Kontynuacja filmu Warcraft: Początek coraz bardziej prawdopodobna
Ugh.. po kiego wuja pchać w to coś więcej szmalu?
To już bym wolał, żeby blizz dał cała kasę ludziom odpowiedzialnym za ten teser:
https://www.youtube.com/watch?v=OTcOcTsyk9k
Zróbcie pełnoprawną animację w tym stylu to pójdę 2x na to do kina.
Przecież to właściwie już jest jeden długi przerywnik (trzeba znaleźć lepszą nazwę) Blizzarda. Ogląda się fajnie tak długo, jak wszystko jest generowane komputerowo. Paradoksalnie, najbardziej sztucznością rażą prawdziwi aktorzy, którzy często wyglądają, jakby wklejono ich do jednego z trailerów WoWa. Szczególnie Kathgar i król Llane. Zresztą ten pierwszy chyba nie bardzo wiedział, co ma robić na planie, bo gra tak, jakby jego postać miała służyć do celów komediowych. W pewnym momencie przeszła mi przez głowę myśl "Ale ten Jack Black schudł ostatnio".
Byłem, obejrzałem, strasznie się zawiodłem, z tymże Mephisto jak dla mnie Kathgar był jaśniejszą stroną tej produkcji spośród ludzkich aktorów, Lane dał radę natomiast Lothar miałem wrażenie że przez cały film jechał na jakichś dopalaczach. No cóż ale pożyjemy zobaczymy, może druga część będzie duuużo lepsza od jedynki.
Ragnar Lodbrok zagrał najlepiej jak mógł, więc jego bym się nie czepiał.
Tak w sumie, to nie oceniam filmu jakoś szczególnie negatywnie. Wizualnie ładny (poza scenami z "normalnymi" aktorami), fabuła to sztampowe do bólu high fantasy, ale niczego innego się nie spodziewałem. Z lore jest więcej zbieżności niż rozbieżności. Arcydzieło to nie jest, ale w kategorii adaptacji gier i tak wygląda niczym Citizen Kane. OK, wiem, że to nie było trudne zadanie, ale jednak jakoś nikomu innemu się nie udało.
ale w kategorii adaptacji gier i tak wygląda niczym Citizen Kane
Litosci Postal 2 zjada ten crap jesli chodzi o adaptacje gier, ofc jako ze gra bardzo specyficzna to i film taki :)
Nie ma drugiej części filmowego Postala. A jeśli chodzi o pierwszą (i jedyną) to bardziej Toxic Avenger adaptacji gier. Co oczywiście jest jak najbardziej plusem. Lloyd Kaufman byłby dumny z dzieła Herr Bolla.
Niezły film na sobotę.
Nic wiekopomnego, ale zdecydowanie dobre kino, jak również jeden z niewielu filmów które kupię na DVD, przez obiecane 40 min. extra.
Uważam, że głównym problemem jest syndrom "Kapitana Ameryki": gdzieś trzeba zacząć, ale nie jest to nic ciekawego. Niektórzy aktorzy mogliby też dostać jakiegoś kopniaka, by pobudzić emocje, nie mniej jeżeli 2 będzie lepsza, to chętnie przejdę się nawet kilka razy.