Moja żona boryka się z pewnym problemem. Dzisiaj zadzwoniła do swojego miejsca pracy poinformować, że źle się czuje i nie da rady przyjść do pracy. Następnie udała się do lekrza, który wypisał jej zwolnienie z pracy do 10 IX. Zawiozłem je do jej miejsca pracy. Przed chwilą otrzymała informację od koleżanki, która pracuje w ZUS, że szefowa chce skontrolować ją czy to faktycznie choroba i czy leży chora w domu. Oczywiście tak też się dzieję, z tym, że zameldowana jest jeszcze w swoim domu rodzinnym. Jakie mogą być konsekwencje? Bo to, że leży w domu u męża to logiczne i zrozumiałe, ale czy jakoś to wygląda inaczej pod względem prawnym? Z góry dzięki za odpowiedź.
Więc to nie mit, że ZUS sprawdza? :D (Dziwię się bo nie znam osobiście przypadku "kontrolowanego"
Z tego co mi wiadomo nie ma obowiązku meldunkowego więc nie powinien on być wiążący w kontekście takiej wizyty wg mnie, ale czekam na odpowiedzi osób bardziej zaznajomionych z takimi zagadnieniami.
Adres zamieszkania podany pracodawcy powinien byc faktyczny i nie musi pokrywac sie z adresem zameldowania, no i powinien byc aktualny. Tak samo na zwolnieniu jesli dobrze pamietam podaje sie adres zamieszkania, a nie meldunku. Jesli zwolnienie wystawione jest na inny adres i bedzie kontrola to moze byc problem w przypadku niezastania chorego, mozna nie dostac kasy za okres choroby. Jesli dobrze pamietam na zwolnieniach jest adnotacja "chory moze chodzic" tu w przypadku kontroli i niezastania mozna sie wylgac np pojsciem do sklepu/apteki/lekarza jednak jak slyszalem trzeba przedstawic dowod np paragon, wizyte u lekarza latwo udokumentowac :)
11 ma wizytę u ginekologa i musi w tym tygodniu jechać do szpitala na pobranie krwi i inne badania bo byc moze przez to (początek ciąży) tez sie złe czuje ze ma mdłości. No i ze szefostwo nic nie wie na ten temat bo ginekolog powiedział żeby na razie nikomu nie mowić bo różnie moze byc jeszcze ale czy będę miała jakiś świstek ze szpitala ze byłam tam w tym dniu jakby kontrola przyszła?
Powinni ci bez problemowo wystawic zaswiadczenie, czy to w przychodzni u lekarza czy tez w szpitalu, jednak trzeba o nie zapytac bo z reguly maja takie sprawy w dupie :)
Nie będzie żadnej kontroli. Nie kontrolują chyba że ktoś doniesie że ktoś ma lewe l4. Olac szefową i jej straszenie pracownik będąc chory ma prawo wziąć zwolnienie od pracy a zus ma obowiązek przyjąć że jak jest zwolnienie to znaczy ze pracownik jest chory. Żeby kontrolować i twierdzić inaczej trzeba mieć jakiś powód ku temu.
Pracodawca ma prawo zazadac kontroli i zus kontrole musi wykonac, ba moze nawet sam kontrole wykonac, jak sie nie znasz to po co glupoty wypisujesz ?
https://poradnikpracownika.pl/-pracowniku-pracodawca-ma-prawo-skontrolowac-ciebie-gdy-jestes-na-zwolnieniu-lekarskim
Wiesz, teraz są te elektroniczne zwolnienia, więc powinno trafić szybciej.
Jesli sie nie myle zwolnienia do zus wysylaja elektronicznie w tym samym dniu "instytucje" wystawiajace, papier trafia do firmy i pozniej do zus po kase :)
Ostatnio znajoma brała zwolnienie 7 dni, i pytała się lekarza o kontrole, to jej powiedział, że zanim trafi do ZUS to będzie po zwolnieniu. Także z informacji z pierwszej ręki od lekarza, wynika, że jednak wysyłają tradycyjną pocztą.
A to zależy chyba od lekarza. Od lipca 2018 już nie będzie wyjścia, wszystko elektronicznie.
To lekarz się nie pytał o adres pod jakim będzie w trakcie choroby? Dziwne, mnie się zawsze pytali/upewniali, że ten a ten podany w systemie czy gdzieś tam.
Prawnie powinna przebywać w miejscu podanym lekarzowi
Ja bym sie w ogóle zastanowił, czy taki pracodawca który straszy pracownika, że go będzie na chorobowym kontrolował jest warty żeby dla niego pracować...
Generalnie ja nie wiem czy pracodawca ma prawo to sprawdzać za pośrednictwem ZUS. Zus sam za siebie to sprawdza. A pracodawca może sobie podjechać i zobaczyć czy jest chora, a jeśli nie, bo np. poleciała na wakacje to moze dyscyplinarnie zwolnić. Ale skoro jest chora to nic nie mogą jej zrobić.
U mnie w pracy każde zwolnienie skutkuje po dwóch dniach "czerwonym" wezwaniem dostarczonym do domu by zgłosić się do ZUS. Tak sobie zażyczył prezes.
Skutek jest taki, że zwolnień jest mniej, ale ludzie zarażają wszystkich dookoła.
Ta wizyta w ZUS to parodia. Miałem 7 dni zwolnienia bo korzonki mnie bolały, a ten orzecznik do mnie z ryjem, że historię choroby mam mu udokumentować. Ja mu, że co mam zrobić, przynieść opakowania lekarstw, a ten mordę drze, że jaja sobie robię i odbierze mi zasiłek. Czy miałem rozmawiać z nim na kolanach?
U mnie jest podobnie, chora sytuacja, do tego jeszcze nawet jak faktycznie jesteś chory i nie ma cię raptem kilka dni to masz kilka stówek mniej na wypłacie.