Cześć,
przymierzamy się do sprzedaży mieszkania. Mieszkanie ma już trochę lat (początek lat 90), wszystkie pokoje są w dobrym stanie, odremontowane jakiś czas temu. Wyjątek stanowi kuchnia. Pojawił się dylemat - remontować, czy zostawić nabywcy do remontu?
Jakiś czas temu byłem przekonany do drugiej opcji (sam wolałbym sam odremontować mieszkanie pod siebie), ale spotkałem się z opinią, że można jednak zyskać na pierwszej opcji.
Ma ktoś z tym doświadczenie? Możecie podpowiedzieć co i jak?
Z góry dzięki.
Pozdrawiam!
W jakim stanie jest kuchnia? W sensie czy jest tak oblesna, ze moze zniechecic do calego mieszkania? Bo jak nie to nie warto, bo to co wydasz na remont raczej sie nie zwroci.
Wyremontuj i wynajmij. Nie szkoda Ci mieszkanka? Zawsze lepiej wynająć i za jakiś czas wrócić etc. Nawet dla swoich dzieci już mieć lokum w przyszłości.
[2] Grzyba i karaluchów nie ma, ale jest w stanie dużo poniżej standardu reszty mieszkania.
[3] Nie szkoda, kupujemy inne za te pieniądze. A poza tym jest na drugim końcu Polski i logistycznie to męczarnia (jakiekolwiek problemy itp. trzeba załatwiać przez znajomych). Obecnie je wynajmujemy.
Poczytałem jeszcze trochę i dalej skłaniam się do zostawienia tak jak jest. Wszystkie instalacje itp. są sprawne, więc i tak zostaje kosmetyka, więc chyba nie ma sensu wkładać w to więcej kasy.
Na domo.tv masz taki program, gdzie kobieta dekoracjami odpicowuje mieszkania, żeby się szybciej sprzedały i za więcej. Podpatrz - może wystarczy z wierzchu trochę ogarnąć, zeby po oczach nie raziło. Do wynajmu warto zrobić ładnie, ale jak na sprzedaż, to nowy właściciel i tak według swojego gustu będzie chciał zmienić wszystko
Nie warto. Nikt za to nie dopłaci. Chyba, że wygląda jak kupa gówna, wtedy warto odświeżyć.
Loczek zależy co jest poniżej standardu ...
Na lekkie odświeżenie wydasz 100-200 PLN a zawsze lepiej wygląda .. (a do kuchni także się wchodzi)
nikt nie mówi nowe płytki czy coś (np meble ) (ale paczka fugi czy dwie ( rozjaśni płytki) , puszka farby .. dokładnie wyszorować meble, kuchenkę (skoro na drugi koniec polski nie będziecie tego zabierać),), kafelki (żeby nie było że osoba dotknie i się przyklei) po tym minimalna warstwa fugi (złapie kolor) maznąć sufit ściany jak są plamy ) i z głowy ..
zajmie to dorosłemu facetowi koło 1 dnia a podniesie wrażenie że jednak nie syf kiła i mogiła
Tak naprawdę i tak liczy się lokalizacja. Jak się kupuje mieszkanie to i tak w 99% trzeba wyrżnąć to, co zostało po poprzednikach.
Niestety to wszystko jest sprawą bardzo indywidualną. Jeśli Ci to pomoże to polecam artykuł w temacie: www. nieruchomosci. com. pl/artykuly/ mieszkanie_do_remontu_sprawdz_czy_warto,3721.html