Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

gameplay.pl Jednego więcej. Recenzja „Przełęczy ocalonych” Mela Gibsona

04.11.2016 18:27
1
zanonimizowany983828
88
Senator

Gorąco polecam! Rewelacyjny film. Dla mnie od czasu Braterstwa Broni najlepszy film ze scenami batalistycznymi. Bitwa to audiowizualny majstersztyk. Do tego uniwersalne przesłanie i świetna gra aktorska. Dwie godziny wręcz wydawały się za krótkie i mam nadzieję, że wyjdzie za jakiś czas dłuższa wersja reżyserska.

04.11.2016 21:01
2
odpowiedz
Durothor
5
Centurion

Byłem dzisiaj, genialny film, aż trudno mi cokolwiek napisać. Z kina na miękkich nogach wychodziłem.

04.11.2016 21:06
davis
3
odpowiedz
1 odpowiedź
davis
201

Czy Vince Vaughn bardzo psuje film?

04.11.2016 21:23
3.1
Durothor
5
Centurion

Wręcz przeciwnie. Z filmwebowej recenzji: Vince Vaughn po bezpłciowej kreacji w "Detektywie" zalicza wreszcie udany występ. Mi też się podobał. Wszyscy dali radę jeśli chodzi o aktorstwo.

Ogólnie trudno szukać wad. To kompletne hollywoodzkie kino wojenne, czerpiące z wszystkiego co najlepsze w gatunku. Nawet tragicznie zmarłego Hornera udało się zastąpić jeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową - porywa.

Ale najważniejszy jest przekaz - wchodzą napisy końcowe, a tu trudno z siedzenia wstać...

05.11.2016 00:45
NewGravedigger
4
odpowiedz
4 odpowiedzi
NewGravedigger
184
spokooj grabarza
5.0

Tragiczny.

05.11.2016 01:32
4.1
Durothor
5
Centurion

Tragiczny to chyba na ocenę 1/10 zasługuje matołku. Zero uzasadnienia - typowe. Śmiem wątpić, czy w ogóle widziałeś ten film.

post wyedytowany przez Durothor 2016-11-05 01:33:44
05.11.2016 12:51
NewGravedigger
4.2
NewGravedigger
184
spokooj grabarza
Image

Na takich założeniach daleko nie zajdziesz.

Post pisałem z komórki bezpośrednio po seansie, dlatego nie chciało mi się męczyć.

Przez cały seans miałem generalnie jedną minę -->

Film robiony pod i dla amerykanów, zabrakło tylko powiewającej flagi. Żeby na miękkich nogach wychodzić to musiałbym nie oglądać w życiu żadnego innego filmu o tematyce wojennej. To już nasz Wołyń bardziej mi się podobał. Z pewnością dawał większe emocje podczas seansu.

Szczerze mówiąc nie wiem nawet co bardziej mnie śmieszyło... To, że generalnie przez cały film ludzie mieli łzy w oczach (i nie mówię o widowni), czy anemiczna gadka głównego bohatera (chociaż tutaj po ostatnich scenach widzę, że prawdziwa osoba mówi w ten sam irytujący sposób), czy te suche religijne teksty rzucane na prawo i lewo....

Generalnie film jest ZNOŚNY do momentu zakończenia pierwszego szturmu. Chociaż najpierw trzeba przebrnąć przez ckliwość głównego bohatera, ckliwość jego miłości, wybaczyć to, że do swojego sierżanta zawsze mówi z półuśmieszkiem na twarzy, potem parodię procesu sądowego zakończonego przez

spoiler start

doniesiony przez ojca list :D

spoiler stop


potem jeszcze więcej gadek o wolności sumienia i honoru i docieramy o pierwszego ataku, z któego faktycznie wybija się na pierwszy plan moment szturmowania bunkru.

Wszystko dalej jest tak idiotyczne, że aż szkoda pisać. Atak miliona japończyków (ja wiem, że to jest środek stylistyczny, ale wygląda to absurdalnie), ucieczka wszystkich oprócz naszego bohatera (japończycy przerywają pościg), który wbiega w kanonadę ARTYLERYJNĄ szukać rannych kolegów. (Generalnie można dojść do wniosków, że skoro te pociski w nic nie trafiają, to japończycy równie dobrze mogliby siedzieć przy ognisku i spiewać kolędy.)
Koledzy na dole widząc ściągane ciała nie robią absolutnie nic, żeby mu pomóc. NIC. Jednocześnie patrolujący japończycy nie dochodzą dalej, niż główny bohater ściąga rannych, tak jakby istniała jakaś umowna granica pola walki. ABSURD. Drugi szturm skrócony do absolutnego minimum, gdzie już nikt nie ginie, japończycy przegrywają w 5 minut, a rola Desmonda ogranicza się do

spoiler start

odrzucenia dwóch granatów

spoiler stop


No i końcowa scena, która jedyne co może wywołać to parsknięcie politowania.

Ta 5 to ocena wyłącznie za scenę przy bunkrze oraz fakt, że cały film powstał za 45 milionów, czego nie widać na pierwszy rzut oka, ale po zastanowieniu jest całkiem logiczne, patrząc na zastosowane uproszczenia i skróty na koniec filmu.

05.11.2016 15:08
4.3
zanonimizowany983828
88
Senator

Pieprzenie. Sam tam byłeś i wiesz lepiej. Typowe. Wiadomo, że jest to film i wiele rzeczy zostało uproszczonych, dodanych przez scenarzystów, ale zabrakło też kilku innych zdarzeń jak to, że gdy był na noszach zobaczył rannego żołnierza i kazał noszowym wziąć najpierw tamtego człowieka a on stwierdził, że poczeka na nich - w między czasie został ranny i jeszcze komuś tam pomógł. Ale dla ciebie pewnie byłoby to też przesiąknięte patosem i holyłódzkie.

Film robiony pod i dla amerykanów, zabrakło tylko powiewającej flagi

Film ma przesłanie antywojenne, ale jest to też historia o odważnych ludziach - patos jak najbardziej wskazany. Na pewno jest go mniej niż w telenowelach Marvela.

Szczerze mówiąc nie wiem nawet co bardziej mnie śmieszyło... To, że generalnie przez cały film ludzie mieli łzy w oczach

Ty z kolei pewnie widząc dookoła śmierć, rozczłonkowane ciała i mając świadomość bliskiej śmierci biegałbyś z bananem na twarzy. A nie przepraszam - zesrałbyś się 3 razy pod rząd i ciągnął to gówno za sobą i Japończycy sami uciekaliby od tego smrodu.

czy anemiczna gadka głównego bohatera (chociaż tutaj po ostatnich scenach widzę, że prawdziwa osoba mówi w ten sam irytujący sposób)

W końcu to film biograficzny Sherlocku...

Chociaż najpierw trzeba przebrnąć przez ckliwość głównego bohatera, ckliwość jego miłości, wybaczyć to, że do swojego sierżanta zawsze mówi z półuśmieszkiem na twarzy

Taki miał charakter, nawet na urywkach z dokumentów widać, że taki po prostu był.

Atak miliona japończyków (ja wiem, że to jest środek stylistyczny, ale wygląda to absurdalnie)

Typowa ignoracja na wiedzę. Przed pisaniem takich idiotyzmów radziłbym sprawdzić ilość sił japońskich na Okinawie.

ucieczka wszystkich oprócz naszego bohatera (japończycy przerywają pościg), który wbiega w kanonadę ARTYLERYJNĄ szukać rannych kolegów.

Na pewno nie przeczytasz, ale zapoznaj się przynajmniej z kilkoma opisami jego odwagi i wbiegania niemal pod stanowiska karabinów japońskich

cały film powstał za 45 milionów, czego nie widać na pierwszy rzut oka

Widać. Kostiumy, wypożyczanie sprzętu, opłacenie aktorów, kaskaderów i innych specjalistów, scenografia, wynajęcie terenu, przygotowanie go pod film itd.

05.11.2016 16:03
NewGravedigger
😃
4.4
NewGravedigger
184
spokooj grabarza

oho, zbliża się argument "nakręć lepszy film"
beka

zacznę może od ostatniego, co pokazuje, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem.
Pisząc, że nie widać miałem oczywiście na myśli, że wyglądał na droższy.

Ty z kolei pewnie widząc dookoła śmierć, blah blah blah
Desmond, wróć do mnie (łzy), wrócę (łzy), zrezygnuj z tej walki (łzy), nie mogę zrezygnować bo nie będę mieć szacunku do siebie (łzy), wygrałem proces mogę jechać na front( łzy), ciesze się, mimo że przed 5 minutami chciałam żebyś został (łzy). O tym mówię.

Typowa ignoracja na wiedzę. Przed pisaniem takich idiotyzmów radziłbym sprawdzić ilość sił japońskich na Okinawie.
cóż dla mnie ta scena, gdzie z dziury wybiega milion ludzi była tylko metaforą tego, jak widzieli to wtedy żołnierze. Mogę się jednak mylić. W każdym razie scena gdzie 32 ludzi ucieka a 30 m za nimi biegnie cała polana japończyków była całkowicie absurdalna.

Na pewno nie przeczytasz, ale zapoznaj się przynajmniej z kilkoma opisami jego odwagi i wbiegania niemal pod stanowiska karabinów japońskich
I? trzeba to pokazywać w spowolnionym tempie jak heroicznie wbiega na pewną śmierć? Jakoś 10 minut wcześniej normalnie pokazali, jak jego kolega właśnie wbiega pod karabin aby wrzucić torbę z ładunkiem do bunkru i nie wyglądało to w tak przerysowany sposób. U niego brakowało tylko promienia słonecznego z chmur kierującego go w wybrane miejsca. But wait, promień był w ostatniej scenie.

Ponadto, w filmie jakoś nie pokazali tego heroizmu w postaci wbiegania pod karabiny wroga. Była jedna scena, która pokazała co najwyżej jego ryzykowną głupotę, gdy jego koledzy pobiegli za nim na otwarte pole, żeby go osłaniać.

Zapomniałbym o scenie pościgu z sierżantem na płachcie.

Ogólnie porównanie tego do Kompanii braci, Szeregowca albo Cienkiej Czerwonej Linii to plask w stronę tamtych obsad.
Zero emocji, sama żenada.

post wyedytowany przez NewGravedigger 2016-11-05 16:08:32
16.11.2016 12:14
WildCamel
👍
5
odpowiedz
WildCamel
103
gry-online.pl

GRYOnline.plRedakcja

Zapowiada się ciekawie.

gameplay.pl Jednego więcej. Recenzja „Przełęczy ocalonych” Mela Gibsona