Krytycy kontra gracze – najlepsze i najgorsze filmowe adaptacje gier
Na nowym Residencie byłem i się nim nie zawiodłem. Oczekiwałem akcji, akcji, zombie, one-linerów i Weskera. Choć tego ostatniego było zbyt mało, to reszty nie brakowało. Bawiłem się świetnie i o to chodzi w całej serii Paula W.S Andersona. Pocieszny styl, kopanie zombie po twarzach (po seansie miałem nieodpartą ochotę zagrać w RE6) i Milla Jovovich, to wszystko gra. Film zyskałby wiele, gdyby wywalić niekiedy bardzo niepotrzebne cięcia, ale z kina wyszedłem pełen nadziei, że Anderson wie co robi, a jego Monster Hunter będzie równie dobrym kinem akcji (nurzanie się w campie, bracie). 7.5/10 dla nowego RE, z czyściutkim sercem.
Wniosek z tego jest dosyć prosty, większość graczy nie zna się na filmach i nawet wyjątkowo słabe i biedne produkcje są usprawiedliwiane na zasadzie ,,bo to tylko adaptacja gier,, itd. A to nie doprowadzi do tego co udało się zrobić z Marvelem Disneyowi.
Które niby produkcje?
A że gracze się nie znają - wybacz, ale w tych czasach byle idiota może zostać krytykiem. I gracze też są widzami i ich zdanie jest warte milion razy więcej niż krytyków (których łatwo przekupić). Ale najlepszym wyznacznikiem oceny filmu zawsze będziesz ty sam. Dlatego możesz popatrzeć z ciekawości na oceny innych, ale lej na nie ciepłym moczem i sam zawsze sprawdzaj filmy/książki/gry.
,,Które niby produkcje?,,
Wow, albo Assassins Creed.
,,A że gracze się nie znają - wybacz, ale w tych czasach byle idiota może zostać krytykiem,,
I każdy idiota może być graczem, do czego zmierzasz poprzez te bezsensowne porównania?
,,I gracze też są widzami i ich zdanie jest warte milion razy więcej niż krytyków (których łatwo przekupić). ,,
XDXDXDXDXDXD
Ten ostatni ech..argument, że tak go nazwijmy, naprawdę nie był potrzebny, zwłaszcza, że jakoś nie widziałem, żadnej sytuacji w której jakikolwiek recenzent miałby być przekupiony. Masz na to jakieś dowody, czy tylko rzucasz oskarżeniami na prawo i lewo, bez żadnych dowodów na poparcie swoich słów?
I nie, zdanie graczy nie jest ważne więcej, zdanie takiego typowego hatera, albo fanboya, oznacza w sumie tyle co nic :c
,, Ale najlepszym wyznacznikiem oceny filmu zawsze będziesz ty sam,,
Hm..możesz rozwinąć myśl?
,, Dlatego możesz popatrzeć z ciekawości na oceny innych, ale lej na nie ciepłym moczem i sam zawsze sprawdzaj filmy/książki/gry.,,
Nom..na ile czas pozwala tak robię jak i większość ludzi.
Ja np jak widzę wysoką ocenę u krytyków to uważam że film to będzie lipa(są wyjątki) a jak wysoką u normalnego widza to film będzie fajny.
"I nie, zdanie graczy nie jest ważne więcej, zdanie takiego typowego hatera, albo fanboya, oznacza w sumie tyle co nic :c"
czyli dokładnie tyle, ile znaczy zdanie twoje, czy jakiegoś "krytyka" :P
TheFrediPL-----> bzdura. Sam jestem z wykształcenia krytykiem filmowym i wiem to że krytycy filmowi na filmach się znają bo są krytykami ;) Radzę oglądać co tydzień w piątki na TVP Kultura Tygodnik Kulturalny. Problem w tym że większość - nie wszyscy - krytycy są wychowani i wyuczeni oglądania i oceniania tzw. ambitnego kina co jest ok, ale ignorują i lekceważą często kino typowo rozrywkowe. Ja akurat z tym problemu nie mam. Co do adaptacji gier to większość to chała, ale lubie Mortala i pierwsze dwa Residenty no i Prince of Persia. Kreskówkowy Pac man też ok.
,,Ja np jak widzę wysoką ocenę u krytyków to uważam że film to będzie lipa(są wyjątki) a jak wysoką u normalnego widza to film będzie fajny.,,
Mój drogi..to o czym mówisz to istne kuriozum xd. Jaki niby film bardzo dobrze oceniony przez krytyków, jest niby ,,lipny,, dla ,,normalnego widza,, cokolwiek to stwierdzenie znaczy?
,,czyli dokładnie tyle, ile znaczy zdanie twoje, czy jakiegoś "krytyka" :P
,,
Nie prawda. Zdanie krytyka ma znaczenie gdyż kształtuje ono opinię publiczną. Jest publikowane, cytowany, ukazywane w recenzjach, relacjach, cytowane itd. Ono ma znaczenie. Np. na rotten tomatoes, gdzie recenzje znaczących ludzi dla branży są ważne dla każdego kto naprawdę wie czego ma oczekiwać od danego źródła kultury.
Według mnie Resident to bardzo fajna ekranizacja oprócz Resident Evil: Retrybucja :). Część z 2012 roku to muł straszny.
Moim zdaniem, to nie tyle dobre adaptacje, a takie, które można zaakceptować, bo szału nie robią.
Niedawno przypomniałem sobie Moral Kombat i oglądało mi się go bardzo przyjemnie. Myślę, że właśnie tego oczekiwali po filmie na podstawie gry sami gracze w latach 90-tych
Mortala za małolata oglądałem z wypiekami na twarzy! a sam motyw przewodni do tej pory jak słyszę to mam uśmiech na twarzy
Resident mi się podobał, jednakże widać po nowej części widać, że powoli zaczynają odcinać kupony. Warcraft za to dla niesamowitego nerda jakim jestem był spełnieniem marzeń; wszystko było tak pięknie powiązane jak w grach, czy książkach (które co prawda mam wszystkie). Mortal Kombat widziałem kawałek, ale dziś trudno się to ogląda. Prince of Persia za to był przyzwoity, i traktowałem to raczej jako osobny film, niż za adaptację gry.
Wg IMDB, w swoim zyciu ogladalem 3700 filmów (wychodzi nowy film, dzień w dzień, przez 10 lat :O ). Nie uważam się za krytyka, ale jakiś system ocen wypracowałem (od 1 do 10, gdzie 4 to przecietniak, a 6 juz mozna uznac za "dobry"/"solidny"). Z przedstawionych filmów wychodzi tak:
Silent Hill - 6
Ten drugi SH - 1
Prince of Persia - 6
MK - 6
Ten drugi - 2
Residenty (kolejno) - 5, 2, 2, 4, 1, 2
Alone in the dark - 1
Bloodrayne - 2
Tomb Raidery - oba 3
Dungeon Siege - 3
Takich eGranizacji jest więcej, ale skupiłem sie na tych przedstawionych w tekscie
Najlepsze adaptacje robi/robił Uve
On jeszcze coś tworzy?
kryzys tworczy. przeszedl na artystyczna emeryture. ale kto wie, moze kiedys jeszcze powroci.
Ace Attorney niszczy wszystko, bardzo wiernie odtworzona w filmie fabuła części pierwszej gry!
Jak można filmy Uwe ocenić na 1/10? Trzeba być ignorantem i debilem. Gra aktorska się nie podoba? Przecież aktorów zawsze ma dobrych. DS to dobry film, zasługujący na minimum 4/10
1 część filmowego Silent Hill to najlepsza adaptacja gry komputerowej i kropka.
Ja się pytam gdzie Postal? :D
nie był to film najwyższych lotów, jednak dobrze się bawiłem oglądając go.
Jednak trzeba przyznać, że filmy na podstawie gier są dosyć słabe. Większość reżyserów uważa, że sentyment graczy wystarczy, aby film odniósł sukces.