W wątku o denuvo toczy się spór pomiędzy piratami i praworządnymi obywatelami. Pytanie do tych drugich. Rozumiem, że przynajmniej raz w tygodniu kupujecie film na Blu Reyu, który kosztuje sto złotych, bo macie ochotę coś obejrzeć? Pochwalcie się ile macie filmów na dysku, hipokryci. Łatwo kupić grę dwa razy do roku, też tak robię, ale nie zgrywam świetoszka.
Filmów jak filmów, ciekawe ilu z nich słucha muzyki z płyt i płaci abonamenty żeby oglądać seriale. Banda hipokrytów.
Kradzież filmów to nie grzech, najwięksi z branży sami kradli.
Pomijając Samuela Goldwyna, który przed przyjazdem do USA parał się ordynarnymi kradzieżami i oszustwami (okradł też sklep własnych kuzynów), to jednym z główniejszych powodów umiejscowienia branży filmowej w Kalifornii był fakt, że:
"Na początku XX wieku zaistniały dwie przyczyny, dla których do południowej Kalifornii przenieśli się amerykańscy filmowcy. Pierwsza to znakomite warunki pogodowe do kręcenia filmów i dużo słońca. Druga to ucieczka przed agentami Motion Picture Patents Company Thomasa Alvy Edisona, który zarejestrował patenty na kilka kluczowych wynalazków umożliwiających kręcenie i projekcję filmów, oraz kontrolował wszystkie kina na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Kalifornia była wystarczająco daleko, aby utrudnić ściganie "pirackich" wytwórni filmowych przez agentów Edisona. Ponadto "piraci" zorganizowali tu system "wczesnego ostrzegania", który umożliwiał im szybkie zwijanie nielegalnej produkcji gdy tylko jakiś agent Edisona pojawiał się na horyzoncie."
Jak widać jak nie mamy kasy to taka kradzież jest słuszna i zacna. Gdyż i albowiem prawa patentowe i autorskie to zło zabijające wolny rynek i naszym obowiązkiem jest walka z tym złem.
A jak już dorobimy się, to wtedy owszem, coś tam możemy zapłacić.
Filmów jak filmów, ciekawe ilu z nich słucha muzyki z płyt i płaci abonamenty żeby oglądać seriale. Banda hipokrytów.
Mnie zastanawia po co dorosły, zarabiający pieniądze człowiek, ma piracić cokolwiek w epoce Spotifajów i Netfliksów, gdzie za stosunkowo niewielkie pieniądze ma się dostęp do takiej bazy filmów/muzyki, że nie jest się w stanie obejrzeć/odsłuchać wszystkiego. To samo dotyczy zresztą gier, które non stop lądują na uber promocjach w Steamie, PlayStation Store itd.
+1 Uvi. Płacę na Netfliksa, płacę za telewizję satelitarną, płacę za Spotify, gry kupuje w promocjach. Nawet nie wiem jak się teraz piraci.
Hehe netflix? Fakt, same nowości tam są. No i ten władca pierścieni w jakości ultra hd ;-)
Dla nas, każdy inny sposób życia to była głupota. Według nas porządniccy, którzy mieli gówniane prace za gówniane pieniądze… jeździli metrem do roboty i martwili się o rachunki, byli martwi. To byli frajerzy. Faceci bez jaj. Jak czegoś chcieliśmy, to po prostu to braliśmy. Jeśli ktoś protestował, dostawał takie lanie, że mu się odechciewało. To była rutyna. Nawet się nad tym nie zastanawiałeś.
Po co płacić skora można wziąć.
Nowości na dvd nie ogląda się w kinie. Jak ktoś lubi nowości obejrzeć w domu to netflix jest bezużyteczny.
kocyk,
polskiego. Do seriali wystarcza, bo od czasów Soprano to praktycznie nic nie oglądałem więc mam takie zaległości, że polskiego Netfliksa i w 10 lat nie przerobię. A filmy? HBO, Netflix, czasem kino; w zupełności mi wystarczy, bo raz, nie jestem maniakiem, dwa zwyczajnie nie mam czasu ;-(
Na szczęście zawsze można nowości na DVD kupić. Szczerze polecam.
@kjx
Czyli w skrócie: "Mam Netflixa ale w sumie i tak nie mam czasu, żeby z niego korzystać albo mi się nie chce, więc nie rozumiem czemu ktoś miałby chcieć czegoś więcej". Sam przyznajesz, że fanem oglądania nie jesteś, więc co to za argumenty? Jeśli ktoś jest bardziej na bieżąco, do tego lubi i ma czas oglądać to oferta polskiego Netflixa jest lekko mówiąc marna.
Co do Spotifaja czy Tidala akurat w moim przypadku, to się zgadzam.
@mpk794
Pytanie w temacie brzmi "ile macie piratów", a nie "co sądzicie o piractwie."
Odpowiedziałem zgodnie z życzeniem pytającego: ja mam zero, ja nie potrzebuję, ja płacę. Nie rozumiem czemu się czepiasz skoro ani słowem nie wspomniałem o innych ludziach. Mam głęboko gdzieś co oni robią.
@kjx
Mój post był skierowany zarówno do Ciebie jak i U.V. Impalera, z którym się zgodziłeś, a chodziło mi o to, że wykupując usługę Netflix w Polsce dostajesz gówno a nie ogromną bazę filmów. Argument, że mamy Netflix więc nie trzeba piracić jest dobry w Stanach.
Rozumiem, że przynajmniej raz w tygodniu kupujecie film na Blu Reyu, który kosztuje sto złotych, bo macie ochotę coś obejrzeć?
Nie, na interesujace mnie nowosci chodze do kina, a starsze filmy ogladam w tv. Na plytach kupuje tylko filmy, ktore najczesciej juz widzialem w kinie, i wiem, ze bede do nich wracal.
Pomijajac fakt, ze pod wzgledem prawnym sciaganie filmow czy muzyki na wlasny uzytek ma sie NIJAK do sciagania oprogramowania.
Netflix
Maxdome
Amazon PRIME
Kino
Kradzież filmów to nie grzech, najwięksi z branży sami kradli.
Pomijając Samuela Goldwyna, który przed przyjazdem do USA parał się ordynarnymi kradzieżami i oszustwami (okradł też sklep własnych kuzynów), to jednym z główniejszych powodów umiejscowienia branży filmowej w Kalifornii był fakt, że:
"Na początku XX wieku zaistniały dwie przyczyny, dla których do południowej Kalifornii przenieśli się amerykańscy filmowcy. Pierwsza to znakomite warunki pogodowe do kręcenia filmów i dużo słońca. Druga to ucieczka przed agentami Motion Picture Patents Company Thomasa Alvy Edisona, który zarejestrował patenty na kilka kluczowych wynalazków umożliwiających kręcenie i projekcję filmów, oraz kontrolował wszystkie kina na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Kalifornia była wystarczająco daleko, aby utrudnić ściganie "pirackich" wytwórni filmowych przez agentów Edisona. Ponadto "piraci" zorganizowali tu system "wczesnego ostrzegania", który umożliwiał im szybkie zwijanie nielegalnej produkcji gdy tylko jakiś agent Edisona pojawiał się na horyzoncie."
Jak widać jak nie mamy kasy to taka kradzież jest słuszna i zacna. Gdyż i albowiem prawa patentowe i autorskie to zło zabijające wolny rynek i naszym obowiązkiem jest walka z tym złem.
A jak już dorobimy się, to wtedy owszem, coś tam możemy zapłacić.
Jakim trzeba być przygłupem, żeby tak pierdzielić.
A potem przed meczami Euro 500 pytań "da ktoś linka do transmisji"?
Do kina chodzę, a Euro oczywiście na ipli, gdzie nie raz już pisałem i polecałem na tym forum:D Chyba już pora się pogodzić z tym, że są jeszcze uczciwi ludzie na tym świecie?:P
Seriale zastąpiły mi filmy już 5 lat temu. Rzecz w tym, że filmy oglądam teraz tylko w kinie, czyli raz na 2-3 miesiące jak jest coś co mnie interesuje. Masa seriali zabiera czas i jest o wiele ciekawszym rozwiązaniem, niż filmy dzisiaj.
A gdy masz ochotę np na jakiś stary film powiedzmy Krzyk albo Oszukać przeznaczenie, filmu tego w kinie nie uświadczysz i akurat nie ma w TV to czekasz aż pojawi się w TV? Z doświadczenia wiem że do tego czasu to ochota na dany film przechodzi, co wtedy robisz?
No fajnie, odezwa się tylko ci autentycznie uczciwi bo ci o których tu mowa dupa cicho
Chciałbym tylko zaznaczyć, że posiadanie utworu, a aplikacji to kompletnie odrębna sprawa i te dwa przypadki dzieli wiele różnic.
A co do pytania w temacie - 0. Tak samo ani jednej piosenki, nic, zero.
100% wszystko legalne i jestem z tego dumny.
Za łepka się pożyczało gry, jasne, ale wtedy za piraty płaciło się 50 zł na targowisku, a o internecie nawet nie marzyłem. Jednak teraz - gierki na Steamie za dolara; Humble Bundle; wyprzedaże.
Na filmy nie mam czasu, w gry w ogóle nie gram poza tymi, które kupiłem jeszcze w roku 2000 (Heroes, AoE, Diablo, BG, SC <3). Od muzyki mam YT.
[6] -> Dokładnie. Nie mam na grę/film - nie gram/nie oglądam.
Tutaj jest inny problem i siedzi on głęboko w moralności i etyce całego społeczeństwa. To są takie naleciałości zbierane przez pokolenia - nie ukradnę czegoś fizycznie z pułki sklepowej, to nie ukradłem przecież.
A euro też nie oglądam. W ogóle telewizora nie mam.
Jak ja w ogóle mogę żyć? Życie przelatuje mi między palcami, tracę czas na rodzinę, na przyjaciół zamiast siedzieć w grach i przed telewizorem. Dużo pracuję, żeby postawić dom dla mnie i rodziny - przegryw. Mam zajmujące czas hobby - ale żal, zamiast posiedzieć przed konsolą ze ściągniętą grą. Wstydzę się siebie.
Uważam, że samodzielny i rozsądny człowiek nie ma czasu na takie zabawki. I każdy prędzej czy później odkryje ile czasu marnuje i jaki kawał życia stracił przez gry i telewizję.
Zawsze mnie śmieszy jak piraci próbują wyskoczyć z argumentem "hurr durr a filmy i muzykę to się piraci". Niektórzy są tak ograniczeni że to jest wręcz smutne. Przed Spotify i innymi usługami po prostu kupowało się płyty. Filmy to kino bądź HBO, obecnie Netflix plus Amazon Prime.
Nie mam ani jednej pirackiej gry, wszystko na steam/pudełko.
Filmów oglądam mało, jak już to kino.
Muzyka, spotify za szałowe 20zl msc, ale i z darmowej wersji można spokojnie korzystać.
Pracuje, nie widzę powodów do ściągania piratów.
6 sezonów GoT, Warcraft, ale byłem w kinie, więc trochę lżej na sercu ;) Parę seriali co były już na TVP 1 parę lat temu, ale teraz mnie naszło na ich oglądanie, jakieś filmy ojca, do tego w chuj filmów i bajek na płytach, nagrane przez ojca w czasach, gdy nie wiedziałem co to NERO. Zwykle ściągam na telefon lub oglądam na cda. Ze 20 takich filmów było. Ale mam też oryginały na płytach. A Blu-Ray nie mam.
Szczerze? Takich pełnometrażowych bedzie ze 4. Film z wesela siostry, z wypadu w góry w 2015-tym, i dwa z dawniejszych czasow przegrane z vhs. Tez jakies wesela z rodziny.
Do ogladania fabularnych wystarczy mi tv, i tak mam mało czasu na rozrywkę. Zdecydowanie zresztą preferuję czytanie książek :)
Uprzedzając pytanie - od muzyki mam Spotify.
/edit/ Aaaa, jeszcze euro. Mi wystarczy livescore.com. Polecam, w pełni legalne źródło :)
Rozumiem, że przynajmniej raz w tygodniu kupujecie film na Blu Reyu, który kosztuje sto złotych, bo macie ochotę coś obejrzeć?
Raz na miesiąc/dwa. Tydzień temu kupiłem np. Blade Runnera. Nie czuje potrzeby kupowania filmu raz w tygodniu.
Pochwalcie się ile macie filmów na dysku, hipokryci
0
Łatwo kupić grę dwa razy do roku, też tak robię, ale nie zgrywam świetoszka
Dla siebie kupuję kilka w roku, więcej dla dzieci na konsole.
Powtórzę za kimś: pracuję, więc nie widzę powodów żeby piracić cokolwiek.
Mam 43 lata, od 2000 roku nie ściągnąłem pirackiej gry, filmu, muzyki. Nie kupuje filmów raz w tygodniu, tylko raz na 2-3 m-ce, jak mnie coś interesuje. Wczoraj właśnie kupiłem sobie nowe Star Wars na BR.
Hmmm
Filmy:
Na Dysku... 0 szt.
Na DVD 100+ szt.
Blueray ok 15 szt.
VCD ok 30 szt.
VHS 3 szt.
Gry:
Steam + pudełka ok 100 szt. (większość z CDAction)
Na gameboya... ok 150 szt.
Muzyka:
Ok 100 szt.... Winyli
CD... straciłem rachubę
Kasety ok 20 szt.
Piratów brak. Uległy destrukcji na studiach (dawno temu piraciłem, przyznaję się).
Jak pisali Panowie wcześniej. Zarabiam, nie widzę sensu piracenia.
Piękny TROLOWY wątek
Nie widziałem ani jednego odcinka. Wole "Doctor Who".
Leci za darmo na BBC.
zero filmy są w tv, tak samo jak seriale, a premiery w kinie, tylko biedacy lecą na camach bo szkoda im 15 zyli.
Żadnych, bo po co jak nie oglądam?
Z punktu widzenia prawa posiadanie na dysku filmów nie jest piractwem, gier - tak.
Jak wyżej, nie łamie się prawa posiadając filmy i muzykę na dysku. Jeżeli chcesz zadać to pytanie, to zadaj je wszelakim uploaderom.
Dlatego tak, ściągam seriale przez warezy i nie czuje się przez to jakoś źle. HBO i tak ma to gdzieś, swoje zawsze zarobi. Gry to co innego, gdyby na tym rynku panowałoby piractwo rzędu 90%, to dawno jedynymi grami byłyby wszelakie F2P i MMO.
Muzykę mam z bundli, parę "większych" albumów z oficjalnej dystrybucji z neta.
Z punktu widzenia przyzwoitości, to wszyscy, czyli producenci gier, wytwórnie filmowe oraz muzyczne starają się wszędzie unikać podatków, przewalając kasę miedzy Irlandią, Holandią a Antylami.
I uważają to za dozwolone stosowanie się do prawa. Nie możemy być od nich świętsi, tak się nie godzi. To by było nieetyczne zachowanie.
To ja może wypowiem się jako twórca (i przy okazji pirat).
Przez ostatnie 8 lat zarobiłem całkiem sporo kasy na sprzedaży własności intelektualnej w necie (średnio ponad 100k netto/rok), widzę moje pliki na Torrentach, warezach, myślę, że straty mogę liczyć już w milionach.
Mimo to nadal sam jestem piratem i nawet nie uroniłem łezki, życie, biedy nie klepię a walka z piratami nie ma najmniejszego sensu, pomijam fakt, że nie wiem w jakim stopniu piractwo nakręca mi sprzedaż a podejrzewam, że w dużym :)
tl;dr pieprzyć wytwórnie, mają kasy jak lodu, mnie piractwo boli dużo bardziej i nie płaczę, ba, uważam, że piractwo jest dobre dopóki, dopóty nie posyła twórców na bruk.
Dodam, że sam bardzo mało piracę, nie gram w gry od dawna, ale seriale np. ściągam jak tylko pokażą się w US, w sumie to nie mam innego wyjścia, chyba, że czekać uj wie ile czy bawić się w proxy (i tutaj też nie jestem pewien czy to do końca zgodne z regulaminami dostawców treści) :P Dużo większym problemem są dla mnie wszystkie sriksy zaiksy i inne pochodne...
Straty mogę liczyć w milionach, ale piractwo nakręca mi sprzedaż:D To się pośmiałem.
następny twórca haha, te forum to naprawdę zbiór niezłych osobowości ale jedna cecha jest u was wspólna fantazja, widzisz swoje pliki na torrentach ? normalnie komedia, ten co żyje skromnie w warszawie, ale 100k rocznie dodatkowo zarabia na od takiej tam sprzedaży dodatkowej :) najpierw bym przeczytał swojej poprzednie posty bonzo :)
Samson1899, ale tak jest, gdybym liczyl straty w ten sam sposob co wytwornie to trace minimum kilka tysiecy co tydzien, raz w miesiac widzialem wyciek ponad 40k usd moich rzeczy (TPB, kilka tysiecy pobran).
misuu, nie napisalem, ze to moje dodatkowe zajecie, i niestety zyje skromnie w Warszawie, bo 100k w roku to nie sa pieniadze, ktore sciagaja Ci na leb dylematy typu "kupic jacht czy apartament w Dubaju" :) Na etacie zarabialem wiecej, nie mowiac o freelancerce.
Co do tego co robie to webdev, nie zadne programy. Wole nie pisac co dokladnie, bo kilku forumowiczow mnie zna.
Swoją drogą: gratuluję udanego trollingu, tylu debili się złapało (łącznie ze mną).
Mnie zastanawia po co dorosły, zarabiający pieniądze człowiek, ma piracić cokolwiek w epoce Spotifajów i Netfliksów, gdzie za stosunkowo niewielkie pieniądze ma się dostęp do takiej bazy filmów/muzyki, że nie jest się w stanie obejrzeć/odsłuchać wszystkiego. To samo dotyczy zresztą gier, które non stop lądują na uber promocjach w Steamie, PlayStation Store itd.
Normalnie, tak jak od zawsze się to robiło. To że ktoś tam sobie z powietrza wyczarował własność intelektualną to nie znaczy, że kopiowanie nagle stało się be. Niedostosowany model dystrybucji do rzeczywistości to nie mój problem. Jedni sobie świetnie radzą a inni płaczą, że ich niedopracowany syf piracą.
Jasne. Na wszelki wypadek chyba zainwestuję w solidniejsze zabezpieczenie mieszkania, bo znajdzie się jakiś intelektualny buszmen, który wzorem swoich afrykańskich mentorów uzna, że nie interesuje go jakieś abstrakcyjne pojecie "własność" i wejdzie mi do domu i zabierze co mu przyjdzie do głowy. Uzna że jego (bo znalazł, nieważne że w moim mieszkaniu) i weźmie - postępując zresztą zgodnie z własnym, buszmeńskim, rozumieniem świata i jego zasad.
Podobnie jak afrykańscy buszmeni (jak i inni przedstawiciele kultur zbierackich) nie znają i nie rozumieją pojęcia "własność" tak ich intelektualni pobratymcy mają podobny problem z pojęciem własności intelektualnej. Takie mają rozumienie świata i już. Uznają, że to niczyje i biorą.
Ja proponuję zajrzeć do słownika i sprawdzić sobie definicję własności, zanim wylejesz na forum takie szambo debilizmów w jednym poście.
A po drugie mistrzu wyjaśnij mi w jaki sposób chcesz posiadać raz już wypuszczoną w eter ideę/informację. Podpowiadam, że się nie da. A dalej idąc logicznym tokiem rozumowania nie mogą one być przedmiotem własności. Własność intelektualna to umysłowa aberracja stworzona by nadać komuś monopol w danym obszarze i zabezpieczyć jego interesy w sprzeczności z wolnym rynkiem.
No to skoro z ciebie taki wolnościowiec to mam nadzieję, że za darmo świadczysz pracę, a jakiekolwiek projekty np. w pracy również udostępniasz każdemu za darmo i absolutnie nie boli cię, jeżeli ktoś od ciebie ten projekt weźmie i wykorzysta, a ty z tego nie masz żadnej korzyści. Prawda? W końcu wolny rynek, jak się bawić to się bawić.
Co za bzdury, przebiłeś chyba wszystko.
No widzisz, nawet nie rozumiesz, zatem nie dziwią mnie te bzdury, że własność intelektualna to wymysł dla ciebie.
Dobre jest VideoGrabby :)
Pozdrawiam serdecznie, ale tylko 30 GB?
tyle ile krukilis Snickersów w d....
Całych ;)
O ile nie udostępniam, mam prawo ściągać filmy. Jak to się mówi - tyle w temacie.
PS. Nie jestem antypiratem.
Cztery, bo ogladam i wyrzucam na bieżąco.
Predi no ale przecież masz te wszystkie pornhd, itp to po co pobierać? Poza tym filmem mozna się delektować dłużej niż pornochem, który potrzebny jest tylko do wytrzepania jąder.
jak to po co, aby móc oglądać na każdym urządzeniu w domu, dodatkowo bez stresu o bufforowanie - nic nie psuje tak klimatu jak nagła ikonka ładowania ;)
w wielu wypadkach dzisiejszych produkcji filmowych delektacja nimi trwa krócej niż delektacja pornolem, znaczy się w 1,5h filmie jest mniej "delektujących" scen niż w porno
Kto teraz sciaga filmy jak wszytsko jest online :O
Mam jeden odcinek serialu na dysku i jeden film, też na dysku. :O
Seriale ściągam wszystko w najlepszej jakości jakiej znajdę, wszystkie filmy jakie mam na płytach dysku to może będzie około 2 tb. Seriale oglądam ja, ale 90% filmów ogląda tata w trasie. Co miesiąc muszę mu nagrać około 50-70 GB filmów. Gier nie pirace, wszystko kupuje.
Edit. A do kina chodzę z 1-3 razy w miesiącu.
Muzyka - darmowy spotify;
seriali nie oglądam, kiedyś miałem amerykański netfilx, ale mało oglądałem to zrezygnowałem;
filmy - raz na kwartał można dać 30zł na bilet w kinie, mało jest filmów które by mnie interesowały;
gry - podobnie jak z filmami, większość to crapy, jak coś jest ciekawego to nie mam problemu dać 200zł za grę i tak więcej jak 4-5 gier w roku nie ma co by mnie interesowały, starsze tytuły to chodzą za półdarmo na promocjach, lub używane gry na konsole za kilkanaście pln.
Obecnie wszystko jest mega tanie, jednocześnie naprawdę dobrych produkcji jest tak mało, że aż głupio byłoby okradać twórców, którzy robią naprawdę dobre robotę.
To nieważne, chamsko z neta zawsze można ukraść.
Akurat z argumentem, że wszystko jest tanie bym się sprzeczał. Szczególnie jeżeli chodzi o nowości muzyczne czy książkowe, gdzie przebicie w stosunku do zachodniej Europy jest bardzo wysokie. Ostatnio porównywałem kilka płyt z muzyką, które zostały wydane w ostatnim czasie to różnica wynosiła uśredniając około 20 zł na korzyść zagranicy. Oczywiście piractwa to w żaden sposób nie usprawiedliwia.
Około 40 w tej chwili, bo ściągam o dużej wadze w full hd BrRip z thePirateBay i IsoHunt, wszystkie nowości obejrzane na bieżąco. Ostatnio płaciłem za to w 44' jak szczałem niemcom do zupy. Online też nie oglądam bo chcą aby im płacić za dostęp ;*
Haha sulik dokladnie.. Dochodzisz, a tu video not found error.
"Chciałbym tylko zaznaczyć, że posiadanie utworu, a aplikacji to kompletnie odrębna sprawa i te dwa przypadki dzieli wiele różnic."
Tak samo jak kradzież samochodu i ściąganie gier z sieci.
Mamy prawo jakie mamy, z tym nie ma sensu dyskutować. Ogladanie/sciąganie muzyki/filmow jest w Polsce legalne. Gier nie. Koniec kropka.
Pytanie w watku powinno brzmieć inaczej: Growi antypiraci, ile razy przeszliście na czerwonym?:D
Albo ile razy wynieśliście NIELEGALNIE kredę ze szkoły? No przyznawać się, kto chował do kieszeni kredę SZKOLNĄ i wynosił ze szkoły uskuteczniając zbrodniczy proceder?
Wątek jest na zasadzie "Jak inni kradną, to ja też mogę", bo przecież powszechność grzechu to jego automatyczne usprawiedliwienie.
Trafiłem w sedno to odpowiedzi brak. Ehh
Cóż. Wyjście do kina to 100zł.
Wraz z nadejściem 65' telewizorów sens oglądania filmów w kinach powoli odchodzi do lamusa. W domu wygodniej, na żądanie, z lepszą jakością. Po zawitaniu do domów taniego standardu UHD w telewizorach 65' kina zaczną straszyć pustkami.
Co do piractwa, może nie powinienem tego pisać, ale jeśli jest dla użytku domowego, to nie powinno być potępiane.
Każdy kiedyś "ukradł swój milion". Największa polska firma sprzedająca laptopy zaczynała od piracenia gier na Atari i C64. Naczelny największego magazynu o grach zaczynał jako pirat. Nawet Sapkowski "ukradł" tego wasze ukochanego Wiedźmina.
Dla wszystkich, którzy filmy oglądają tylko w kinie, a starsze w telewizji. Poszukuje kinematografii Yasujirô Ozu. Ktoś wie, na którym kanale lecą? Na Netflixie ani vod.onet.pl niestety nie ma
Krukilis w swoim stylu. Rzuci kosc, a reszta niech sie o nia gryzie.
Dzien dobry.
Dla tych co nie chce sie czytac 50 watkow, bardzo interesujacej dyskusji, postaram sie przedstawic sytuacje w 1 zdaniu..
99% wszystkich tu piszacych jedzie na pirate bay i piraci nawet angry birdsy za 99centow, jednoczesnie piszac w komentarzach i oburzajac sie jak to mozna piracic cokolwiek.
Dziekuje, nie ma za co.
Jak komuś się nie chce czytać tego posta, w skrócie: "Inni pewnie kradną, to i ja ukradnę!!!!11"
646 filmów DVD na półkach z tego co pokazuje mi Ant Movie Catalog ( zrobiłem ostatnio trochę półek żeby je wszystkie pomieścić ), ale nie wstydzę się oglądać filmów z HDD. Do niektórych nie ma po prostu dostępu, na przykład kino z Azji.
Jeżeli naprawdę są tego warte, to kupuję je po prostu później na płytach. Niestety nie zawsze jest to możliwe w naszym pięknym kraju. Dla przykładu, do niedawna nie było oficjalnego polskiego wydania "Rękopisu znaleziony w Saragossie", jednego z najsłynniejszych polskich filmów, a mam go od dawna na dysku.
I owszem, nie kupiłbym niektórych bez zapoznania się z nimi w sposób mniej "legalny".
Czytałem gdzieś opracowanie, że ludzie którzy "piracą" wydają więcej na "dobra kultury" od tych, którzy tego nie robią. W sumie racja, bo 600 filmów licząc nawet po okazyjnej cenie 20 złociszy, to trochę jednak przez te lata kosztowało.
Piszę to słuchając zespołu Woodkid na Youtube i nabieram coraz większej ochoty na zakup ich płyty. Nie można wszystkiego sprowadzać do : zapłać a potem posłuchaj, obejrzyj, zagraj :)
Kulturę trzeba konsumować świadomie, w miarę możliwości.
W Dooma jedynkę i Wolfa grałem kiedyś z pirackich dyskietek :) Kto tego nie robił niech rzuca kamieniem.
W sumie Biblioteki to też takie piractwo ;)
Ile mam filmów na dysku? 0. Poważnie. Nie gustuję w formie rozrywki jaką są filmy. Jeśli już chcę coś obejrzeć, idę do kina lub wybieram coś ze swojej małej filmoteki.
Muzyka? Spotify i własna kolekcja. Płacę 20 złotych i przez miesiąc mam dostęp do muzyki, a jeśli koniecznie chcę posiadać jakiś album na półce, lecę do Empiku i go zakupuję. Oczywiście nie jestem święty w tej sferze, ale nigdy nie pobierałem masowo całych dyskografii.
Gry? Własna duża kolekcja Steam + Origin. Przyznaję, kiedyś również zdarzało mi się coś zassać, ale była to chwila i znikało z dysku. Albo mi się nie spodobało, albo chodziło niewydajnie, albo po prostu zadziałała moja wewnętrzna blokada - nie potrafię cieszyć się rozgrywką z gry, za którą nie zapłaciłem. Może jakiś psycholog mógłby to wytłumaczyć :p
Książki? Rownież własna biblioteczka, a e-booków nie czytam, nie posiadam czytnika ani nie odczuwam takiej potrzeby.
To tyle z mojej strony :) o złamaniu zabezpieczeń Denuvo nie wypowiem się, bo prędzej czy później to musiało się stać. Jeśli gra jest dobra nie będzie potrzebować żadnych zabezpieczeń, czyt. Wiedźmin 3. Miłej soboty wszystkim :)
zero pirackich filmów
zero pirackich gier
zero pirackich programów
ani jednego pirackiego utworu (wszystko na CD lub winylu)
można? można
Nie mam żadnego pirackiego filmu czy mp3.
Spotify i Netflix to wszystko czego mi trzeba.
Ja nie mam ani jednego. Używam netflix a jeśli film mnie bardzo kręci to kupuję go na blu-ray.