwróconą. Wygląd to tylko i wyłączenie kwestia pieniędzy te które je mają mogą sobie pozwolić właściwie nawet na gigantyczne spowolnienie starości. Dochodzi do tego sama wygodna życia i sposób życia. Każdy sam jest w stanie ocenić swoją wartość i dlatego w końcu każdy trafia na kogoś w swoim zbiorze możliwości.
Via Tenor
Wnioskuję Milordzie, że chcesz nas (i siebie) przekonać, że twoja znająca swoją wartość, znająca języki, oczytana, mająca nieprzeciętne IQ, mądra i mająca obszerną wiedzę małżonka, która zapewne przy tych wszystkich zaletach jest również niezmiernie majętna, wybrała właśnie ciebie, bo jesteś "samiec alpha", prawda?
nie, napisałem oczywista oczywistość bo większość żyje w jakimś zakłamaniu. Tak było, jest i będzie każdy trafia na zbiór osób z którego sam pochodzi a te zbiory to może być wszystko od wyglądu, inteligencji, mądrości, po hobby, zainteresowania, cele.
Ile z tych przykładowych par żyło w konkubinacie bądź po ślub cywilnym?
Nie ma. Albo powiem inaczej. Żeby być orłem, herosem to trzeba coś obronić, uratować, osiągnąć lub być wzorem cały czas. I teraz posłuchaj, żeby coś uratować, to coś się musi ostro spierd#lić, więc zawsze wsadza się w takie szambo "muła roboczego" który klocek po klocku wszystko naprawi. I myślisz że zostanie herosem? Nie, w grupie jest zawsze niewielka ilość pracusi, więc się ich hoduje drobnymi kroczkami do przodu, żeby robili cały czas to co robią najlepiej - harowali. Jak już jest naprawione, to się tam wstawia samca alfa, żeby się pławił w sukcesie i spijał śmietankę, żeby laski były oczarowane, ale taki kut@s nigdy nie naprawił szamba bo jest z zawodu samcem alfa. Kwestia funkcji społecznej. A wiesz dlaczego nie znajdziesz faceta idealnego? Bo nikt nie pozwala, żeby pracusie przejmowali funkcje alfa i na odwrót, bo takie hybrydy byłyby silniejsze i wszystkim alfom zmiękłyby p@ły. A wtedy babki byłyby nieszczęśliwe. I hybrydy są trudniejsze w wychowaniu, w nauczeniu, w kontrolowaniu, dlatego robi się facetów jednofunkcyjnych. Optymalizacja, kur, kosztów. Jak chcesz znaleźć samca alfa, herosa, orła to idź odbij Strasburgera, stare pokolenie to jednak twardsze sztuki.
Ależ się ładnie temat rozwinął.. :)
Tylko trochę przykro czytać o tym "naturalizmie" - że faceci to zawsze mieli być robotni (kiedyś najbardziej liczył się ten, co zabił największego bawoła, teraz ten, co najwięcej zarabia?) i maksymalnie zwielokrotnić szanse do pozostawienia materiału genetycznego, kobita zaś ma obiad ugotować i dzieci rodzić.
Jeśli tak jest, to znaczy, że ewolucja mocno kuleje.
Ciągle piszecie o tych piniąsach. Że kobieta oczekuje w pierwszej kolejności "zabezpieczenia finansowego". Może i racja, może i w wielu wypadkach, ale ja zaczęłam sobie zadawać pytanie... jeśli jest kobieta, hipotetyczna, i ona oczekuje, że jej facet będzie 1. dziany, 2. przystojny, 3. najlepiej jakby był chociaż trochę "sławny", może być nawet taki z tiktoka - czy taka kobieta w ogóle zadała sobie pytanie, czym ONA będzie spełniać oczekiwania?
Akurat pod tym względem jestem wierną orędowniczką równouprawnienia i przekonania, że "zacznij od siebie".
A jeśli wasze znajome tak szastają oczekiwaniami i wymogami, jednocześnie nie wymagając od siebie niczego, to współczuję.
Innymi słowy - nie przekonuje mnie argument, że kobieta będzie stawiać na korzyści, szczególnie finansowe. Porządna kobieta wie, że sama sobie w tym aspekcie poradzi.
"faceci to zawsze mieli być robotni (kiedyś najbardziej liczył się ten, co zabił największego bawoła, teraz ten, co najwięcej zarabia?)"
Być może emancypacja kobiet stawia cezurę, od której po stronie mężczyzny już nie są najbardziej ważkie kwestie ekonomiczne, a kobiety mogą znowu dobierać partnerów na podstawie pozytywnych cech genetycznych ujawniających się w aparycji etc.?
To właśnie jest problem. Ludzie lubią pluć na stereotypy, że są złe i tak dalej, ale... One w większości przypadków faktycznie są prawdziwe.
Kobieta ma o wiele prościej przy wyborze partnera. Ba, ona w ogóle może sobie "wybierać", bo zawsze na jedną kobietę przypadnie więcej facetów, niż kobiet na faceta. I tak to się przyjęło, i tak to do dzisiaj działa.
Problem polega na tym, że jak OP tego wątku, często mają swój "ideał". A ten ideał to najczęściej bajka, jak w tym przypadku. A bajka się nie ziści dla większości ludzi, nie przyjedzie biały rycerz na koniu. W dodatku w dokładnie taki sposób w jaki ona chce. Autorka wątku ma wręcz przerażająco specyficzny ideał, aż do szczegółów na temat tego, jak ma się przypodobać kobiecie.
A niestety dla ideału musisz włożyć samemu/samej wysiłek. Ideał sam się nie pojawi. Dla takiego introwertyka jak ja, wkurzające jest czytać coś takiego jak "facet to musi się przypodobać kobiecie, uratować psa, dziecko, ugasić pożar", nawet jeśli nie jest to w pełni serio. Czyli pewna grupa mężczyzn jest skazana na samotność, bo istnieje jeden idealny sposób przypodobania się kobiecie, czy znalezienia partnerki?
Właśnie dlatego z czasem związki są coraz bardziej chwiejne. Zarówno faceci jak i kobiety patrzą na całą sprawę egoistycznie, zamiast iść na kompromis. A przecież związek to jeden wielki kompromis, bo w 100% mało która para będzie się dogadywać.
Dla takiego introwertyka jak ja, wkurzające jest czytać coś takiego jak "facet to musi się przypodobać kobiecie, uratować psa, dziecko, ugasić pożar", nawet jeśli nie jest to w pełni serio.
Oczywiście, ze to nie jest w pełni serio. To był tylko przykład pierwszy lepszy z brzegu ilustrujący tylko to, ze wcale nie wygląd ani nie pieniądze są najważniejsze, że można zaimponować kobiecie w inny sposób… nie istnieje jeden sposób na znalezienie partnerki i nie ma nic złego w byciu introwertykiem.
Innymi słowy - nie przekonuje mnie argument, że kobieta będzie stawiać na korzyści, szczególnie finansowe. nie ładnie tak kłamać ;) jeśli jest za co to wiecznie trwa bal. Różnica jest taka że jedna może wydać dziennie 100 PLN, druga 1000 PLN, trzecia 10000 PLN, czwarta 100K PLN .... milion itd. Jak jest wieczny bal i pieniądze się nie liczą to żyjesz w wiecznej imprezie, mieszkasz po hotelach a że świat wygląda tak a nie inaczej to zawsze na ziemi znajdzie się miejsce gdzie właśnie teraz trwa bal. Można się urodzić bogatą, można odziedziczyć po mężu można też i zapracować ale limit zapracowania to jakieś łzy na tle osób które naprawdę korzystają z życia. Nasze rodzime celebrytki czy celebrycie to biedni zapracowani totalnie ludzie. Właściwie oni są wiecznie w pracy i bal to oni mają tylko na ustawianych zdjęciach. Nawet Ania robertowa nie pozbyła się mentalności "to ja" jak w osiołku ze shreka i zamiast naprawdę żyć to jest tytanem pracy aby inni ochali i achali. A po co to nie wiem mogła by być właśnie jedną z tych które mogą żyć jak chcą.
Czekaj, czekaj MineBeziX
Problem polega na tym, że jak OP tego wątku, często mają swój "ideał". A ten ideał to najczęściej bajka, jak w tym przypadku. A bajka się nie ziści dla większości ludzi, nie przyjedzie biały rycerz na koniu. W dodatku w dokładnie taki sposób w jaki ona chce. Autorka wątku ma wręcz przerażająco specyficzny ideał, aż do szczegółów na temat tego, jak ma się przypodobać kobiecie.
W którym momencie pisze o swoim „ideale”? Bajka? Biały rycerz? Gdzie? Jak? Co Cie przeraziło? Zgubiłam się.
Czyli pewna grupa mężczyzn jest skazana na samotność, bo istnieje jeden idealny sposób przypodobania się kobiecie, czy znalezienia partnerki?
Żadna grupa mężczyzn nie jest skazana na samotność!
Ale powiedzmy sobie szczerze, że nie każdy chłopak będzie się umawiał z modelkami. Jest za mało modelek i nie starczy dla wszystkich :P
Ale powiedzmy sobie szczerze, że nie każdy chłopak będzie się umawiał z modelkami. Jest za mało modelek i nie starczy dla wszystkich
w czasach kiedy co druga uważa się za modelkę z insta czy innego tiktoka, to ryzykowne stwierdzenie.
Też nie każdy chce modelkę, niektórzy wolą matkę polkę :)
Not2pun Haha, faktycznie, nie pomyślałam o tym od tej strony. Odwoluje ;)
A swoją drogą.
Widzicie, tak normalnie, na co dzień, w swoim otoczeniu (ale osobiście, a nie że "kolega powiedział") pary, co to ona piękna jak modelka, a on pachnie pieniędzmi?
Aberracja w swoim wątku odwołała się do przykładów "celebryckich", co jest oczywiste bo należy dać rozpoznawalny przykład, IMHO też takie pary nie są absolutnie reprezentatywne w badaniu populacji (trochę za dużo wody sodowej uderzyło).
Staram się przypomnieć sobie w głowie wszystkich moich przyjaciół, bliskich znajomych - no nigdzie nie widzę jakiegokolwiek potwierdzenia tezy, by te "nieromantyczne" wartości były decydujące. (inna sprawa, że sama mogę być w zbiorze mało reprezentatywnych osób)
Znam trochę pięknych dziewczyn, ale nigdy nie wąchałam ich partnerów ;P
Aberracja
poza Tobą, chyba tak, aczkolwiek już tutaj czytałam komentarze kolegów "Megera jest kobietą... ale w sumie to jak chłop" :) Więc sama nie wiem, jaką płcią mogę się określić, podobno jest sporo do wyboru, jeszcze o tym nie myślałam ;)
Ja znam sporo takich co dla nich się liczy CK na koszulce i BMW
Nawet jak mają szpetny ryj to i tak ich propsuja
Widuje też czasem pary gdzie dziewczyna nie jest zbyt zadbana, raczej gruba, w chłopak wręcz przeciwnie
Niektórzy chyba pasują i biorą taka z którą po prostu da się dogadać
Jedna zasada: kobieta szkalująca inne kobiety w moich oczach nie zasluguje na miano kobiety
Ja niechce nic mówić ale większość samotnych matek jest samotna bo zamiast znaleśc spokojnego zakolaka ze stabilną pracą to się zadawała albo troglotytami z syndromem ciężkiej ręki, z typami którzy zaliczają panienki jak alpiniści góry a tak jąjczął że faceci to świnie.
Ja niechce nic mówić ale
Miałeś szansę nic nie pisać i ją zmarnowałeś.
Umawiajcie się więcej z dominującymi facetami, to na pewno będziecie szczęśliwe. Co taki facet zapewni poza pieniędzmi? A uległy? Nawet pantoflarz zapewni więcej i z nim każda kobieta będzie szczęśliwsza niż z dominującym
Tu się nie zgodzę. Uległy pantoflarz nie jest atrakcyjny dla kobiety, a bez tego one nie czują się usatysfakcjonowane i mogą szukać prawdziwego faceta gdzie indziej, np. u sąsiada
Z takim gościem przynajmniej będą miały szczęśliwe życie, ponieważ będą mogły robić co chcą. A taki dominujący to co może zapewnić takie kobiecie poza pieniędzmi? Pantoflarzem chociaż ma pełną dowolność życia a to chyba lepsze niż bycie bity przez gościa tylko dlatego że daje jakieś drobne na waciki ;)
Tu raz jeden zgodzę się z Korwinem: kobiety wolą, żeby nimi rządzić. Nie mówię że wszystkie, ale wiekszość. Szukają sobie takich co za nich będą ogarniać życie bo ttak im wygodniej i taki model związku im wpajano od narodzi. Możesz sobie wmawiać, że z pantoflarzem będą szczęśliwsze, ale to tak jakby powiedzieć że przykładowo ty będziesz zadowolony z kobiety co waży 200kg bo jest fajna z charakteru i w ogóle :D
Żadna skrajność nie jest dobra. Mężczyzna powinien mieć swoje zdanie i w dobry. związku ludzie potrafią ze sobą rozmawiać, szukać kompromisu, rozwijać wzajemnie swoje horyzonty. Wg Gottmana kluczem do sukcesu jest 5:1 - na każda negatywną interakcję powinno przypadać 5 pozytywnych.
*przy negatywnej interakcji nie mam na myśli mordobicia. Każda forma przemocy jest nieakceptowalna.
Zacznijmy od jednej rzeczy - równorzędnych związków jest może z 5%, w reszcie jedna ze stron jest dominująca. Tylko nie mówimy tu o pantoflarstwu, bo to skrajne sytuacje, a raczej o dopasowaniu do swoich charakterów. W stylu: ona podejmuje decyzje "strategiczne" bo ma do tego dryg, natomiast nigdy tego nie robi bez konsultacji z partnerem, który jednocześnie ma do niej pełne zaufanie. Jednocześnie ona całkowicie ufa jego ocenie sytuacji i nigdy by nie wybrała czegoś, czemu on byłby przeciwny (jakby to powiedzieć - nigdy nie myśli kategorią "ja" tylko zawsze "my"). Znam pare małżeństw, które w ten sposób funkcjonują (w niektórych to ona dominuje, w innych on) i szczerze mówiąc to są najlepsze małżeństwa, które miałem okazje poznać.
HETRIX22
Opieranie się na opiniach człowieka, którego własna żona dźgnęła nożem w bebech aż wylądował na ojomie? Na twoim miejscu bym był naprawdę ostrożny :P
neXus
a nie uważasz, że takie zrównoważenie sił, 50/50, wręcz może prowadzić do natężenia konfliktów i w efekcie do rozpadu związku?
Ja nie znam recepty na związek idealny, ale wydaje mi się, że "kompromis" jest słowem-kluczem.
"Kobiety wolą, żeby nimi rządzić, bo tak wygodniej" jest kompletną bzdurą i powielaniem zaśniedziałego stereotypu (ale może myślę tak, bo sama jestem dominująca ;P)
Megera_
W zdecydowanej większości przypadków tak. Albo okazuje się, że to są dwie tak silne osobowości, ze każda usiłuje zdominować drugą, co kończy się permanentnym konfliktem, albo nagle się orientują, że oprócz seksu nic ich nie łączy. Nad przypadkiem ciapa + ciapa litościwie zamilczę (a znałem taką parę - spokojnie można było z tego komedię nakręcić).
Jednak od czasu do czasu zdarzają się takie przypadki - akurat małżeństwo mojego przyjaciela :) Po dłuższych przepychankach poszli na kompromis i wyznaczyli swoje strefy decyzyjności - bardzo dobrze z tym funkcjonują. Ale tak jak mówiłem - takie związki to rzadkość.
Kobiety wolą, żeby nimi rządzić, bo tak wygodniej" jest kompletną bzdurą i powielaniem zaśniedziałego stereotypu (ale może myślę tak, bo sama jestem dominująca ;P)
Iiii tam, taką narrację zawsze słyszałem u facetów którzy najpierw opowiadali jacy to z nich macho w domu i że kobieta ma obowiązek ich słuchać, po czym dzwoniła ich małżonka że mają natychmiast wracać do domu a oni z podkulonym ogonem wracali do domu wzbudzając ogólną wesołość towarzystwa :P
PS. Przypomniałaś mi małżeństwo architektów, które postanowiło wyremontować swoje mieszkanie. Po miesiącu wojny projektowej zatrudnili architekta z innego miasta (bo większość w swoim znali) bo groziło to już na poważnie rozwodem :D
Stracili się tam, gdzie straciły się porządne kobiety ;) Facet w obecnych czasach, mam wrażenie że jest zaszczuty. Nie wiesz czy możesz zrobić to, czy zrobić tamto. Oczywiście jest masa normalnych, ale ciężko znaleźć. Ja jestem wrażliwy, nie mam samochodu bo widzę w nim zbyt dużo wad, mieszkam z matką i uj. Tak akurat wyszło(lepsze to, niż wynajem i płacenie chorej sumy, szczególnie że się w miarę dogadujemy ;D) I w ogóle teraz nie wiadomo jakim być. Zdrada to cóż, robi to jedna strona i robi to druga strona. Popęd seksualny ciężko okiełznać. Szczególnie jeśli w związku jakoś się zaczyna nudzić. No i nie każdych chce mieć rodzinę. Chce mieć partnerkę. Ciężko wybrać tak, żeby potem facet nie został udupiony. A to faceci mają przy rozwodach najbardziej przewalone. Masz dzieci, to płacisz alimenty( i to czasem chore) Masz chociaz dom, i nie podpisałeś tego co miałeś> Masz przewalone. Kobieta może łatwo oskarżyć o gwałt, o cokolwiek. Chory zmieniający się świat sprawił, że trzeba w cholerę się zastanowić ;D Chociaż trochę też przesadzam. Bo widzę masę par, która jest z sobą długo, wszystkie moje znajome z szkoły mają normalnych facetów i dzieci, i żyją już 10 lat z sobą. Tylko ja trafiałem na jakieś chore laski. I przestałem szukać. Nie chce mi się. Wolę być sam, bez jojczenia nad głową, że robię coś nie tak.
Czymajcie mnie bo zwiędnę.
Tak, facet w dzisiejszych czasach jest mega zaszczuty (szczególnie w aspekcie głównego tematu tego wątku) i stąd się biorą wszystkie problemy. A Fabijański z Rafalalą to na pewno dlatego, że ich tatusiowie w dzieciństwie nie przytulali. Królikowskiemu też odpaliło, bo miał ciężkie życie, a Opozda sama sobie włożyła dziecko w brzuch.
Moim zdaniem niektórzy po prostu zapomnieli dorosnąć.
Podobne oderwanie od rzeczywistosci jak pierwszy kawaler rzeczplitej, niejaki kaczynski :)
może z tymi laskami było wszystko ok tylko nie chciały wchodzić w związek gdzie dorosły facet mieszka z matką :D
Drackula
nie trzeba nawet do polityki nawiązywać, przecież tutaj na forum mamy zawodnika, o którym jestem przekonana, że mógłby napisać to samo (z jakichś powodów Gęstochowa jeszcze nie zabrał głosu, być może ma za bardzo wywalone ;P)
Przykro mi trochę, czytając takie spowiedzi w stylu "po co mi baba, tylko będzie jęczeć i marudzić". A w środku "forever alone" i smutna żaba.
Moim zdaniem niektórzy po prostu zapomnieli dorosnąć
Dorosłość to top 5 najbardziej przereklamowanych rzeczy ever.
Dorosłość to top 5 najbardziej przereklamowanych rzeczy ever.
Nikomu nie bronię mieć syndromu Piotrusia Pana. Po prostu takich facetów unikam :)
... i być może tak samo unikać chciały te wszystkie panie ze ścianek, teraz głośno płaczące. Pisałam już, chyba im kompas źle zadziałał.
Przecież każdy jest pod jakimiś względem dziecinny, a pod innymi dorosły. Mój znajomy ma mieszkanie, samochód, prace i lubi czytać poezje, a przy tym jest fanem shounenowych anime na które chodzi do kina - to jest dorosły, czy dziecinny?
Hetriś
ale ja nie zamierzam wydawać poradników, co jest "dorosłe", a co "dziecinne".
Ja np. regularnie cioram w gry planszowe, a na dobranoc oglądam "Supernatural" - no kimże ja jestem, by komukolwiek dyktować warunki dorosłości/dziecinności.
Odwołałeś się po prostu do sfery rozrywki/hobby, a nie takie jest clue tego wątku.
Clue wątku polega na tym, że można mieszkać z matką, być przebojowym lowelasem, a w międzyczasie składać łabędzie origami, ALE, jak w życiu przyjdzie moment, że trzeba się z czymś zmierzyć - to bierzesz to na klatę, a nie macasz Rafalalę albo pukasz sąsiadkę.
Jeśli mamy określić faceta zdrajcę uciekającego od problemów jako "dziecinny" to można przyznać ci racje, choć dla mnie niezbyt pasują te określenia do siebie.
może z tymi laskami było wszystko ok tylko nie chciały wchodzić w związek gdzie dorosły facet mieszka z matką :D
He he, abstrahując od wszystkiego, teraz toymiantor może napisać - quod eram demonstrandum.
Ponoć już 33-35% Polaków w wieku do 35 lat mieszka ze starymi. Przeskoczyliśmy Włochy pod tym względem. A będzie zdaje się tylko gorzej, patrząc na rynek nieruchów.
Clue wątku polega na tym, że można mieszkać z matką, być przebojowym lowelasem, a w międzyczasie składać łabędzie origami, ALE, jak w życiu przyjdzie moment, że trzeba się z czymś zmierzyć - to bierzesz to na klatę, a nie macasz Rafalalę albo pukasz sąsiadkę.
No i sie pogubiłem, to można być tym lowelasem, mieszkając kątem u mamusi, czy nie można? Laski lecą, czy nie chcą "wchodzić w związek gdzie dorosły facet mieszka z matką"?
Oesu, Pietrus, nadal jesteś spekulantem?
Byś lepiej opowiedział, czy ta potencjalna Pani Pietrusowa przeszła testy itd (skoro i tak się wysypałeś w innym wątku ;P), to jest wątek romantyczny, tu się pisze o uczuciach i generalnie o sferze wyższej, a nie o skrajnej prawicy i rynku nieruchomości, sio do adekwatnych wątków :P
EDIT
Też się pogubiłam. :) Może to kwestia wieku już za mocno weszła, dzisiaj to bym chyba powiedziała "dorosły facet 25-30 lat mieszkający z rodzicami, to trochę śmiech na sali"
ale pamiętam swoją historię i się nie wyrzekam - aktualnego męża poznałam, jak... też mieszkał z rodzicami ;) tyle że on "powrócił" do domu rodzinnego (kwestie ekonomiczne i logistyczne) mając kilka innych miejsc pracy/życia w doświadczeniu, ja zresztą też w swoim CV mam pół roku bez zatrudnienia, łączące się z powrotem do "domu".
Koniec historii, można się śmiać.
Bo widzisz, Pietrus, tu chyba nie chodzi o to, kto gdzie aktualnie mieszka, tylko o to, kto i jak stara się o niezależność.
Bo widzisz, Pietrus, tu chyba nie chodzi o to, kto gdzie aktualnie mieszka, tylko o to, kto i jak stara się o niezależność.
Chyba to bardziej zależy od sytuacji życiowej - co innego mieszkać z rodzicami bo to kwestia specyficznej sytuacji (np. problemów z mieszkaniem, pomoc starym rodzicom itp) a co innego z "wygodnictwa". To drugie może być niepokojące, czy przypadkiem nie zostanie przeniesione na związek :P
Megera_
Moim zdaniem niektórzy po prostu zapomnieli dorosnąć.
Mam wrażenie, że im młodsze pokolenie tym odsetek "zapominaczy" porównując poziomy wiekowe :P
... i być może tak samo unikać chciały te wszystkie panie ze ścianek, teraz głośno płaczące.
Pisałam już, chyba im kompas źle zadziałał.
Inszej tak bywało, teraz jest i tak będzie w przyszłości - przerost nadziei nad realiami. Czasy się zmieniają a człowiek i głupoty przez niego robione nadal są takie same...
Bo widzisz, Pietrus, tu chyba nie chodzi o to, kto gdzie aktualnie mieszka, tylko o to, kto i jak stara się o niezależność.
tylko, że ramy związku zostały już w pierwszym poście określone i dyskusja szła w kierunku tych poważniejszych relacji, a nie pierwszych miłości czy szczeniackich zauroczeń, więc siłą rzeczy to już powinien być stan umysłu gdzie ta niezależność jest osiągnięta, a przynajmniej rozdział "mieszkania z rodzicami" ma się za sobą :)
Może mam inne definicje słowa związek, ale jak już piszemy o odpowiedzialnych partnerach czy zakładaniu rodziny to nie widzę w tym zbiorze słów miejsca na "mieszkanie z mamą i tatą". Żadna kobieta, która szuka potencjalnego partnera a nie szybkiego numerku nie rozpatrzy takiej kandydatury poważnie i nie piszę tu, że od razu trzeba być takim forumowym Alexem, no ale jakieś minimum, które oddziela chłopca od faceta powinno być :)
Malaga
Eeee, nie generalizuj, różne wypadki w życiu się zdarzają, do każdego należy podchodzić indywidualnie. A co w przypadku jak gość mieszka z zniedołężniałymi rodzicami, ma własną firmę i ogarnia i firmę i rodziców. Wg Twojej definicji taki koleś mimo wszystko jest niegodny zaufania bo na pytanie gdzie mieszka odpowie "z rodzicami" :P
Natomiast z jednym się zgodzę: hasło "dziecko" powinno się pojawić po upewnieniu się, że partner/partnerka są odpowiedzialni i wiedzą w co się pakują.
neXus
oczywiście, zgadzam się, że wszystko zależy od sytuacji. Pisałam przecież na własnym przykładzie :) Męża poznałam, jak mieszkał z rodzicami w danym momencie życia, bo tak było ekonomiczniej dla wszystkich - jakoś w ogóle mnie to nie zraziło, tym bardziej, że jak go poznałam, to miał na koncie kilka innych miejsc zamieszkania - zdążył "wyfrunąć z domu", co dawało nadzieję, że jest samodzielny, "dorosły" itd. Nadzieje nie okazały się płonne :) (ale jak mnie poznał, to bardzo szybko zaczął "pomieszkiwać" u mnie ;) )
Z kolei mój przyjaciel usamodzielnił się bardzo szybko - choć wcale nie musiał - zaczął wynajmować mieszkanie dosłownie 2km od domu rodzinnego, właśnie po to, by żyć na własny rachunek. Przez cały ten czas był singlem ;P
Puentując, IMHO czy się mieszka samemu, czy z rodzicami, nie robi aż takiej różnicy.
Malażko
a ja myślałam, że się lubimy! :>
Przeczytaj, co napisałam powyżej - rozumiem, że możesz mieć inną definicję - ale wygląda na to, że w Twoich oczach nie jestem kobietą ;))))
neXus
no proszę Cię, nie łapmy się za słówka. Podajesz jakiś marginalny przykład. Jak na ironię w podanym przez Ciebie przykładzie to rodzice mieszkają z synem i to jest różnica.
Druga sprawa, że w takiej sytuacji (gd rodzice już są tak niedołężni, że trzeba z nimi mieszkać) to syn już robi za pielęgniarkę, bo i wykąpać musi, ubrać, lekarstwa podać itd. Gdzie wtedy miejsce na pracę, życie osobiste itd.?
Mam sąsiadkę, która ma już rodziców w "zaawansowanym" stanie (wiem bo często przywozi ich do siebie, żeby sobie weekend na ogródku u niej spędzili i to widać choćby po tym jak się poruszają). Ona rozwiązała to w ten sposób, że codziennie po pracy do nich jeździ, zakupy im zrobi, zobaczy jak się czują i tyle. Może któreś z nich przygarnie pod swój dach jak drugie umrze, żeby w bloku w samotności nie dożyło ostatnich lat, ale na tę chwilę wygląda to tak jak opisałem.
Nie widzę problemu żeby syn w podobny sposób opiekował się swoimi rodzicami bez konieczności mieszkania z nimi pod jednym dachem, a później to już stety niestety, ale taka osoba wymaga opieki specjalistycznej.
nie wiem do którego fragmentu Twojej wypowiedzi mam się odnieść :) wątek z mężem czytałem i powiem tylko tyle, że każdy gdzieś zaczynał :) swoją partnerkę też poznałem jak mieszkałem z rodzicami, ale to było 10 lat temu i w sumie byłem w wieku "okołostudenckim" i moje priorytety to nie do końca były szukaniem partnerki w celu założenia rodziny. Co nie zmienia faktu, że jak tylko poczułem, że to jest to, to od razu od rodziców się wyprowadziłem, żeby wspólnie z nią zamieszkać na swoim (wtedy na wynajmie :)
Mam brata - starszy o 2 lata - żona, syn...i też wrócili do domu rodzinnego teściów bo im w stolicy nie wyszło, tylko to był okres przejściowy, a nie plan na życie na zasadzie "z mamusią to fajnie, bo czynsz tańszy i wypierze, ugotuje, dzieckiem się zajmie i w sumie mogę tak mieszkać, bo to takie wygodne".
Z wypowiedzi toyminatora można sobie narysować typowy obraz stereotypowego starego kawalera, który mieszka ta z wyboru - nie z konieczności. Ja tu widzę potencjalnego lesera i mamisynka, a to nie jest dobry materiał na partnera, bo j
Malaga
no, i widzisz, zupełnie inna rozmowa, jak się trochę odchyli życia prywatnego ;)
Wydaje mi się, że jesteśmy +/- w tym samym wieku (daję 2 lata różnicy max ;) )
Niepotrzebnie się tłumaczysz - ja męża poznałam 7 lat temu, więc historyczność podobna, też możemy przyjąć że wiek okołostudencki. Nie ma z czego się spowiadać, znam kawalerów lat 50, którzy nadal mieszkają z mamusią, to jest dopiero dramat.
Zgadzamy się, jak widzę, w kwestii perspektyw - dopuszczalna jest opcja "okresu przejściowego", ale rozbija się głównie o plany, aspiracje itd. - dlatego nie skreślałabym nikogo na hasło "mieszkam z rodzicami".
Ze słów komentarza toyminatora też mi wypłynął pewien obraz (myślę, że podobny do Twojego) - pisałam już w jednym z pierwszych komentarzy pod postem. "Jestę taki niezależny, a baba to jak mucha, tylko dręczy" - a wewnątrz płacz i lament, bo jest się po prostu smutną żabą. Samotną. Przykry obrazek.
Malaga no i widzisz, sam miałeś sytuacje taką, że mieszkałeś z rodzicami, poznałeś kobietę, po czym zamieszkaliście razem. toyminator niewykluczone że jakby jakąś poznał to też by był gotów wyprowadzić się od rodziców i z nią zamieszkać. I wtedy to ma sens, bo raz że mieliby swoje własne gniazdko, na wynajem i opłaty by się zrzucali oboje i by było spoko. Dlatego powinno się to rozdzielić, czy facet chce mieszkać z tymi rodzicami do końca życia, czy jednak mając kogoś bez problemu się wyprowadzi. Bądź co bądź jeśli z rodzicami dobrze się układa, ma dużo miejsca dla siebie (zwłaszcza w domu, nie w mieszkaniu w bloku) i swobody i nie traktuje ich jak służących to po jaką cholerę ma tracić kupe kase na wynajem i mieszkanie w samotności gdzie nawet po robocie nie ma do kogo gęby otworzyć?
Jeśli wiec kobiety będą go odrzucać przez to że aktualnie jako singiel mieszka z rodzicami to powstaje błędne koło.
przeczytaj jeszcze raz całą wypowiedź toyminatora. Tam jest wiwisekcja związku z perspektywy zgorzkniałego faceta, który trafiał na "chore laski". Nie wiem czy jego światopogląd skrzywił się przez te relacje z płcią przeciwną czy zawsze taki był, ale za całe zło tego świata obwinia swoje byłe partnerki - mieszkanie z mamą tylko jest taką wisienką na torcie.
Dodać do tego komentarz odnośnie rówieśników i to nie jest już wiek "okołostudencki" - w takim wieku to się powinno iść na swoje bez względu na to czy masz partnerkę czy nie, bo nawet jeśli jesteś typem ruchacza-lowelasa, który nie chce się wiązać na stałe to przyprowadzanie panny do domu, gdzie ścianę obok są mama i tama jest co najmniej żałosne :)
W moim przypadku było to dobrym impulsem do wyprowadzki choć mogłem sobie tak jeszcze parę lat pomieszkać i nie wyglądałoby to jak życie przegrywa.
to piona :) bez zaglądania sobie w metrykę dodam, że u mnie jeszcze ta trójka z przodu siedzi :D
Clue wątku polega na tym, że można mieszkać z matką, być przebojowym lowelasem, a w międzyczasie składać łabędzie origami, ALE, jak w życiu przyjdzie moment, że trzeba się z czymś zmierzyć - to bierzesz to na klatę, a nie macasz Rafalalę albo pukasz sąsiadkę.
W punkt!
Ci mężczyźni zamiast wychować syna na mężczyznę to płaczą przy kieliszku i wychowanie spoczywa na matce. Gdzie wszystko zależy od siły jej charakteru, co nie jest normalne, bo potrzeba dwoje rodziców. A te kobiety dobierają ich na podstawie wzorca wyniesionego z domu czyli ojca co ma predyspozycje do zaglądania w kieliszek i koło się zamyka. Ważne w wychowaniu dziecka są babki i ciotki, a z tym też różnie bywa. I wiele innych czynników. Ale to wszystko nie jest regułą.
Liberałowie w dzisiejszym świece krzyczą ,, Seks to zabawa , aborcja na życzenie to nic złego , jeśli myślisz o zmianie partnera to to zrób zapewne twój dotychczasowy jest toksyczny ,, Do myślenia tez dają materiały sponsorowane przez znane marki niby mające uświadamiać młodych ludzi na temat seksu. Jeden ze scenariuszy był taki że fajnie na 2 randce z pocałunkami ,, zejść niżej ,, w innym otoczenie sugerowało młodej dziewczynie która nie chciała zbyt szybko 1 razu ze pewne jest lesbijką. Generalnie promocja szybkiego , bezproblemowego bzykania dla zabawy.
Naprawdę szczytem hipokryzji jest krzyczenie ze seks to zabawa a ciąże można usuwać a późnej mieć do kogoś pretensje ze nie chce być z daną dziewczyną bo ,, jest ładna ,, Widoczne chłopak ma jakieś większe uczucia.
Mam prośbę - odpuść sobie ten wątek. Jest cała masa innych wątków gdzie możesz mieć rozwolnienie polityczno-katolibańskie, gdzie nawet możesz dostać poklask. Tu się rozmawia o innych rzeczach
Kolejnym szczytem hipokryzji była reklama Gillette przedstawiająca mężczyzn w złym świetle...
https://www.youtube.com/watch?v=UYaY2Kb_PK
Nie chce mi się komentować tego steku bzdur i politycznej sraczki, jak słusznie (tylko ładniej) zauważył neXus, ale jedno stwierdzenie mnie zaintrygowało..
Naprawdę szczytem hipokryzji jest krzyczenie ze seks to zabawa
Jeśli istnieje ktoś, kto nie bawi się dobrze podczas seksu, to bardzo współczuję!
Jeszcze trochę obok tematu, ale nawiązując do dojrzałości, "jak się nie pomylić" etc - koledzy, możecie się zdziwić, jak "świadomie" niektórzy podchodzą do podejmowania najważniejszych decyzji...
Uczestniczyliśmy w tzw. naukach przedmałżeńskich. Trafiliśmy na naprawdę niezłe warsztaty - niezbyt nachalne, to nie polegało na tym, że ksiądz przynudzał przez x godzin, tylko były bloki tematyczne, i na koniec każdego bloku każda para dostawała ankietę do wspólnego przemyślenia/przegadania. Takie prywatne ankiety trwały mniej więcej godzinę. Dla nas to był czas straszny, nudziliśmy się jak mopsy, bo te ankietowe pytania to nie była dla nas żadna nowość - po prostu dane tematy mieliśmy dawno już przegadane/ustalone/zsynchronizowane i wydawało nam się całkiem logiczne, że skoro człowiek decyduje się wstąpić w związek małżeński, to ma już to "poczucie graniczące z pewnością", poważne tematy zostały przedyskutowane, inaczej mówiąc nie ohajtałabym się nigdy z facetem "bo jestem zakochana", nie mając planów i perspektywy na przyszłość.
Pamiętam, że w tych warsztatach uczesniczyło kilka innych par i doznałam szoku poznawczego, widząc, że niektórym ta 1h nie starcza /!/ na przedyskutowanie tematów. Ogarniacie to? Ludzie chcieli wziąć ślub, a wyszło na to, że nawet się zbyt dobrze nie poznali.
I co się dziwić celebryckim dramatom. To są historie, obawiam się, dość powszechne.
Dlatego ja do tej pory nawet się nie oświadczyłem, choc jestem w związku z jedna kobieta 14 lat
Dlatego ja do tej pory nawet się nie oświadczyłem, choc jestem w związku z jedna kobieta 14 lat
Mama się nie liczy, zresztą związki małżeńskie z mamą są niedopuszczalne.
No niestety: mojej mamy nie ma z nami od 5 lat, więc tak trochę słabo z wyczuciem. Trzeba myśleć co się pisze a w tym wątku praktycznie 99,9 postów to GOL w pigułce, czyli jedno wielkie .... (wolę nie używać pewnych epitetów żeby nie powiedzieć dwóch słów za dużo)
I racja, nie pisz. Rzadko mi się włącza "troll alert", ale jakoś mi się włączył.
Ja wiem, ze to hydro, ale i tak pięknie tu wyłazi stereotypowe myślenie i złośliwości z dojrzałych, mentorów, postępowych...
No i co chcesz mi powiedzieć, Pietrus?
Bardzo mnie wybijają z orbity jałowe teksty szczególnie w wątkach, w których dało się poprowadzić dyskusję, a takie zalążki tutaj uwidziałam - ale nie, oczywiście trzeba pieprznąć swoje. Czy się wkurzam? Nie, zupełnie nie, nie jestem w internetach od wczoraj, jestem już zwyczajnie zmęczona.
Nie rozumiem też, dlaczego odbierasz komukolwiek prawo do złośliwości?
Ależ maleńka, gdybyś tylko mnie znała dłużej wiedziała byś, że ja zawsze trzymam w stronę kobiet (nawet, jak jej nie mają ja mam tego świadomość), więc double fail z Pani strony. Najgorzej . Idealnie tu pasuje ten mem (dotyczy tez Herr pietrusa, ale i Pani)
Dron99
mogę być twoją maleńką, możesz mi odpalać codziennie innego mema, z tym mam luz.
(przepraszać też jakoś nie zamierzam, bo mam przekonanie graniczące z pewnością, że gdyby taką podłość i złośliwość - bo owszem, to było podłe i złośliwe - napisał np mohenjodaro, to cały GOL by klaskał, no ale napisałam ja)
CIĄGLE CZEKAM NA ODPOWIEDŹ PIETRUSA.
I oby nie była o nieruchomościach i kursie dolara.
Trzeba myśleć co się pisze
Dlaczego my mamy myśleć, podczas gdy ty pisząc 99.9% postów nie myślisz?
Jakby napisał to Loon, to byłby zabawne, błyskotliwe, ostre, męskie darcie łacha bez podtekstów!
Och dziękuję za udzielenie odpowiedzi.
Doskonale wiem, że prawie nikt mnie tu nie "lubi" i w sumie to jestem taką GOLową Rafalalą, jakoś mnie to nie sprowadza do depresji, ciągle pojawiają się tu użytkownicy, z którymi można fajnie podyskutować, heheszki i trollingi są (lub powinny być) zbędne.
Wielkieś mi uczynił rany, Pietrus, mimo zażartej wymiany zdań wielokrotnie to jakoś sympatyzowałam, wbiłeś się teraz między drzwi i futrynę no i koniec tej miłości.
(teraz omdlewam teatralnie)
Czyli nie zrozumiałaś akuzji do tematu wątku :) Wycieczek osobistych tu nie ma.
Nie czytałem całego wątku więc odniosę się jedynie do pierwszych postów.
Modelki, influancerki itd. zależy głównie na wizerunku. Taka, że tak to "słodko" ujmę(jak wyżej) dzbanica szuka wypacynkowanego dzbana.
Nie weźmie sobie przecież o głowę niższego albo grubszego faceta, który przewyższa te wypacynkowane dzbany o wieki w kwestii męskości. Za mało wypacynkowany. Nie pasuje do jej wizerunku medialnego.
Jest więc ta dzbanica z tym wypacynkownym dzbanem. Gdy przychodzi co do czego to wypacynkowany dzban ucieka, bo jeszcze młody no i wypacynkowany więc znajdzie sobie inna dzbanicę. Stara dzbanica wychowa bombelka na instagramie i będziemy mieli kolejnego dzbana albo dzbanicę i tak w koło macieju.
Myślę że wyraziłeś zdecydowanie za mało pogardy, zwłaszcza dla tych dziewczyn... Może coś o dzbanicach dopisz?
No, tutaj dla odmiany widzę kompleks prawdziwego samca z zakolami i piwnym brzuchem. Dobrze, bo już myślałem, że tylko kobiet trzeba się czepiać.
Dobrze, bo już myślałem że tylko kobiet trzeba się czepiać
(ciągle czytam, dzbanie ty :P)
No, właśnie TAK powinno się pisać komentarze! "Nie czytałem, nie mam pojęcia, ale się wypowiem".
Przykro mi, że cię odrzuciła jakaś piękna dziewczyna (bo chyba stąd się bierze ta frustracja) ale szczerze radzę, nie warto sobie z jednego zawodu ukuwać całego światopoglądu. :)
Megera, Pietrus
Źle odebraliście ten post kochani. Ktoś wyżej użył określenia dzban więc postanowiłem go wykorzystać na maksa. To było zamierzone działanie. I nie, nie przez jakieś śmieszne kompleksy (fakt, zakola mam ale nie mam z tego powodu kompleksów ) i nie przez odrzucenie bo od ponad 13 lat mam to szczęście bycia w udanym związku.
Chciałem po prostu bardziej dobitniej(aczkolwiek nie wyszło) zilustrować przykład z łobuzem który kocha najbardziej.
Nie winie też tylko kobiet jak to zostało odebrane. Wina leży po obu stronach. Po prostu widziały gały co brały.
Długoletnie, udane małżeństwo: jedna z najpiękniejszych i najzdolniejszych aktorek (Cate Blanchett) oraz jeden z najmniej przystojnych przedstawicieli świata kultury (Andrew Upton). Cechy wspólne: inteligencja, umiłowanie teatru, zbieżne poglądy, wzajemny podziw dla dokonań.
Jak się szuka Fabijańskiego (orła i sokoła), to się dostaje Fabijańskiego (orła i sokoła). :P
No jestem, co tam?
przecież ty jesteś wyborcą pis tylko
Jezus Maria, kiedy byłem tak pijany?
Niby chcą prawdziwych mężczyzn, a jak się znajdzie jakiś true, to zaraz że szowinista itd.
