Czemu głównie w Polsce powiela sie różne rzeczy próbując "być oryginalnym'? A w 99% przypadków można powiedzieć że już to było. Kopiuj-wklej. 0 własnej inicjatywy. ale ludzie sie podniecają jak by to było jakieś odkrycie, geniusz itd. Ale co poradzić jak ludzie żyją w zaścianku.
https://www.youtube.com/watch?v=3BnfiJnHXvk
Jak nic koleś próbuje być jak Woodkid. Obczajcie płyte Woodkid - THE GOLDEN AGE
https://www.youtube.com/watch?v=R5oyZw_0Ap4
Ogólnie takich przykładów jest mnóstwo, ale przytoczyłem jeden 'ze świeżych' jak gdzieś w radio usłyszałem ten polski twór.
Za granicą też powielają więc nie wiem skąd pomysł że tylko nasi tak robią...
Woodkid skończył się na Run Boy Run, reszta to już jakieś popłuczyny inspirowane sceną indie folk, więc typ też nie jest oryginalny. Kortez od początku ma taki styl. Zresztą to dziennikarze nadają polskim artystom przydomki, że ten czy tamten to polski odpowiednik Coldplay, że to polski Iron Maiden a jakoś nie słyszałem, że kanadyjski Quo Vadis to polski Vader itd. W większości przypadków kolejne utwory muzyczne będą się kojarzyć z innymi.
Z naszych granic polecam również porównać Organka - Missisipi w ogniu z Billy Idol - White Wedding.
Nie jestem do końca przekonany do tego co mówisz. Spróbujmy prześledzić taki proces twórczy od początku.
Powiedzmy że chcesz stworzyć coś nowego, niech będzie ten utwór muzyczny. Siadasz i komponujesz. Od czego zaczniesz? Ja zacząłbym od tego jakie emocje chcę wywołać. Dajmy na to że w moim życiu zaszły tragiczne zmiany i chce się z tym podzielić, żeby ludzie mogli się że mną utożsamić. Zaczynam wymyślać więc rytm i melodię. Niestety wymyślanie czegoś od zera jest bardzo trudne. Spróbuj na przykład wymyślić nowy kolor, taki którego jeszcze nie widziałeś. Ja już na tym etapie wymiękam. Taki utwór który wymyślę będzie brzmiał jak milion innych smutnych utworów. Swoją twórczość najczęściej opieramy o coś co już znamy, czasem nawet podświadomie. Do tego dochodzi efekt skali. Ile utworów stworzono od ostatnich 80 lat na całym świecie i jakie jest prawdopodobieństwo że dowolny rytm (który wymyślisz w tej chwili) jest bardzo podobny do utworu który już kiedyś powstał i którego jednocześnie nigdy nie słyszałeś? Kiedyś czytałem coś na ten temat i podobno jest to częste zjawisko ale nie mogę tego poprzeć żadnym wiarygodnym źródłem, więc możemy się tylko domyślać. Jest według mnie jakiś powód dlaczego oryginalność jest tak ceniona. Bo nie jest łatwa. Dlatego według mnie odnosisz trochę mylne wrażenie że każdy (bo faktycznie jest grono osób które bezczelnie kopiuje, w tym wypadku też tak może być) lub prawie każdy twórca u nas działa jak kopiarka.
Kortez był fajny jak zaczynał jego najnowsze "osiągnięcia" są meh.
A co do "podróbek" nic nowego ani nic złego - dobra muzyka zawsze będzie dobra a jak ktoś chce znać oryginał to będzie go znał. Dawno temu Mann w niedzielę miał audycję poświęconą takim kawałkom.
A to mój ulubiony, nawet YT u mnie pokazuje w następnym oryginał.
https://www.youtube.com/watch?v=g4VCQC7nwvo
Robi mi się coś za każdym razem kiedy słyszę łowców plagiatów i komentarze w stylu gdy do utworu gitara gra naprzemiennie dwa dźwięki "to jest zrzynka z Toxicty!". Dopatrują się też podobieństw w utworach, które i tak już na czymś się wzorowały przedtem. Nawet z przed paru dekad! hur dur podrabiajo! Zazwyczaj mówią to ludzie, którzy nie graja na żadnym instrumencie i nie mają odniesienia praktycznego. Niektórzy zagalopują się do tego stopnia,że dojrzeli jakoby Motorhead w kawałku God was never on your Side plagiował Zegarmistrza Światła - Tadeusza Woźniaka.